0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Agencja GazetaENCJA GAZETAAgencja GazetaENCJA ...

"Ochrona niezawisłości, przywrócenie równowagi. Podporządkowanie sądownictwa innym władzom byłoby wielkim błędem – ale nasze reformy nic takiego nie wprowadzają"

- przekonuje polski rząd w tzw. Białej księdze. "Iustitia: odpowiada na to:

"Teza powyższa jest zarówno nieprawdziwa, jak i cyniczna. Zmiany wprowadzane w Polsce od 2 lat są jawnym zamachem na prawo każdego człowieka do rozpatrzenia sprawy przez niezależny sąd i niezawisłego sędziego".

To tylko jeden z przykładów odpowiedzi Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" na kompendium "Białej księgi", czyli odpowiedzi polskiego rządu na zarzuty Komisji Europejskiej. "Biała księga" to 96-stronicowy dokument, którym polski rząd próbuje odsunąć w czasie uruchomienie wobec Polski procedury z art. 7 Traktatu o UE, który przewiduje sankcje za naruszenie podstawowych wartości Unii. Kancelaria Premiera 8 marca opublikowała jej pełną wersję w języku polskim oraz 8-stronicowe "kompendium".

"Iustitia" opublikowała dzisiaj (14 marca) 29-stronicową odpowiedź na argumenty padające w kompendium "Białej księgi" i zapowiedziało, że w jest w trakcie przygotowywania całościowej odpowiedzi na jej pełną wersję.

Kompendium "Białej księgi" składa się z trzech rozdziałów:

I Dlaczego Polska Potrzebuje reformy sądownictwa? II Dlaczego reformy są uzasadnione i proporcjonalne? III Praworządność jako fundament europejskich wartości

Odpowiedź "Iustitii" będziemy więc publikować w trzech częściach. Poniżej część pierwsza, wyjaśniająca, dlaczego Polsce wcale nie jest potrzebna taka reforma sprawiedliwości, jaką zafundowało nam Prawo i Sprawiedliwość.

Odpowiedź jest zbudowana w następujący sposób: najpierw przytoczona została teza zawarta w dokumencie przygotowanym przez Rząd Rzeczypospolitej Polskiej (pogrubiona i opatrzona cudzysłowem), a następnie odpowiedź na tę tezę, przedstawiona przez Stowarzyszenie „Iustitia”.

I. DLACZEGO POLSKA POTRZEBUJE REFORMY SĄDOWNICTWA?

1. „Niskie zaufanie społeczne do wymiaru sprawiedliwości. Tylko 24% obywateli uważało jeszcze niedawno, że sądy są niezależne, a sędziowie niezawiśli „zawsze” lub „w zdecydowanej większości orzeczeń”. Sami sędziowie też dostrzegają problemy ponad 1/3 uważała, że decyzje o awansie zawodowym opierały się wyłącznie na kryteriach merytorycznych, a nie na innych powodach.”

Przytaczane w Białej Księdze wyniki badań zostały dobrane wybiórczo i „pod tezę”. W przypadku osób, których ocena wymiaru sprawiedliwości wynika z osobistych doświadczeń, zdania pozytywne i negatywne o sądach wykazuje zbliżona liczba badanych - na korzyść sądownictwa (50% wobec 45%).[1]

Niskie zaufanie do wymiaru sprawiedliwości powiązane jest z niskim w ogóle w Polsce zaufaniem do systemu prawnego, którego przyczyną jest inflacja prawa. W 2017 roku uchwalono w Polsce 27 118 stron maszynopisu nowych aktów prawnych najwyższej rangi (ustaw i rozporządzeń). Było to o 15 procent mniej niż w poprzednim, rekordowym roku, kiedy opublikowano 30-32 tysięcy stron nowych aktów prawnych.[2]

Dodatkowo, według rankingu World Justice Project 2017-2018 polskie sądownictwo może pochwalić się dobrym wynikiem na skali braku korupcji (wartość wskaźnika 0,86, gdzie 1 oznacza sytuację idealną). Na przeciwnym biegunie znajduje się władza ustawodawcza ze wskaźnikiem 0,52.[3]

Jeżeli pokusić się o próbę wskazania co według sędziów wpływa na ich niezawisłość to należy sięgnąć do badań przeprowadzonych przez Europejską Sieć Rad Sądownictwa.[4] W badaniu, w którym 1/3 sędziów w Polsce miała wątpliwości co do merytorycznych kryteriów awansu, najgorzej kryterium to ocenili sędziowie hiszpańscy. 74 % z nich uznało, że w ich kraju powołuje się sędziów na podstawie innych kryteriów niż doświadczenie oraz kompetencje i aż 84% skrytykowało pod tym względem procedury awansu. Tymczasem Minister Sprawiedliwości właśnie Hiszpanię stawia jako wzór do naśladowania przy reformowaniu polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Przypisy:

1 Centrum Badania Opinii Społecznej. 2017. Społeczne oceny wymiaru sprawiedliwości. Komunikat z badań nr 31/2017. http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2017/K_031_17.PDF 2 http://barometrprawa.pl/wp-content/uploads/2018/02/barometr_prawa_2018.pdf 3 http://data.worldjusticeproject.org/#/groups/POL

Przewlekłość

2. „Nieefektywne procedury. Średnio 11 miesięcy trwa w polskim sądzie rejonowym proces cywilny, 14 miesięcy – proces gospodarczy. Prawie połowa tych ostatnich spraw trwa dłużej niż rok. Te wskaźniki (a także dane zebrane przez World Justice Project, Bank Światowy, CEPEJ, czy Eurostat) umieszczają Polskę poniżej średniej dla krajów rozwiniętych. Postępowania karne też są przewlekłe – w 2015 Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał wręcz, że to systemowy problem.”

Twarde dane statystyczne, a więc oparte nie na odczuciu obserwatora (jak na przykład w rankingach Banku Światowego), lecz na danych z sądowych repertoriów, wskazują, że procesy w Polsce nie należą do nadmiernie długich na tle innych krajów Unii Europejskiej.

Według Unijnej Tablicy Wymiaru Sprawiedliwości polskie sądy mieszczą się w środku stawki, jeśli chodzi o czas potrzebny na zakończenie sprawy cywilnej/gospodarczej w I instancji.[5] Zarazem Polska znalazła się na 4. miejscu w Europie, jeśli chodzi o liczbę spraw wpływających do sądów I instancji w przeliczeniu na obywateli (było to około 26 spraw na 100 obywateli, dla porównania w Czechach około 9, Włoszech około 6).

Przypisy:

5 http://ec.europa.eu/newsroom/document.cfm?doc_id=43918

Sędziów nie jest za dużo

3. „Sądy są dobrze obsadzone i finansowane. W Unii Europejskiej tylko w Niemczech jest więcej sędziów niż w Polsce, a poziom polskich wydatków publicznych na sądownictwo również jest relatywnie wysoki. Widać więc wyraźnie, że to nie niedobór kadr w sądach czy ich niedofinansowanie jest przyczyną przewlekłości.”

Jeżeli chodzi o liczbę sędziów na 100 tysięcy mieszkańców, to według Unijnej Tablicy Wymiaru Sprawiedliwości, Polska jest na 8 pozycji, a liczba sędziów z roku na rok spada. W Polsce nie istnieje jednak w ogóle instytucja stałych sędziów niezawodowych, podczas gdy na przykład we Francji takich sędziów jest około 6 900,[6] a w Hiszpanii około 7 600.[7] Ma to oczywisty wpływ na rzetelność dokonywanych przez Rząd Rzeczypospolitej Polskiej porównań. Co do finansowania sądów to obraz sytuacji pokazują oficjalne statystyki EU, z których wynika, że polskie wydatki na sądy są w średniej europejskiej (średnia EU = 36 EUR/per capita, Polska = 37 EUR/per capita).[8]

Przypisy:

6 http://www.coe.int/T/dghl/cooperation/cepej/evaluation/2016/publication/REV1/2016_1%20- %20CEPEJ%20Study%2023%20-%20General%20report%20-%20FR.pdf 7 http://www.poderjudicial.es/cgpj/es/Temas/Estadistica-Judicial/ 8 European judicial systems. Efficiency and quality of justice. CEPEJ Studies No.23

Komunistyczni sędziowie w SN?

4. „Komunistyczna przeszłość. Polskie sądownictwo nigdy nie rozliczyło się z komunistycznej przeszłości. w 1990 roku usunięto jedynie część najbardziej skompromitowanych sędziów z Sądu Najwyższego – a większość sędziów sądów powszechnych nie przeszło żadnej weryfikacji. Stopniowo sędziowie tych sądów – w tym także ci, którzy brali udział w wydawaniu wyroków naruszających swobody obywatelskie i łamiących prawa człowieka – awansowali i rozwijali swoje kariery, dochodząc aż do najważniejszego sądu w Polsce. Sędziowie ci, którzy skazywali opozycjonistów na kary wieloletniego więzienia za rozdawanie ulotek, organizację strajków czy udział w manifestacjach nadal zasiadają w Sądzie Najwyższym.”

Twierdzenie o nierozliczeniu się polskiego sądownictwa z komunistycznej przeszłości jest nieprawdziwe. W 1990 roku wymieniono 81% składu Sądu Najwyższego (dalej S. N.). Jednocześnie przeprowadzono indywidualną ocenę osób, które pozostały w Sądzie Najwyższym. Były to trzy osoby w Izbie Karnej S. N., obecnie dwie z nich nie żyją, a trzecia ma 87 lat i od dawna nie orzeka. Nowe kierownictwo S. N., I Prezes Adam Strzembosz, dokonujący oceny tych trzech osób, uznało, że nie zachowywały się one w sposób urągający godności sędziego.

Weryfikacji kadr sędziowskich służyło kilka dróg:

  • W latach 1990-2000 Krajowa Rada Sądownictwa (K. R. S.) odmówiła 511 sędziom orzekania po osiągnięciu wieku emerytalnego.
  • Na mocy ustaw lustracyjnych (1997 rok) pozbawiono stanu spoczynku i uposażenia 42 sędziów i 21 członków rodzin zmarłych sędziów, którzy orzekali w sądach i organach uznanych za organy represji.

W ciągu ostatnich 27 lat do S. N. trafiali sędziowie, którzy orzekali w czasie stanu wojennego (1981-1983) w niższych instancjach. W S. N. na 93 stanowisk sędziowskich zasiada 6 takich osób. Postawienie im zarzutu „niegodnego zachowania” i wyciągniecie konsekwencji co do możliwości orzekania – wymagałoby oceny zindywidualizowanej (karnej lub dyscyplinarnej). Zastosowane tymczasem przez Rząd Rzeczypospolitej Polskiej remedium w postaci reformy ustrojowej S. N. i zwolnienie 40% orzekających sędziów jest środkiem całkowicie nieproporcjonalnym.

W świetle orzecznictwa ETPCz samo niezweryfikowane stwierdzenie, że bliżej niesprecyzowani sędziowie są niegodni orzekać, nie może stanowić podstawy do bezprecedensowego skrócenia ich kadencji jako sędziów Sądu Najwyższego, jak również skrócenia kadencji Prezesa Sądu Najwyższego. Działania takie stanowią bowiem naruszenie zasady nieusuwalności sędziów, stanowiącej kwintesencję niezawisłości - por.: orzeczenie w sprawie Baka przeciwko Węgrom (wyrok z dnia 27 maja 2014 roku, Izba (III), skarga numer 20261/12).

Sędziowie a komunizm

5. „Wpływ na system. Postkomunizm odcisnął piętno na sposobie funkcjonowania sądownictwa. Nawet całe lata po przemianach demokratycznych prawie żaden z komunistycznych zbrodniarzy nie został osądzony za swe czyny. Jeszcze w 2007 roku – niemal 20 lat po upadku komunizmu – Sąd Najwyższy podjął uchwałę w praktyce uwalniającą wszystkich sędziów od odpowiedzialności”.

Teza o uwolnieniu przez S. N. wszystkich sędziów od odpowiedzialności za ich działania w czasach komunistycznych jest nieprawdziwa. Uchwała S. N., na którą powołuje się Kompendium[9] uznała, że sam fakt stosowania obowiązującego w czasach komunistycznych prawa nie daje podstaw do wniosku, że wydawanie wyroków odbywało się na polityczne zamówienie. Sam fakt orzekania w tym czasie nie może zatem stanowić podstawy do karania sędziego. Uchwała S. N., która tezę tę głosiła spotkała się z wielostronną krytyką.[10] Teza przedstawiona w uchwale jest kontrowersyjna, ale nie jest dowodem masowości występowania w sądownictwie osób uwikłanych w orzekanie zgodne z oczekiwaniami władzy totalitarnej i nie oznacza, jak to podaje Kompendium, „uwolnienia wszystkich sędziów od odpowiedzialności”.

Przypisy:

9 Uchwała SN z 20. 12. 2007 r., I KZP 37/07 10 J. Zajadło, Gdańskie Studia Prawnicze – Przegląd Orzecznictwa Nr 1/2008, s. 161

Kto może orzekać w SN

6. „Rozliczenie totalitarnej przeszłości jest jedną z najważniejszych europejskich wartości. Unia powstała w reakcji na faszystowskie i komunistyczne totalitaryzmy, a rządy prawa są jedną z jej najważniejszych wartości. Sędziowie – a zwłaszcza sędziowie Sądu Najwyższego – pełnią doniosłą funkcję strażników praworządności. Jeśli funkcja ta sprawowana jest przez osoby niegodne, w tym takie, które w przeszłości nie stały na straży prawa, tylko używały go jako instrumentu do tłumienia wolności obywatelskich i łamania praw człowieka, negatywnie wpływa to na poziom społecznego zaufania do wymiaru sprawiedliwości. Ta sprawa nie może zostać pozostawiona bez rozwiązania, nawet po wielu latach.”

Teza zawiera manipulację: wykazywanie, że przykłady niegodziwego historycznego orzekania pozwalają postawić zarzut bycia niegodnym godności sędziego aktualnemu składowi S. N.

„Tłumienie wolności obywatelskich i łamanie praw człowieka” przez sądy to okres stalinizmu (lata 40 -50 XX. wieku) oraz orzekanie w stanie wojennym (1981-1983). Sędziów z pierwszego okresu w polskim sądownictwie już nie ma z racji upływu czasu. Przykłady podawane w Białej Księdze są świadectwem historii, bez związku z orzecznictwem obecnych sędziów S. N., służąc wrażeniu, że taki związek istnieje.

Jednemu z sędziów Izby Wojskowej S. N. przedstawiciele Rządu zarzucali „uwikłanie agenturalne”, pomimo tego, że Instytut Pamięci Narodowej uznał jego negatywne oświadczenie lustracyjne za prawdziwe, a badanie jego akt zostało przeprowadzone przez Rzecznika Interesu Publicznego.

Równowaga władz

7. „Nierównowaga między władzami. Współczesna demokracja opiera się na zasadzie podziału i równowagi między władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. W Polsce równowaga ta była przez lata zaburzona – sędziowie cieszą się szerokim immunitetem (co jest słuszne i pozostanie niezmienione), ale nie ponosili realnej odpowiedzialności za postępowanie niegodne sędziego. Zbyt często sprawy dyscyplinarne kończyły się łagodnymi karami lub brakiem kar w ogóle – i to niejednokrotnie z powodu przedawnienia. Ten problem musi zostać rozwiązany w taki sposób, aby niezawisłość sędziowska została ochroniona, ale jednocześnie by przywrócona została naruszona równowaga.”

Teza ma cztery zdania i tyleż fałszywych przekazów: co do faktów i wynikania między nimi. Zdanie „Współczesna demokracja opiera się na zasadzie podziału i równoważenia władz” jest prawdziwe. Fałszem jest zredukowanie podziału władz i jej zaburzeń do kwestii immunitetu sędziowskiego. Fałszem jest także przemilczenie w Białej Księdze dokonanej w latach 2015-2018 niekonstytucyjnej, opisanej w dokumentach Komisji Weneckiej, destrukcji checks and balances (co do ustroju i zasad funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, Krajowej Rady Sądownictwa).

Konstytucyjny podział i równoważenie władz (checks and balances) jest mechanizmem ustalającym wzajemną kontrolę między równymi sobie władzami. Wymaga gwarancji niezależności sądownictwa od wpływów politycznych władzy ustawodawczej i wykonawczej. Ingerencja władzy politycznej (w latach 2015-2018) w skład i warunki funkcjonowania sądownictwa odbywała się poprzez niezgodne z konstytucją zmiany prawa (ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, K. R. S., S. N., ustroju sądów powszechnych) oraz poprzez skłanianie sędziów do interpretowania prawa i jego stosowania w sposób przychylny wobec władzy politycznej, które powodowały:

  • „efekt mrożący”, związany z zagrożeniem postępowaniami dyscyplinarnymi i publicznym atakiem na sędziów (billboardy i zagraniczna dyskredytacja sądownictwa przez premiera i ministra sprawiedliwości),[11]
  • klientyzm i nepotyzm na przykład widoczny przy wyborach do K. R. S., a także we wpływie Ministra Sprawiedliwości na obsadę prezesów i wiceprezesów sądów – w 6 miesięcy wymieniono 149 osób na około 730 stanowisk).

Nie jest prawdą jakoby sędziowie „nie ponosili realnej odpowiedzialności za postępowanie niegodne sędziego”

  • Od wielu już lat istnieje w Polsce pełna jawność postępowań dyscyplinarnych przed S. N.: każdy obywatel może przyjść i obserwować rozprawy dyscyplinarne.
  • Wszystkie orzeczenia są publikowane razem z uzasadnieniami.
  • Pełne dane statystyczne sądownictwa dyscyplinarnego i analizę orzecznictwa dyscyplinarnego można znaleźć w corocznych sprawozdaniach z działalności Sądu Najwyższego, publikowanych także w formie elektronicznej, na stronach internetowych S. N.

Przypisy:

11 Zob.: http://iustitia.pl/informacje/2073-the-arguments-of-polish-judges-association-iustitia-related-to-the-pmmateusz-morawiecki-statements

Formalizm

8. „Kult formalizmu. W polskim sądownictwie wykształciła się specyficzna, zbiurokratyzowana kultura korporacyjna – prowadząca do powszechnego przekonania, że niektórzy sędziowie przywiązują większą wagę do tego, czy wyrok da się uzasadnić z formalnego punktu widzenia niż czy rzeczywiście jest sprawiedliwy. Źródłem tej kultury są nie tylko zawiłe przepisy proceduralne, ale także zaburzenia mechanizmu trójpodziału władzy – a przede wszystkim brak zewnętrznych bodźców, by orzekać w inny sposób.”

Teza o kulcie formalizmu jest bezpodstawna. Trudno powiedzieć skąd autorzy Białej Księgi znajdują oparcie dla twierdzenia o powszechnym przekonaniu co do postępowań "niektórych sędziów". Nie wiadomo, o ilu tych sędziów chodzi. Manipulacja polega też na tym, że nie ma prostej zależności: „wyrok prawidłowy formalnie równa się wyrok niesprawiedliwy”. Formalizm jest jedną z gwarancji sprawiedliwego procesu i porządku prawnego w ogóle.

O nierzetelności powyższej tezy świadczy fakt, że Ministerstwo Sprawiedliwości zaproponowało zmiany do procesu cywilnego w sprawach gospodarczych, które zwiększają w sposób istotny formalizm tego postępowania, co niewątpliwie negatywne wpłynie na dochodzenie roszczeń przez przedsiębiorców. Zwróciła na to także uwagę Rada Legislacyjna przy Prezesie Rady Ministrów.[12]

Tezą całkowicie niezrozumiałą jest, że źródłem kultu formalizmu (u tak zwanych niektórych sędziów) mają być też zaburzenia mechanizmu trójpodziału władzy. Trudno zgadnąć, jaki jest wpływ trójpodziału władzy na formalizm postępowań sądowych. Być może chodzi o to, aby odformalizowanie postępowania polegało na uwzględnianiu przez sędziów w ich wyrokach aktualnych potrzeb politycznych. Wskazywać może na to teza o braku „zewnętrznych bodźców, by orzekać w inny sposób”. Sędzia powinien orzekać na podstawie prawa i własnego sumienia, nie na podstawie zewnętrznych bodźców. Na tym polega niezawisłość sędziowska.

Potwierdzeniem, że zewnętrzne bodźce mogą oznaczać naciski polityczne, mogą być słowa wiceministra sprawiedliwości, Łukasza Piebiaka, który stwierdził: „Sędziowie zawsze powinni stać po stronie państwa. (..) Groźne są te zachowania sędziów, kiedy sędziowie zwracają się przeciw władzy ustawodawczej i wykonawczej. W korpusie 10 tysięcy sędziów zawsze znajdą się czarne owce, a naszym zadaniem jest, żeby było ich jak najmniej, a te które się znajda, bezlitośnie eliminować”. W podobny sposób wypowiadał się poseł Stanisław Piotrowicz, który wyjaśniał, że „chodzi mu o to, żeby doszło do przemiany jakościowej sędziów, którzy będą ludźmi o mentalności służebnej wobec państwa i narodu". Powyższe cytaty, w połączeniu z innymi wypowiedziami polityków partii rządzącej, wskazującymi, że celem zmian jest także konieczna ich zdaniem wymiana personalna składu Sądu Najwyższego, wskazują na niebezpieczny kierunek uzależniania kariery sędziowskiej od politycznych decyzji. Wyrażanie przez przedstawicieli Rządu oczekiwania, że sędziowie będą w pierwszej kolejności przedkładali interes państwa ponad inne wartości zaprzecza idei państwa, opartego na poszanowaniu praw i wolności jednostki.

Przypisy:

12 http://radalegislacyjna.gov.pl/dokumenty/opinia-z-8-lutego-2018-r-o-projekcie-ustawy-o-zmianie-ustawykodeks-postepowania-cywilnego

Niezawisłość

9. „Ochrona niezawisłości, przywrócenie równowagi. Podporządkowanie sądownictwa innym władzom byłoby wielkim błędem – ale nasze reformy nic takiego nie wprowadzają. Ich głównym [celem] jest przywrócenie niezbędnej równowagi – przy zapewnieniu wszystkich gwarancji niezawisłości, a nawet ich wzmocnieniu, a zarazem stworzenie mechanizmów zapobiegających patologiom, których nie byli dotąd w stanie naprawić sami sędziowie”

Teza powyższa jest zarówno nieprawdziwa, jak i cyniczna. Zmiany wprowadzane w Polsce od 2 lat są jawnym zamachem na prawo każdego człowieka do rozpatrzenia sprawy przez niezależny sąd i niezawisłego sędziego (art. 45 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej). Naruszają one gwarancje niezawisłości sędziowskiej. W miejsce trójpodziału władzy i równoważenia się władz rządzący wprowadzają zasadę jednolitej władzy państwowej z podporządkowanymi i upolitycznionymi sądami. Działania te mają wzorce w czasach komunistycznych.

Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej, tak jak inne akty prawne, należy czytać całościowo, a nie wybiórczo powoływać wybrane przepisy. W debacie politycznej uzasadnieniem dla dewastujących wymiar sprawiedliwości zmian jest art. 4 Konstytucji. Zgodnie z nim, władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu. Ten przepis ma rzekomo dawać podstawę do tego, by pominąć inne zasady, w tym przede wszystkim, że ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej (art. 10) oraz że Sądy i Trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz (art. 173). Tymczasem możliwe jest takie stosowanie polskiej Konstytucji, które nie prowadzi do sprzeczności między art. 4 i pozostałymi regulacjami.

Szczególnie rażącymi przykładami podporządkowania sądownictwa innym władzom (czemu zaprzecza powyższa teza) są następujące fakty:

1) Politycy wybierają cały sędziowski skład Krajowej Rady Sądownictwa – dzięki temu oni decydować będą o tym, kto będzie sędzią, w tym sędzią dyscyplinarnym i sędzią decydującym o ważności wyborów w Polsce;

2) Polityk rządzącej partii, Minister Sprawiedliwości, przez 6 miesięcy w sposób dowolny powoływał i odwoływał prezesów sądów i wiceprezesów sądów (niemal 149 osób), a obecne ograniczenia przy odwołaniu decyzją K. R. S. (sprzeciw kwalifikowana większością 2/3 głosów) są iluzoryczne z uwagi na faktyczne i prawne powiązanie członków K. R. S. z Ministerstwem Sprawiedliwości;

3) Polityk – Minister Sprawiedliwości, decyduje który z sędziów jest delegowany do poszczególnych sądów;

4) Polityk - Minister Sprawiedliwości lub Prezydent – decydują o tym, kto może być sędzia po ukończeniu określonego wieku;

5) Politycy (senatorowie) decydują o tym, kto jest ławnikiem w S. N.;

Autorzy Białej Księgi piszą o stworzeniu mechanizmów zapobiegających patologiom, których nie byli dotąd w stanie naprawić sami sędziowie. To kolejna manipulacja. Po pierwsze najpierw należy wskazać i udowodnić, że patologie takie mają miejsce. Sędziowie w żaden sposób nie uchylają się od współpracy i debaty nad koniecznymi zmianami. Przedstawiają swoje projekty zmian. Niestety, ani przedstawiciele partii rządzącej, ani Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej dialogu z sędziami nie podejmują.

Sędziowie są zdecydowanie za zwiększeniem udziałem czynnika obywatelskiego w sądach (art. 182 Konstytucji), a co za tym idzie za bezpośrednim udziałem obywateli – bez pośrednictwa polityków – w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości. Przygotowali w tej sprawie, kilka projektów (między innymi o społecznych sędziach handlowych), są gotowi do dyskusji o sędziach pokoju (w dniu 23 kwietnia organizowana jest w Warszawie międzynarodowa konferencja w tym przedmiocie). Sędziowie są za pełną transparentnością: postępowań dyscyplinarnych, procesów nominacyjnych sędziów i wyborów do K. R. S., czego dowodem są złożone przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” i konsultowane społecznie projekty ustaw.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze