0:000:00

0:00

Na koniec bajecznego cyklu Anny Zalewskiej publikujemy też pełen zapis wywiadu, jakiego 16 marca 2014 roku dzieciom ze szkoły integracyjnej w Świebodzicach udzieliła posłanka PiS. Spisaliśmy go ze strony szkoły (patrz - niżej).

Dziś z wywiadu posłanki Zalewskiej wykroiliśmy z niego aż cztery kolejne bajeczki, które dołączają do poprzednich sześciu.

Razem 10 bajek, które wzbogacają polską literaturę grozy dla najmłodszych.

Bajka o złej Unii, która wykorzystuje naszą Polskę

"Czy według Pani Polska może dorównać krajom zachodnim?" - zapytały dzieci z nadzieją.

Pani je uspokoiła: "Oczywiście, nie tylko może, tylko musi. My mamy doskonałe położenie i kiedyś byliśmy potęgą od morza do morza. Jest tylko kilka kwestii, które trzeba zrobić (...). Na początek nie możemy wyłącznie przyjmować, być pod butem.

Wy myślicie, że my dostajemy fundusze europejskie? Tak naprawdę nie.

Unia Europejska została wymyślona, by nigdy nie doszło do kolejnej wojny światowej, czyli żeby Niemcy się nie odbudowały. Teraz Niemcy rządzą Unią Europejską. I oprócz zysku, który widzimy, że przekraczamy granice i możemy wyjechać, by się uczyć lub pracować, wszystko inne jest fikcją, bo

każde jedno euro jest wyliczane, z niego 99 euro centów i to zostaje w siedzibie. Np. budowane są autostrady i nie budują tego Polacy tylko Niemcy, Francuzi, Hiszpanie i oni dostają nasze dotacje.

Energia odnawialna wraca do nich.

Moglibyśmy zyskać na kapitale ludzkim, czyli te wszystkie szkolenia itd. Ale na tych szkoleniach urzędnik uczy się, że musi być miły do drugiego człowieka. I na to idą kosmiczne sumy. Teraz dostaliśmy 300 miliardów złotych, ale Unia zabrała nam 120, bo oni mówią, na co mamy to wydawać.

Oczywiście udało się uniknąć wojny, ale Unia jest skrajnie lewicowa, czyli wypiera religię. I mówi, że ma być fajnie.

Tak, można żyć w taki sposób, ale dzięki temu Unia Europejska jest w tak wielkim kryzysie. W ogóle Grecja nie powinna wejść, bo nie spełniali wymogów, ale trzeba Unię rozszerzać, więc dodali ich.

Pieniądze idą na tak absurdalne rzeczy : u nas są drogi, które prowadzą do nikąd, w Hiszpanii są autostrady w złych miejscach, a w Grecji robią takie przekręty. Na przykład była taka sytuacja, że oni dostają pieniądze na owce, więc jednym promem płynęły owce, a drugim komisarz i dawano zwierzęta na wyspę, przypłynął komisarz: są owce? Są. No to płyniemy. I tak dalej.

[Przypowieść o ślimakach]

Też tego się nie dowiecie na biologii, że ślimaki są odmianą ryb, bo Francuzi potrzebują dotacji do ryb!

Jeśli uniezależnimy się, bo mamy gaz łupkowy, który nam naprawdę dużo daje. My chcemy też zrobić tak, byśmy stanęli na czele tych państw wschodnich i wtedy zacząć działać, bo teraz jesteśmy w sytuacji, gdy jesteśmy sami. Była taka rozmowa, że któryś poseł powiedział do niemieckiego posła ,,nikt od was nie będzie niczego chciał’’, bo to było, kiedy my odeszliśmy z rządów w Unii, a oni przyszli. I jeśli tak ktoś mówi, to powinien się wyprowadzić. To jest bardzo skomplikowane".

Przeczytaj także:

Bajka o sprzątaniu i toi-toiach

"Gdzie najchętniej wypoczywa Pani po pracy? Spędza wolny czas?" - zaciekawiły się dzieci.

Na to pani Zalewska: "Rzadko mam wolny czas. Stąd te cienie pod oczami. Szczerze? W domu. W domu, dlatego, że po pierwsze, ja lubię sprzątać. Ja wam powiem, mam mnóstwo zaległości zawsze w sprzątaniu, więc jak tylko mam wolny czas, to po prostu siedzę i sprzątam.

Nie mamy czasu, nie widujemy się z mężem i dziećmi. Musimy, słuchajcie, wymienić, że tak powiem poglądy i jednak popatrzeć na siebie, żeby nie zapomnieć, pielęgnować miłość po prostu domową i rzeczywiście jest to takie najczęstsze, że ja wolny czas spędzam w domu.

Rzadko mam czas, żeby gdzieś wyjechać, ale mam takie fantastyczne przeżycie raz w roku. Ja jestem żoną i matką Openerowiczów, czyli wyjeżdżamy całą rodziną na Openera do Gdańska.

[Na koncerty] nie chodzę, dlatego, że ja nie korzystam z toi-toia, więc dla mnie jest abstrakcja tam przez kilka godzin siedzieć, ale wtedy jesteśmy na siebie skazani.

Lubię polskie morze, ono jest wyjątkowe, bo ma wyjątkową plażę. Lubię odpoczywać na piasku, także oni śpią, a ja leniuchuję i czytam książki. Lubię czytać. To są takie formy, ja wiem, że banalne, ale

ekstremalnych sportów nie uprawiam, bo mam tyle adrenaliny na co dzień, że jakbym jeszcze ekstremalne sporty uprawiała, to po prostu zejdę na zawał".

Bajka o Neronie i zdobywaniu głosów

"Czy nie chciałaby Pani sprawować władzy w Świebodzicach, zamiast w dalekiej Warszawie?" - zaciekawiły się dzieci.

Na to pani: "Nie, chyba nie. Ja jestem takim człowiekiem, który dostosowuje się do sytuacji. Mi jest wszędzie dobrze. Jak byłam nauczycielką, to robiłam to z pasją (...) może mogłabym kandydować na burmistrza, ale tak naprawdę chciałabym mieć większy wpływ na Polskę".

"Jakie były Pani najcięższe zmagania z pracą?" - martwiły się dzieci.

Na to pani: "Dużo tego było, jak się jest w opozycji to zawsze się obrywa. Powiem tak: w terenie dużo mi się udaję. To znaczy, że gdy widzę, że komuś dzieje się jakaś krzywda, czyli ludzie przychodzą z konkretnymi sprawami np. że dwa, trzy lata urzędnicy wysyłają ich od urzędu do urzędu. I czasami jeden telefon może zdziałać cuda. Moi koledzy z PO boją się, że ja zrobię konferencję na, której upublicznię wszystkie te sytuacje.

(...) Też byłam nauczycielką, choć to mi trochę przeszkadzało, bo zawsze mnie gdzieś tam ciągnęło do polityki i

uczniowie nie głosowali na mnie z premedytacją bym została.

Ja wiedziałam, że chce być politykiem i chciałam być posłem. Dopiero jak zostałam wicestarostą, a to też robiłam z pasją jak wszystko w swoim życiu. To już wtedy przeskoczyłam numery na liście i zostałam posłem.

Ja już kiedyś dałam sobie słowo, że gdy umrę, to coś po sobie pozostawię. Oczywiście nie chcę być jak Neron i podpalić Rzym.

Raczej chce zdobywać zaufanie ludzi i z nimi pracować, bo to lubię najbardziej.

Teraz toczę batalie o liceum w Świebodzicach. I przez takie działania jak np. pomoc policji, służbie zdrowia zyskałam poparcie kolejnych grup społecznych. Na pewnym zjeździe lekarzy miałam przemówienie i po tym pewna pani powiedziała: no i co my teraz mamy zrobić. Chodziło prywatyzacje szpitali. A ja się pytam a na kogo Pani głosowała? Na PO. Więc pani nie wiedziała, że oni chcą wcielić w życie tę ustawę? Ale ja wybierałam mniejsze zło.

Czy ja jestem mniejszym złem dla pani? I tak zdobywam głosy kolejnych grup".

Bajka o niefajnej szkole, którą najlepiej zostawić w spokoju

"Jak według pani można by było zmienić polską oświatę, by nam, uczniom żyło się lepiej? Na przykład nasze książki są zbyt ciężkie i drogie oraz jest nadmiar materiału w gimnazjum" - narzekały dzieci, być może przeczuwając, że pani zostanie ministrem edukacji.

Na to pani: "Wy macie szczęście, ponieważ jesteście jedynym miastem gdzie żadne szkoły nie zostały zamknięte. Wszędzie zamykają szkoły, zwalniają nauczycieli, zmieniają się podstawy programowe. Bo to już jest odczuwalne, że nauczyciele mają mniej godzin, ponieważ zmieniają się podstawy programowe z biologii, fizyki itd. Zamiast zrobić odwrotnie, zostawić szkoły takie jakie są. Zostawiamy małe klasy i pozwalamy nauczycielom was od początku uczyć. Bez konieczności miliona rzeczy do wykonania w domu,

ale ja jestem konserwatystką, więc uważam, że w szkole nie ma być fajnie, ma być dosyć trudno,

bo wy wychodząc do świata wiedzieli, że życie nie jest takie proste, że trzeba walczyć na rynku pracy, a [nie] na studiach rozpaczać, że umiem zrobić tylko herbatę.

To po pierwsze: zostawić szkoły, zostawić programy, realizować je w głąb, a nie po łebkach, byle jak. Bo może wy narzekacie, że tego jest dużo, ale zauważcie że to są informacje jak fast-food edukacyjny. Byle szybko się ,,najeść’’, coś napisać na egzaminach, niektórzy jeszcze bawią się w totolotka na testach gimnazjalnych. A nie wiem, więc coś tam strzelę.

To powoduje, że wy źle znajdziecie się na rynku pracy. Był taki przypadek, że studentka do mnie z pretensjami ,, no i gdzie jest ta praca, jestem po studiach i jej nie ma’’. Ja się jej zapytałam na co ona poszła? Na pedagogikę. A jak ona chce mieć pracę, gdy teraz jest niż demograficzny, więc nauczycieli zwalniają. Zapytałam jej, czy pracowała w wakacje, nie. Bo w wakacje trzeba odpoczywać.

To jak ona chce dostać pracę jeżeli pracodawca chce by była piękna, młoda i z doświadczeniem. Ja uczę pracować moje dzieci, że nic nie ma za darmo, dlatego trzeba się do tego dostosować.

Mówisz teraz o podręcznikach, rzeczywiście one są ciężkie i drogie. Ja już miałam konferencję prasową, która ukazywała, że nie wystarczą szafki w szkołach.

Trzeba by było albo mieć dwa komplety książek, jedne w szkole, jedne w domu albo mieć książki wyrywane, czyli zrobiłeś zadanie to po prostu wyrywasz kartkę. Lecz mój pomysł nie przeszedł, bo jestem z opozycji.

Tak że rozwiązań jest wiele i na teraz, które pozwolą wam wejść w Unię Europejską, oni odwracają sytuacje, bo widzą że dzieci są nie wyedukowane i które same ze sobą sobie nie radzą. Procent depresji, sięgania po marihuanę. Ja walczę z posłami, którzy chodzą z liśćmi konopi, bo oni łamią ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Pani Marszałek na to zezwala, bo mówią po marihuanie nikt nie umiera, tak ale potem przechodzi na coś mocniejszego i na to umiera.

Stąd nie ma takiego klimatu, żeby zająć się nauką.

I jeśli ktoś wam mówi, że w szkole ma być fajnie to znaczy że temu komuś nie zależy na was.

Rodzice się złoszczą, że macie dużo wolnego czasu, bo wiedzą że ten czas demoralizuje. Była taka sytuacja, że grupa studentów, nie wiedziała jak napisać podanie. I to są właśnie ludzie, którzy słuchają, że w szkole ma być fajnie. I tyle bym pozmieniała.

My też walczymy o lektury szkolne, bo one dają jakby język porozumienia między wami, a mną. Więc one jak najbardziej powinny zostać. Trzeba czytać cokolwiek, bo wtedy będziecie dobrzy z fizyki, chemii, bo to mięsień nad, którym trzeba pracować. Nie oszuka się organizmu to jest natura".

Oto pełen tekst wywiadu ze strony szkoły:

"Zapraszamy do przeczytania wywiadu przeprowadzonego przez uczniów naszej szkoły z poseł na Sejm RP Anna Zalewska.

Anna Zalewska: - Witam, w moim biurze.

Dzieci: Dzień Dobry dziękujemy, że zgodziła się Pani na rozmowę, mamy kilka pytań. Jak według Pani można by było zmienić polską oświatę, by nam uczniom żyło się lepiej? Na przykład nasze książki są zbyt ciężkie i drogie oraz nadmiar materiału w gimnazjum. Jak można by to zreformować?

- Teraz jesteśmy w dobrym momencie, mimo że w Polsce jest niż demograficzny. Z wyliczeń ONZ wynika, że jak Polacy będą się tak rozmnażać, to pod koniec wieku zostanie nas 16 milionów z prawie 40, czyli tak naprawdę znikamy z mapy Europy. Coś się dzieje, że nasze córki wolą rodzić w Wielkiej Brytanii, trzeba zmienić całą filozofię wychowywania dzieci i dbania o nie w szkole. Ta zła sytuacja jest alarmem dla polityków, żeby odwrócić tę tendencje. Wy macie szczęście, ponieważ jesteście jedynym miastem gdzie żadne szkoły nie zostały zamknięte. Wszędzie zamykają szkoły, zwalniają nauczycieli, zmieniają się podstawy programowe. Bo to już jest odczuwalne, że nauczyciele mają mniej godzin, ponieważ zmieniają się podstawy programowe z biologii, fizyki itd. Zamiast zrobić odwrotnie, zostawić szkoły takie jakie są. Zostawiamy małe klasy i pozwalamy nauczycielom was od początku uczyć. Bez konieczności miliona rzeczy do wykonania w domu, ale ja jestem konserwatystką, więc uważam, że w szkole nie ma być fajnie, ma być dosyć trudno, bo wy wychodząc do świata wiedzieli, że życie nie jest takie proste, że trzeba walczyć na rynku pracy, a na studiach rozpaczać, że umiem zrobić tylko herbatę.

To po pierwsze zostawić szkoły, zostawić programy, realizować je w głąb, a nie po łebkach, byle jak. Bo może wy narzekacie, że tego jest dużo, ale zauważcie że to są informacje jak fast-food edukacyjny. Byle szybko się ,,najeść’’, coś napisać na egzaminach, niektórzy jeszcze bawią się w totolotka na testach gimnazjalny. A nie wiem, więc coś tam strzelę. To powoduje, że wy źle znajdziecie się na rynku pracy. Był taki przypadek, że studentka do mnie z pretensjami ,, no i gdzie jest ta praca, jestem po studiach i jej nie ma’’. Ja się jej zapytałam na co ona poszła ,,na pedagogikę’’. A jak ona chce mieć pracę, gdy teraz jest niż demograficzny, więc nauczycieli zwalniają. Zapytałam jej czy pracowała w wakacje, nie bo w wakacje trzeba odpoczywać. To jak ona chce dostać pracę jeżeli pracodawca chce by była piękna, młoda i z doświadczeniem.

Ja uczę pracować moje dzieci, że nic nie ma za darmo, dlatego trzeba się do tego dostosować.

Mówisz teraz o podręcznikach, rzeczywiście one są ciężkie i drogie. Ja już miałam konferencje prasową, która ukazywała, że nie wystarczą szafki w szkołach. Trzeba by było albo mieć 2 komplety książek, jedne w szkole, jedne w domu albo mieć książki wyrywane, czyli zrobiłeś zadanie to po prostu wyrywasz kartkę. Lecz mój pomysł nie przeszedł, bo jestem z opozycji.

Tak że rozwiązań jest wiele i na teraz, które pozwolą wam wejść w Unię Europejską, oni odwracają sytuacje, bo widzą że dzieci są nie wydedukowane i które same ze sobą sobie nie radzą. Procent depresji, sięgania po marihuanę. Ja walczę z posłami, którzy chodzą z liśćmi konopi, bo oni łamią ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Pani Marszałek na to zezwala, bo mówią po marihuanie nikt nie umiera, tak ale potem przechodzi na coś mocniejszego i na to umiera.

Stąd nie ma takiego klimatu, żeby zająć się nauką. I jeśli ktoś wam mówi, że w szkole ma być fajnie to znaczy że temu komuś nie zależy na was. Rodzice się złoszczą, że macie dużo wolnego czasu, bo wiedzą że ten czas demoralizuje. Była taka sytuacja, że grupa studentów, nie wiedziała jak napisać podanie. I to są właśnie ludzie, którzy słuchają, że w szkole ma być fajnie. I tyle bym pozmieniała. My też walczymy o lektury szkolne, bo one dają jakby język porozumienia między wami, a mną. Więc one jak najbardziej powinny zostać.

Trzeba czytać cokolwiek, bo wtedy będziecie dobrzy z fizyki, chemii, bo to mięsień nad, którym trzeba pracować. Nie oszuka się organizmu to jest natura.

Czy nie chciałaby Pani sprawować władzy w Świebodzicach, zamiast w dalekiej Warszawie?

- Nie, chyba nie. Ja jestem takim człowiekiem, który dostosowuje się do sytuacji. Mi jest wszędzie dobrze. Jak byłam nauczycielką, to robiłam to z pasją. Tak jak jestem teraz na tym stanowisku staram się zostawić po sobie ślad. Ja mam dobre stosunki z burmistrzem, choć bywały spięcia np. o elektrownie wiatrową w Cierniach. Z dwa miesiące były takie ostre rozmowy. Bo to co słyszycie, że te elektrownie są ekologiczne to bzdura.

W każdym razie my jesteśmy ludźmi, którzy w końcu i tak się dogadamy. I może z tej złości mogłabym kandydować na burmistrza, ale tak naprawdę chciałabym mieć większy wpływ na Polskę.

Jakie były Pani najcięższe zmagania z pracą?

- Dużo tego było, jak się jest w opozycji to zawsze się obrywa. Powiem tak w terenie dużo mi się udaję. To znaczy, że gdy widzę, że komuś dzieje się jakaś krzywda, czyli ludzie przychodzą z konkretnymi sprawami np. że 2,3 lata urzędnicy wysyłają ich od urzędu do urzędu. I czasami jeden telefon może zdziałać cuda. Moi koledzy z PO boją się, że ja zrobię konferencję na, której upublicznię wszystkie te sytuacje.

Bardzo trudny okres przeżyłam w Wałbrzychu, bo długo zajęło mi udowodnienie, że wybory zostały sfałszowane. I gdy już to wyszło na jaw to znów wybrano człowieka z tej partii. To po tym długo nie mogłam się podnieść.

Wyprowadzono miliony złotych z prywatnych spółek. I wydawało mi się, że gdy ludzie zobaczą, że ten człowiek tak ich okradał to następny już nie wygra, a wygrał i to z wielką przewagą. To moja ambicja została wtedy bardzo dotknięta.

To były trudne chwile, choćby z tymi wiatrakami. We Włoszech elektrowniami wiatrowymi i śmieciami zajmuje się mafia. Wszystkie takie poboczne pieniądze w większości są nielegalne. Adwokaci, sędziowie kas fiskalnych nie mają nie? To trzeba gdzieś upłynnić.

Uczymy się o tych wiatrakach, że są ekologiczne to prawda?

- Po pierwsze, jeżeli chodzi o elektrownie to w całej Europie się z nich wycofują, z tych dużych farm. I to nie prawdą jest, że w Polsce wystarczająco wieje i gdy za mało wieje ona się wyłącza, bo ona jest bardzo inwazyjna. Po drugie do Polski trafia złom niemiecki i skandynawski, czyli co oni tam zdemontują to tu jest montowane. Więc oni już na tym zarobili, po czym montują u nas i biorą nasze fundusze i na koniec odsprzedawane są do nich.

Więc Niemiec, Skandynaw mają wszystko, a my nic.

Energia odnawialna się nie opłaca na świecie, bo do niej trzeba dołożyć pieniądze, ponieważ nie jest samoistna. Np. szkoła jest podłączona pod energie odnawialną i co przestaje wiać i idziecie do domu? Nie, ona i tak musi być podłączona do normalnej instalacji. W związku z tym emisja dwutlenku węgla jest jeszcze większa. Przekręt na większą skalę.

To jest taki proceder i jak ja słyszę, że to ekologiczne to mi słabo. Jakbyście pojechali na Warmie i Mazury to tam jest chroniony krajobraz, a wiatraki stoją. Przecież tam boją się, że umrą z głodu, bo im nie przyjadą turyści. Jeszcze są infradźwięki, o których nikt wam nie mówi. To są drgania, które przeszkadzają nam, choć ich nie słyszymy to mogą nas doprowadzić do depresji. Ludzie się wyprowadzają z tych terenów.

Teraz Niemcy zakładają mikro instalacje, które tak nie szkodzą i dają więcej pożytku. Mi dawali różne propozycje bym się przymknęła i zostawiła elektrownie wiatrowe, bo to jest samo kręcący się biznes.

Jakie jest Pani zdanie na temat aborcji i eutanazji?

- Ja urodziłam dwójkę dzieci, planowanych dzieci i według mnie taki wynalazek jak USG może pokazać, że to nie jest fasolka, czy coś takiego tylko człowiek, który się rozwija. I nigdy nie nazywam tego płodem tylko dziecko. I ze względu na to, że w Polsce jest niż demograficzny, więc tym bardziej powinniśmy te dzieci kochać. Kiedyś się nie zastanawialiśmy czy będzie nas stać na dziecko. A teraz, jeśli ktoś wam mówi, żeby to wykalkulować to bzdura, bo wszystko kosztuje, a jakoś dajemy radę. W każdym razie jestem przeciwniczką aborcji. Teraz był projekt żeby zabronić aborcji eugenicznej. W konstytucji są zapisane 3 zdarzenia, w których można dokonać aborcji.

Pierwsza, gdy jest to dziecko z gwałtu mam dwie koleżanki, które mają dzieci z gwałtu i mają normalne rodziny.

Druga gdy zagraża to życiu matki i trzecia gdy zagraża to życiu dziecka, czyli np. ma jakieś wady wrodzone. I właśnie z trzeciej chcemy zrezygnować , ponieważ jest ona nadużywana.

W krajach Skandynawskich dochodzi do tego, że usuwa się ciąże przez rozszczep wargi. A w naszych czasach można zabieg zrobić tak szybko, że potem dziecko nie będzie musiało ani chodzić do logopedy ani ćwiczyć będzie żyło normalnie.

Najbardziej dramatyczne jest to, że badania dotyczące wad wrodzonych wykonuje się w 5 miesiącu ciąży, czyli jeszcze miesiąc i dziecko mogłoby przeżyć w inkubatorze. Tak jak powiedziałam w krajach skandynawskich to jest oczywistość, wręcz mówią, że mają rozwiązany problem dzieci z zespołem Downa tak jak Hitler kiedyś, przepraszam za takie przyrównanie, ale on też kaleki, polaków, Romów, Żydów zbijał, bo ma być czysta rasa. To się zaczęło od niczego choć nikt nie wiedział, że to przerodzi się w coś tak potwornego.

Więc jak ktoś się pouczy, może oglądaliście film ,,Niemy krzyk’’ to właśnie film o aborcji, tam pokazane jest jak się jej dokonuje . Jest tam taka scena jak na USG widać jak wyrywa się nóżki, rączki i jak miażdży się główkę i jak dziecko krzyczy w brzuchu. To są straszne rzeczy, które ja mówię, ale chce wam uzmysłowić jak to wygląda. Zauważcie, że Ci, którzy są zwolennikami aborcji, te wszystkie wystawy itd.

Zresztą ta kobieta, która była u nas i przedstawiała projekt, bo ona ma dziecko z Downem i proponowali jej usunięcie ciąży, bo w Polsce 90% aborcji dokonuje się dzieciom z zespołem Downa. Więc zakazano jej mówić dziecko i zabijać. Ruch Palikota się oburzył i nawet Pani marszałek sejmu powiedziała by inaczej dobierała słowa. Lecz ta Pani uznała, że dobiera odpowiednie słownictwo i była ostra bitwa.

A teraz o eutanazji, więc to co zaczęłam mówić o edukacji, że życie jest skomplikowane i że w życiu trzeba przygotować się do wszystkiego do nie przespanych nocy, do opieki nad dziećmi to tak samo mamy opiekować się już starszymi naszymi rodzicami. Starszy człowiek krzyczy, denerwuje się, zapomina, ale to dzieje się tylko przez słabiej działający mózg. I tylko dlatego ja mam chcieć dokonać eutanazji, bo w krajach skandynawskich już tak się dzieje. Tylko w Polsce jest problem, że nie ma dobrej opieki nad starym człowiekiem.

Ja sama mam 85-letnią mamę, która stała się niedołężna z dnia na dzień i musiałam sama nauczyć się nią opiekować. I oczywiście te wszystkie Domy starców, które widzicie w filmach to bzdura, bo prawdziwy taki dom musi być taki by nie czuć się samotnie. A teraz mamy taki proceder, że dzieci mają wyrzuty sumienia, wnuki nie mogą spotkać się z dziadkami i starsi ludzie, którzy są strasznie samotni. Więc nie dyskutujmy o eutanazji.

Jakiś czas temu była sprawa pewnego chłopaka, którego matka chciała poddać eutanazji i bo nie miał się kto nim zaopiekować. Na świecie już nie umiera się z bólu, bo jest wiele leków. W Polsce jeszcze tak, umiera się, bo mnie coś boli. Więc aborcja i eutanazja są nie humanitarne. Przecież nie jesteśmy prymitywami i powinniśmy zajmować się za równo dziećmi i osobami starszymi. Życie jest ciężkie, ale w związku z tym jak cudowne.

Jak zdobyła Pani zaufanie wśród wyborców

-Długo zdobywałam to zaufanie, miałam też szczęście. 3 razy kandydowałam z różnych pozycji na liście. Też byłam nauczycielką, choć to mi trochę przeszkadzało, bo zawsze mnie gdzieś tam ciągnęło do polityki i uczniowie nie głosowali na mnie z premedytacją bym została.

Ja wiedziałam, że chce być politykiem i chciałam być posłem. Dopiero jak zostałam wicestarostą, a to też robiłam z pasją jak wszystko w swoim życiu. To już wtedy przeskoczyłam numery na liście i zostałam posłem.

Ja już kiedyś dałam sobie słowo, że gdy umrę to coś po sobie pozostawię. Oczywiście nie chce być jak Neron i podpalić Rzym. Raczej chce zdobywać zaufanie ludzi i z nimi pracować, bo to lubię najbardziej.

Teraz toczę batalie o liceum w Świebodzicach. I przez takie działania jak np. pomoc policji, służbie zdrowia zyskałam poparcie kolejnych grup społecznych. Na pewnym zjeździe lekarzy miałam przemówienie i po tym pewna Pani powiedziała: no i co my teraz mamy zrobić. Chodziło prywatyzacje szpitali. A ja się pytam a na kogo Pani głosowała? Na PO. Więc Pani nie wiedziała, że oni chcą wcielić w życie tę ustawę. Ale ja wybierałam mniejsze zło. Czy ja jestem mniejszym złem dla Pani? I tak zdobywam głosy kolejnych grup.

Ale oczywiście bez kampanii wyborczej nic się nie zrobi wiecie możesz być super i tak nic nie zdziałasz. Ja musiałam chodzić do telewizji choć teraz trochę mniej i ja jestem po szkoleniu. Na początku naszego spotkania zdenerwowałam się, że jest aparat, bo jestem nie umalowana scenicznie, ponieważ to specjalny makijaż do telewizji. Każdy poseł ma puder, bo jeśli jest spocony to coś ukrywa, wszystko działa na podświadomości. To jest cała sztuka. Kobieta musi dobrze usiąść, wciągnąć brzuch, być złośliwa, polityczna, to co pokazują to wyreżyserowane sceny.

Gdy ktoś do mnie dzwoni to pierwsza reakcja to : jak dobrze dziś wyglądałaś. Czyli nie ważne co mówię, tylko jak wyglądam. To zdjęcie na bilbordach to 1 z 140 zdjęć, które mi zrobiono. Żeby uchwycić twarz budzącą zaufanie. To jest cała maszyna, którą poseł musi ogarnąć.

Ja nie poddałam się tylko telewizji, bo chcę pomagać ludziom. To są cały czas wybory. Można wygrywać wybory i pozostawić zgliszcza albo mieć rodzinę i starać się pogodzić te dwa aspekty życia. Ja wybieram drugą opcję.

Czy trudno było dostać się na posadę i wygrać z konkurencją?

-Trudno, ale to nie jest posada to wybór. Tu jeden błąd i możesz wypaść z Sejmu. Posadą była funkcja wicestarosty. Nikt się nie pyta : czy zechciała by Pani być wicestarostą? Nie, to jest walka. W polityce to nie znaczy, że ktoś jest ,,gwiazdą’’ nie znaczy, że będą kogoś prosić o to by był na jakimś stanowisku, nie, to są walki. Wybory w Wałbrzychu te powtórzone owiały mnie złą sławą, bo choć obaliłam tamtego prezydenta to mój kandydat nie wygrał, czyli jestem nieskuteczna.

To są wszystko dylematy, bo możesz mieć dobre intencje, ale i tak będziesz miał zły wydźwięk na koniec, jeśli nie wygrasz.

I tak samo jest z wyborami jednomandatowymi, bo na razie u nas jest tak, że jak ktoś zrobi dobrą imprezę dla wyborców zostaje radnym. Ja nie robię wielkiej kampanii, bo nie mogę wydać rocznej pensji. Choć są tacy, którzy wydają 400 tysięcy złotych. I gwarantuje, że choć z powiatu świdnickiego dużo osób mnie lubi. to gdyby ktoś z PO przyszedł mógłby wygrać, dobrą kampanią wyborczą.

Nie dajcie się ogłupić. Wszyscy mówią, że PIS to wariaci, z katastrofą smoleńską i nie wykształceni. PIS jest najbardziej wykształconym klubem w Polsce. Wy nie widzicie jak my pracujemy, mamy wielu profesorów i my zawsze jesteśmy przygotowani do naszych komisji. Do nas się boją przychodzić ministrowie, bo nie są w stanie odpowiedzieć na nasze pytania, bo jesteśmy dobrze przygotowani.

Jeśli chodzi o katastrofę smoleńską, to bzdurą jest, że prof. Antoni Macierewicz sfałszował zdjęcie. Wyborcy zwykle słuchają gazet, telewizji, nie prawdy. Jeśli ktoś daje nam tylko kopie czarnych skrzynek to może być podstawa do drążenia tej sprawy. Bo żeby było jasne, wraku już nie ma został rozkradziony przez złomiarzy. Gdyby w USA się coś takiego stało, to automatycznie miejsce gdzie jest ten wrak, jest terenem Ameryki, potem wchodzi wojsko ogradzają to, zbierają każdy kawałek i amerykańskimi ciężarówkami przewożą to do USA i tam badają to w laboratoriach. I to powoduje, że chcemy znać prawdę. My to robimy, bo zginęli tak nasi przyjaciele.

Czy według Pani Polska może dorównać krajom zachodnim?

- Oczywiście, nie tylko może, tylko musi. My mamy doskonałe położenie i kiedyś byliśmy potęgą od morza do morza. Jest tylko kilka kwestii, które trzeba zrobić i to chce uczynić PO.

Na początek nie możemy wyłącznie przyjmować, być pod butem. Wy myślicie, że my dostajemy fundusze europejskie, tak naprawdę nie. Unia Europejska została wymyślona, by nigdy nie doszło do kolejnej wojny światowej, czyli żeby Niemcy się nie odbudowały. Teraz Niemcy rządzą Unią Europejską. I oprócz zysku, który widzimy, że przekraczamy granice i możemy wyjechać by się uczyć lub pracować, wszystko inne jest fikcją, bo każde jedno euro jest wyliczane z niego 99 euro centów i to zostaje w siedzibie. Np. budowane są autostrady i nie budują tego Polacy tylko Niemcy, Francuzi, Hiszpanie i oni dostają nasze dotacje. Energia odnawialna wraca do nich.

Moglibyśmy zyskać na kapitale ludzkim, czyli te wszystkie szkolenia itd. Ale na tych szkoleniach urzędnik uczy się, że musi być miły do drugiego człowieka. I na to idą kosmiczne sumy. Teraz dostaliśmy 300 miliardów złotych, ale Unia zabrała nam 120, bo oni mówią na co mamy to wydawać.

Oczywiście udało jej się uniknąć wojny, ale Unia jest skrajnie lewicowa, czyli wypiera religię. I mówi, że ma być fajnie. Tak, można żyć w taki sposób, ale dzięki temu Unia Europejska jest w tak wielkim kryzysie. W ogóle Grecja nie powinna wejść, bo nie spełniali wymogów, ale trzeba Unię rozszerzać, więc dodali ich.

Pieniądze idą na tak absurdalne rzeczy : u nas są drogi, które prowadzą do nikąd, w Hiszpanii są autostrady w złych miejscach, a w Grecji robią takie przekręty np. była taka sytuacja, że oni dostają pieniądze na owce, więc jednym promem płynęły owce, a drugim komisarz i dawano zwierzęta na wyspę, przypłynął komisarz: są owce? Są. No to płyniemy. I tak dalej.

Też tego się nie dowiecie na biologii, że ślimaki są odmianą ryb, bo Francuzi potrzebują dotacji do ryb. Jeśli uniezależnimy się, bo mam gaz łupkowy, który nam naprawdę dużo daje. My chcemy też zrobić tak, byśmy stanęli na czele tych państw wschodnich i wtedy zacząć działać, bo teraz jesteśmy w sytuacji, gdy jesteśmy sami. Była taka rozmowa, że któryś poseł powiedział do niemieckiego posła ,,nikt od was nie będzie niczego chciał’’, bo to było kiedy my odeszliśmy z rządów w Unii, a oni przyszli. I jeśli tak ktoś mówi, to powinien się wyprowadzić. To jest bardzo skomplikowane.

Gdzie najchętniej wypoczywa Pani po pracy? Spędza wolny czas.

- Rzadko mam wolny czas. Stąd te cienie pod oczami. Szczerze? W domu. W domu, dlatego, że po pierwsze, ja lubię sprzątać. Ja wam powiem, mam mnóstwo zaległości zawsze w sprzątaniu, więc jak tylko mam wolny czas, to po prostu siedzę i sprzątam. Nie mamy czasu, nie widujemy się z mężem i dziećmi. Musimy, słuchajcie, wymienić, że tak powiem poglądy i jednak popatrzeć na siebie, żeby nie zapomnieć, pielęgnować miłość po prostu domową i rzeczywiście jest to takie najczęstsze, że ja wolny czas spędzam w domu.

Rzadko mam czas, żeby gdzieś wyjechać, ale mam takie fantastyczne przeżycie raz w roku. Ja jestem żoną i matką Openerowiczów, czyli wyjeżdżamy cała rodziną na Openera do Gdańska. Nie chodzę, dlatego, że ja nie korzystam z toi-toia, więc dla mnie jest abstrakcja tam przez kilka godzin siedzieć, ale wtedy jesteśmy na siebie skazani.

Lubię polskie morze, ono jest wyjątkowe, bo ma wyjątkową plażę. Lubię odpoczywać na piasku, także oni śpią, a ja leniuchuję i czytam książki. Lubię czytać. To są takie formy, ja wiem, że banalne, ale ekstremalnych sportów nie uprawiam, bo mam tyle adrenaliny na co dzień, że jakbym jeszcze ekstremalne sporty uprawiała, to po prostu zejdę na zawał, więc bardzo banalnie spędzam wolny czas, no i też taki kobiecy czas. W sensie, wiesz.

Jakiś makijaż, to do kosmetyczki, trzeba się zastanowić czy jakiegoś kwasu nie wstrzyknąć sobie, prawda, w czoło zmarszczone , bo to też wizerunkowo lepiej wygląda jak nie jesteś pomarszczony, nie? Bo to trzeba być młodym w telewizji. No, trochę żartuję, ale takie kobiece rzeczy raczej też w wolny czas.

Czy są wprowadzone nowe projekty, które będą realizowane w naszym mieście?

- A to zapytajcie burmistrza. Znaczy widzicie, że trochę się buduje i to też trochę złości ludzi, ale to jest kumulacja właśnie funduszy europejskich. Bogdan Kożuchowicz miał to szczęście, że wziął trochę pieniędzy. Nie bił się o różne rzeczy, bo w tej chwili w samorządach jest tak, że nikt nie ma na nic pieniędzy, a on ma. A on ma na to, żeby partycypować w różnego rodzaju projektach właśnie europejskich i właśnie wszyscy dookoła do niego teraz dzwonią, że może Pan coś wyremontował ,bo my tu pieniądze dla Pana, jak kiedyś chciał to nie było, teraz już są, prawda!?

Więc na pewno strategiczne to są te kwestie, że pomału ta strefa ekonomiczna nam rusza. Remont drogi, zauważcie, że remont drogi jest od Strzegomia, prawda?! To tutaj burmistrz i parlamentarzyści rzeczywiście się bardzo starali, natomiast już powinno się robić rondo tam u was na Cierniach. Będzie rondo. Tylko po prostu na razie mówimy, uwaga, uwaga, nie można wjechać do miasta, tak? Bo tam jest remont. Rozkopaliśmy drogę do Strzegomia i do strefy.

Jak jeszcze rozkopiemy rondo, to ludzie nas zabiją po prostu, w sensie burmistrza. Co z tego, że się buduje, jak on codziennie się spóźnia wszędzie i stoi w korkach, więc mnóstwo rzeczy takich infrastrukturalnych się dzieje.

Najbardziej męczące jest jednak z tym rynkiem, że jeszcze to nie jest skończone, takich mamy inwestorów. Słuchajcie, nie ma siły. Nie da się inwestorów przeskoczyć. Jeszcze i tak dziękujemy Bogu, że nie strzelili focha, że nie zeszli prawda z placu budowy przy takim bezrobociu. Nie rozumiem tego. Ale już kończą.

Tak, dlatego, że przy okazji jak się robi takie remonty, prawda? To wychodzi, że trzeba jeszcze coś, położyć rurę kanalizacyjną, a gaz jest źle położony, prawda? No po co, jeszcze raz nie będzie się tego kopać. Ileś tam rzeczy dodatkowych się dzieje, no i z tego co ja wiem, dalej myśli o szkołach chyba burmistrz, prawda?

Znaczy o to, żeby no jakoś te przedszkola, szkoły w jakiejś w zgodzie poukładać. Nie ma planów, to jest ważna informacja. W żadnym planie, na najbliższe 10 lat nie ma likwidacji szkoły. Broń Boże. Trudno, powiedział, że będzie dokładał, dlatego on chce przejąć liceum, czyli jeżeli on dokłada 2 miliony. Nie, to są też wasze pieniądze, ja źle mówię. Niektórym samorządowcom się już zafiksowało, uważają, że to jest ich prywatny formak (?), że to jest ich miasto, ich pieniądze. Nie, nie, nie, to są obywateli pieniądze z podatków płynące.

Jeżeli miasto dokłada 2 miliony do edukacji, bo tyle dokłada, państwo tyle nie daje, prawda? No to dołożenie jakiś tam pieniędzy do liceum jest absolutnym drobiazgiem oni nie chcą oddać ze starostwa, także psy ogrodowe, także wiesz, ja nie za dużo wiem, bardziej interesuję się tym co mnie dotyka.

Bo np. próbujemy zastanowić się co zrobić z dworcem. Doprowadziłam już do tego nie wiem czy wiecie, a z tego jestem dumna, ale to z tamtej kadencji. Kiedyś jechaliście półtora godziny pociągiem, a teraz 40 minut, a ja to sprawiłam będąc w opozycji, że tory zostały wyremontowane. Tak jazgotałam, że uznali, że chyba dla świętego spokoju, niech te tory, skoro i tak te pieniądze muszą być wydane, to niech będzie. I doprowadziliśmy do sytuacji, gdzie zabytkowy dworzec jest remontowany. I chcemy, żeby oddać to miastu i zrobić z tego centrum kultury, bo to nie będzie już dworcem. I to jest ważne, chcemy to rozstrzygnąć.

Jakie jest Pani zdanie na temat działalności Jurka Owsiaka, czyli wielka orkiestra i przestanek Woodstock?

- Powiem tak, jak ktoś zbiera pieniądze dla dzieci to dobrze, ale powiem tak, to pomoc okazjonalna, czyli też pamiętajmy, że on się z waszych funduszy utrzymuje. Tylko np. Caritas zbiera kilkanaście razy więcej od niego. On się wypowiedział na temat eutanazji, a on w tym roku zbierał na starszych ludzi, więc ja mam dawać pieniądze na zastrzyki?

Ale Przystanek Woodstok jest niesprawiedliwy ze względu na to, że ja jeździłam, w różnych warunkach i powiem tak specjalnie na tę okazję dostawia się dodatkowe pociągi, a na Openera już nie i dzieciaki nie mają jak pojechać na koncerty. Nie podoba mi się, że do Przystanku Woodstock wpływa polityka tylko lewicowa, jak zaprasza, to niech wszystkich. I jeszcze jedno, nie podoba mi się, że dziennikarz dostaje na wejściu prezerwatywy w reklamówce. Przepraszam, on nie wytrzyma trzy dni? Przecież jest na spotkaniu młodzieży i tak tam się dużo pije i pali np. marihuany , ale przeciwdziałamy narkomanii. Ja mam dzieci i wiem, co to jest koncert. I według mnie Jurek Owsiak przekracza granice i nie pozwala się dzieciakom dobrze bawić.

Czy zarobki Posła są wystarczające?

-Myślę, że tak, ja nie narzekam. Ja jestem z biednej rodziny, gdzie zawsze brakowało do pierwszego, a teraz mi nie brakuje, a reszta to jakoś będzie. Poseł zarabia 7 tysięcy i 12 tysięcy na biuro, ale tych pieniędzy nie widzę. Mam ryczałt, czyli pieniądze na benzynę, bo jak jeżdżę dużo po Polsce to muszę. To oczywiście jest większe niż średnia krajowa, ale nie potrzebuje 3 samochodów i 4 domów. Mieszkam w zwykłym mieszkaniu na ul. świdnickiej i jak remontowałam, to musiałam brać kredyt. Faktem jest, że utrzymujemy córkę za granicą, ale ona też pracuje.

Czy lubi Pani podróże i jak często jeździ Pani pomiędzy Świebodzicami, a Warszawą?

-Bardzo często, co najmniej raz na dwa tygodnie, ja często jeżdżę po Polsce. A do Warszawy najczęściej latam albo jeżdżę nocnym pociągiem. Kładę się w Jaworzynie, a budzą mnie w Warszawie, tak, że nigdy nie odważyłabym się jechać samochodem do Warszawy.

Jak wygląda taki Pani zwykły dzień jako posła?

-Jak jestem w Warszawie to marszałek Sejmu ustawia mi dzień, np. pracę w jakiejś komisji, głosowania, przygotowania, wywiad, obrady. Teraz pomaga nam tablet w przygotowaniach, lecz on też nas inwigiluje, tam odgórnie wiedzą gdzie jestem, można nawet nagrywać przez to. Jak jestem tu, to sama planuję czas. Rzadko mam spotkania w biurze, bo ja nie czekam żeby ktoś do mnie przyszedł, tylko ja jadę do ludzi. Więc ja tak funkcjonuję. Ja czasem wracam do domu o 23. Nie ma szans, żeby być wcześniej.

Gdy ludzie chcą pogadać, omówić pewne sprawy, to jadę. Wygrałam wiele spraw w Kłodzku np. stoczyłam batalię o supermarkety, pomogłam kupcom, kosztowało to mnie utratę wizerunku. Bo wiecie, że jedynymi sklepami polskimi jest Media Expert i Polo Market. I znowu kolejna gałąź, w której Polski nie ma. Czasami to taka praca. Mam też konferencje prasowe, wywiady. Ja nie lubię rano wstawać i dlatego to jest plus tej pracy, bo nikt nie przyjdzie o godz. 8 załatwiać jakieś sprawy.

Co można zrobić, żeby młodzi ludzie zostali w Polsce?

-To co powiedziałam wcześniej, dbałość o polski kapitał, umocnienie Polski, edukacja, polityka prorodzinna, zmienić służbę zdrowia. Moja mama płaci za leki 390zł miesięcznie, gdybym ja tego nie opłacała moją mamę nie było by stać.

Właśnie w kwestii NFZ, to czy nie możemy wzorować się na krajach zachodnich?

-Moglibyśmy, ale tu chodzi o wielkie pieniądze. Walczę o to, żeby ratownictwo było państwowe, bo w Polsce wygrywa firma duńska, która nie ma karetek, nie ma nic. Ale dyrektorem jest ktoś z kolegów pani Kopacz, taki jest. Nikomu nie zależy na ludziach, nikogo nie obchodzi to, że człowiek nie ma pieniędzy. My się boimy, że zaczną prywatyzować szpitale, wtedy tego nie wyhamujemy. Są wzorce europejskie i możemy z nich korzystać, a wręcz musimy z nich korzystać.

Ja mam pytanie odnośnie busa 30. Co będzie robione w tym kierunku ?

-W najgorszym razie weźmiemy inną firmę przewoźniczą. Ale to jest spowodowane tylko i wyłącznie megalomanią prezydenta Wałbrzycha, który chce mieć w Świebodzicach kolegów, którzy będą robić co on chce. Dlatego że, spółka jest prywatna, więc miasto zrobiło tak, że im się przestało opłacać. I ci ludzie zarządcy tej spółki byli nękani przez miasto kontrolami i zbankrutowali. Właśnie się tym zajmuję ja i Pan Burmistrz, więc myślę, że w końcu rozwiążemy tę sytuacje.

Czy chciałaby Pani zostać europosłem?

-Tak, ale czy Unia Europejska wytrzyma jak ja będę europosłem? Ja bym chciała załatwić tam parę rzeczy i na pewno pakiet klimatyczno-energetyczny, który zrujnuje naszą gospodarkę.

Bo tak naprawdę globalnego ocieplenia nie ma, ponieważ na Arktyce powinien lód topnieć, a przybywa. Dlaczego mówią nam inaczej? Bo to kosmiczna kasa, ekolodzy takie pieniądze zarabiają na tym ociepleniu. 11 listopada będzie szczyt klimatyczny, który specjalnie zrobiony jest wtedy, bo będą parady. I minister środowiska chce stadion narodowy, by tak naprawdę zasypać dziurę budżetową.

A Parlament Europejski to dawno bardzo zdemoralizowane miejsce. Eurodeputowany zarabia 40 tysięcy zł miesięcznie, 100 tysięcy na utrzymanie biur, kilkanaście tysięcy na kursy językowe, samochody, mieszkanie, za złożenie podpisu 320 Euro, oni za jeden dzień zarabiają około tysiąc euro, i gdy kończą już bycie posłem dostają 1 milion odprawy. Lecz dla mnie nie jest sprawa priorytetowa, bo nie chcę stracić rodzinny.

Co Pani myśli o GMO?

-Ja gotuję sama i sprawdzam produkty. My możemy to zakazać, ale to i tak przenika. I np. pszczoły wyginęły, bo wszystko jest modyfikowane. To jest ingerencja w przyrodę i ja uważam na to, co jem. My wyeliminujemy polskie rolnictwo, a wtedy już po nas.

Na jakie studia możemy pójść żeby mieć zagwarantowaną pracę w przyszłości?

-Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, dzieciaki nam wyjeżdżają. Oczywiście tam, gdzie zawsze będzie praca to medycyna. Już nie prawo, już zamyka się kancelarie. Więc myślę że medycyna i kierunki bankowe. Bo Polska przez kolejne lata jest w dobie kryzysu. My jesteśmy bardzo zadłużeni - ponad bilion złotych, w związku z tym będzie ciężko. Podstawowe umiejętności: prawo jazdy, język. I medycyna to jedyny zawód. A o politechnice mogę powiedzieć, że tylko za granicą. Ale jeśli się chce wyjechać to trzeba mieć plan. Dobrymi krajami, ale depresyjnymi są kraje skandynawskie. I oni chętnie biorą polaków, bo są bardziej optymistyczni. Ale psychologia, dziennikarstwo jest bez sensu. Dziennikarzem można zostać zawsze".

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Przeczytaj także:

Komentarze