0:00
0:00

0:00

W spocie PiS-u „Wyborczy sen” inspiracje zagranicznymi kampaniami są wyraźne, ale nie dosłowne.

Oto aktor Janusz Rewiński, współtwórca Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, znany z brawurowych ról gangsterów oraz - nomen omen - "Januszy biznesu”, unaocznia drzemiącemu wyborcy wszystkie klęski, jakie na niego spadną, jeśli prześpi wybory i nie zagłosuje na PiS.

Rowerek dziecka będzie miał jedno koło, szkrab będzie chodził w jednym bucie, a schody piętrzące się przed ludnością powiększą się na miarę Guliwera, ponieważ „Schetyna podniesie podatki".

Bardzo podobny chwyt zastosowano w klipie wyborczym podczas kampanii prezydenckiej w Rosji w 2018 roku. Wideo nie agituje jednoznacznie za jednym z kandydatów, ale analizy wskazywały jednoznacznie, że chodzi o Władimira Putina.

Scenariusz analogiczny do spotu PiS. Mężczyzna, który nie chce głosować, śni koszmarny sen o zwycięstwie rywali Putina: że zostanie podniesiony wiek poborowy do wojska, że do mieszkania dokwaterują mu geja, a dziecko zostanie zapisane do Komsomołu w wersji 2.0.

Co ciekawe, w odróżnieniu od filmu Prawa i Sprawiedliwości, w putinowskim spocie ważną rolę odgrywa kobieta: jest mądrzejsza od faceta i bardziej zaangażowana obywatelsko. Występuje jako podmiot. W klipie PiS kobieta jest poza kadrem, jako nieobecny przedmiot bezwolnie poddany wrzeszczącemu i niezbyt rozgarniętemu mężowi.

Kobiecie szybko dała głos Lewica i jej wrocławska kandydatka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która przerobiła spot obozu władzy:

Ale w reklamówce PiS można też znaleźć inspiracje amerykańskie, konkretnie z kampanii reelekcyjnej Baracka Obamy z 2012 roku. W jednym z filmów znany aktor Samuel L. Jackson wdziera się do domów drzemiących lub zajętych innymi sprawami wyborców i krzyczy: „Obudźcie się do k... nędzy!".

Zabieg fabularny jest podobny do spotu PiS: rozpoznawalny aktor tłumaczy zwykłym ludziom, co się stanie jeśli wygra przeciwnik najlepszego kandydata.

Wszyscy kopiują od Republikanów

Historia współczesnych kampanii wyborczych w Polsce jest pisana plagiatami. Inaczej jednak niż w każdej innej dziedzinie życia publicznego, w sztuce politycznej perswazji plagiat z jakiegoś powodu nie dyskwalifikuje, raczej jest powodem do chwały. Świadczy o światowym obyciu partyjnych speców od wizerunku, znajomości historycznych tropów komunikacyjnych, lub najnowszych trendów.

Prawo i Sprawiedliwość upodobało sobie Ronalda Reagana. Podczas objazdów po Polsce premier Mateusz Morawiecki często pyta na wiecach: „Teraz żyje wam się lepiej, czy cztery lata temu?".

To kopia chwytu retorycznego z amerykańskiej kampanii 1980 roku. Podczas debaty telewizyjnej z ówczesnym prezydentem Jimmym Carterem Reagan zapytał widzów: "Are you better off than you were four years ago?” i był to jeden z momentów przełomowych tamtych wyborów.

Rzecz oczywista, Morawieckiemu zależy na innej odpowiedzi wyborców niż Reaganowi: w Polsce 2019 roku domyślny odzew na pytanie premiera brzmi „Teraz żyje się nam się lepiej". 39 lat temu w Stanach Zjednoczonych brzmiał - „Teraz żyje nam się gorzej".

PiS czerpał z kampanii Ronalda Reagana (tym razem z wyborów 1984 roku) również w kampanii samorządowej 13 lat temu. Bardzo sprawny spot Prawa i Sprawiedliwości opiewający Polskę rządzoną przez premiera Jarosława Kaczyńskiego...

...okazał się wierną kopią filmu pokazującego słodką i cukierkową Amerykę pod wodzą prezydenta Reagana.

Przed tymi samymi wyborami wzory zza oceanu kopiowała także Platforma Obywatelska. Również od Republikanów, tyle że nowsze - splagiatowany film pochodził z kampanii wyborczej Georga W. Busha z 2004 roku.

Reklamówki Busha nie udało nam się znaleźć w sieci, ale Dominik Uhlig z "Wyborczej" o bliźniaczo podobnych klipach pisał wtedy następująco:

Oba są identyczne, ich bohaterki są podobne jak siostry bliźniaczki, w obu w pokoju dziecinnym jest biały pluszak na białym kocyku. Tyle że w amerykańskim oryginale zamiast Kaczyńskiego jest rozemocjonowany kandydat Partii Demokratycznej Howard Dean, zamiast Tuska - George Bush, a zamiast sielskiego krajobrazu Polski - domki nad oceanem.

Beata Szydło jako luksusowy samochód

Cztery lata temu opinia publiczna i liczni komentatorzy wpadli zachwyt nad filmem PiS, w którym partia zrywała z nieco przaśnym wizerunkiem, prezentując się w nowoczesnej formie jako ugrupowanie ludzi rzutkich, pomysłowych, raczej z korporacyjnych open space'ów niźli ze znoju i potu pracy na roli.

Nie trzeba było długo czekać, by wyszło na jaw, że Beata Szydło pełni w reklamówce Prawa i Sprawiedliwości tę samą rolę co samochód Dodge w - jak łatwo się domyślić - reklamówce samochodu Dodge.

W tym wypadku trzeba przyznać, że korzystanie z inspiracji jest o wiele subtelniejsze niż w poprzednich przykładach. Mamy podobny klimat, podobne sceny i scenariusz, ale w filmie PiS-u jest wiele ciekawych scen, których nie ma w reklamie.

Można nawet zaryzykować tezę, że klip partii Kaczyńskiego jest lepszy od dzieła motoryzacyjnego koncernu. Z obiecanych przez Mateusza Morawieckiego elektrycznych samochodów nic co prawda nie wyszło, ale reklamówki lepsze od tych samochodowych PiS kręcił już cztery lata temu! Zawsze coś.

Wpływ reklamówek telewizyjnych na decyzje wyborców pozostaje niezbyt dobrze zbadany. Zwykło się uważać, że jednym z głównych powodów wygranej Prawa i Sprawiedliwości w 2005 roku był film o pustej lodówce (plagiatu w tym wypadku nie stwierdzono). Motyw lodówki powtarzany był wielokrotnie - ale już bez spektakularnych sukcesów - w kolejnych kampaniach wyborczych nad Wisłą.

;
Na zdjęciu Michał Danielewski
Michał Danielewski

Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi

Komentarze