Andrzej Kruszewicz nie widział też nigdy pumy Nubii ani nie poznał jej dotychczasowego właściciela. Ale bardzo stanowczo wypowiada się na temat losów zwierzęcia. Napisał nawet z własnej inicjatywy do prezesa Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Dlaczego do Katowic? Bo tam miało zapaść ostateczne orzeczenie o przepadku pumy na rzecz Skarbu Państwa. I zapadło. Zwierzę ma trafić do zoo w Poznaniu.
Dyrektor Kruszewicz ma inne zdanie niż sąd. „Puma powinna wrócić do człowieka, który ją oswoił, z którym ma więź psychiczną. Należy jej zapewnić wolierę i spacery w zamkniętym, prywatnym ogrodzie. Nie powinna pojawiać się w przestrzeni publicznej” – doradza.
Jego zdaniem poznańskie zoo nie jest w stanie zapewnić takich lub lepszych warunków, choć przyznaje jednocześnie, że nie wie, co dla pumy szykuje tamtejszy ogród zoologiczny.
Czy nie budzi jego sprzeciwu stosowanie przez poprzedniego właściciela kolczatki, dławika i dyscyplinowanie pumy przy użyciu psa? „Na zdjęciach nie widać śladów ugryzień. A te metody mogły być przydatne w czasie oswajania” – komentuje Kruszewicz. „Zresztą kolczatek używa się na co dzień do wyprowadzania dużych, silnych psów” – tłumaczy.
Więcej w rozmowie Agaty Kowalskiej.
Skontaktowaliśmy się z ostro krytykowanym przez Andrzeja Kruszewicza poznańskim zoo. Wypowiedź dla OKO.press i druga część tej historii już w przyszłym tygodniu w podcaście „Powiększenie”.
Pan dyrektor tak się zaangażował w zwalczanie poznańskiego zoo, że nie zauważył, że jest na wojnie z logiką.
Mądre słowa pana dyrektora…w Poznaniu nie ma zoo jest azyl dla kradzionych zwierząt.. p.Kwitecki, hejterom mówimy nie.#MUREM za NUBIĄ🍀🍀🍀🍀🍀
Jak mogą to być mądre słowa jak zawierają wiele sprzeczności i brak logiki. Czy Warszawy nie stać na inteligentnego dyrektora ZOO?
Autorka angażuje się w personalne wojenki karierowiczów z państwowych "disneylandów" bez najmniejszej refleksji nad sensem i moralnością trzymania pod kluczem dzikich zwierząt dla rozrywki gawiedzi.
Oczywiście możnaby jeszcze podkręcić historyjkę i dla zwiększenia klikalności dodać coś o życiu "intymnym" bohatera artykułu…..
Dopiero by statystyki czytelności OKO podskoczyły…. W końcu z samego PISu w Polsce trudno opozycji wyżyć (i dlatego też jak na razie czarnuchy z KK do opozycji się nie zapisują).
Fajny wywiad, dyrektor warszawskiego zoo mnie przekonał. Słychać było że red. Kowalska całą rozmowę ustawiła sobie zgodnie z jedną tezą – były właściciel to zły człowiek, bo stosował dławik. Więc nie można oddać mu pumy i koniec dyskusji, a kto twierdzi inaczej, ten sadysta. W tym tonie zredagowano też wstęp na tej stronie. A dyr. Kruszewicz potwierdził, że pumy nie powinno się trzymać w domach. Że to było złe, że ludzie są winni pogarszającemu się stanowi i ogrody zoologiczne mają za zadanie chronić gatunki zagrożone (puma takim nie jest). Ale zwrócił uwagę na jedno, czego red. Kowalska nie chciała chyba przyjąć do wiadomości – więź emocjonalna. W tym jednym, konkretnym przypadku, dobrostan psychiczny tej konkretnej pumy wymaga kontaktu z człowiekiem, który ją wychował. Dzikie zwierzęta nie mają zdolności logicznego i abstrakcyjnego myślenia, nie wyciągają wniosków po dłuższej analizie lub po terapii u psychoterapeuty. Ona sama nie przemyśli sposobów jej tresury, nie stwierdzi że były złe i nie obudzi się któregoś dnia z uśmiechem w wolierze poznańskiego zoo, bo już jest "wolna". Już zawsze będzie tęsknić za tym człowiekiem. I tylko na to dyrektor warszawskiego zoo zwracał uwagę. Dziwi mnie tylko że red. Kowalska, która prowadziła kiedyś fenomenalne audycje w TOK, tak zamknęła się na kontrargumenty przeciwnej strony :/
PS a właściciel powinien dostać karę, ale teraz wychodzi na to, że bardziej ukarano pumę.
Bardzo trafnie. Pseudo-miłośnicy zwierząt: rozczulają się z powodu obroży zaciskowej czy kolczatki, a kompletnie ślepi na cierpienie psychicznej tej pumy. Ale mam wrażenie, że tak na prawdę nie o to tu w tym wszystkim chodzi – Polacy po prostu nie są w stanie znieść inności, tego że ktoś się wyłamuje ze schematu, że udowadnia coś co im się w głowie nie mieści, a zwłaszcza gdy to robi prosty człowiek, "laik", bez tytułów ani wielkich środków finansowych. Takich trzeba zgnoić i postawić do pionu bo zakłócają ich "porządek świata". Jakoś nie czepiają się milionera, właściciela lwa Simby, jak i rzeszy innych majętnych właścicieli egzotyków (a nawet hodowli, np. serwali), czyżby za wysokie progi?
Jak Was lubię to linia Oko.press w tej sprawie jest beznadziejna. Najpierw (we jakimś wcześniejszym artykule) przytaczanie pseudo-ekspertów w kwestii dzikich kotowatych typu Piliczewskiego, świeżego doktoranta z ptaszków bodajże, teoretyka, który w życiu najpewniej nie stał obok ani dzikiej ani oswojonej pumy, a teraz krytyka prawdziwego eksperta, który zjadł zęby na behawiorze dzikich zwierząt w zamknięciu jako wieloletni dyrektor zoo i stawanie po stronie zoo w Poznaniu, które straciło status stałego członka EAZA za zaniedbania to albo celowa tendencyjność albo rażąca nieznajomość sytuacji. Cokolwiek ta menażeria, z tą dyrektor by nie szykowała to nie wróży żadnemu zwierzęciu dobrze (niejedno już przypłaciło życiem).. Poza tym dr Kruszewicz nie jest odosobniony w swojej opinii. Wygodnie pominięto tu podobną opinię dyrektora zoo w Chorzowie gdzie puma od roku przebywa. Również wysłał list, w którym jednoznacznie stwierdza silną więź pumy z byłym opiekunem jak i fakt, że pobyt w zoo nie jest najlepszy dla dobrostanu tej konkretnej pumy. Nie mówiąc już o ekspertach praktykach z USA zajmujących się oswojonym pumami i ich rehabilitacją na codzień, którzy wyrazili tożsame opinie.
Uzasadnianie dożywotniego zamknięcia w zoo i oderwania od swojej grupy społecznej sporadycznie kiedyś zakładaną kolczatką to bambinizm i wylewanie dziecka z kąpielą. Kolczatki, "dławiki" czyli zwyczajnie obroże zaciskowe (!), których ani raz nie pokazano żeby były nawet w użyciu (samo wiszenie na szyi nim nie jest, zwłaszcza gdy zwierzę ma jeszcze szelki) nie są w Polsce zakazane, a przepadek pumy nie miał NIC wspólnego z jakimikolwiek zaniedbaniami wobec niej.
Pani Agato! Nie powinna Pani przeprowadzać tego wywiadu ze względu na zbyt duże zaangażowanie emocjonalne w sprawę i brak otwartości na argumenty. Kilka razy była wspomniana więź psychiczna z właścicielem. Ani razu nie dociekała Pani jak to wygląda, jak ważne to jest dla dobrostanu zwierzęcia, co mówiła owa ekspertyza i co p. Kruszewicz na ten temat może szerzej powiedzieć. Lubię pani podcasty, jednak tym razem jestem nieco zniesmaczony tonem tej rozmowy i próbą dowiedzenia pewnej tezy. Pan Kruszewicz nie jest oratorem i uważam, że można było mu pomóc rozbudować pewne wątki, ale to wymagało otwartości. Tak samo pojedyncza wypowiedź właściciela na temat gryzienia. Puma nie ma śladów, a Pani swoje… W naturze paszcze i zęby idą non stop w ruch nie po to żeby ranić, ale zachowywać hierarchię w stadzie. Dobrze by było mówić o stanie faktycznym, a nie idealnej hipotetycznej sytuacji. Pozdrawiam!
Jestem zniesmaczona tonem rozmowy. Wygląda, że prowadza ją redaktorka nie była zainteresowana poznaniem wiedzy i stanowiska, i podstaw tego stanowiska, swojego gościa. Przerywanie wypowiedzi, skakanie z tematu na temat, zadawanie pytań odciągających rozmowę od sedna. Nawet trudno nazwać to wywiadem. Wygląda to bardziej na chcęć pokłócenia się z oponentem a nie na wywiad. Oko.press miałam za ostoję rzetelnego dziennikarstwa, ale niestety właśnie to się zmieniło. Bardzo żałuję.
Popieram decyzję Pana Dyrektora. To mądra decyzja i dobra dla człowieka -opiekuna zwierzaka i samej pumy. Zoo powinno pomagać w opiece jeśli będzie konieczność ( i opracować procedury dla tego typu sytuacji a nie udreczac nikogo.
Dziękuję za ten artykuł. I miłe wieści.
Ale decyzja jest właśnie taka, że puma trafia do zoo w Poznaniu i nie będzie pod opieką swojego wcześniejszego opiekuna. Więc to nie miłe wieści, jeśli zgadza się Pani z dyrektorem 😉
No cóż, gdyby był Pan zorientowany w temacie tej pumy, to wiedziałby Pan jaki zapadł wyrok. Muszę Pana rozczarować, ale Nubia stała się własnością Skarbu Państwa, a nie Poznańskiego Zoo. Wyrok sądu nie wskazywał konkretnego jej miejsca pobytu, stąd była możliwość umieszczenia jej, również za zgodą tegoż sądu w Zoo Chorzów. A tak wogóle to chyba cieszy Pana fakt, że jest Pan współwłaścicielem pumy, bo co należy do Skarbu Państwa, to stanowi w jakiejś części własność każdego Polaka. Ja się niestety nie cieszę, bo wszystko co jest częścią wspólną wielu ludzi z reguły jest niedopilnowanie, zaniedbane itd. To los nie do pozazdroszczenia. Tak jak wypowiadają się ludzie pracujący na co dzień z dzikimi zwierzętami wypowiadając się na temat Nubii trzeba rozpatrywać konkretnie jej sytuację, sytuację zwierzęcia przyzwyczajonego do pewnych warunków życia, kontaktów z ludźmi, ze zwierzętami, a nie uogólniać do życia dzikich zwierząt. Cały wywiad prowadzony przez Panią Redaktor był wg mnie tendencyjny i przygotowany pod kolejny wywiad z Panią Zgrabczńską. Niestety wygląda mi to na kolejną ustawkę a nie przedstawienie solidnych faktów. Ciekawie, czy Pani Redaktor ma dowody na maltretowanie pumy. Widziałam np. na filmach , że pies od szczeniaka wychowywał się z nią. I był od niej co najmniej dwa razy mniejszy. W każdej chwili mogła zrobić mu krzywdę. Puma potrafi sobie poradzić z dużo większym wrogiem. A jednak pies żyje. Więc dywagować sobie na różne tematy wyjęte z kontekstu można bardzo długo i do woli. Trudniej jednak udowodnić to wszystko, szczególnie wtedy, gdy w rzeczywistości nie miało to miejsca. Pozdrawiam wszystkich zwolenników Nubii o jej przeciwników również. I tym drugim życzę by nigdy nie doszło do sytuacji by im zabrano członka rodziny, którym ta puma niewątpliwie była i by nikt nie rzucał na nich oszczerstw bez udowodnienia faktycznej winy.
Cześć panowie, mam na imie Monika :). Chętnie poznam normalnego faceta. Nie szukam sponsora, nie interesuje mnie jakie masz zarobki, samochód itp. Przede wszystkim cenię kulturę osobistą i poczucie humoru, wygląd dla mnie to sprawa drugorzędna. Zainteresowanych panów zapraszam do kontaktu najlepiej na moim profilu gdzie zobaczysz moje prywatne zdjęcia : http://panieonline.pl/monika
Ledwo udało mi się przesłuchać cały podkast, bo to co nawijał pan dyrektor… uszy szczypały. Teraz oczy mnie pieką, bo czytam komentarze pod podkastem.
WOW.
Rozwijając. Puma jest dzikim zwierzęciem. Nie jest psem. Nie przeszła tysięcy lat procesu udomowienia. Jest zwierzęciem dzikim. Będę to powtarzać wielokrotnie. Dzikie zwierzęta to takie, które żyją w naturze, same, bez człowieka. I nie potrzebują więzi emocjonalnej z człowiekiem by przeżyć. Potrzebują biegać, chodzić, polować, skakać, rozmnażać się, tarzać, walczyć o terytorium, obsikiwać jego granice ect. Dlatego wszelakie "argumenty" o rzekomej więzi emocjonalnej z człowiekiem, są totalnie nietrafione. Niby były jakieś testy (pan dyrektor tak twierdzi) ale ja bym chciała poznać ich metodologię i wynik na papierze, a nie ze słów, kogoś kto udaje, że nie wie jak wygląda dławik. A właśnie. Dlaczego na Nubii był on używany? Bo jest dzikim zwierzęciem i pan jej tak zwany właściciel jej nie oswoił, on ją łamał stosując metody awersyjne. W idealnym świecie Nubia powinna trafić do rezerwatu, gdzie będzie miała dużo miejsca dla siebie i będzie mogła realizować swoje potrzeby. Psychiczne i fizyczne. A miejscem każdego zwierzęcia dzikiego jest jego środowisko naturalne, lub jeżeli nie jest to możliwe (zwykle z przyczyn związanych z człowiekiem – po fachowemu nazywa się to antropopresja) środowisko jak najbardziej zbliżone do naturalnego.
@ p. Kinga Magdalena Stępniak – dokładnie tak!
W dodatku pumy – o ile wiem – nie są zwierzętami stadnymi. Poza dzieciństwem i szukaniem partnera do rozmnożenia się żyją własnym, samotniczym życiem. Dorosła puma nie potrzebuje więzi – zwłaszcza z człowiekiem.
Dokładnie. Z szacunkiem.
Jedyne poważne stanowisko w tej sprawie w tej dyskusji. A nie dywagacje takich, co o zwierzętach uczyli się chyba tylko w bajkach.