0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Bartosz Banka / Agencja GazetaBartosz Banka / Agen...

Do 13 stycznia 2019 była znana przede wszystkim w Gdańsku.

Pierwszy raz cała Polska usłyszała o niej w dniu zamachu na prezydenta miasta Pawła Adamowicza. Jako pierwsza wiceprezydent, musiała zastąpić swojego szefa. 15 stycznia Mateusz Morawiecki ogłosił, że wyznaczy ją na komisarza Gdańska – w mieście przyjęto to jako gest dobrej woli – premier nie wyznaczył nikogo ze swojego środowiska, ale pozostawił miasto w rękach zastępczyni Adamowicza.

17 stycznia otrzymała nominację na to stanowisko z rąk wojewody pomorskiego Wojciecha Drelicha.

Kandydatka ponad podziałami

Wybory na nowego prezydenta Gdańska odbędą się 3 marca. Dulkiewicz z ogłoszeniem startu poczekała, aż emocje związane z pogrzebem Pawła Adamowicza trochę opadną. 22 stycznia, na konferencji prasowej powiedziała:

„Choć kontekst jest bardzo trudny, bolesny – dla mnie osobiście również, wiem, że pan prezydent by sobie tego życzył. Będę kandydowała z listy stowarzyszenia Wszystko dla Gdańska, bo jest to stowarzyszenie, które założył pan prezydent, tworzyliśmy je wspólnie. Jest to środowisko pro-gdańskie, pro-obywatelskie i chciałabym je godnie reprezentować”.

Niespodziewana kampania wyborcza potrwa nieco ponad miesiąc, ale możliwe, że ostatecznie żadnej kampanii w istocie nie będzie. Nie wiadomo bowiem, czy pojawi się jakikolwiek kontrkandydat.

Przeczytaj także:

Wokół osoby Dulkiewicz wytworzyła się niespotykana zgoda wśród wszystkich partii politycznych. PiS już 15 stycznia ogłosiło, że nie wystawi swojego kandydata w Gdańsku (22 stycznia Ryszard Terlecki wyjaśnił, że partia nie popiera Dulkiewicz i zachowuje „krytyczny stosunek” do sytuacji w Gdańsku w ostatnich latach). Nawet prawicowy publicysta Stanisław Janecki napisał dla wPolityce.pl tekst, w którym przekonywał, że Dulkiewicz powinna być jedyną kandydatką na stanowisko prezydenta Gdańska. 15 stycznia napisał o niej:

„Test człowieczeństwa, o czym wszyscy mogli się przekonać poprzez media, na pewno zdała zastępująca Pawła Adamowicza wiceprezydent Aleksandra Dulkiewicz. Zdała go celująco (…). Od wiceprezydent Dulkiewicz usłyszeliśmy słowa mądre, godne, najodpowiedniejsze w momencie, gdy Paweł Adamowicz walczył o życie”.

(W międzyczasie Janecki wrócił do swojego tradycyjnego tonu. Jego tweety z ostatnich dni nie nadają się do cytowania).

Może to się wydawać zaskakujące – PiS i jego zwolennicy nie zwykli tak łagodnie traktować krytyków swojej władzy. A Aleksandra Dulkiewicz do niedawna była członkinią PO, a swój negatywny stosunek do władzy PiS wyraża jasno m.in. w mediach społecznościowych. Na pewno jest w tym również element kalkulacji. Dulkiewicz od początku była naturalną kandydatką na następczynię Adamowicza, a w atmosferze, jaka panuje obecnie w Gdańsku, kandydat tej partii nie mógłby liczyć na duże poparcie.

Dzieci Ruchu Młodej Polski

Kim jest Aleksandra Dulkiewicz?

Jej życie jest ściśle związane z Gdańskiem. Jej dziadkowie osiedli w zniszczonej stolicy Pomorza tuż po II wojnie światowej. Podobnie potoczyły się losy rodziny Pawła Adamowicza – jego rodzice byli przesiedleńcami z Wilna, do Gdańska trafili w 1946 roku.

„Ona jest z samorządowej rodziny, jej ojciec Zbyszek Dulkiewicz był jednym z ludzi, którzy współtworzyli gdański samorząd. Jej mama, Iza Dulkiewicz, była przez lata dyrektorem w urzędzie miejskim. Można powiedzieć, że ma samorządowy background” - mówi OKO.press Antoni Pawlak, rzecznik Pawła Adamowicza w latach 2007-2016.

Działalność publiczna rodziców Aleksandry Dulkiewicz - Izabeli i Zbigniewa - nie zaczęła się jednak z początkiem samorządności w Polsce. W lipcu 1979 roku należeli 25 założycieli Ruchu Młodej Polski. Była to konserwatywna organizacja opozycji demokratycznej, skupiona wokół Aleksandra Halla. Do RMP dołączył później Paweł Adamowicz.

Dzieciństwo Dulkiewicz upłynęło w atmosferze walki o demokratyczną Polskę. Urodziła się w tym samym roku, w którym powstał Ruch Młodej Polski, w stolicy polskiego oporu antykomunistycznego.

„Z Olą znamy się od zawsze, jesteśmy dziećmi Ruchu Młodej Polski” - mówi OKO.press Piotr Grzelak, drugi wiceprezydent Gdańska przy Pawle Adamowiczu, rocznik 1982. Zanim spotkają się w gdańskim ratuszu jako wiceprezydentowie, przejdą podobną drogę rozwoju. Kluczowy wpływ wywrą na nich ich rodziny - Grzegorz Grzelak, ojciec Piotra, również działał w opozycji demokratycznej.

„Pełna energii i dynamiki”

„Tata Oli był moim ojcem chrzestnym. Był w tej roli bardzo troskliwy” - wspomina Zbigniewa Dulkiewicza Piotr Grzelak. „Pamiętał, żeby być w moim życiu w ważnych chwilach. Myślę, że Ola odziedziczyła tę cechę po swoim tacie. Taka sama jest zresztą jej mama Iza. W budowaniu relacji międzyludzkich jest bardzo podobna do prezydenta Adamowicza, pamięta o wszystkich urodzinach, imieninach. To jest bardzo istotne w budowaniu wspólnoty, o której prezydent mówił”.

Antoni Pawlak: „Aleksandra ma niesłychaną łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi i błyskawicznego przechodzenia z nimi na ty – ze starszymi, młodszymi, nie ma tutaj żadnych barier w kontakcie z drugim człowiekiem. Nie wiem, jak to wygląda teraz, gdy pełni wyższe stanowisko, ale myślę, że trudno zmienić jej charakter”.

„Ma taki typ osobowości, który bardzo łatwo i szybko pozwala jej wchodzić w relacje z innymi ludźmi” – mówi nam Anna Czekanowicz, była dyrektor biura prezydenta Gdańska do spraw kultury. „Jest osobą pełną energii i dynamiki”.

Te cechy sprawiły, że jej polityczna współpraca z Pawłem Adamowiczem układała się wzorowo. Była jego polityczną uczennicą od samego początku. „Działała w Stronnictwie Konserwatywno-Ludowym z prezydentem Adamowiczem” – mówi Grzelak. „Tak jak ja, była też w stowarzyszeniu Młodzi Konserwatyści. Razem przeszliśmy drogę od konserwatyzmu do większej wrażliwości społecznej, otwartości, po śladach Pawła Adamowicza.

Prezydent potrafił się spotkać z różnymi skrajnościami, rozmawiać, szukać rozwiązania. Otwierał się na inne światopoglądy. To jest wspólnota wartości, która łączy teraz Olę, szefa, a także mnie”.

W 2006 roku została asystentką prezydenta, oboje byli już wówczas w Platformie Obywatelskiej. W tym samym roku do pracy w ratuszu przyszedł Antoni Pawlak: „Bardzo dobrze się z nią współpracuje. Ona jest bardzo merytoryczna – nie lubię tego słowa, ale trudno tutaj znaleźć inne. To jest bardzo silna kobieta”.

„Paweł traktował ją jak rodzinę”

Od razu została rzucona na głęboką wodę.

Piotr Grzelak: „Od samego początku Ola brała na siebie bardzo trudne rzeczy. W 2007 roku, gdy Polska i Gdańsk otrzymały organizację Euro 2012, prezydent powołał ją na dyrektora biura Euro. Tak się złożyło, że gdy pełniła tę funkcję, zaszła w ciążę. To pokazuje, że Adamowicz jej ufał – to był bardzo ważny i bardzo trudny projekt. Z drugiej strony, wiedział, że macierzyństwo jest dla niej bardzo ważne, bardzo się z tego powodu cieszył.

Paweł nigdy nie bał się zaufać Oli w najtrudniejszych sytuacjach. Traktował ją jak członka rodziny i cieszył się jej szczęściem”.

Od 2006 roku nieprzerwanie pracuje w gdańskiej polityce i kulturze. 5 lat od 2009 roku spędziła w Europejskim Centrum Solidarności. Później trafiła do Gdańskiej Agencji Rozwoju Gospodarczego Invest. W 2017 roku wróciła do bezpośredniej współpracy z Pawłem Adamowiczem – prezydent powołał ją na swoją zastępczynię do spraw gospodarczych.

W międzyczasie potrafiła też grać na swoje konto polityczne. Od 2010 roku co cztery lata odnawia swój mandat w radzie miasta. W 2014 roku została nawet szefową klubu PO w gdańskiej radzie miejskiej.

W 2015 roku prezydent Adamowicz zawiesił swoje członkostwo w partii ze względu na ówczesne zarzuty dotyczące nieprawidłowości w oświadczeniu majątkowym – ostatecznie jego członkostwo wygasło. W 2018 roku PO rzuciła mu wyzwanie i wystawiła swojego kandydata na prezydenta Gdańska – Jarosława Wałęsę. Dulkiewicz poszła z Adamowiczem. Do rady startowała z listy założonego przez niego stowarzyszenia – „Wszystko dla Gdańska”.

Anna Czekanowicz: „W momencie, kiedy prezydent zdecydował się startować w ostatnich wyborach samorządowych jego wiceprezydenci – Ola Dulkiewicz i Piotr Grzelak – stanęli obok niego bez chwili wahania. Ola została szefową jego sztabu. Zrezygnowali z partii, z poczucia bezpieczeństwa, podjęli wyzwanie, stanęli obok swojego mentora i szefa”.

Niespodziewany komisarz

W kampanii samorządowej w 2018 roku musiała wielokrotnie bronić Adamowicza. W październiku, gdy sztab PO użył argumentu, że Adamowicz po wyborach może zostać zastąpiony przez PiS komisarzem, Dulkiewicz kategorycznie zaprotestowała:

„Dla mnie smutne jest, że także siły prodemokratyczne wskazują w tej kampanii na ten argument. Ale mecenas komisarz nam nie grozi”.

Zaledwie trzy miesiące później, w dramatycznych okolicznościach, została mianowana przez rząd PiS komisarzem. W zgodnej ocenie komentatorów, polityków i jej współpracowników, z trudnym zadaniem przeprowadzenia swojego miasta przez żałobę poradziła sobie wzorowo.

Antoni Pawlak: „Ona jest, tak jak my wszyscy, mocno wstrząśnięta. Natomiast, tak jak mówiłem, jest niezwykle silną kobietą. To ona kierowała wszystkimi uroczystościami, które się odbywały w zeszłym tygodniu. Wydaje mi się, że zdała ten egzamin przynajmniej na piątkę”.

Anna Czekanowicz: „Tydzień, który minął pokazał, że potrafiła wziąć w swoje ręce sytuację, która wydawała się niemożliwa do opanowania w takim trybie. Szczególnie w momencie, gdy wszyscy próbowali opanować szok”.

Piotr Grzelak: „Układając listę osób zaproszonych na pogrzeb, bardzo nam zależało, żeby były obecne na nim, oprócz osób pełniących ważne, państwowe funkcje, osoby bliskie prezydentowi, związane nie tylko z pracą, ale też życiem osobistym – przyjaciele z dzieciństwa, czasów szkolnych i studenckich, jego fryzjer, jego kierowcy”.

Wszystko wskazuje na to, że Dulkiewicz w marcu 2019 zostanie prezydentem Gdańska i dokończy kadencję Pawła Adamowicza. Czy poradzi sobie z tym wyzwaniem?

Piotr Grzelak: „Jest na to zdecydowanie gotowa, również dzięki prezydentowi Adamowiczowi, który nie trzymał nas pod kloszem, tylko wystawiał na coraz to nowe, trudniejsze wyzwania”.

Anna Czekanowicz: „Zostanie prezydentem. Skoro Paweł Adamowicz namaścił ją na swojego pierwszego zastępcę, skoro okazał jej tak wielkie zaufanie, to w tej chwili ona powinna realizować to, co wspólnie przygotowywali i realizowali”.

;
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze