[o zamachach w Nicei] To jest konsekwencja polityki multi-kulti.
fałsz. Fałsz. Błaszczak szuka winnego, którego nie ma. A na pewno nie we Francji
Krytyka „multi-kulti” zakłada, że multikulturalizm łączy politykę większości krajów Europy Zachodniej. Tak nie jest. Prób rozwiązania problemu etnicznej i kulturowej różnorodności jest w Europie Zachodniej co najmniej kilka, a ta odwołująca się do doktryny i narzędzi multikulturalizmu wcale nie dominuje.
Francja to najczęstszy przykład „klęski multi-kulti” w polskich debatach. Problem w tym, że Francja od modelu wielokulturowości pozostaje jak najdalsza – bo francuski model ma charakter asymilacjonistyczny.
Republika jest jedna i niepodzielna i nie może dzielić obywateli ze względu na rasę i pochodzenie. Wszyscy są równi i muszą się cieszyć równymi prawami. Muszą też podporządkować się tym samym regułom. Np. zakaz noszenia burki i hidżabu w miejscach publicznych, uchwalony w oparciu o te przesłanki, nie da się uznać za wyraz „multikulturalizmu”.
The Latest: Poland's interior minister blames the attack in Nice on multiculturalism and political correctness. https://t.co/0Cbw1bfU8l
— The Associated Press (@AP) July 15, 2016
Być może minister Błaszczak za wyraz multikulturalizmu uznaje sam fakt obecności ludzi różnych kultur w jednym państwie, ale ten termin oznacza coś zupełnie innego. Nie wiemy, co miał minister dokladnie na myśli, ale wiemy, że uznal swoją myśl za godną popularyzacji i wrzucił ją swój profil na FB.
Przeczytaj też: