0:000:00

0:00

Miejsca w sobotnim pociągu z Warszawy do Białegostoku, którym można dojechać tak, by zdążyć na Marsz Równości, są wyprzedane. We wcześniejszym za chwilę się skończą. Nie wiadomo, kto przyjedzie tymi pociągami: ludzie wspierający środowisko LBGT, by wziąć udział w paradzie, czy prawicowi kibice, którzy postanowili tego samego dnia zorganizować swój zjazd.

Wyobraźcie to sobie. Na niewielkim placu w centrum miasta, kilkaset metrów od rynku, o 12:00 zamierzają spotkać się kibice w całej Polski „w związku z obroną miasta przed zboczeńcami”.

Właśnie ogłosili „pakt o nieagresji”. Brzmi ładnie, ale obowiązuje tylko we własnym gronie – chodzi o to, że kibice w ten weekend będą mogli prezentować na Podlasiu swoje barwy klubowe i nie może to wywoływać ataków ze strony sympatyków innych drużyn. O nieagresji wobec osób zewnętrznych w zapowiedziach ani słowa.

Kibice o uczestnikach marszu: „garstka zboczeńców”

W tym samym miejscu dwie godziny później - o 14:00 ma się rozpocząć Marsz Równości, o czym wiadomo od ponad miesiąca. Kibice swój zjazd ogłosili dopiero teraz, miejsce i czas nie są przypadkowe.

W komunikacie napisali: Do naszego miasta ma przyjechać jakaś garstka zboczeńców z całej Polski, która pod przykrywką marszu równości chce przyciągnąć do siebie młodzież z naszego miasta i regionu. Każdy, kto choć trochę interesuję się tematem, to zapewne widział ich homoparady z Warszawy, Gdańska, Częstochowy gdzie w sposób jawny profanowano i wyśmiewano symbole religijne wiary chrześcijańskiej. Nie możemy pozwolić, by poprzebierani pajace to samo uczynili w Białymstoku! Dlatego zbieramy się w centrum miasta w jak najliczniejszej grupie i działamy”.

Miasto jeszcze nie zarejestrowało tego zgromadzenia, nakazało organizatorom zmienić czas i miejsce, ale może okazać się, że u kibiców „motywacja do działania” jest silniejsza niż przepisy.

Początek na Placu NZS

Marsz Równości ma się zacząć na Placu NZS, potem ruszyć w dół, do ul. Lipowej. To zaledwie kilkaset metrów trasy. Tam jego uczestnicy mogą natknąć się na kolejny przemarsz – tym razem organizowany przez marszałka województwa podlaskiego z PiS Artura Kosickiego.

Chce on, by właśnie w tym czasie przemaszerowały tam rodziny z dziećmi. Oficjalnie po to, a by bezpiecznie dotrzeć na Piknik Rodzinny, który ma być alternatywą dla Marszu Równości (będzie się odbywał na dziedzińcu Pałacu Branickich, to niedaleko od opisywanych miejsc).

Jednak trudno sobie wyobrazić bezpieczeństwo rodziców z dziećmi przechodzących podczas manifestacji między uczestnikami Marszu Równości a kibicami z całej Polski.

Prawdopodobnie na całej trasie Marszu uczestnicy będą mogli spotkać kontrmanifestantów – tak przynajmniej wynika z listy zgromadzeń. Do Urzędu Miejskiego zgłoszono ich aż 70, jednak 13 odwołali sami organizatorzy, jedno nie zostało zarejestrowane, wobec dwóch wydano decyzję zakazującą, ale sąd właśnie ją uchylił.

Nie wiadomo, ile z nich się odbędzie, ale część jest szeroko zapowiadana, jak choćby publiczny różaniec pod białostocką katedrą (marsz ma przejść obok niej). A w niedzielę 21 lipca organizowany jest marsz w obronie rodziny. Wspierają go m.in. Kluby Gazety Polskiej.

„Bakteria, która wywoła skażenie, nosi nazwę…”

Wzmożenie niektórych środowisk prawicowych przybiera rozmaite formy. Na początku tygodnia na klatkach schodowych w niektórych blokach położonych blisko trasy marszu, pojawiły się anonimowe ulotki.

„Uprzejmie informujemy, iż w sobotę 20.07.2019 obok Państwa bloku w godzinach popołudniowych może dojść do skażenia ulic i przystanków. Bakteria, która wywoła owe skażenie, pochodzi z rodziny drobnoustrojów demoralizujących całe społeczeństwa. Niesie za sobą poważną deprawację, upadek godności obraz moralności człowieka.

Bakteria nosi nazwę LGBT. Zaleca się w tym czasie pozostać w domu i zasłonić okna. Szczególnie groźne powikłania po kontakcie z bakterią występują u dzieci i młodzieży, u której zakażenie rozwija się szczególnie intensywnie bez interwencji rodziców”.

Katarzyna Rosińska z Tęczowego Białegostoku, stowarzyszenia, które organizuje Marsz Równości, skomentowała tę sytuację dla „Gazety Wyborczej”: Jestem przekonana, że to jakaś zorganizowana akcja. To jest obrzydliwe i to ewidentnie mowa nienawiści, która zasługuje, aby sprawę tych ulotek skierować na drogę sądową. To wstyd dla naszego miasta. Władze miasta powinny na to też zareagować.”

Skąd tak silna reakcja prawicy?

Wydaje się, że to efekt nie tyle masowej identyfikacji z prawicowymi poglądami (większość białostoczan nie angażuje się w konflikt związany z marszem), co odgórnych zachęt do „obrony przed zagrożeniem ideologią LGBT”.

Zewnętrzne źródło
"Białystok domem dla wszystkich" - to hasło Marszu Równości. Kibole szykują się do "obrony miasta"

Abp Tadeusz Wojda, fot. Agnieszka Sadowska /Agencja Gazeta

Właśnie tak można przecież odczytać odezwę arcybiskupa Tadeusza Wojdy, Metropolity Białostockiego, odczytywaną w kościołach 7 lipca. Metropolita napisał w niej o Marszu Równości: Jest to inicjatywa obca naszej podlaskiej ziemi i społeczności, która jest mocno zakorzeniona w Bogu, zatroskana o dobro własnego społeczeństwa, a zwłaszcza dzieci. (…) Marsz, chociaż zakłada przeciwdziałanie domniemanej dyskryminacji wspomnianych środowisk, w rzeczywistości sprzyja dyskryminacji innych – tych, których sumienie jest wyczulone na dobro społeczne, chrześcijańskie i obyczajowe, a także jest miejscem obrażania i robienia parodii z treści, które są dla wierzących najwyższą wartością.

Wobec takiej postawy mówimy stanowcze „nie” i powtarzamy za kard. Stefanem Wyszyńskim „Non possumus” – nie możemy się na to zgodzić! Nie możemy pozwolić, aby wyśmiewano wartości dla nas najświętsze i bezkarnie obrażano nasze uczucia religijne. Nie bądźmy, wobec tego faktu obojętni!”

Komentarz do słów arcybiskupa zamieścił na Facebooku Jacek Dehnel, pisarz, który będzie przemawiał na białostockim Marszu Równości: „Nie przypominam sobie, żeby Wyszyński mówił tak o Marszach Równości, więc akurat nie za nim to powtarza biskup Wojda, tylko za brunatnym kandydatem Braunem, który przyczepkę z takim transparentem wystawił niedawno w czasie Marszu w Częstochowie". (Cały wpis Jacka Dehnela na jego FB)

Marszałek spełnia oczekiwania Kościoła

Jest jednak wielu zainteresowanych tym, by spełnić oczekiwania Kościoła. Na czoło tej grupy zdecydowanie wysuwa się marszałek województwa Artur Kosicki z PiS. Oficjalnie włączył się on w działanie przeciwko marszowi dopiero w lipcu, kiedy ogłosił, że organizuje (za publiczne pieniądze) Piknik Rodzinny, jako alternatywę dla Marszu Równości.

Zewnętrzne źródło
"Białystok domem dla wszystkich" - to hasło Marszu Równości. Kibole szykują się do "obrony miasta"

Marszałek Artur Kosicki, fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta

Wszedł wówczas w ostry spór z prezydentem Białegostoku Tadeuszem Truskolaskim o czas i miejsce pikniku (miały się one pokrywać z Marszem Równości). Jednak na jednej z ostatnich konferencji na temat marszu Kosicki wystąpił wraz z Przemysławem Klimkiem, przedstawicielem fundacji Podlaski Instytut Rzeczpospolitej Suwerennej, który zamierzał zorganizować „Marsz Rodzin – w obronie tradycyjnych wartości i rodziny”.

Sprawa jest o tyle ciekawa, że fundacja ta usiłowała na poziomie administracyjnym zablokować Marsz Równości, przesyłając do Urzędu Miejskiego w Białymstoku zgłoszenie swego zgromadzenia w tym samym miejscu i czasie co marsz, w pierwszym możliwym prawnie terminie zgłaszania zgromadzenia. D

okładnie na 30 dni przed 20 lipca, tuż po północy fundacja wysłała zgłoszenie swego marszu, pokrywającego się datą i miejscem z Marszem Równości. Gdyby jej mail wyprzedził mail organizatorów parady, ta nie mogłaby się odbyć.

Okazało się jednak, że mail organizatorów Marszu Równości dotarł do Urzędu Miejskiego o… cztery sekundy wcześniej niż Podlaskiego Instytutu Rzeczpospolitej Suwerennej. Marszu Równości nie udało się zablokować.

Te działania fundacja podejmowała jako niezależna organizacja, jednak wspólna z marszałkiem konferencja prasowa wskazuje na poparcie takich inicjatyw przez PiS.

PiS uderza w prezydenta

Cała sytuacja jest wykorzystywana politycznie dla osłabienia pozycji prezydenta Tadeusza Truskolaskiego (bezpartyjny, związany z PO i N., ostatnio startował z listy Koalicji Obywatelskiej).

Zewnętrzne źródło
"Białystok domem dla wszystkich" - to hasło Marszu Równości. Kibole szykują się do "obrony miasta"

Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta

Truskolaski jest katolikiem, blisko związanym z Kościołem. Za swojej prezydentury zawsze zachowywał dobre (a nie tylko poprawne) stosunki z kolejnymi hierarchami kościelnymi w Białymstoku, dbał o ich udział w uroczystościach miejskich i daleki był od wspierania lewicujących postulatów.

Jednocześnie obce jest mu ideologiczne czy religijne zacietrzewienie. Funkcjonuje w ten sposób od lat, a kolejne wyścigi o prezydenturę wygrał także dlatego, że potrafił zachować równowagę między samorządem a Kościołem. To utrudnia PiS-owi dominację polityczną w mieście, gdyż działacze PiS nie mają tu monopolu na poparcie Kościoła.

Teraz konflikt wokół Marszu ma zepchnąć Truskolaskiego do narożnika, a PiS-owi pozwolić zawrzeć silny sojusz z Kościołem. Prawdopodobnie dlatego marszałek Kosicki z PiS nie tylko wszedł w otwarty konflikt z prezydentem w sprawie własnych inicjatyw, ale też na konferencji prasowej wsparł zarówno opisany wcześniej Podlaski Instytut Rzeczpospolitej Suwerennej, jak i radnego PiS Sebastiana Łukasiewicza, który chce pozwać prezydenta do sądu za nazwanie go „brunatnym Sebastianem” (Łukasiewicz wcześniej nazwał Truskolaskiego „tęczowym Tadkiem”).

Truskolaski otwarcie mówi, że nie popiera Marszu Równości, nie objął go patronatem ani nie zamierza wziąć w nim udziału. Krytycznie wypowiadał się także o kontrowersyjnych sytuacjach znanych z niektórych parad w innych miastach.

Prezydent podkreśla, że po prostu działa zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem. PiS ma jednak polityczny interes, by przedstawiać go jako sympatyka organizatorów Marszu Równości, czyli sympatyka LGBT, bo wtedy może nabudowywać wokół decyzji Truskolaskiego własny kapitał wyborczy. Okoliczności są trudne dla prezydenta także dlatego, że od nikogo nie dostaje wsparcia: opozycyjne ugrupowania polityczne stoją z boku i tylko przyglądają się rozwojowi sytuacji.

Białystok domem dla wszystkich

Wobec wzmożenia w środowiskach prawicowych trzeba przyznać, że organizatorzy Marszu Równości ze stowarzyszenia Tęczowy Białystok zachowują się wstrzemięźliwie, konsekwentnie szykując swoje wydarzenie.

Opublikowali regulamin przemarszu, podkreślając w nim, że zabronione jest przynoszenie transparentów i materiałów zawierających mowę nienawiści, głoszenie haseł i treści nie znajdujących pokrycia w ideach marszu lub godzących w imię osób trzecich, zachowywania się w sposób naruszający prawo lub sprzeczny z zasadami współżycia społecznego.

Główne hasło Marszu Równości to „Białystok domem dla wszystkich”. Tęczowy Białystok ogłosił też swoje postulaty:

  • Skuteczna ochrona przed przemocą, dyskryminacją i wykluczeniem
  • Małżeństwa i związki partnerskie dla wszystkich, niezależnie od płci
  • Ułatwienia w procesie medycznym i prawnym potwierdzenia płci dla osób transpłciowych
  • Rzetelna edukacja seksualna i antydyskryminacyjna prawem każdego człowieka
  • Równość płci – kobiet, mężczyzn i osób niebinarnych w każdej sferze życia
  • Nielegitymizowanie w mediach skrajnie seksistowskich, homo-, bi-, i transofobicznych poglądów
  • Wzmocnienie ochrony prawnej przed mową i przestępstwami z nienawiści
  • Białystok miastem bez barier - dostosowany do potrzeb osób z niepełnosprawnościami, seniorów i seniorek, rodziców z dziećmi, osób na rowerach i zwierząt domowych
  • Integracja i poszanowanie lokalnych społeczności w województwie podlaskim
  • Podlaskie przyjaznym domem dla uchodźców, uchodźczyń i ludzi wielu kultur, szczególnie mniejszości narodowych zamieszkujących nasz region
  • Dbałość o Ziemię, zaprzestanie niszczenia środowiska, odejście od technologii zatruwających planetę oraz wyzyskiwania słabszych

Jak widać, organizatorom nie chodzi tylko o środowiska LGBT, ale również o skuteczną ochronę przed przemocą, działania na rzecz środowiska, otwartość wobec uchodźców czy likwidację barier architektonicznych. Przekaz jest szeroki, może się w nim odnaleźć wiele grup społecznych.

Wśród maszerujących w Białymstoku będzie znany dziennikarz i animator kultury Mike Urbaniak. Urbaniak tak napisał o tym na portalu Vogue.pl: „ Z rodzinnego Białegostoku, w którym wielokrotnie padałem ofiarą dyskryminacji, chciałem wyjechać jak najszybciej. W najbliższą sobotę wybieram się do podlaskiej stolicy na pierwszy, organizowany przez Tęczowy Białystok, Marsz Równości. (…) Jadę tam, by po 20 latach mojej emigracji z Białegostoku powędrować przez to miasto z tęczową flagą i być może zobaczyć jego inną twarz. Inną od tej, którą zapamiętałem. Ciekawe, czy ją zobaczę.”

Atmosfera wokół marszu staje się jednak tak napięta, że sukcesem będzie nie tyle zobaczenie innej twarzy Białegostoku, lecz samo przejście uczestników parady, pokonanie wyznaczonej trasy mimo kibiców, osób modlących się o moralne nawrócenie i innych kontrmanifestantów (zjeżdżających z całej Polski).

Przejście w Marszu Równości pokaże, że strach można pokonać. I że ci, którzy chcą publicznie mówić o równości, nawet w Białymstoku nie są sami.

;

Udostępnij:

Anna Mierzyńska

Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press

Komentarze