Minister Błaszczak oskarżył Obywateli RP, że chcą odebrać prawo do manifestacji uczestnikom smoleńskich miesięcznic. To poważna manipulacja: Obywatele RP nie mają narzędzi, żeby uniemożliwić komukolwiek demonstrowanie swoich poglądów. To strona partyjno-rządowa próbuje ograniczyć konstytucyjne prawo do kontrdemonstracji
To bardzo charakterystyczne, że Obywatele RP, taka bojówka totalnej opozycji (...), chcą odebrać właśnie prawo nam, tym którzy się gromadzą od 88. miesięcy. Oni mówią, że będą blokować, że nie pozwolą.
Dotyczy to nawet blokady (siedzącej) 10 czerwca 2017. Liderzy protestu, na czele z Pawłem Kasprzykiem z Obywateli RP, uprzedzali uczestniczki i uczestników, że policja będzie ich znosić z jezdni i apelowali, by nie sprzeciwiać się temu, bo akcja ma charakter pokojowy. Blokada miała być i była sposobem wyrażenia sprzeciwu przeciw miesięcznicy jako formie politycznej i ograniczaniu prawa do zgromadzeń.
Dysproporcja jest więc widoczna na pierwszy rzut oka. To właśnie strona rządowa – a więc organizatorzy miesięcznic, z którymi minister Błaszczak oficjalnie się utożsamia – ma odpowiednie narzędzia i środki, żeby utrudniać niewygodne dla nich demonstracje, co też zresztą (coraz skuteczniej) robią. Metody utrudniania demonstracji przez stronę rządową opisywaliśmy już szczegółowo w OKO.press.
Cały wywód Błaszczaka opiera się na założeniu, że kontrmiesięcznice mają na celu uniemożliwienie uczestnikom miesięcznic manifestowania swoich poglądów. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie: to strona rządowa robi wszystko, co może, żeby przeszkodzić organizatorom kontrmiesięcznic. PiS działa tu na dwóch płaszczyznach:
Tymczasem, jak przypomina Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar w opinii z listopada 2016 roku, wolność pokojowego zgromadzania jest zagwarantowana nie tylko przez Konstytucję, ale też przez prawo międzynarodowe, m.in. przez Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych z 19 grudnia 1966 roku oraz Konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Jest też jednym z praw podstawowych Unii Europejskiej, co stwierdza art. 12 Karty Praw Podstawowych UE.
Wreszcie, w Wytycznych ODIHR i Komisji Weneckiej w sprawie prawa do pokojowych zgromadzeń wskazano wyraźnie, że
na państwie ciąży obowiązek ochrony i ułatwienia przeprowadzenia zgromadzeń odbywających się w tym samym miejscu i czasie. Państwo powinno zrobić wszystko, żeby umożliwić odbywanie się równoległych demonstracji, tak, "żeby pozostawały w zasięgu wzroku i słuchu".
Dlaczego prawo do zgromadzania jest tak ważne? Według RPO "zgromadzenie stanowi szczególny sposób wyrażania poglądów, przekazywania informacji i oddziaływania na postawy innych osób. Jest niezwykle ważnym środkiem komunikacji międzyludzkiej, zarówno w sferze publicznej, jak i prywatnej, oraz formą uczestnictwa w debacie publicznej, a w konsekwencji – również w sprawowaniu władzy w demokratycznym społeczeństwie. (...) Wolność zgromadzeń stanowi warunek i konieczną część składową demokracji, a także przesłankę korzystania z innych wolności i praw człowieka związanych ze sferą życia publicznego".
Adam Bodnar podkreśla też, że wartość kontrdemonstracji polega na tym, że umożliwiają – pokojowe – zamanifestowanie niezgody na poglądy innych obywateli.
Jedynym wyjątkiem od tej reguły jest sytuacja, kiedy wiadomo, że kontrdemonstracja będzie używała przemocy. Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdza, że obywatele mają prawo do kontrdemonstracji, jeśli mają one pokojowy charakter. Swoją definicję niepokojowej demonstracji Trybunał przedstawił w sprawie "Cisse przeciwko Francji", gdzie określił ją jako zgromadzenie, "którego organizatorzy i uczestnicy wyrazili zamiar użycia przemocy".
Tymczasem lider Obywateli RP Paweł Kasprzak, niejednokrotnie powtarzał coś wręcz przeciwnego: "Przez barierki, przy których stanie szpaler policjantów nie da się pewnie przejść, nie stosując przemocy. Jeżeli tak rzeczywiście będzie, to się od tych aktów powstrzymamy". 10 sierpnia mówił kontrdemonstrantom, że powinni stawiać policji opór, ale wyłącznie bierny: "Pamiętajcie, że policja łamie prawo, to nic nie kosztuje przeciwstawić się, miejcie w sobie odwagę, to nie oznacza stosowania przemocy, wystarczy stanąć im na drodze i odpowiedzieć NIE na wezwanie do rozejścia się".
RPO podkreśla, że "państwo ma wręcz obowiązek ochrony prawa do gromadzenia się obu grup i poszukiwania środków najmniej restrykcyjnych, które umożliwiłyby odbycie obu demonstracji".
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Komentarze