0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

W "Kawie na ławę" TVN24 w niedzielę 11 września poseł-minister Jarosław Sellin "mówiąc prosto do kamery" zapewniał Polki i Polaków, że "węgla na tę zimę w Polsce nie zabraknie. Na czym polega tylko różnica - tłumaczył - w tym roku w porównaniu z latami poprzednimi? Polega na psychologii społecznej. Ludzie, którzy opalają domy węglem przyzwyczajeni są, że kupowali cały zapas węgla na zimę we wrześniu.

W tym roku sytuacja jest wyjątkowa. Nie wszyscy będą mogli we wrześniu nabyć węgiel. Ale będą mogli nabyć ten węgiel w październiku, listopadzie, grudniu".

Takie pocieszenie wywołało falę śmiechu i komentarzy, zwłaszcza, że według prognoz dla takich np. Suwałk temperatura w nocy spadanie w tygodniu 11-18 września nawet do 4 stopni.

Sellin wziął też udział w polemice z Robertem Biedroniem. Europoseł Lewicy zarzucił rządowi odrzucenie pomysłu Komisji Europejskiej, który mógłby złagodzić skutki kryzysu energetycznego.

Robert Biedroń: "Jak słyszę panią minister Moskwę, która jedzie do Brukseli i sprzeciwia się wspólnemu podatkowi solidarnościowemu od firm produkujących energię, temu podatkowi, który pomógłby zwykłym ludziom, nie wam, to się łapię za głowę. Bo ten podatek jest wprowadzany w kolejnych krajach, np. w Niemczech".

Biedroń dodał do tego populistyczne wyjaśnienie: "Wiem, dlaczego tego podatku nie chcecie wprowadzić. Ponieważ spółki skarbu państwa produkujące energię mają rekordowe zyski, które finansują wasze kampanie (...) Macie 3 mln zł na bzdurną kampanię tzw. żarówkową i na sowite pensje dla pana Wojciecha Jasińskiego 6 mln zł [przewodniczący Rady Nadzorczej Orlenu, 2015-2018 prezes Orlenu, wcześniej poseł i minister w rządach PiS - red.], dla Daniela Obajtka 6 mln złotych [prezes Orlenu od 2018].

Jarosław Sellin: Zdziwiło mnie to, że europoseł polski lobbuje za propozycją niemiecką.

Biedroń: To von der Leyen, niech pan sprawdzi.

Sellin: Ale propozycja Komisji Europejskiej dotyczy oszczędzania energii odgórnie narzucanego, z czym się nie zgadzamy. To Niemcy zaproponowali podatek energetyczny, nie Komisja Europejska, ona to rozważa...

Biedroń: Mówi pan nieprawdę, proszę zadzwonić do swego kolegi Janusza Wojciechowskiego [od sierpnia 2019 komisarz UE ds. rolnictwa- red.]...

Sellin: ...Ona to rozważa. Niemcy generalnie chcą podzielić się skutkami własnych błędów w polityce energetycznej, które popełnili w relacjach z Rosją ze wszystkimi krajami europejskimi i powiedzieć: wszyscy za to zapłaćcie.

Jak zawsze w rozmowie polityków mieszają się tu różne wątki. Zostawiając specjalistom analizę błędów w polityce (nie tylko energetycznej) Niemiec wobec Rosji, skupmy się na przedmiocie sporu, czyli solidarnościowym podatku od nadzwyczajnych zysków (windfull taxes) firm energetycznych.

Biedroń: Jak słyszę min. Moskwę, która sprzeciwia się podatkowi solidarnościowemu od firm produkujących energię, to się łapię za głowę. Sellin: Dziwne, że europoseł polski lobbuje za propozycją niemiecką. To Niemcy zaproponowali, KE tylko rozważa
Propozycję podatku zgłosiła przewodnicząca KE, wcześniej dyskutowano go w wielu krajach, m.in. w Niemczech, a w niektórych (Wielka Brytania, Włochy) już wprowadzono
Kawa na ławę, TVN24,11 września 2022

Co zaproponowała von der Leyen i co min. Moskwa na to?

Jak pisaliśmy w OKO.press, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zaproponowała 7 września pakiet działań, w tym ograniczenie przychodów firm, które produkują energię elektryczną po niskich kosztach.

"Niskoemisyjne źródła energii generują ogromne przychody. Wpływają na nie niskie koszty wytworzenia energii i wysokie ceny na rynku. To przychody, o których przedsiębiorstwa tej branży nigdy nie marzyły, i które nie odzwierciedlają kosztów produkcji. Nadszedł czas, aby konsumenci skorzystali z niskich kosztów niskoemisyjnych źródeł energii, takich jak OZE. Zaproponujemy ponowne skierowanie nadmiernych zysków do państw członkowskich, tak, aby mogły one wspierać zagrożone gospodarstwa domowe i zagrożone przedsiębiorstwa” – mówiła przewodnicząca KE.

Nie znaczy to jednak, że Komisja chce jedynie „wziąć się za OZE”. Ogromnymi zyskami mają dzielić się również spółki wydobywające i sprzedające paliwa kopalne.

„Państwa członkowskie powinny zainwestować dochody pochodzące z tego źródła, by wesprzeć najbardziej zagrożone gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa, ale także inwestować je w czyste źródła energii” – przekonywała von der Leyen.

Pomysł ten wsparła 9 września Rada UE (ministrów krajów członkowskich ds. klimatu, i podobnych). Jak pisaliśmy, Komisja według Rady UE. powinna przede wszystkim zaprojektować system składek solidarnościowych, których koszt ponosiłyby przedsiębiorstwa zyskujące na handlu paliwami stałymi. Składka solidarnościowa ma pomóc w utworzeniu mechanizmów wsparcia dla obywateli UE.

Robert Biedroń twierdzi, że Polska odrzuca tę rekomendację i ma rację.

Ministra klimatu Anna Moskwa sprzeciwiała się też innej propozycji KE. Chodzi o obejmujący kraje Unii program redukcji zapotrzebowania na elektryczność, czyli oszczędności w zużywaniu energii elektrycznej.

Polska minister klimatu i środowiska Anna Moskwa stwierdziła na antenie Polsat News, że „przewodnicząca KE nie ma kompetencji, aby nas do czegokolwiek zmuszać”.

Jak precyzował "The Guardian", powołując się na propozycję KE, do której miał nieoficjalnie dostęp, komisja chce ustanowić limit 200 euro za megawatogodzinę energii wytwarzanej przy pomocy niskoemisyjnych technologii. Według komisji taka byłaby cena, gdyby łańcuchy dostaw działały normalnie bez "wojny gazowej" prowadzonej przez Rosję.

Podatek od nadmiernych zysków miałby dotyczyć przede wszystkim producentów energii niskowęglowej, odnawialnej i atomowej. Wpływy z podatku pomogą konsumentom indywidualnym i firmom płacącym "astronomiczne rachunki za energię".

Jak wyjaśnia portal Wysokie Napięcie, rynek energii działa w ten sposób, że cenę na giełdzie wyznacza ostatnia, najdroższa elektrownia potrzebna, by zamknąć potrzeby systemu elektroenergetycznego. Najtańsi producenci (solary, wiatraki) zarabiają w tej sytuacji oczywiście najwięcej. Według przecieków, limit dla źródeł innych niż gaz miałby wg propozycji KE wynosić 200 euro za MWh. To sporo mniej niż wynoszą obecne ceny na rynkach w Niemczech czy Francji (odpowiednio 486 i 468 euro).

Dodajmy, że zgodnie z definicją "podatek od nadmiernych zysków" jest ustanawiany od zaskakująco dużych i nieprzewidywanych zysków, zwłaszcza takich, które są uznawane za "nadmierne lub uzyskane w niewłaściwy sposób".

Robota Niemiec? Nie tylko. Włochy i Wlk. Brytania już to robią, Francja popiera

W niedzielę 4 września kanclerz Olaf Scholz przedstawił kolejny pakiet pomocowy rządu federalnego. Zapowiedział, że Niemcy wprowadzą podatek od nadmiernych zysków producentów energii elektrycznej, którzy korzystają ze wzrostu cen gazu czerpiąc dziś ogromne zyski. Kanclerz Niemiec proponuje, by takie rozwiązanie zostało wprowadzone na poziomie Unii Europejskiej.

Stanowisko Niemiec w sprawie takiego podatku było jednak przedmiotem kontrowersji w koalicji rządzącej.

Jeszcze w połowie sierpnia 2022 minister finansów Christian Lindner wyrażał pogląd swojej liberalnej partii FDP: "Według mnie wszystko przemawia przeciwko wprowadzeniu podatku od nadmiernych zysków". Dodał, że oznaczałoby to stosowanie zasady arbitralności do systemu podatkowego.

W poniedziałek 5 września pomysł podatku poparł prezydent Francji Emmanuel Macron: "Podatek od nadmiernych zysków jest najbardziej sprawiedliwym i najbardziej skutecznym podejściem". Dodał, że koszty produkcji spółek energetycznych są znacznie niższe niż rynkowe ceny sprzedaży. Zadeklarował, że jeżeli Unia Europejska nie wprowadzi odgórnie takiego podatku, to Francja wprowadzi swoje krajowe rozwiązania.

Coraz więcej państw w Europie decyduje się na podatek od nadmiernych zysków firm energetycznych.

Włochy wprowadziły już 25 proc. podatek i liczą na zyski do budżetu rzędu 2 bln euro. Podobny 25 proc. podatek wprowadziła w maju 2022 Wielka Brytania. W obu krajach podatki budzą sprzeciwy i kontrowersje.

Także Węgry Victora Orbána na lata 2022-2023 wprowadziły podatek od firm w różnych sektorach (w tym bankowym), które zdaniem rządu nadmiernie zarobiły na rosnących w wyniku wojny w Ukrainie cenach energii.

Morawiecki w lipcu był za, ale kiedy to było?

Ciekawe, że w lipcu 2022 premier Mateusz Morawiecki na spotkaniu z mieszkańcami Rypina zapowiadał podobne rozwiązania: "Spółki [energetyczne] realizują wyższe zyski, dlatego albo poprzez regulatora, albo same spółki wypracujemy mechanizm podzielenia się tymi zyskami z obywatelami, albo wprowadzimy - tak jak Francja, Anglia, Hiszpania - podatek od zysków nadzwyczajnych na te spółki gazowe, energetyczne, które mają, rzeczywiście, bardzo wysokie zyski. Najbliższe miesiące przyniosą rozstrzygnięcie" - powiedział premier, najwyraźniej nie mając w głowie żadnego konkretnego planu.

Morawiecki zapewnił jednak, że "nie będzie tak, że te spółki będą miały bardzo wysokie zyski, a my nic z tymi zyskami nie zrobimy".

Być może zatem min. Sellin nieopatrznie odrzuca pomysł podatku - jako rzekomo - niemiecki? Z drugiej strony, może wie, że były to tylko puste słowa premiera?

W piątek 9 września rzecznik rządu Piotr Müller potwierdził, że nie ma jeszcze projektu ustawy w tej sprawie. A 8 września premier na FB pochwalił się artykułem w "Financial Times", który przedstawia stanowisko rządu pt. "Polska ostrzega przed planami wprowadzenia unijnego podatku od nadmiernych zysków dla producentów energii elektrycznej".

Morawiecki stwierdza, że "tymczasowe zawieszenie unijnego systemu handlu emisjami byłoby lepszym sposobem na obniżenie kosztów energii niż proponowany przez KE nadzwyczajny podatek nałożony na jej producentów". Dalej łagodzi: "Nie wykluczamy pewnego opodatkowania tych, którzy osiągnęli w związku z tym kryzysem nadzwyczajne zyski, ale inne instrumenty powinny być uruchomione jak najszybciej".

I wskakuje antyunijnego rumaka: "Unijne instytucje już teraz uzurpują sobie prawa, których nie mają przyznanych w traktatach, dlatego jestem bardzo sceptyczny przy przyznawaniu im kolejnych. Musimy też pamiętać, że nie można ignorować istotnych różnic w polityce energetycznej i klimatycznej krajów członkowskich".

Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Przeczytaj także:

Komentarze