0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Gdy wczoraj wieczorem przewodnicząca Mirosława Stachowiak-Różecka z dnia na dzień zwołała posiedzenie komisji, jasne było, że szykuje się awantura.

Posiedzenie zostało zwołane, by pracować nad świeżą ustawą „o zmianie ustawy – Prawo oświatowe oraz niektórych innych ustaw”. Zmiany w przepisach dopiero wczoraj otrzymały sejmowy numer druku. Według planów PiS nad przepisami należy pracować ekspresowo.

Ustawa wprowadza branżowe centra umiejętności, które, wedle uzasadnienia, „będą zaawansowaną technologicznie placówką kształcenia, szkolenia i egzaminowania w danej dziedzinie zawodowej”.

Tak 4 lipca pomysł zachwalał minister edukacji i szkolnictwa wyższego Przemysław Czarnek:

„Coś, co jest absolutnym novum na rynku europejskim. (...) Nie chodzi o same szkoły, tylko chodzi w ogóle o szkolnictwo zawodowe, a zatem połączenie szkół zawodowych, organów prowadzących te szkoły – najczęściej samorządowców, ale nie tylko, a także branż właściwych i szczególnie ważnych dla poszczególnych regionów i wyższych szkół zawodowych, technicznych będzie dawało centra i to 120 takich centrów wielkiego, gigantycznego rozwoju szkolnictwa zawodowego w Polsce”.

240 stron przepisów o branżowych centrach umiejętności

PiS spieszy się, by nową ustawę przegłosować jak najszybciej, nie zważając na przepisy. Projekt ma 240 stron, dodatkowo od razu doszły kolejne strony poprawek. Posłowie zobaczyli ustawę dopiero wczoraj po godzinie 18. Nie mieli czasu na zapoznanie się z jej treścią tak, by merytorycznie nad nią pracować.

„Ustawa dopiero wczoraj otrzymała numer druku, jest bardzo świeża, nie mieliśmy czasu, by się z nią zapoznać” – mówi nam posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Lubnauer dla OKO.press. I relacjonuje: „Przewodnicząca komisji, pani Stachowiak-Różecka, wczoraj zwołała posiedzenie komisji na dziś. Tymczasem ma prawny obowiązek poinformować nas o nowym posiedzeniu z przynajmniej trzydniowym wyprzedzeniem. Skrócić ten termin może tylko Sejm. Nie może tego zrobić ani sama przewodnicząca, ani nawet cała komisja”.

Opozycyjni członkowie komisji próbowali wyjaśnić to przewodniczącej, ale ta nie była zainteresowana ich tłumaczeniami, więc skończyło się awanturą bez żadnego konstruktywnego rozwiązania.

Katarzyna Lubnauer: „Przewodnicząca usłyszała od sejmowego Biura Legislacyjnego, że jest to niezgodne z prawem. Mimo tego, na komisji zarządziła głosowanie, by ten termin skrócić. Dlatego z kolegami i koleżankami z opozycji wyszliśmy z posiedzenia, bo to nie ma już najmniejszego znaczenia, co się na tej komisji stanie, i tak wszystko będzie nielegalne”.

Po godzinie przewodnicząca komisji zarządziła przerwę i powiedziała:

„Pracujemy nad tym projektem szybko, a jedna poprawka musi być dogłębnie wyjaśniona”.

Nie uściśliła jednak, o którą z ponad stu poprawek chodzi.

Problematyczne poprawki

Posłanka Lubnauer mówi nam, że problemem jest nie tylko ekspresowy i nielegalny sposób procedowania, ale też same poprawki.

„Są one spoza zakresu samej ustawy. Jedna z nich dotyczy talentów sportowych. Według niej Ministerstwo Sportu może stworzyć centralną bazę danych, gdzie szkoły będą miały obowiązek wpisywać dane dzieci dotyczące ich wyników sportowych, wagi i wzrostu. To wszystko bez zgody rodziców. A minister może udostępnić te dane klubom sportowym. Swoją drogą ja się z tą poprawką w ogóle nie zgadzam, nie tworzymy osobnych baz danych dzieci uzdolnionych matematycznie, czy muzycznie, a takie informacje o dzieciach nie powinny być też nigdzie udostępniane bez zgody rodziców”.

Jak tłumaczy nam posłanka, identyczna poprawka trafiła już wcześniej do innej ustawy. Jak to możliwe?

Katarzyna Lubnauer: „Próbowano to już przepchnąć w ustawie o zwalczaniu dostępu do pornografii dla dzieci. Tamta ustawa była procedowana na komisji cyfryzacji. I tam przegłosowano, że odbędzie się w tej sprawie wysłuchanie publiczne 12 września. To odległy termin, minister sportu najwyraźniej wysłuchania nie chce, dlatego teraz cały fragment o talentach sportowych w identycznym brzmieniu trafił do ustawy o branżowych centrach umiejętności”.

W ekspresowo procedowanej ustawie są też inne wrzutki. Jedna z nich dotyczy utworzenia portalu Ministerstwa Edukacji, gdzie ministerstwo będzie zbierać dane wszystkich pracowników szkół i uczelni. Inna mówi o przekształceniu Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie w Uniwersytet Komisji Edukacji Narodowej.

„To wszystko jest oczywiście poza zakresem ustawy, a to już jest niekonstytucyjne” – podsumowuje Katarzyna Lubnauer. Zapytaliśmy też posłankę, dlaczego PiS tak spieszy się akurat z tą ustawą.

Ministrowie się spieszą

„Mam wrażenie, że PiS uważa, że jeśli coś nie przejdzie na tym posiedzeniu przez pierwsze i drugie czytanie, to nie uda się już tego uchwalić w obecnej kadencji” – tłumaczy Katarzyna Lubnauer – „Różni ministrowie spieszą się teraz, by domknąć swoje dorobki i móc się chwalić różnymi osiągnięciami. Tak jak z tymi talentami sportowymi. Jeśli odbyłoby się wysłuchanie publiczne we wrześniu, to oczywiście w tej kadencji ustawa w życie już nie wejdzie. A pan minister Bortniczuk się uparł, więc podrzucił poprawkę do innej ustawy”.

Branżowe centra umiejętności mają zmienić obraz kształcenia zawodowego w Polsce. Ma ich powstać 120. Poszczególne ośrodki mają być rozwinięte technologicznie i skupione na konkretnych branżach, a na cały program rząd chce przeznaczyć 1,4 mld zł. Pośpiech w pracy nad ustawą nie sprzyja jednak uchwaleniu jak najprecyzyjniejszych przepisów. Chodzi tylko o możliwość pochwalenia się sukcesem jeszcze przed wyborami.

Co więcej, prace nad reformą szkolnictwa branżowego rozpoczęła jeszcze minister Zalewska – czyli czasu na debatę było mnóstwo.

Kluby opozycyjne nie zamierzają zostawić sprawy. Opozycyjni członkowie komisji złożą protest do marszałek Sejmu.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze