0:000:00

0:00

Citizen Lab, czyli organizacja zajmująca się bezpieczeństwem w sieci działająca przy Uniwersytecie w Toronto, już latem wspierała międzynarodowe śledztwo 17 różnych redakcji. Ujawniło ono, że wśród osób inwigilowanych z pomocą oprogramowania Pegasus stworzonego przez izraelską firmę NSO Group obok Węgrów byli między innymi Polacy. Wtedy śledczy z Ctitizen Lab nie mieli jeszcze informacji, kogo konkretnie inwigilowano. Nie mieli też materiału pozwalającego niezbicie dowieść, na czyje zlecenie były one podsłuchiwane i szpiegowane. Wiedzieli za to, że do większości opisywanych w tamtym śledztwie włamań doszło w 2017 roku.

Teraz Citizen Lab ujawniła w materiale Associated Press pierwsze dwa nazwiska inwigilowanych Polaków.

Z pomocą Pegasusa szpiegowani byli mecenas Roman Giertych, były wicepremier w rządzie PiS, Samoobrony i LPR, obecnie związany z opozycją, oraz prokurator Ewa Wrzosek.

Telefon Giertycha był intensywnie szpiegowany w 2019 roku - zleceniodawcy NSO Group zlecili aż 18 kolejnych włamań na jego urządzenia.

Z kolei Ewa Wrzosek była inwigilowana z pomocą Pegasusa w tym roku. To prokuratorka z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów, która w kwietniu 2020 roku odważyła się wszcząć śledztwo ws. organizacji tzw. wyborów kopertowych - i w sprawie sprowadzenia w ten sposób "niebezpieczeństwa zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób".

Jeszcze tego samego samego dnia śledztwo zostało umorzone przez jej przełożoną Mirosławę Chyr z Prokuratury Okręgowej. Natomiast we wrześniu 2021 Prokuratura Krajowa wszczęła wobec prokurator Wrzosek postępowanie karne z artykułu 231 kodeksu karnego o "nadużyciu władzy". Grozi jej do 3 lat więzienia.

Ewa Wrzosek pod koniec listopada informowała, że otrzymała powiadomienie od koncernu Apple, że jej iPhone mógł być obiektem włamania z użyciem Pegasusa.

Przeczytaj także:

Citizen Lab nie podaje, kto mógł być zleceniodawcą inwigilacji Giertycha i Wrzosek. Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego Stanisław Żaryn pytany jednak przez AP, czy polskie służby korzystają z Pegasusa i zleciły włamania na telefony Giertycha i Wrzosek, w mailowej odpowiedzi ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył.

A zaledwie na kilka godzin przed wysłaniem przez Żaryna odpowiedzi do dziennikarzy AP, Prokuratura Regionalna w Lublinie poinformowała, że wystąpiła z wnioskiem o areszt wobec Giertycha. Przyczyną ma być to, że - jak twierdzi rzecznik lubelskiej prokuratury Karol Bajerski - Giertych "od roku nie stawia się na wezwania prokuratury".

[embed]https://twitter.com/GiertychRoman/status/1473029134980894727[/embed]

"Niewiarygodny skandal" - tak skomentował na Twitterze doniesienia AP Giertych. "Używano mikrofonu tego telefonu. To był czas kampanii, spotkań z PDT (Premierem Donaldem Tuskiem - red.), sprawy dwóch wież" - podkreślił Giertych.

"W tym miejscu należy przypomnieć, że służby specjalne (a także inne służby odpowiedziane za bezpieczeństwo i porządek publiczny) działają w strukturze organów administracji rządowej i jako takie są poddane bieżącemu nadzorowi konstytucyjnych organów administracji rządowej tj. Prezesa Rady Ministrów oraz właściwych ministrów, którym te służby podlegają" - tak odpowiadał w 2019 roku na pytania o Pegasusa Rzecznikowi Praw Obywatelskich minister Maciej Wąsik.

W tym konkretnym wypadku wiele wskazuje na to, że skutecznymi instytucjami nadzoru okazały się dopiero AP i Citizen Lab, czyli niezależna redakcja i organizacja pozarządowa. W dodatku spoza Polski.

W Polsce system kontroli nad działalnością służb nie istnieje, mimo że od lat domagają się tego eksperci, prawnicy i RPO. Gdy Pegasus hasał po telefonach w Polsce w 2019 roku, zaproponowali reformę nadzoru nad służbami pod hasłem "Osiodłać Pegaza".

;

Udostępnij:

Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze