0:000:00

0:00

W czwartek 17 listopada 2016 r. opublikowaliśmy tekst "Ateiści do ateistanu. Kogo wyrzuci z Polski posłanka PiS", w którym omawialiśmy artykuł Beaty Mateusiak-Pieluchy. W artykule o filmie "Wołyń" posłanka PiS nieoczekiwanie zaproponowała, by mieszkańcy Polski o innej niz polska narodowości i niekatolickiej religii podpisywali deklaracje, że będą przestrzegać zasad polskiej konstytucji. Temat podchwyciły inne media m.in. gazeta.pl, naTemat, pudelek.pl, cieszył się ogromną popularnością w sieci.

Przeczytaj także:

W odpowiedzi na publikację i reakcje na nią posłanka Beata Mateusiak-Pielucha pisze, że zagrożenie spowodowane przyjazdem imigrantów nie ma nic wspólnego z ich wyznaniem. Napisała jednak wyraźnie: należy pytać "ateistów, prawosławnych, czy muzułmanów". A więc zwraca uwagę na wyznanie, nie sposób go pominąć w interpretacji artykułu.

"Oczywiście uznaję za obowiązek katolika pomaganie potrzebującemu, muzułmaninowi czy prawosławnemu. Równocześnie jednak, jeżeli chcą mieszkać w Polsce i pracować obok mnie, mam prawo spytać ich o poglądy, przekonania i nastawienie do wartości, które w Polsce uznajemy za ważne" - pisała posłanka w artykule.

Te cytaty nie pozostawiają wątpliwości. Gdyby wypowiedź padła podczas wywiadu albo posłanka została złapana przez dziennikarza w Sejmie i odpowiedziała w sposób nieprzemyślany, można byłoby uznać to za lapsus. Ale wypowiedź jest częścią artykułu Beaty Mateusiak-Pieluchy, który ukazał się w portalu wPolityce.

Posłanka miała czas, żeby przemyśleć wypowiedź, skrupulatnie dobrać słowa i wziąć za nie odpowiedzialność. Mówienie po fakcie o "wyrwanym z kontekstu zdaniu" jest nie na miejscu.

Posłanka wskazuje także, że manipulacją jest twierdzenie, że w jej artykule mowa była o Polakach ateistach. Takie wątpliwości zgłaszali też nasi czytelnicy i czytelniczki. Interpretacja tego fragmentu nie jest jednoznaczna.

"Oczywiście uznaję za obowiązek katolika pomaganie potrzebującemu, muzułmaninowi czy prawosławnemu. Równocześnie jednak, jeżeli chcą mieszkać w Polsce i pracować obok mnie, mam prawo spytać ich o poglądy, przekonania i nastawienie do wartości, które w Polsce uznajemy za ważne.

Mam prawo oczekiwać od rządu i rządzącej partii polityki otwartych oczu i rozwiązywania rzeczywistych problemów. Wolni w swoim myśleniu i działaniu powinniśmy żądać od mieszkających i pracujących w Polsce cudzoziemców legalizowania pobytu i stworzyć skuteczniejszy mechanizm bezwzględnego egzekwowania tego obowiązku przez państwowe służby. Ale także, powinniśmy wymagać od ateistów, prawosławnych czy muzułmanów oświadczeń, że znają i zobowiązują się w pełni respektować polską Konstytucję i wartości uznawane w Polsce za ważne. Niespełnianie tych wymogów powinno być jednoznacznym powodem do deportacji".

Z jednej strony cały artykuł rzeczywiście dotyczy imigrantów, którzy mieliby w Polsce zamieszkać.

Z drugiej strony, autorka wymienia "ateistów" jako dodatkową kategorię wobec imigrantów - muzułmanów i prawosławnych podkreślając to zwrotem "ale także". Jak wiadomo, wśród uchodźców ateistów jest raczej niewielu, stąd przypuszczenie, że posłankę niepokoi ateizm jako taki.

Nawet jednak jeżeli posłanka miała na myśli wyłącznie ateistów nie-Polaków, nie zmienia to wymowy artykułu.

Pomysł, żeby kogokolwiek, Polaka czy cudzoziemca, prosić o podpisanie oświadczenia o wyznawanych wartościach i religii, jest niezgodny z Konstytucją RP. Pominięcie w "podejrzanej" grupie katolików (np. syryjskich) wzmacnia dyskryminujący przekaz.

Jednocześnie OKO.press protestuje przeciwko używaniu wobec kogokolwiek mowy nienawiści. Zwroty, którymi posłankę obrzucono przytoczone w jej oświadczeniu, to przykład hejtu, na który z naszej strony nie ma zgody. Tego typu komentarze są usuwane z naszego profilu facebookowego. Tak, tutaj przyznajemy rację posłance PiS, mowa nienawiści nie jest sposobem na prowadzenie dyskusji.

PS. Uwzględniając oświadczenie posłanki Beaty Mateusiak-Pieluchy do tekstu "Ateiści do ateistanu..." dopisujemy wyjaśnienie, że posłanka nie jest zwolenniczką deportowania Polaków - ateistów (nie będziemy już sprawdzać, jak pani poseł rozumie słowo "Polak").

Szanowni Państwo,

zwracam uwagę wszystkim dyskutującym i wypowiadającym się na temat mojej publikacji o filmie „Wołyń” w portalu wpolityce.pl, że napisałam o problemie związanym z zagrożeniem jakie stanowi coraz większa ilość pracujących i żyjących w Polsce imigrantów, od których, moim zdaniem, należy wymagać poszanowania naszych praw i wartości, jak od każdego gościa, który chce przebywać w naszym domu. Nie ma to nic wspólnego z katolicyzmem, czy innym wyznaniem.

Wyrwane z kontekstu zdanie i nazywanie mnie w hejtach faszystowską kurwą to kiepski sposób na dyskusję na tak ważny temat, który staje się w Europie coraz większym problemem. Myślę, że nie tylko ja nie chcę byśmy w Polsce przeżywali tragedie, które były udziałem innych w Europie. Teraz, uważam jest czas na dyskusję jak uniknąć błędów innych.

Przypisywanie mi tego, że napisałam o Polakach ateistach, których należałoby deportować i wszelkie wynikające z takiej interpretacji opinie są zwykłą manipulacją. Mam wrażenie, że większość hejtujących wcale mojego artykułu po prostu nie czytała, opierając się na komentarzach niektórych portali. Poziom agresji i nienawiści jaki zaprezentowali moi adwersarze zmusza mnie do wydanie tego oświadczenia. Wszystkich zainteresowanych proszę o przeczytanie całości artykułu i wyrobienie sobie własnego zdania.

Z poważaniem,

Beata Mateusiak-Pielucha

Poseł na Sejm RP

;

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze