0:000:00

0:00

„W każdym województwie gmina do 20 tys. mieszkańców z największa frekwencją w pierwszej turze wyborów prezydenckich otrzyma wóz strażacki” - ogłosiło 20 czerwca MSWiA. Akcja "Bitwa o wozy" - pozornie czysta profrekwencyjna miała oczywisty cel polityczny: mobilizować tę grupę głosujących, którzy są - obok mieszkańców wsi - najwierniejszymi wyborcami PiS i Andrzeja Dudy.

W gminach do 20 tys. mieszkańców Andrzej Duda cieszył się według sondaży Ipsos dla OKO.press przed I turą ponad 50 proc. poparciem.

Przeczytaj także:

W ciszy wyborczej przed I turą ogłosiliśmy żartobliwy, złośliwy a przy tym całkiem poważny konkurs dla Czytelniczek i Czytelników. Pisaliśmy: "Sięgamy po najlepsze wzory. Min. Mariusz Kamiński, szef MSWiA, wielce zasłużony dla demokracji, jedyny na świecie człowiek uniewinniony od nieprawomocnego wyroku, ogłosił konkurs. Wolno ministrowi, wolno i OKO.press".

W naszym konkursie poprosiliśmy Czytelników i Czytelniczki o wysłanie krótkich tekstów, w których wyjaśniliby, dlaczego sami biorą udział w wyborach. Skromniejsze środki niż min. Kamińskiego (choć także pochodzące od obywateli) pozwoliły nam na zakup jedynie zabawkowych samochodów strażackich. Ale z sikawkami, z których leci woda! Doceniły to dzieci jednego z laureatów Michała Czapińskiego ("moje córeczki (bliźniaczki, lat 3 i pół) aż podskoczyły kiedy zobaczyły Wasz wóz strażacki").

Poniżej publikujemy pięć zwycięskich tekstów, co jeden to lepszy, ciekawszy, mocniejszy. Gratulujemy piątce wyróżnionych (czekajcie na wozy strażackie!). Wszystkim dziękujemy za udział w konkursie. Dostaliśmy masę głosów na FB i kilkadziesiąt większych maili-listów.

"Usłyszałem, że nie jestem człowiekiem"

4 czerwca 1989 roku poszedłem na swoje pierwsze wybory. Miałem 18 lat i 7 miesięcy, i właśnie dostałem się na prawo na Uniwersytecie Gdańskim.

Wiosną 1990 roku moi rodzice z zapałem pomagali w społecznym referendum przeciwko budowie elektrowni atomowej w Żarnowcu. Przeciwko było 86 proc. uczestników i jej nie wybudowano. To była moja druga lekcja demokracji. W 2012 roku w pięć osób założyliśmy kampanię Niech Żyją! by ukrócić barbarzyństwo polowań na dzikie zwierzęta. Społeczne wsparcie było tak wielkie, że po 4 latach pokonaliśmy Jana Szyszkę i jego lobby zmieniając prawo łowieckie.\

W 2016 roku próbowaliśmy z moim partnerem kupić wiejskie siedlisko, i spełnić marzenia o domu z sadem i ogrodem. Nie udało się. PiS zablokował obrót ziemią.

W roku 2020 usłyszałem, że nie jestem normalny, że nie jestem człowiekiem, że jestem jedynie ideologią i stanowię zagrożenie dla polskich rodzin.

W listopadzie skończę 50 lat. Nie mam domu na wsi, ogrodu, ani sadu. Jestem w związku z moim chłopakiem od 20 lat, nie czujemy się pełnowartościowymi obywatelami w naszej ojczyźnie.

Patrzę ostatnio jak niszczone jest to, co mi drogie - dzika przyroda i natura. Jak niszczone są fundamenty systemu prawnego, o których nienaruszalności uczyłem się na studiach: Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, trójpodział władzy, niezawisłość sędziowska.

Mam już mało nadziei, że mój kraj może wyjść z zapaści, w której się znalazł. Z mentalnego i politycznego 19 wiecznego zaścianka, którym się stajemy. Ale wierzę, że jeszcze mamy szansę. Dlatego - jak zawsze - idę na wybory.

Pozdrawiam, Arek Glaas

"Mam nadzieję, że ktokolwiek wygra, napsuje krwi Prezesowi"

Dlaczego idę na wybory? Bo głosowałem w każdych wyborach od pełnoletności, tj. od 16 lat, i jest to dla mnie czymś oczywistym. Choć te wybory są szczególne. W 2015 r. ze zgrozą obserwowałem przejęcie władzy przez PiS (bo pamiętałem lata 2005-2007) - rzeczywistość przeszła moje najgorsze oczekiwania.

Dlatego mam szczerą nadzieję, że Duda przegra, a ktokolwiek wygra dobrze napsuje krwi Prezesowi. Może do tego stopnia, że Zjednoczona Prawica skoczy sobie do gardeł i się pozagryzają tak jak potworek PiS+LPR+Samoobrona w 2007?

Pomarzyć każdy może, ale faktem jest, że stawka tych wyborów jest niezwykle wysoka - wygrana Dudy to dalsza droga na polityczny Wschód. Dlaczego piszę takie oczywistości?

Bo moje córeczki (bliźniaczki, lat 3 i pół) aż podskoczyły kiedy zobaczyły Wasz wóz strażacki gdy czytałem wiadomości od OKO.press.

Jestem pewien, że w pełni docenią rozmiar, prawdziwą sikawkę i spory zbiornik. Choć raczej nie będzie on używany do gaszenia pożarów, ale na pewno do robienia kawałów. Dlaczego idę na wybory? Bo zależy mi na tym, żeby moje córki mogły być tak dumne z Polski jak ja, obserwując "na żywo" 30+ lat transformacji. Tych osiągnięć nie można zaprzepaścić, a takie ryzyko istnieje jeśli prezydentem zostanie Duda.

Z wyrazami szacunku, Michał Czapiński

"Kraj dla moich dzieci. Zamiast karać, edukuje. Stoi murem za słabszym"

Moim zdaniem na wybory iść trzeba, żeby zapewnić jak najlepszą przyszłość naszym dzieciom. Żeby mogły żyć spokojne i szczęśliwe. W tolerancyjnym kraju, gdzie nie patrzy się na to jak ktoś wygląda, zachowuje, czy żyje.

W kraju, który patrzy w przyszłość, widzi nadchodzące katastrofy i który aktywnie im przeciwdziała. Kraju, który rozumie błędy przeszłości i stara się ich nie powtarzać. W kraju, który zamiast karać, edukuje.

Kraju w którym każdy stoi murem za słabszym, lub który sam nie może się bronić. Takiego bym chciała kraju dla moich dzieci.

Karina Piłat.

Głos z Manchesteru: "Nie poznaję już mojej ojczyzny"

Mam na imię Paulina, od 4 lat mieszkam w Manchesterze. Zawsze uważałam, że osoby mieszkające stale za granica nie powinny mieć prawa głosu w polskich wyborach, gdyż nie biorą one potem odpowiedzialności za swój głos. Imigranci nie żyją później w polskiej rzeczywistości, którą stworzyli przez swój wybór.

Zgodnie z moimi przekonaniami nie brałam udziału w wyborach parlamentarnych w 2015 ponieważ odbywały się tuż przed moim wyjazdem.

Z UK przyglądałam się, jak bardzo Polska zmieniła się w ciągu 4 lat. Nie poznaję już mojej ojczyzny. Wrogość, nienawiść, brak szacunku do tych, którzy są inni niż przeciętny Kowalski. Przynajmniej raz w tygodniu doceniam to, że Łódź już nie jest moim domem, że nie muszę zmierzyć się ze zmianami jakie zaszły w Polakach.

Nie mogę się jednak pogodzić z takimi zmianami społecznymi w Polsce. Nie chcę żeby mój bratanek i bratanica żyli w kraju, w którym osoby nieheteroseksualne są prześladowane, kobiety spychane na margines, służba zdrowia i edukacji spadały ze skarpy w otchłań.

Dlatego głosuję. Chcę normalnego kraju i normalnego społeczeństwa dla dzieci mojego brata. Pragnę, żeby dorastały w bezpiecznym środowisku, gdzie będą szanowane, wspierane i doceniane za to jakie są.

Best regards,

Paulina Pikulska-Saunders

"Mamy dość. Tylko głosowanie może wpłynąć na koniec degradacji każdego z nas"

Świetny pomysł z tym konkursem. Można tylko żałować, że OKO.press nie dociera do wszystkich. Czytający Wasze teksty i tak wiedzą, że tylko pójście na wybory daje szansę na zmianę. A do nie czytających tych tekstów można dotrzeć tylko poprzez mówienie o konieczności zmiany.

Warto tu przytoczyć słowa R. Trzaskowskiego „Mamy dość”. One najlepiej oddają konieczność pójścia na wybory. I przekonywanie innych o tej konieczności. Po prostu –nie ma wyboru. Tylko głosowanie może wpłynąć na koniec degradacji każdego z nas i koniec degradacji Polski na arenie międzynarodowej.

„Mamy dość” ponieważ już się nam znudziły słowa o lepszych i gorszych Polakach. O tych, którzy dorastali w PRL-u i o tych, którzy urodzili się w III Rzeczypospolitej. A nie daj Boże jeśli ci wcześniej urodzeni mieli rodziców lub kogoś w rodzinie z partyjną /czytaj PZPR-owską/ przeszłością.

Mamy dość nazywania nas „gorszym sortem”, „postkomuną”, „obywatelami drugiej kategorii”. Wyzwiska i epitety można mnożyć, ale po co?

„Mamy dość” zastraszania nas na ulicach, gonienia i legitymowania przez policję jeśli tylko publicznie wyrazimy swoją niechęć czy protest wobec obecnie rządzącej ekipy. Każdy, kto próbuje wyrazić swoją dezaprobatę wobec rządzących musi się liczyć z zatrzymaniem, przesłuchaniem, mandatem lub skierowaniem sprawy do sądu.

A jeśli ktoś miał np. stłuczkę z samochodem rządowym to tak długo będzie trwało dochodzenie aż śledczy tak dobiorą fakty, że uczestnik zdarzenia drogowego zostanie :zapędzony do narożnika” No, chyba, że ma dobrego adwokata i będzie sądzony przez niezawisły sąd, o który może być trudno w zastraszanym przez Z. Ziobrę aparacie sprawiedliwości. A jeśli to nie pomoże, to przecież mogą zaginąć dokumenty lub ulec zniszczeniu.

„Mamy dość” przypominania na każdym kroku, że poprzednia ekipa (czytaj PO i PSL) kradli, byli pod wpływem zagranicy, nic dobrego nie zrobili dla Polski i Polaków. Że w ich szeregach panował nepotyzm a sprawy Polaków były im obojętne. Nie podlega dyskusji, że poprzednia ekipa popełniała błędy. Ale kto ich nie popełnia? A obecnie rządzący?

Nepotyzm do kwadratu, zatrudnianie tylko swoich, popieranie zaprzyjaźnionych osób i spółek, nagrody dla swoich działaczy.

Tu znowu można by mnożyć przykłady, tylko po co? Każdy, kto żyje w naszym kraju i potrafi myśleć może dostrzec fakty popierania i nagradzania swoich.

„Mamy dość” obecnego Prezydenta RP z kilku powodów. Przede wszystkim z powodu niespełnionych obietnic wyborczych. Jako przykłady warto wymienić: frankowiczów, obniżenie VAT–u na ubranka dziecięce, podwyższenie kwoty wolnej od podatku, podwyższenia nakładów na naukę. Jest jeszcze jeden powód zmiany obecnego prezydenta. A. Duda w swoim oświadczeniu majątkowym napisał, że jest zatrudniony jako „Prezydent RP”. Dotychczas wydawało mi się, że prezydentem jest się z wyboru lub tę funkcję pełni się.

Ale bycie zatrudnionym? Zatrudniony to jest kierowca, murarz, urzędnik ale pełnienie funkcji chyba nie jest zatrudnieniem. No cóż, obecny Prezydent RP, rocznik 1972, miał widocznie nauczycieli jeszcze ze stalinowskim rodowodem, którzy go źle uczyli języka polskiego. To miał pecha ponieważ nauczyciele, których ja znam (a sam jestem z rocznika 1945) byli nauczycielami, którym dobro języka polskiego bardziej leżało na sercu niż ideologia. A tak na marginesie – taki człowiek innym wypomina, że byli uczeni lub mają swe korzenie w PRL-owskiej Polsce.

„Mamy dość” ośmieszania Polski w Europie i świecie.

Obecny prezydent, zresztą z ekipą rządową i swoją partią, bez przerwy narzeka na „wyimaginowaną wspólnotę”, na współpracę przedstawicieli innych partii z wrogami Polski. Szczególną antypatią darzy dwa państwa: Niemcy i Rosję. A gdyby tak Niemcy odmówiły odbioru naszych towarów? Skąd prezydent wziąłby pieniądze na swoje, często niespełnione, obietnice?

Mój nieżyjący ojciec powtarzał często: „Obyś, Synku żył w ciekawych czasach”. Tato, ja nie chcę żyć w ciekawych czasach /a w każdym razie nie tak ciekawych, jak obecne/. Ja chcę żyć w spokojnych czasach. I dlatego powtarzam: „Mamy dość”. Mamy dość, wróćmy do normalności i wybierzmy prezydenta, który nie będzie zatrudniony, tylko będzie pełnił swą funkcję jako Polak, godny tego najwyższego w naszym kraju urzędu.

I dlatego nasz udział w wyborach jest konieczny i obowiązkowy. Bez tego nie zmienimy naszej Ojczyzny. Mamy dość!

Sieniawka, 28 czerwca 2020 r. Adam Trzciński

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze