Europoseł Piecha bardzo wysoko ocenił dojrzałość Brytyjczyków, którzy przegłosowali Brexit. Twierdzi, że kto jak kto, ale właśnie mieszkańcy wysp na pewno wiedzą, co robią. Doniesienia z Wielkiej Brytanii wskazują jednak, że wcale niekoniecznie
Tak dojrzałe demokracje, społeczeństwa obywatelskie, jak w Wielkiej Brytanii absolutnie wiedziały za czym głosują.
Jednak brytyjskie media opisują też zjawisko nieznane do tej pory na szerszą skalę i nieobecne przy innych głosowaniach - szereg przesłanek wskazuje, że część Brytyjczyków zdecydowanie żałuje głosu oddanego za Brexitem.
3,7 miliona Brytyjczyków chce powtórzenia referendum. Jeszcze dalej poszło sto kilkadziesiąt tysięcy Londyńczyków, którzy chcą, by stolica Wielkiej Brytanii ogłosiła niepodległość - i została w Unii Europejskiej.
W badaniu dla Daily Mail 7 proc. głosujących za wyjściem z UE zadeklarowało, że dziś zagłosowałoby inaczej. Jeżeli tak stałoby się w rzeczywistości, swój głos zmieniłoby ok. 1,1 mln osób. Wśród zwolenników pozostania w UE 4%, czyli ok. 700 tys. osób, zmieniłoby swoją decyzję. Ponieważ przewaga głosujących za odejściem z UE wyniosła 1,3 mln osób, to badanie wskazuje, że wynik referendum nie zmieniłby się - ale różnica byłaby dużo mniejsza (zaledwie 400 tys. osób).
Poza danymi są jeszcze doniesienia z komisji wyborczych. Jak pisze m.in. „The Independent”, komisje od momentu ogłoszenia wyników odbierają telefony z pytaniem o możliwość zmiany decyzji. W sieci hitem stały się wywiady z osobami, które przyznają, że nie przypuszczały, że Wielka Brytania naprawdę wyjdzie z UE, i bardzo żałują swojego głosu za Brexitem.
Media publikują wpisy internautów na Twitterze, w których ci przyznają, że chętnie zmieniliby decyzję. Niektórzy czują się oszukani po oświadczeniu lidera eurosceptycznej partii UKIP. W programie Goord Morning Britain, tuż po ogłoszeniu wyników referendum, Nigel Farage przyznał, że błędem było obiecywanie wyborcom, że pieniądze dotąd przeznaczone na wpłaty do budżetu Unii Europejskiej pójdą na NHS (brytyjską służbę zdrowia).
Według Google 24 czerwca 2016 r., dzień po referendum o 250 proc. wzrosła w Wielkiej Brytanii liczba wyszukiwań frazy „Co to jest Unia Europejska”. „Telegraph” zastrzega jednak, że ta liczba oznacza, że frazę wyszukało tysiąc osób, i jest to relatywnie mało.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze