0:000:00

0:00

[o zamachach w Nicei] To jest konsekwencja polityki multi-kulti.
Fałsz. Błaszczak szuka winnego, którego nie ma. A na pewno nie we Francji
Polityczne Graffiti, Polsat News,15 lipca 2016

O tym, czym jest, a czym nie jest „multi-kulti” i gdzie go szukać, a gdzie go nie można znaleźć, pisał już u nas Jakub Majmurek:

Krytyka „multi-kulti” zakłada, że multikulturalizm łączy politykę większości krajów Europy Zachodniej. Tak nie jest. Prób rozwiązania problemu etnicznej i kulturowej różnorodności jest w Europie Zachodniej co najmniej kilka, a ta odwołująca się do doktryny i narzędzi multikulturalizmu wcale nie dominuje.

Francja to najczęstszy przykład „klęski multi-kulti” w polskich debatach. Problem w tym, że Francja od modelu wielokulturowości pozostaje jak najdalsza - bo francuski model ma charakter asymilacjonistyczny.

Republika jest jedna i niepodzielna i nie może dzielić obywateli ze względu na rasę i pochodzenie. Wszyscy są równi i muszą się cieszyć równymi prawami. Muszą też podporządkować się tym samym regułom. Np. zakaz noszenia burki i hidżabu w miejscach publicznych, uchwalony w oparciu o te przesłanki, nie da się uznać za wyraz „multikulturalizmu”.

View post on Twitter

Być może minister Błaszczak za wyraz multikulturalizmu uznaje sam fakt obecności ludzi różnych kultur w jednym państwie, ale ten termin oznacza coś zupełnie innego. Nie wiemy, co miał minister dokladnie na myśli, ale wiemy, że uznal swoją myśl za godną popularyzacji i wrzucił ją swój profil na FB.

Przeczytaj też:

Przeczytaj także:

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze