W drugiej połowie XX wieku Partia Demokratyczna stała się partią słabiej zarabiających oraz Afroamerykanów, których 90 proc. głosuje na Demokratów. Od początku XXI wieku przyciągają również kobiety, młodzież oraz Latynosów, którzy są coraz większą grupą wyborców - pisze profesor Josh Pacewicz (Brown University) dla OKO.press
Współczesna Partia Demokratyczna sięga korzeniami do New Deal Coalition, która powstała po wielkim kryzysie lat 30. XX wieku, by wspierać program New Deal prezydenta Roosevelta. Tworzyli ją biedni farmerzy, robotnicy przemysłowi oraz miejskie organizacje polityczne.
Historyczną bazą Demokratów byli biali robotnicy z miast z północy kraju i biedni biali z południa (tzw. Dixicrats). Demokraci przyciągali klasę pracującą, zaś Republikanie byli partią biznesu i lepiej zarabiających (choć również czarni Amerykanie wówczas skłaniali się wtedy raczej ku Republikanom).
Punkt zwrotny przyniósł ruch praw obywatelskich lat 60., który zyskał wsparcie polityków Partii Demokratycznej.
Biali z południa przeszli wówczas na stronę Partii Republikańskiej, a mniejszości - wtedy oznaczało to przede wszystkim Afroamerykanów - dołączyli do zwolenników Partii Demokratycznej.
Przez większość XX wieku Partia Demokratyczna była silna na wybrzeżach Stanów Zjednoczonych: na całym zachodnim (tzw. lewym - Kalifornia, Oregon, Waszyngton) oraz wschodnim, ale na północ od linii Masona-Dixona, która biegnie przez Maryland i oddziela stany, w których przed wojną secesyjną było niewolnictwo, od tych, w których go nie było).
Szczególnie dobrze Demokraci radzili sobie w wielkich miastach tych regionów. Z kolei Partia Republikańska była silniejsza na przedmieściach i na obszarach wiejskich. Partia była silna również na przemysłowym środkowym zachodzie (Midwest), gdzie leży wiele przemysłowych miast (m.in. Ohio, Illinois, Indiana, Wisconsin, Minnesota i Iowa).
Demograficznie baza partii stała się w drugiej połowie XX wieku dość przewidywalna: czarni Amerykanie (z których 90 proc. lub więcej głosowało na Demokratów), gorzej zarabiający biali (zwłaszcza z miast i należący do związków zawodowych) oraz liberalni biali profesjonaliści o wyższych dochodach (zwłaszcza w miejskich północnych stanach).
Od lat 2000 również kobiety i młodzi skłaniali się ku Demokratom.
Podobnie Latynosi, którzy stanowią rosnącą część elektoratu, a historycznie w 2/3 głosowali na Demokratów (w tych wyborach ten wynik będzie prawdopodobnie jeszcze wyższy).
Republikanie od dziesiątków lat próbowali przeciągnąć na swoją stronę białych z klasy pracującej. Pod tym względem Trump niczym się nie różni od swoich poprzedników.
Przełożyła Agata Szczęśniak.
Komentarze