Andrzej Duda i Mateusz Morawiecki poinformowali, że na terytorium Polski najprawdopodobniej spadła rakieta ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Premier Morawiecki przemawiał w Sejmie na temat incydentu
Premier Mateusz Morawiecki pytany w wieczornej rozmowie w TVP, czy może potwierdzić, że za wybuch w Przewodowie był odpowiedzialny ukrainski pocisk obrony przeciwlotniczej, odpowiedział: „Tak, bardzo wiele wskazuje na to, że ten zmasowany atak rakietowy, dronów, pocisków na Ukrainę spowodował kontratak”.
Czy możemy całkowicie wykluczyć celowe działanie Rosji? - pytał prowadzący rozmowę Michał Adamczyk.
„Winę ponosi Rosja. Rosja napadła na Ukrainę i stara sie sterroryzować Ukrainę. Ukraina próbuje się bronić, ta obrona spowodowała ten nieszczęśliwy wypadek. Muszę powiedzieć, że te badania jeszcze trwają”.
Morawiecki dodał: „To jest rakieta produkcji radzieckiej, prawdopodobnie z lat 80. Mogła razić cele na odległość powyżej 150 kilometrów, nie wiadomo, skąd była wystrzelona”.
Stwierdził, że polski rząd miał rację, że był powściągliwy i nie stwierdził od razu, że był to rosyjski atak.
„Nie był to intencjonalny atak na terytorium Polski. Nie było zamiaru zaatakowania terytorium Polski” - powiedział Morawiecki. „W związku z tym nie uruchomiliśmy art. 4. Takie podejście spotkało się z pełnym zrozumieniem naszych sojuszników”.
Dodał też: „Udało nam się we właściwy sposób zarządzić tą sytuacją, świadczy o tym sytuacja na giełdach”.
Premier uspokajał: „Nasze niebo jest monitorowane jeszcze bardziej szczelnie niż wcześniej. Dziś jesteśmy jeszcze bezpieczniejsi niż byliśmy wcześniej”.
„Ukraińskie wojsko ma dowody na to, że wybuchy na terytorium Polski, w których zginęły dwie osoby, nie mogły być spowodowane pracą Sił Obrony Powietrznej Ukrainy” - powiedział w środę popołudniu dziennikarzom prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
„Nie wątpię w meldunek, ktory dostałem osobiścieod dowódcy Sił Powietrznych. Nie mam wątpliwości, że to nie był nasz pocisk, nie nasz atak rakietowy” – powiedział Zełenski.
Przypomniał, że we wtorek Rosja przeprowadziła ponad 100 ataków rakietowych na Ukrainę, z czego około 25 na zachodnią Ukrainę. Zełenski powiedział też, że podzielił się informacjami, które posiada, z państwami sojuszniczymi. Mówił też, że Ukraina chciała wziąć udział w konsultacjach NATO, ktore odbyły się w związku z incydentem, ale została dopuszczona.
„Jeśli to było użycie naszej obrony przeciwlotniczej i ich szczątki zostały znalezione na terenie Polski, to ja chcę te dowody. Jeśli nie daj Boże, jakieś szczątki zabiły tych ludzi, musimy przeprosić” – powiedział prezydent Zełenski.
„Mam bardzo proste stanowisko: czy można wpuścić Ukrainę na miejsce [zdarzenia]? Czy to nie byłoby uczciwe? Czy do czasu zakończenia śledztwa nie powinniśmy mówić o ostatecznych wnioskach? Mamy prawo uczestniczyć we wspólnej grupie śledczej” - mówił ukraiński prezydent.
„Niezależnie od ostatecznych wniosków, jasne jest, że stroną ostatecznie odpowiedzialną za ten tragiczny incydent jest Rosja, która wystrzeliła na Ukrainę grad pocisków specjalnie wymierzonych w infrastrukturę cywilną. Ukraina miała – i ma – wszelkie prawo do samoobrony” - rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego, Adrienne Watson w oświadczeniu opublikowanym 16 listopada 2022.
Strona amerykańska bierze udział w śledztwie dotyczącym zdarzenia w Przewodowie, w wyniku którego zginęło dwóch polskich obywateli.
Polskie władze, w tym prezydent i premier, stwierdziły w środę, że najprawdopodobniej był to pocisk wystrzelony przez siły rosyjskie broniące się przed rosyjskim atakiem. Ukraina jednak oficjalnie zaprzecza oraz domaga się udziału w śledztwie.
Oto całe oświadczenie Białego Domu:
„Mamy pełne zaufanie do prowadzonego przez polski rząd śledztwa w sprawie wybuchu w pobliżu ich granicy z Ukrainą i doceniamy profesjonalizm i rozważność, z jaką je prowadzą. Nie wyprzedzimy ich pracy i pozostaniemy w ścisłym kontakcie z naszymi polskimi odpowiednikami, ponieważ wciąż zbieramy informacje. Nie widzieliśmy nic, co by zaprzeczało wstępnej ocenie prezydenta Dudy, że ta eksplozja była najprawdopodobniej wynikiem ukraińskiego pocisku obrony przeciwlotniczej, który niestety wylądował w Polsce. Będziemy nadal oceniać i udostępniać wszelkie nowe informacje w sposób przejrzysty, gdy tylko będą one dostępne. Będziemy również nadal pozostawać w bliskim kontakcie z Ukraińcami w zakresie wszelkich informacji, jakie będą potrzebować, żeby uzyskać pełen obraz [sytuacji].
To powiedziawszy, niezależnie od ostatecznych wniosków, jasne jest, że stroną ostatecznie odpowiedzialną za ten tragiczny incydent jest Rosja, która wystrzeliła na Ukrainę grad pocisków specjalnie wymierzonych w infrastrukturę cywilną. Ukraina miała – i ma – wszelkie prawo do samoobrony.
Ponownie wyrażamy naszą solidarność z narodem Ukrainy i składamy kondolencje z powodu strat, jakie ponoszą w tych barbarzyńskich nalotach. Wiemy, że w rezultacie miliony Ukraińców pozostają bez prądu, wody i podstawowych artykułów pierwszej potrzeby. Nasze myśli i modlitwy kierują się do najbliższych dwóch tragicznie zabitych obywateli Polski”.
Amerykańska stacja CNN informuje, że ukraińska strona przyznała się, że we wtorek jej system obrony powietrznej próbował przechwycić rakietę w pobliżu zdarzenia w Przewodowie. Informacja pochodzi od anonimowego amerykańskiego urzędnika.
Tymczasem prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, oświadczył w środę popołudniu: „To nie była nasza rakieta ani nasz atak rakietowy”.
Ukraińskie władze od wczoraj utrzymują, że to był atak rosjski. Minister spraw zagranicznych Ukrainy, Dmytro Kuleba napisał wczoraj wieczorem na Twitterze „Rosja obecnie propaguje teorię spiskową, jakoby na Polaków spadł ukraiński pocisk przeciwlotniczy. To nieprawda. Nikt nie powinien podążać za rosyjską propagandą ani nagłaśniać jej przesłań”. Tweet do tej chwili jest na jego profilu.
Sejm uczcił w środę popołudniu minutą ciszy śmierć dwóch obywateli RP w Przewodowie. „To pierwsze i miejmy nadzieję ostatnie polskie cywilne ofiary wojny Rosji przeciwko Ukrainie” — stwierdził Mateusz Morawiecki, który przemawiał na temat wydarzeń z wtorkowego wieczora.
Morawiecki powiedział między innymi, że:
Co jeszcze mówił w Sejmie Mateusz Morawiecki?
„Strach zabija myślenie” — powiedział premier. Stwierdził, że z tego narzędzia korzystają despoci.„Rosja wie, że tę wojnę przegrywa. A na pewno jej nie wygrywa. Jedyne, co pozostało Kremlowi to kłamstwa, propaganda, rozsiewanie chaosu i strachu. Naszą najskuteczniejszą bronią są odwaga i solidarność”.
Atak nazwał „kolejną probą przekroczenia cienkiej czerwonej linii przez Rosję”.
Morawiecki powiedział o wsparciu ze strony sojuszników Polski: „Stoją za nami najpotężniejszy sojusz militarny w historii świata i zjednoczona Europa. Wszyscy oni potwierdzają nasze gwarancje bezpieczeństwa”. Mówił też: „Siła sojuszy działa. Nie jesteśmy sami i nie musimy się bać”.
Jakie były przyczyny wybuchu? „Choć nie znamy dokładnych przyczyn tragedii, nie znamy ich na sto procent, to znamy przyczynę podstawową, tą przyczyną jest agresja Rosji na Ukrainę. Do tej tragedii nie doszłoby, gdyby Rosja nie prowadziła wczoraj zmasowanego ataku na Ukrainę. Wiele wskazuje na to, że to był pocisk wystrzelony przez stronę ukraińską. Pocisk pochodzenia radzieckiego”.
Dodał, że wczorajszy atak na Ukrainę, w tym zachodnią był bezprecedensowy. „Kilkaset rakiet ukraińskich zostało odpalonych jako proba strącenia rosyjskich rakiet. Ukraina nie miała wyjścia, musiała kontratakować. Skala ataku na cele cywilne była tak duża, że ten kontratak musiał nastąpić. Morawiecki mówił, że mogło to być nawet tysiąc kontrrakiet.
„Nie możemy wykluczyć, że ostrzał Ukrainy, również tuż przy granicy z Polską, to zamierzona prowokacja” - stwierdził polski premier.
Czy można było uniknąć tego wypadku? "To nie działa tak, że każda rakieta jest do przechwycenia” - mówił Morawiecki. „Właściwie nie ma takiego państwa, poza bardzo małymi państwami, które chroni całe swoje terytorium. Zwłaszcza wobec ataku tak potężnego”.
Zapewnił, że w badaniach przyczyn uczestniczą eksperci od rakiet, w tym eksperci NATO.
„Byliśmy gotowi na taki scenariusz. Wiedzieliśmy, że ryzyko takiego zdarzenia jest duże, rosnące. Są dokumenty świadczące o tym, że również atak rakietowy przy granicy był przez nas analizowany”. Mówił, że jest siedem scenariuszy potencjalnego ataku, w tym hybrydowego, na cele cywilne i wojskowe.
„Zdecydowana większość naszych działań odbywa się w całkowitej ciszy, dyskrecji. Miał na myśli służby specjalne i dyplomację.
Do opozycji Morawiecki zaapelował, by zakopać topór wojenny: „Odłożyć nasze codzienne spory, bo są teraz nieważne”. Podziękował siłom politycznym, „które umiały się wznieść ponad podziały i zachować zimną krew”. „W takiej sytuacji wszyscy tworzymy jedną partię, partię polskiej racji stanu”.
Obywateli prosił, by nie ulegali plotkom i dezinformacji. „Proszę też wszystkich Polaków o zachowanie spokoju. Nie dajmy się sprowokować i nie dajmy się oszukać”.
Zaznaczył, że Polska musi się liczyć z kolejną falą uchodźców.
Jednocześnie zapewnił, że „nie ma żadnego bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski. Tragedia w Przewodowie tylko przyspieszy proces wzmacniania naszej obrony. Polska nigdy się nie poddaje i nie da się zastraszyć”.
„Publiczna reakcja wielu krajów NATO na incydent z rakietą jest oburzająca, a zagraniczne media rozpowszechniają fałszywe twierdzenia, że winowajcą może być Rosja, podało w środę rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych” - pisze rosyjska agencja RIA Nowosti.
„Odnotowujemy oburzającą reakcję opinii publicznej na incydent w wielu krajach NATO, media, które jednomyślnie, bez chęci zrozumienia sytuacji, pospieszyły z rozpowszechnianiem absolutnie fałszywych, bezpodstawnych zarzutów, że winna może być Rosja. Jesteśmy przekonani, że bezstronne śledztwo i publikacja jego wyników ujawnią tę prowokację” - napisało MSZ w oficjalnym komunikacie.
NATO nie zamknie nieba nad Ukrainą po tym, jak pocisk spadł na terytorium Polski - podaje Guardian, powołując się na komunikat niemieckiego rządu. Niemcy wyjaśniają, że doprowadziłoby to wojny między NATO a Rosją.
„Razem ze wszystkimi naszymi sojusznikami zgadzamy się, że chcemy uniknąć dalszej eskalacji tej wojny na Ukrainie” – dodał cytowany przez Guardiana przedstawiciel niemieckiego rządu.
"Opowiadamy się za wspólnym zbadaniem incydentu z upadkiem rakiety w Polsce. Jesteśmy gotowi przekazać dowód rosyjskiego śladu, który posiadamy. Oczekujemy od naszych partnerów informacji, na podstawie których wyciągnięto wniosek, że jest to ukraiński pocisk obrony przeciwlotniczej" - napisał na Twitterze sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy Ołeksij Daniłow.
Dodał także, że Ukraina domaga się natychmiastowego dopuszczenia przedstawicieli ministerstwa obrony i straży granicznej do miejsca eksplozji.
Żeby zobaczyć nowe wpisy, prosimy - odśwież stronę.
"Berlin zaoferuje wkrótce Warszawie patrole powietrzne prowadzone przez Bundeswehrę" - powiedział w środę na konferencji prasowej niemieckiego rządu rzecznik Ministerstwa Obrony Christian Thiel.
„W ramach pilnej odpowiedzi na wydarzenia w Polsce zaproponujemy Polsce zwiększenie patroli powietrznych przez niemieckie myśliwce Eurofighter. Można to zrobić jutro, jeśli Polska sobie tego życzy. Myśliwce nie będą musiały być do tego przerzucane, patrole mogą być prowadzone z niemieckich baz lotniczych” – powiedział.
Jens Stoltenberg: "Polska i sojusznicy zareagowali w skoordynowany, spokojny i dobry sposób. Rozmawialiśmy wczoraj od wieczora wielokrotnie. Miarowa odpowiedź, przesłanie, że musimy ustalić fakty, zanim będziemy wyciągać wnioski, pokazuje, że sojusznicy zareagowali odpowiedzialnie. Zarządzanie takimi wypadkami wymaga zapobiegania eskalacji.
Wczoraj mówiliśmy, że potrzebujemy czasu, żeby przeanalizować ten wypadek. Dziś mamy jasny obraz, dzięki czemu możemy przyznać, że to nie był atak".
Żeby zobaczyć nowe wpisy, prosimy - odśwież stronę.
Jens Stoltenberg: "Systemy obrony antyrakietowej mają bronić przed atakami. Na terytorium Polski najprawodpodbniej spadł ukraiński pocisk, który nie miał cech charakterystcznych, wskazujących na atak. Stąd taka reakcja. Ta sytuacja nie mówi nic o naszych możliwościach obrony przeciwko atakom na terytorium NATO".
Jens Stoltenberg: "To nie wina Ukrainy. Odpowiedzialność ponosi Rosja, która kontynuuje nielegalną wojnę z Ukrainą".
Rozpoczęła się konferencja sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga.
"Śledztwo w zakresie tego incydentu trwa. Nie mamy żadnego dowodu, że był to planowany atak. Nie ma poszlak, że Rosja planuje atak na kraje NATO" - powiedział sekretarz. "Sojusznicy wyrażają kondolencje i solidarność, będziemy również nadal wspierać Ukrainę w jej prawie do samoobrony. Zeszłej nocy rozmawiałem z Andrzejem Dudą i Joe Bidenem. Zgodzliśmy się, że musimy zachować spokój, czujność i koordynację. Zawsze będziemy robić wszystko, żeby chronić naszych sojuszników" - dodał.
Zwołał ją prezydent Andrzej Duda. Podczas otwarcia spotkania Duda podkreślał - podobnie jak na poprzedzającej je konferencji prasowej - że we wtorek doszło do najsilniejszego ataku Rosji na Ukrainę. "Około połowa rakiet została wystrzelona przeciwko zachodniej części Ukrainy, w pobliżu Polski. Niestety, doszło wczoraj do eksplozji 6 km od granicy polsko-ukarińskiej. Zginęło dwóch naszych obywateli, dwóch cywilów" - mówił.
Jak wyjaśniał, w momencie wybuchu mężczyźni ważyli zebraną kukurydzę. Zmarli na miejscu. "Nie była to eksplozja samego pocisku, ale resztek paliwa. Nic nie wskazuje na działanie intencjonalne. Był to nieszczęśliwy wypadek. Badania trwają, ale z informacji, które posiadamy, wynika, że była to rakieta S-300 produkcji radzieckiej" - powiedział Duda.
Zaznaczył również, że od wczoraj jest w kontakcie ze stroną amerykańską. "Prezydent Biden zaoferował wsparcie w śledztwie. Zgodziłem się oczywiście, wiemy, że USA ma ekspertów o wielkim doświadczeniu jeśli chodzi o ładunki wybuchowe".
Prezydent również podkreślił, że nie ma dowodów na wystrzelenie pocisku przez siły rosyjskie. Jak mówił, rakieta była produkcji radzieckiej z lat 70., jednak wystrzeliły ją najprawdopodobniej ukraińskie siły, broniąc się przed atakiem Rosji.
Zaapelował również, żeby mieszkańcy terenów przygranicznych nie niepokoili się zwiększoną aktywnością wojskowych samolotów, policji, straży granicznej i wojska. "To jest działanie podjęte w sposób intencjonalny, w celu zwiększenia bezpieczeństwa" - oświadczył Andrzej Duda. "Współdziałają z nami sojusznicy, więc po polskim niebie będą latały jednistki sił powietrznych USA. To nasza odpowiedź na sytuację, to odpowiedź sojuszników" - mówił.
Premier Morawiecki na konferencji podkreślił, że we wtorek doszło do najsilniejszego ostrzału Ukrainy od początku wojny. "Przeciwdziałając atakowi, siły ukrainskie wystrzeliły pociski, żeby zestrzelić rakiety rosyjskie. Wiele wskazuje na to, że jeden z takich ukraińskich pocisków, wystrzelony niefortunnie, spadł na terytorium Polski" - wyjaśnił.
Dodał również: "Większość dowodów wskazuje, że uruchomienie art. 4 Paktu Północnoatlantyckiego być może nie będzie kobieczne. Ale ten ruch wciąż jest w naszych rękach"
Żeby zobaczyć nowe wpisy, prosimy - odśwież stronę.
Trwa konferencja prasowa prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego.
"Nasi śledczy prowadzą działania na miejscu, pracują tam również śledczy ze strony USA. Jest to wspólne śledztwo, dodatkowo jesteśmy cały czas w kontakcie z naszymi sojusznikami z NATO i w konsultacjach z naszymi odpowiednikami z innych krajów" - mówi Duda. "Chcę podkreślić: nie mamy żadnej wskazówki, która pozwala nam twierdzić,że to atak na Polskę, że rakieta była intencjonalnie skierowana na teren kraju".
Żałoba w gminie Dołhobyczów, na terenie której leży wieś Przewodów, potrwa do 19 listopada. "Uważamy, że jest to konieczna decyzja w tej wyjątkowej sytuacji" - powiedział wójt, Grzegorz Drewnik.
Zapewnił także, że rodzinom mężczyzn, którzy zginęli w wyniku wybuchu, zostanie zapewniona pomoc.
"Znam tych dwóch panów, obaj koło 60-tki, obaj bardzo sympatyczni. Naprawdę dobrzy ludzie, zostawili żony i dorosłe dzieci. Sytuacja jest bardzo przykra" - powiedział Grzegorz Drewnik, cytowany przez Interię. "Zajmujemy się również trywialnymi zadaniami. Zabezpieczamy kukurydzę, która od wczoraj tam moknie. Próbujemy stworzyć zadaszenie. Dla miejscowej firmy byłoby to kilkadziesiąt tysięcy złotych straty"
Gmina ogłosiła także, że pomoc psychologiczna jest udzielana wszystkim mieszkańcom w szkole w Przewodowie. Dyrektorka placówki informowała początkowo, że zajęcia dydaktyczne powinny odbyć się normalnie. Jednak droga, którą dociera szkolny autobus jest zablokowana. Nikt z uczniów nie dotarł.
Wójt zaznacza, że lekcje byłyby zbyt dużym obciążeniem dla młodych mieszkańców - szczególnie, że szkoła znaduje się w pobliżu miejsca tragedii, a wokół niej zebrało się wielu dziennikarzy i funkcjonariuszy. "Nie chcemy narażać dzieci na traumę" - mówił Drewnik. "Podjęliśmy decyzję o zamknęciu szkoły"- informował.
RMF FM, powołując się na osobę z najbliższego otoczenia Andrzeja Dudy, podaje, że Polska nie złoży wniosku o uruchomienie art. 4 Paktu Północnoatlantyckiego. Jednocześnie dziennikarze stacji dowiedzieli się, że ambasador Polski przy NATO Tomasz Szatkowski ma ze sobą gotowy wniosek o uruchomienie art. 4.
Zostałby on złożony, gdyby pojawiły się dowody wskazujące, że rakietę wystrzelili Rosjanie. Tych na razie brakuje, a nieoficjalne i niepotwierdzone przez rząd doniesienia wskazują, że pocisk był wystrzelony jednak przez stronę ukraińską.
Wciąż trwają rozmowy prezydenta Dudy z sojusznikami. Na dziś zaplanowano również konferencję sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga.
Premierzy Wielkiej Brytanii i Kanady, Rishi Sunak i Justin Trudeau rozmawiali dziś z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełeńskim. Zwracali uwagę na konieczność zbadania okoliczności, w jakich doszło do tragedii na polskiej granicy.
Jak czytamy w oficjalnym komunikacie Downing Street, premierzy "podkreślili, że bez względu na wynik tego śledztwa, inwazja Putina na Ukrainę jest bezpośrednio winna trwającej przemocy".
Turecki preyzdent Recep Tayyip Erdogan podczas swojego wystąpienia na szczycie G-20 na Bali odniósł się do wydarzeń w Polsce. Podkreślał, że sprawa wymaga dokładnego śledztwa. "Respektuję deklarację Rosji w sprawie rakietowego uderzenia na Polskę"- powiedział. "Myślę, że zdarzenie nie ma nic wspólnego z Rosją".
Prezydent Turcji zadeklarował również, że po powrocie z Bali będzie rozmawiał z Władimirem Putinem.
Żeby zobaczyć nowe wpisy, prosimy - odśwież stronę.
"Planowaliśmy dziś zajęcia z wychowawcami, z naciskiem na wsparcie psychologiczne" - poinformowała dziennikarzy dyrektor szkoły podstawowej w Przewodowie, Ewa Byra. Jak podaje Interia, do szkoły, w której uczy się ok. 80 dzieci, przyszli nauczyciele, ale uczniów nie ma. W związku z eksplozją zablokowana jest droga, którą do podstawówki dojeżdża szkolny autobus.
"Zaplanowano dyżury psychologiczne w dniach 16.11.2022 r. - 18.11.2022 r. w godz. 8:00 - 12:00. Psycholodzy będą dostępni dla uczniów, nauczycieli, pracowników szkoły oraz mieszkańców Przewodowa i Gminy Dołhobyczów" - czytamy na gminnej stronie internetowej.
"Dziennik Wschodni" podawał wczoraj, że ulice we wsi opustoszały. Część mieszkańców zdecydowała się wyjechać z Przewodowa. Na mszy o godz. 17 we wtorek nie było ani jednego wiernego.
"Jesteśmy przerażeni" - powiedział wójt gminy Dołhobyczów Grzegorz Drewnik reporterom RMF24. Dodał, żegdyby pocisk spadł kawałek dalej, uderzyłby w osiedle, na którym mieszka kilkadziesiąt rodzin.
Rzecznik rządu Piotr Mueller podał na Twitterze, że premier Morawiecki rozmawiał ze swoim odpowiednikiem Denysem Szmyhalem. W tweecie napisał:
"Premier Ukrainy poinformował, że:
Rząd wciąż nie potwierdza, czy rakieta została wystrzelona z Rosji, czy z Ukrainy. Według nieoficjalnych informacji, podanych przez agencję DPA, prezydent USA Joe Biden miał powiedzieć liderom państw na szczycie G-20, że na terytorium Polski spadła rakieta ukraińskiej obrony przeciwlotniczej.
Niemiecka agencja DPA podaje, że prezydent USA Joe Biden miał przekazać liderom państw przebywającym na szczycie G-20, że na terytorium Polski spadła rakieta ukraińskiej obrony przeciwlotniczej.
Biden miał mówić o pocisku z systemu S-300 - to system rakietowy produkcji sowieckiej, wykorzystywany przez siły ukraińskie. Wcześniej agencja AP, powołując się na źródła w amerykańskim rządzie, informowała, że na Przewodów spadł pocisk z Ukrainy, który miał zestrzelić rosyjską rakietę.
Po spotkaniu liderów G-7 i NATO na Bali Joe Biden mówił, że wystrzelenie pocisku z Rosji jest "mało prawdopodobne".
Doniesienia agencji informacyjnych są jednak wciąż nieoficjalne. O 12 zbiera się Rada Bezpieczeństwa Narodowego, po spotkaniu możemy spodziewać się rządowych komunikatów w tej sprawie. Na razie przedstawiciele rządu nie chcą potwierdzać żadnych informacji, pojawiających się w mediach.
"G-7 i obecni członkowie NATO zwołali spotkanie na Bali podczas G20, aby omówić incydent w Polsce. Jesteśmy zjednoczeni w naszym przesłaniu, że najpierw musimy ustalić fakty, a tym samym wesprzeć polskie śledztwo" - napisał na Twitterze premier Holandii Mark Rutte.
"Jedno jest pewne: nie doszłoby do tego bez przerażających rosyjskich ataków rakietowych na Ukrainę. Nadal wspieramy Ukrainę w jej obronie przed rosyjską agresją" - dodał.
Żeby zobaczyć nowe wpisy, prosimy - odśwież stronę.
Szef polskiego MON Mariusz Błaszczak rozmawiał w nocy z wtorku na środę ze swoim odpowiednikiem z USA - szefem Pentagonu Lloydem Austinem.
Przebieg rozmowy relacjonował rzecznik Pentagonu gen. Patrick Ryder. Ministrowie omówili obecne "kwestie bezpieczeństwa wzdłuż wschodniej flanki NATO".
"Sekretarz Austin zapewnił ministra Błaszczaka o żelaznym zobowiązaniu USA do obrony Polski i gotowości Departamentu Obrony, by pomóc Polsce w dochodzeniu w sprawie incydentu" - podał rzecznik.
"Jest to rozważane" - odpowiedziała Agnieszka Ścigaj, ministra ds. integracji społecznej, na pytanie, czy rząd uruchomi procedury wynikające z art. 4 Paktu Północnoatlantyckiego. W TVN24 wyjaśniała, że nie zapadły jeszcze ostateczne decyzje.
Na czym polega zastosowanie artykułu 4?
Jak w OKO.press wyjaśniał dr Tomasz Lachowski z Katedry Prawa Międzynarodowego i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Łódzkiego, jest to etap konsultacji związanych z zagrożeniem dla bezpieczeństwa krajów członkowskich.
"Jakie są możliwe konsekwencje? Poza dyplomatycznymi oświadczeniami spodziewałbym się wzmocnienia pakietu sankcji w ramach i USA i UE (NATO sankcji nie nakłada) oraz wzmocnienia dostaw broni dla Ukrainy. To, co wybrzmiewa także w eksperckich dyskusjach prowadzonych na gorąco, to możliwość zamknięcia przestrzeni powietrznej nad terenem przygranicznym. Polska i NATO zakomunikowałyby Rosji drogą oficjalną, że w przypadku powtarzających się tego rodzaju sytuacji, zastrzega sobie prawo, aby takie pociski zestrzeliwać. Co więcej, zastrzeżono by także możliwość dokonywania tego w przestrzeni ukraińskiej" - wyjaśniał.
Dodał również, że w takiej sytuacji teoretycznie istnieje możliwość obniżenia rangi dyplomatów do rangi trzeciej - charge d’affaires. "To zmuszałoby ambasadora Rosji do opuszczenia Polski. Nie spodziewałbym się zerwania stosunków dyplomatycznych, bo takie działanie nie pozostawia już dalszych możliwych kroków" - komentował ekspert.
Podkreślmy, że artykuł 4 ma niższą rangę niż art. 5, który stosuje się, jeśli nastąpi akt agresji na jedno z państw członkowskich NATO. "W tej chwili bardziej skłaniam się do tego, że to wydarzenie ocenione zostanie jako incydent, czyli działanie nieumyślne, prawdopodobnie wynikające z faktu użycia przez Rosję nieprecyzyjnych pocisków" - mówił dr Lachowski.
Żeby zobaczyć nowe wpisy, prosimy - odśwież stronę.
"W BBN trwa analiza dotychczasowych ustaleń z dowódcami, szefami służb i sojusznikami. O 10.00 rozpoczyna się Rada Północnoatlantycka. O 11.00 Prezydent RP ponownie spotka się z Premierem i ministrami. W samo południe odbędzie się Rada Bezpieczeństwa Narodowego" - poinformował na Twitterze Jacek Siewiera, Szef BBN.
Agencja Associated Press, powołując się na informacje od trzech amerykańskich urzędników, podaje, że rakieta, która spadła na Przewodów, została wystrzelona z Ukrainy w kierunku nadlatującego pocisku rosyjskiego. Jak informowaliśmy wczoraj, rakieta była produkcji rosyjskiej - to jednak nie oznacza, że wystrzelono ją z Rosji.
CNN podaje, że patrolujący polską przestrzeń powietrzną samolot NATO śledził pocisk, który spadł w Przewodowie. Informacje zostały przekazane dowództwu NATO i polskiemu rządowi. Informator amerykańskiej stacji telewizyjnej nie ujawnia jednak, kto wystrzelił pocisk.
Przy okazji szczytu państw G-20 na Bali wspólny komunikat w sprawie wybuchu w Polsce i ataku rakietowego w Ukrainie wydali przywódcy państwa G-7 i NATO:
"Dziś przywódcy Kanady, Komisji Europejskiej, Rady Europejskiej, Francji, Niemiec, Włoch, Japonii, Holandii, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych spotkali się przy okazji szczytu G20 na Bali i wydali następujące oświadczenie:
Potępiamy barbarzyńskie ataki rakietowe, których Rosja dokonała we wtorek na ukraińskie miasta i infrastrukturę cywilną.
Omówiliśmy wybuch, który miał miejsce we wschodniej części Polski w pobliżu granicy z Ukrainą. Oferujemy nasze pełne wsparcie i pomoc w prowadzonym przez Polskę śledztwie. Zgodziliśmy się pozostać w bliskim kontakcie, aby określić odpowiednie dalsze kroki w miarę postępu śledztwa".
Potwierdzamy nasze niezłomne wsparcie dla Ukrainy i narodu ukraińskiego w obliczu trwającej rosyjskiej agresji, jak również naszą stałą gotowość do pociągnięcia Rosji do odpowiedzialności za jej bezczelne ataki na społeczności ukraińskie, nawet w czasie, gdy G20 spotyka się, by zająć się szerszymi skutkami wojny. Wszyscy składamy kondolencje rodzinom ofiar w Polsce i na Ukrainie.
"Istnieją wstępne informacje, które temu przeczą - nie chcę przesądzać przed tym, jak całkowicie to ustalimy, ale to mało prawdopodobne, z punktu widzenia trajektorii, że została wystrzelona z Rosji" - mówił Joe Biden po spotkaniu z przywódcami państw grupy G-7 i NATO na Bali.
Na pytanie, czy Polska sugeruje powołanie się na 4 lub 5 pkt. Traktatu NATO Biden odpowiedział: "Prawdopodobnie będziemy mieć spotkanie ambasadorów, wygląda na to, że będziemy organizować kolejne".
Żeby zobaczyć nowe wpisy, prosimy - odśwież stronę.
Zawieszamy na kilka godzin naszą relację, wrócimy rano. Dziękujemy, że z nami byliście. Na zakończenie krótkie podsumowanie najważniejszych i sprawdzonych faktów:
Żeby zobaczyć nowe wpisy, prosimy - odśwież stronę.
Biały Dom informuje, że prezydent Joe Biden organizuje na Bali - gdzie odbywa się szczyt G20 – nadzwyczajny okrągły stół ws incydentu w Polsce. Mają się na mi pojawić przedstawiciele USA, Niemiec, Kanady, Holandii, Japonii, Hiszpanii, Włoch, Francji oraz Wielkiej Brytanii.
Jak informuje CNN, przywódcy państw G7 zorganizują w środę nadzwyczajne spotkanie w odpowiedzi na eksplozję rakiet w Polsce - podała agencja prasowa Kyodo, powołując się na japońskie źródło rządowe.
Odbędzie się ono na Bali w Indonezji, gdzie trwa już szczyt G20.
Oznacza to, że szefowie rządów Stanów Zjednoczonych, Kanady, Francji, Niemiec, Włoch, Japonii i Wielkiej Brytanii omówią incydent i ewentualne konsekwencje.
Mieszkańcy Przewodowa opowiadali reporterom "Gazety Wyborczej", którzy pojechali na miejsce, że słyszeli "jeden po drugim, dwa głośne huki".
W pierwszej eksplozji zginęło dwóch mieszkańców Przewodowa. Bogdan, brygadzista zatrudniony w gospodarstwie rolnym i jego sąsiad, traktorzysta. Mężczyzna dosłownie chwilę wcześniej wjechał ciągnikiem z przyczepą na teren firmy. Przywiózł kukurydzę.
Pocisk uderzył w znajdującą się na terenie gospodarstwa wagę i całkowicie zniszczył położony obok budynek gospodarczy suszarni zboża. Po wybuchu pozostał głęboki na dwa metry lej w ziemi.
Drugi pocisk spadł kilkaset metrów dalej na teren niezamieszkały. Nie wyrządził żadnych szkód.
Mieszkańcy spekulują, że na Przewodów spadły rosyjskie rakiety, a ich celem mogła być linia kolejowa przebiegająca przez miejscowość Bełz, po ukraińskiej stronie granicy. W linii prostej, to 10 kilometrów od Przewodowa.
Żeby zobaczyć nowe wpisy, prosimy - odśwież stronę.
"Wiemy doskonale, że przez cały dzień trwał rosyjski atak rakietowy na Ukrainę, ale nie mamy żadnych jednoznacznych dowodów, kto wystrzelił rakietę. Prowadzone są czynności śledcze. Najprawdopodobniej była to rakieta produkcji rosyjskiej, ale to jest w trakcie badania" – powiedział prezydent Andrzej Duda. Jak zaznaczył, prezydent Ukrainy Wołodymir Zełenski w rozmowie zapewnił go, że "była to rakieta wystrzelona z terenu Federacji Rosyjskiej".
Podczas krótkiego spotkania z dziennikarzami prezydent poinformował o ostatnich działaniach, jakie wykonał w związu z eksplozjami rakiet w Przewodowie.
Andrzej Duda mówił zwłaszcza o rozmowie z prezydentem USA Joe Bidenem, który zadeklarował wsparcie amerykańskich ekspertów w badaniu miejsca eksplozji.
Prezydent apelował także o zachowanie spokoju i zapewniał, że sytuacja jest pod kontrolą. "Sojusz Północnoatlantycki jest w stanie gotowości. My wzmocniliśmy gotowość polskich sił zbrojnych. Nasze samoloty dzisiaj są na polskim niebie, będą wspierane przez samoloty sojusznicze. Chcę wszystkich zapewnić, że działamy bardzo spokojnie. W sposób bardzo rozważny. Nie są podejmowane żadne pochopne decyzje. Proszę, żeby wszyscy byli spokojni. Polscy żołnierze są na miejscu, sojusznicze wsparcie jest" - mówił Duda.
I zapewnił:
"To co się stało, było zdarzeniem pojedynczym. Nic nie wskazuje, by miały miejsce kolejne".
Żeby zobaczyć nowe wpisy, prosimy - odśwież stronę.
„Chaos to broń, którą posługuje się Rosja” - mówił po posiedzeniu Biura Bezpieczeństwa Narodowego i wyjątkowym posiedzeniu rządu premier Mateusz Morawiecki. Nadal nie usłyszeliśmy konkretów dotyczących przyczyn eksplozji, którą potwierdził szef rady ministrów.
”W Przewodowie doszło do eksplozji, w wyniku której dwójka naszych rodaków straciła życie. Mogę zapewnić, że nie zostawimy samych sobie rodzin i bliskich ofiar tej tragedii. Pracujemy nad ustaleniem przyczyn tego zdarzenia. Pracujemy z międzynarodowymi ekspertami, którzy pracują z naszymi ekspertami i biegłymi na miejscu zdarzenia” - mówił Mateusz Morawiecki.
Premier podał też informację o kolejnych krokach, które mają w planach polskie władze. Chodzi konkretnie o:
Premier zapewniał o stałym wsparciu ze strony sojuszników. W ostatnich godzinach rozmawiał między innymi z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, szefem Rady Europejskiej Charlesem Michelem i premierem Czech Petre Fialą. Premier kilkukrotnie zaapelował o powściągliwość i ostrożność w podawaniu informacji dotyczących dzisiejszych wydarzeń w Przewodowie - wiele z nich może być nieprawdziwych.
"Rozmawiałem z premierem Mateuszem Morawieckim, aby wyrazić naszą solidarność. Polska może liczyć na wsparcie Francji i naszą dyspozycyjność w zakresie wsparcia trwających dochodzeń" - napisał na Twitterze prezydent Francji Emmanuel Macron
"Niestety, nie mam żadnych informacji na ten temat" - powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow w odpowiedzi na pytanie CNN o rakiety, które spadły na polskie terytorium.
W bezpośrednim następstwie incydentu, ministerstwo obrony Rosji powiedziało, że żadne uderzenia nie zostały "wykonane na cele w pobliżu ukraińsko-polskiej granicy państwowej."
Na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych pojawił się komunikat o wezwaniu ambasadora Rosji w związku z "pociskiem rakietowym produkcji rosyjskiej":
"W dniu 15 listopada 2022 r. miał miejsce kolejny wielogodzinny zmasowany ostrzał całego terytorium Ukrainy i jej infrastruktury krytycznej prowadzony przez siły zbrojne Federacji Rosyjskiej.
O godzinie 15:40 na terenie wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim w województwie lubelskim spadł pocisk produkcji rosyjskiej, w wyniku czego śmierć poniosło dwóch obywateli Rzeczypospolitej Polskiej. W związku z tym zdarzeniem minister spraw zagranicznych prof. Zbigniew Rau wezwał ambasadora Federacji Rosyjskiej do MSZ z żądaniem niezwłocznego przekazania szczegółowych wyjaśnień" - czytamy w komunikacie
Na stronie Białego Domu pojawił się komunikat dotyczący zakończonej rozmowy prezydenta USA Joe Bidena z prezydentem Andrzejem Dudą.
Jak czytamy w komunikacie, prezydent USA "zaoferował pełne amerykańskie wsparcie i pomoc w prowadzonym przez Polskę śledztwie. Prezydent Biden potwierdził żelazne zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w NATO. Obaj przywódcy powiedzieli, że oni i ich zespoły powinny pozostać w bliskim kontakcie, aby ustalić odpowiednie dalsze kroki w miarę postępu śledztwa".
Żeby zobaczyć nowe wpisy, prosimy - odśwież stronę.
Milczą prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki, rzecznik rządu wezwał media do powściągliwości, ale nagle późnym wieczorem uderzenie rakiety potwierdził... minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Do tego na Twitterze. "Poleciłem Prokuratorowi Krajowemu objęcie osobistym nadzorem śledztwa w sprawie eksplozji rakiety i śmierci dwóch polskich obywateli. Na miejscu od kilku godzin pracuje zespół prokuratorów wraz z nadzorowanymi przez nich służbami i biegłymi" - napisał Ziobro
Zakończyła się rozmowa prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z Andrzejem Dudą. "Złożyłem kondolencje z powodu śmierci polskich obywateli w wyniku rosyjskiego terroru rakietowego. Wymieniliśmy dostępne informacje i wyjaśniamy fakty" - przekazał Zełenski na Twitterze. Wcześniej, w wieczornej odezwie do narodu Ukraiński, prezydent stwierdził, że na Polskę spadły rosyjskie rakiety.
Wciąż czekamy na komunikat otoczenia Andrzeja Dudy w sprawie jego rozmów zarówno z Wołodymyrem Zełenskim, jak i prezydentem USA Joe Bidenem.
Żeby zobaczyć nowe wpisy, prosimy - odśwież stronę.
"Kanadyjski Departament Obrony jest w kontakcie z polskimi odpowiednikami" - poinformowała szefowa kanadyjskiego resortu obrony Anita Anand, cytowana przez gazetę "Toronto Star". „Jestem obecnie w bardzo bliskim kontakcie z naszymi polskimi sojusznikami” – powiedziała. Podkreśliła jednocześnie, że nierozważne byłoby z jej strony komentowanie tej sytuacji w chwili obecnej
Szef Rady Europejskiej Charles Michel zamierza zwołać nadzwyczajne spotkanie przywódców państw UE uczestniczących w szczycie G20 na Bali w związku z incydentem w Polsce na granicy z Ukrainą.
„Zaproponuję spotkanie koordynacyjne w środę z przywódcami UE, którzy biorą udział w szczycie G20 tutaj na Bali” – napisał na Twitterze po rozmowie telefonicznej z premierem Mateuszem Morawieckim.
Michel podkreślił, że zapewnił Morawieckiego "o pełnej jedności UE i solidarności we wspieraniu Polski".
Jak z kolei poinformował Reuters, w środę na nadzwyczajnym spotkaniu w sprawie incydentu w Polsce zbiorą się ambasadorzy państw NATO.
Żeby zobaczyć nowe wpisy, prosimy - odśwież stronę.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba wezwał do zwołania szczytu NATO w celu powstrzymania rosyjskich ataków i ponowił prośbę o przysłanie do Ukrainy myśliwców.
"Ukraina potwierdza pełną solidarność z Polską i jest gotowa do udzielenia wszelkiego niezbędnego wsparcia. Zbiorowa odpowiedź na rosyjskie działania musi być twarda i pryncypialna" - napisał Kułeba na Twitterze.
"Wśród natychmiastowych działań: szczyt NATO z udziałem Ukrainy w celu opracowania dalszych wspólnych działań, które zmuszą Rosję do zmiany kursu na eskalację, dostarczenie Ukrainie nowoczesnych samolotów, takich jak F-15 i F-16, a także systemów obrony powietrznej, abyśmy mogli przechwycić wszelkie rosyjskie rakiety. Dziś ochrona nieba Ukrainy oznacza ochronę NATO."
Żeby zobaczyć nowe wpisy, prosimy - odśwież stronę.
Włoski MSZ z najwyższą uwagą monitoruje sytuację w Polsce i jest w stałym kontakcie z włoskim Ministerstwem Obrony, państwami europejskimi i sojusznikami z NATO - napisał na Twitterze minister spraw zagranicznych Antonio Tajani. Złożył kondolencje rodzinom ofiar incydentu, który jest związany ze spadkiem rakiety. "Wyrażam solidarność z całym narodem polskim".
Prezydent Andrzej Duda zwołał na jutro (środa 16 listopada) Radę Bezpieczeństwa Narodowego, poinformował na Twitterze szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot. W posiedzeniach Rady biorą udział m.in. marszałkowie Sejmu i Senatu, premier, ministrowie obrony, spraw wewnętrznych i spraw zagranicznych, szefowie klubów i kół parlamentarnych (z udziałem opozycji), szef BBN. Środowe posiedzenie RBN ma oczywiście bezpośredni związek z eksplozją w Przewodowie i jej implikacjami międzynarodowymi.
Andrzej Duda rozmawia z prezydentem Stanów Zjednoczonych Joe Bidenem - podaje polska Kancelaria Prezydenta. Wcześniej Duda połączył się z Sekretarzem Generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem - potwierdził szef Biura Beczpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera
Żeby zobaczyć nowe wpisy, prosimy - odśwież stronę.
Ekspert: dr Tomasz Lachowski (Katedra Prawa Międzynarodowego i Stosunków Międzynarodowych UŁ) dla OKO.press:
"Kluczowe jest pytanie, czy potencjalnie mówimy o artykule 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, czyli sytuacji, w której ocenia się, że nastąpił akt agresji na jedno z państw członkowskich NATO, a co za tym idzie konieczna jest odpowiedź całej organizacji. Problemem jest jednak brak praktyki NATO w zakresie art. 5 – z wyjątkiem 2001 r. i odpowiedzi NATO na ataki na World Trade Center. Decyzja polityczna o wysłaniu żołnierzy na wojnę w dalekim Afganistanie była jednak dużo prostsza niż otwarcie frontu z państwem posiadającym broń jądrową.
Podczas konferencji prasowej rzecznika Pentagonu pytano o artykuł 5 i odpowiedzi były co najmniej wstrzemięźliwe. Dlatego, nie spodziewałbym się raczej radykalnych decyzji. Trzeba pamiętać, że zastosowanie artykułu 5 w „pełnym zakresie” (jako samoobrony kolektywnej) powoduje wejście do konfliktu zbrojnego, w tym przypadku stalibyśmy się stroną konfliktu z Federacją Rosyjską ze wszystkimi tego konsekwencjami.
"W tej chwili bardziej skłaniam się do tego, że to wydarzenie ocenione zostanie jako incydent, czyli działanie nieumyślne, prawdopodobnie wynikające z faktu użycia przez Rosję nieprecyzyjnych pocisków.
W przypadku incydentu zastosowanie miałby artykuł 4 Paktu, czyli etap konsultacji związanych z zagrożeniem dla bezpieczeństwa krajów członkowskich. Te konsultacje i tak już się odbywają, ponieważ ogłoszone były po dzisiejszym masowym ataku rakietowym na terytorium Ukrainy.
Jakie są możliwe konsekwencje? Poza dyplomatycznymi oświadczeniami spodziewałbym się wzmocnienia pakietu sankcji w ramach i USA i UE (NATO sankcji nie nakłada) oraz wzmocnienia dostaw broni dla Ukrainy. To, co wybrzmiewa także w eksperckich dyskusjach prowadzonych na gorąco, to możliwość zamknięcia przestrzeni powietrznej nad terenem przygranicznym. Polska i NATO zakomunikowałyby Rosji drogą oficjalną, że w przypadku powtarzających się tego rodzaju sytuacji, zastrzega sobie prawo, aby takie pociski zestrzeliwać. Co więcej, zastrzeżono by także możliwość dokonywania tego w przestrzeni ukraińskiej".
"Teoretycznie mamy jeszcze możliwość obniżenia rangi dyplomatów do rangi trzeciej - charge d’affaires, co zmuszałoby ambasadora Rosji do opuszczenia Polski. Nie spodziewałbym się zerwania stosunków dyplomatycznych, bo takie działanie nie pozostawia już dalszych możliwych kroków".
"Reakcja polskich władz sugeruje, że jak na razie rząd nie zakłada podjęcia ważkich decyzji o naturze wewnętrznej – jak np. wprowadzenie stanu nadzwyczajnego w formie zbliżonej do tego, co wprowadzono na granicy polsko-białoruskiej, czyli ograniczonej do jednego lub dwóch województw – choć i takiej możliwości nie wykluczałbym”.
Podczas regularnego wtorkowego briefingu prasowego rzecznik Pentagonu, generał brygady Patrick Ryder z Sił Powietrznych, został zapytany, czy Waszyngton uważa, że to, co wydarzyło się w Polsce, jest błędną kalkulacją czy czymś, co uruchomi klauzulę zbiorowej obrony NATO. „Nie będę mówił o możliwościach, domysłach. Tutaj mam do czynienia z faktami, więc zbierzmy fakty, a potem przejdźmy dalej” – odpowiedział generał.
Zapytano go również, co zrobiłaby administracja waszyngtońska, gdyby doniesienia mediów okazały się prawdziwe, w świetle zapewnień prezydenta USA Joe Bidena, że Stany Zjednoczone będą bronić każdego centymetra terytorium sojuszu. „Jeśli chodzi o nasze zobowiązania w zakresie bezpieczeństwa i artykuł 5, jesteśmy bardzo pewni, że będziemy chronić każdy cal terytorium NATO” – powiedział.
Żeby zobaczyć nowe wpisy, prosimy - odśwież stronę.
Do wydarzeń z polsko-ukraińskiego pogranicza odniosła się premierka Finlandii Sanna Marin. "Wiadomości napływające z Polski są poważne. Finlandia bacznie obserwuje sytuację w Polsce i czeka na dalsze informacje o wydarzeniach. Stoimy po stronie Polski i zareagujemy, gdy będziemy dysponować niezbędnym obrazem sytuacji. Razem. Zjednoczeni" - napisała fińska liderka na Twitterze.
Żeby zobaczyć nowe wpisy, prosimy - odśwież stronę.
Po posiedzeniu Biura Bezpieczeństwa Narodowego w Warszawie z oszczędnym komunikatem wystąpił Piotr Müller, rzecznik rządu. Potwierdził, że na terenie powiatu hrubieszowskiego doszło do wybuchu, w wyniku którego życie straciły dwie osoby - obywatele polski. "Służby będą pracowały całą noc, by wyjaśnić sprawę" - mówił Mueller. Według niego podwyższono gotowość bojową jednostek na terenie kraju, a nasze władze weryfikują właśnie, czy zachodzą przesłanki do użycia NATO-wskiego artykułu 4.
Prezydent Andrzej Duda rozmawiał z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem - potwierdził szef Biura Bezpieczństwa Narodwego Jacek Siewiera. "Weryfikujemy przesłanki do użycia artykułu 4. Jesteśmy w bardzo intensywnym kontakcie z kluczowymi sojusznikami. Każdy komunikat wymaga dużej ostrożności, dlatego ograniczamy się do tej informacji" - mówił Siewiera po posiedzenia BBN.
Żeby zobaczyć nowe wpisy, prosimy - odśwież stronę.
Dziennikarz serwisu Wysokie Napięcie Bartłomiej Derski zwraca uwagę na fakt, że zaledwie kilka kilometrów na południe od Przewodowa przebiega strategicznie ważna linia energetyczna łącząca systemy Ukrainy i Polski. Ona również mogła być potencjalnym celem rosyjskiego ataku - również na terytorium Ukrainy.
Żeby zobaczyć nowe wpisy, prosimy - odśwież stronę.
Pojawia się teoria, że szczątki odnalezione na miejscu eksplozji w suszarni zbóż w Przewodowie to elementy pocisku przeciwlotniczego S-300.
Sowieckiej konstrukcji baterie S-300 do dziś odgrywają istotną rolę w systemie obrony powietrznej Ukrainy – przyczyniając się do zestrzeliwania części rosyjskich pocisków manewrujących. Rosjanie z kolei używają ich od dłuższego czasu wbrew pierwotnemu przeznaczeniu także w roli wyrzutni pocisków… ziemia-ziemia – za ich pomocą ostrzeliwali między innymi Mikołajów, Dnipro i Zaporoże. Wykorzystywane w ten sposób pociski S-300 mają do ok 100 kilometrów zasięgu, przy czym są mocno niecelne – do atakowania celów naziemnych nie da się wykorzystywać ich dość zaawansowanych systemów naprowadzania przeznaczonych do zwalczania celów powietrznych. Używane przez Rosjan w roli rakiet ziemia-ziemia pociski S-300 stają się więc rodzajem niekierowanej artylerii rakietowej o sporym zasięgu.
Wydaje się więc, że jeśli szczątki odnalezione w Przewodowie rzeczywiście pochodziłyby z pocisku S-300, mielibyśmy obecnie do czynienia z dwiema możliwościami:
1. Na Przewodów na skutek nieszczęśliwego splotu okoliczności lub wady konstrukcyjnej spadł ukraiński pocisk przeciwlotniczy S-300, który został odpalony przeciwko rosyjskim pociskom manewrującym atakującym np. cele w oddalonym ok 15 kilometrów od Przewodowa Czerwonogrodzie.
2. Suszarnia zbóż w Przewodowie została trafiona rosyjskim lub białoruskim pociskiem S-300 odpalonym w trybie ziemia-ziemia z terytorium Białorusi. Zasięg S-300 byłby całkowicie wystarczający do takiej akcji, która mogłaby posłużyć Rosjanom za pretekst do oskarżenia Ukrainy o trafienie w cel na terytorium Polski.
„Nie wiemy dokładnie, co się stało, czekamy na wiadomość od naszych polskich kolegów… Z uwagą śledzimy rozwój wydarzeń, armia węgierska jak zwykle broni kraju. Na razie nie potrzebujemy żadnych specjalnych kroków, z wyjątkiem tego, że jesteśmy w stałym kontakcie na poziomie międzynarodowym i wojskowym z całym systemem Europy i NATO, aby być gotowym do natychmiastowej reakcji, jeśli coś się wydarzy” – powiedział węgierski minister obrony Kristóf Szalay-Bobrovniczky po posiedzeniu rady bezpieczeństwa
“Ostatnie wiadomości z Polski są nadzwyczaj niepokojące. Prowadzimy ścisłe konsultacje z Polską i innymi sojusznikami. Estonia jest gotowa do obrony każdego centymetra terytorium NATO. Jesteśmy w pełni solidarni z naszym bliskim sojusznikiem Polską” – oświadczyło na Twitterze MSZ Estonii.
Rosyjskie Ministerstwo Obrony nazwało wypowiedzi polskich mediów i urzędników o upadku rzekomo rosyjskich rakiet w rejonie Przewodowa prowokacją. Nie doszło do uderzeń rosyjskiej broni w pobliżu granicy ukraińsko-polskiej. Poinformowano o tym we wtorek w rosyjskim Ministerstwie Obrony.
„Wypowiedzi polskich mediów i urzędników o rzekomym upadku „rosyjskich” pocisków rakietowych w rejonie osady Przewodów to celowa prowokacja mająca na celu eskalację sytuacji. Nie przeprowadzono żadnych ataków na cele w pobliżu ukraińsko- polskiej granicy państwowej rosyjskimi środkami zniszczenia” – podało ministerstwo.
Jak podkreśliło rosyjskie Ministerstwo Obrony, publikowane przez polskie media zdjęcia wraku z miejsca zdarzenia nie mają nic wspólnego z rosyjską bronią.
Według prezydenta Ukrainy to rosyjskie rakiety uderzyły w Polskę. „Dziś stało się coś, przed czym od dawna ostrzegaliśmy. Terror nie ogranicza się do naszych granic” - mówił Wołodymyr Zełenski w wieczornej odezwie do narodu.
”To kwestia czasu, aż rosyjski terror zajdzie dalej. Im dłużej Rosja będzie się czuła bezkarnie, tym większe będzie zagrożenie dla wszystkich, do których trafią rosyjskie rakiety” - kontynuował Zełenski, jednocześnie zapewniając o ukraińskim wsparciu dla Polski.
„Chcę teraz powiedzieć wszystkim naszym polskim braciom i siostrom: Ukraina zawsze będzie was wspierać! Wolnych ludzi nie złamie terror!”Jak dodał, systemy obrony rakietowej strąciły ponad 70 ze stu rakiet wymierzonych w ukraińskie cele. „Wracamy teraz do pracy na terenie całego kraju. Rosja pokazuje, że potrafi stosować tylko terror. W ten sposób przegra” - mówił ukraiński przywódca.
Solidarność z Polską wyraził już wicepremier i minister obrony Łotwy Artis Pabriks. "Kondolencje dla naszych polskich towarzyszy broni. Zbrodniczy rosyjski reżim wystrzelił rakiety, które spadły nie tylko na ukraińskich cywili, ale też na terytorium NATO w Polsce. Łotwa stoi u boku polskich przyjaciół i potępia tę zbrodnię." - napisał Pabriks na Twitterze.
Podczas spotkania z dziennikarzami Pentagon nie potwierdził informacji o eksplozji rosyjskich rakiet na terenie Polski: "Jesteśmy świadomi informacji prasowych, na razie nie możemy potwierdzić tych informacji, traktujemy sprawę z całą powagą, będziemy państwa informować".
Pierwsze informacje o wybuchu w Przewodowie – wsi w powiecie hrubieszowskim, kilka kilometrów od granicy z Ukrainą – podało Radio Lublin na swojej stronie internetowej chwilę przed godziną 18. Jak pisał portal, w wyniku wybuchu na terenie suszarni zbóż około godziny 15.40. zginęły dwie osoby.
W tym samym czasie, kiedy ukazał się artykuł Radia Lublin, rzecznik rządu Piotr Müller zapowiedział pilne zebranie Komitetu Rady Ministrów ds. Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych w związku z "zaistniałą sytuacją kryzysową".
Komitet to ciało powołane jesienią 2020 r. po rekonstrukcji rządu. Pierwotnie na jego czele stał ówczesny wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński, obecnie komitetem kieruje wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak. W skład komitetu wchodzą też ministrowie: sprawiedliwości, spraw wewnętrznych, koordynator służb specjalnych oraz minister spraw zagranicznych. Do zadań Komitetu należy zapewnienie koordynacji przygotowań, działań oraz sprawnego podejmowania decyzji w sprawach bezpieczeństwa i obrony państwa oraz rekomendowanie rządowi lub premierowi propozycji w tym zakresie.
Czy to mogły być zabłąkane rakiety?
W czwartek Rosjanie przeprowadzili zmasowany atak rakietowy na miasta i infrastrukturę energetyczną i ciepłowniczą Ukrainy. Alarm bombowy został ogłoszony we wszystkich obwodach kraju, pociski uderzyły między innymi w Kijów, Odessę, Charków, Lwów, Równe i Żytomierz oraz w inne miasta i obiekty na terenie Ukrainy.
Siły Powietrzne Ukrainy podały, że Rosjanie użyli około 100 pocisków manewrujących różnych typów. Podana przez Ukraińców liczba oznaczałaby największy jednoczesny atak rakietowy przeprowadzony przez Rosjan od 24 lutego, czyli od dnia inwazji na Ukrainę. Dotychczasowy „rekord” został ustanowiony 10 października, gdy Rosjanie w ramach zmasowanego uderzenia na miasta i energetykę Ukrainy odpalili 84 rakiety (nie licząc kilkudziesięciu dronów-kamikaze).
Tym razem około 70 rakiet – twierdzi ukraińska armia – miało zostać zestrzelonych. Przynajmniej część pocisków okazała się jednak skuteczna. Będące bezpośrednimi skutkami ataków przerwy w dostawach prądu odnotowano między innymi w Kijowie, Równem i Żytomierzu. We Lwowie pozbawionych dostaw energii elektrycznej jest aż 80 procent mieszkańców.
Wiceszef gabinetu prezydenta Ukrainy Kyryło Tymoszenko określił sytuację jako „krytyczną”.
Nie wszystkie rosyjskie pociski uderzyły jednak w obiekty infrastruktury energetycznej czy militarnej. W Kijowie trafione zostały dwa budynki mieszkalne – nie sposób określić, czy taki był rosyjski zamiar, czy nastąpiło to raczej na skutek niewystarczającej precyzji użytej przez Rosjan broni.
Najbliższym od Przewodowa potencjalnym celem ataku na terytorium Ukrainy wydaje się zaś być Czerwonogród – położony około 15 kilometrów na wschód od polskiej miejscowości, w której doszło do eksplozji. Już 2 sierpnia Rosjanie zaatakowali tam pociskami rakietowymi najprawdopodobniej obiekty służące przeładunkowi i magazynowaniu broni i amunicji transportowanej z Zachodu.
W wyniku dzisiejszych rosyjskich ataków ucierpiała również Mołdawia. Rosyjskie pociski zniszczyły linię energetyczną, którą dostarczany był do tego kraju prąd z ukraińskiej sieci. W Mołdawii doszło do wyłączeń energii elektrycznej w wielu miejscowościach.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze