Zgłaszanych ataków na tle rasistowskim i ksenofobicznym rzeczywiście jest niewiele. W osłupienie wprawia jednak ich dramatyczny wzrost w ostatnich latach. Przez dekadę liczba ataków wzrosła ponad dwudziestokrotnie! Najbardziej w ostatnich dwóch-trzech latach
To [ataki na tle rasistowskim i ksenofobicznym] incydenty. To jest margines marginesów.
Zacznijmy od Warszawy, bo to o niej pisała w liście Gronkiewicz-Waltz. Według statystyk Prokuratury Krajowej
w 2015 roku w stolicy prowadzone były 382 sprawy o motywach rasistowskich lub ksenofobicznych. 101 z nich kontynuowano, a 281 to postępowania wszczęte w zeszłym roku.
Według informacji, które uzyskaliśmy w policji,
w pierwszych ośmiu miesiącach 2016 roku zarejestrowano 496 przestępstw z nienawiści.
To naprawdę niewiele, jeżeli weźmiemy pod uwagę liczbę ok. 500 tys. zgłoszonych przestępstw w ogóle – zaledwie 0,09 proc. W tym samym okresie 2015 roku policja zanotowała 528 przestępstw, więc mamy do czynienia z niewielkim spadkiem. Jeśli patrzeć na statystyki policyjne, minister ma rację – zjawisko jest dość marginalne.
Niepokojąca jest jednak tendencja. W 2014 roku znieważenie lub naruszenie nietykalności z powodów narodowościowych (art. 257 Kodeksu Karnego) dotyczyło 229 przypadków, rok wcześniej – 267 przypadków, a w 2012 – tylko 86. W 2004 stwierdzonych przestępstw z art. 257 było zaledwie 14.
Liczba przestępstw z powodów narodowościowych między 2004, a 2014 wzrosła 28-krotnie!
Część z tego wzrostu może być spowodowana większą świadomością i częstszym zgłaszaniem tego typu aktów.
Danymi na temat postępowań dotyczących przestępstw z nienawiści dysponuje również Prokuratura Krajowa, która na swoich stronach internetowych udostępnia statystyki począwszy od 2007 roku.
9 lat temu prowadzone były 62 postępowania dotyczące przestępstw z nienawiści, w 2015 już 1548!
Ten 25-ktorny wzrost tylko w części można tłumaczyć wzrostem świadomości. Choć nadal nie są to wielkie liczby, to należy powiedzieć sobie wprost: w Polsce mamy do czynienia z lawinowo narastającym problemem rasizmu i ksenofobii. Twierdzenie Mariusza Błaszczaka, że są to incydenty, wydaje się nie do obrony, skoro było ich ponad półtora tysiąca. A nawet gdybyśmy tak uznali, bagatelizowanie dramatycznie szybko rosnącego problemu jest co najmniej lekkomyślne.
Analityk nierówności społecznych i rynku pracy związany z Fundacją Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, prekariusz, autor poczytnego magazynu na portalu Facebook, który jest adresowany do tych, którym nie wyszło, czyli prawie do wszystkich. W OKO.press pisze o polityce społecznej i pracy.
Analityk nierówności społecznych i rynku pracy związany z Fundacją Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, prekariusz, autor poczytnego magazynu na portalu Facebook, który jest adresowany do tych, którym nie wyszło, czyli prawie do wszystkich. W OKO.press pisze o polityce społecznej i pracy.
Komentarze