0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Adam Stepien / Agencja GazetaAdam Stepien / Agenc...

Zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich, Sylwia Spurek, napisała w sobotę na Twitterze: "Najsmutniejszy sondaż tego tygodnia - prawie połowa badanych akceptuje bicie dzieci...". I załączyła artykuł o wynikach badania SW research, zgodnie z którymi 48 proc. badanych akceptuje stosowanie klapsów wobec dzieci.

Częściej za klapsami są mężczyźni niż kobiety (57 proc. do 38 proc.) oraz osoby powyżej 50. roku życia.

Klapsy ozdrowieńcze

Na wpis Spurek zareagował też na twitterze oburzony Krzysztof Bosak z Ruchu Narodowego: "Proszę nie wprowadzać w błąd. W sondażu było pytanie o »stosowanie klapsów«, a nie o »bicie dzieci«. To dwie różne rzeczy, co jest zrozumiałe dla każdego normalnego człowieka".

Pod obydwoma twitami rozpętała się dyskusja o tym, czy klaps i bicie to to samo, czy nie. Pojawiły się dość kontrowersyjne przykłady m.in. "Teza, że klaps i bicie to jedno i to samo, jest jak opinia, że stosunek małżeński to gwałt. I zazwyczaj obie popierają ci sami ludzie".

W dyskusji wziął udział m.in. ks Daniel Wachowiak, który już w grudniu 2017 roku wyraził swoją aprobatę dla bicia dzieci: "Nie kocha syna kto rózgi żałuje, kto kocha go w porę go karci, Prz 13,24. W sercu chłopięcym głupota się mieści, rózga karności wypędzi ją stamtąd, Prz 22,15. Karcenia chłopcu nie żałuj, gdy rózgą uderzysz nie umrze. Ty go uderzysz rózgą, a od Szeolu zachowasz mu duszę, Prz 23,13".

Dla tego duchownego różnica między biciem i klapsem jest jak: "Różnica między wbijaniem komuś noża w ciało a »wbijaniem« noża przez lekarza na stole operacyjnym jest podobną różnicą jak między uderzeniem a skarceniem".

Według innego internauty różnica: "Jest, i to fundamentalna. Klaps dany dziecku histeryzującemu i wyrywającemu się na ulicy pod samochód jest ozdrowieńczy. Klaps ok. Brak klapsa kończy się siekierą w głowie rodzica wychowującego dziecko bezstresowo".

Prawo zabrania ozdrowieńczych klapsów

W 2010 roku Sejm zakazał (przy sprzeciwie posłów prawicy) stosowania kar cielesnych. Do kodeksu rodzinnego i opiekuńczego wpisano:

"Osobom wykonującym władzę rodzicielską oraz sprawującym opiekę lub pieczę nad małoletnim zakazuje się stosowania kar cielesnych".

Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie przemoc definiuje jasno:

"Należy przez to rozumieć jednorazowe albo powtarzające się umyślne działanie lub zaniechanie naruszające prawa lub dobra osobiste osób wymienionych w pkt 1, w szczególności narażające te osoby na niebezpieczeństwo utraty życia, zdrowia, naruszające ich godność, nietykalność cielesną, wolność, w tym seksualną, powodujące szkody na ich zdrowiu fizycznym lub psychicznym, a także wywołujące cierpienia i krzywdy moralne u osób dotkniętych przemocą".

Przeczytaj także:

Zakaz kar cielesnych, także lekkich np. klapsy, zalecają także gremia międzynarodowe m.in. Komitet Praw Dziecka (organ monitorujący Konwencję o Prawach Dziecka ONZ), Rada Europy, Europejski Trybunał Praw Człowieka. Szczegóły tutaj.

W Europie zakaz kar cielesnych wobec dzieci przyjęły: Finlandia, Szwecja, Dania, Niemcy, Hiszpania, Portugalia, Irlandia, Węgry, Austria, Holandia, Grecja, Bułgaria Rumunia, Ukraina, Norwegia, Litwa, Łotwa, Estonia, Chorwacja, Słowenia, Macedonia, Albania, Mołdawia, Czarnogóra. Tutaj mapa świata z zaznaczonymi krajami, które przyjęły zakaz kar cielesnych dla dzieci.

Polacy: klaps jest ok. Ale to się (bardzo) powoli zmienia

Rzecznik Praw Dziecka, sam zdecydowanie przeciwny karom cielesnym wobec dzieci, od kilku lat zleca badania opinii publicznej. Ogólny wniosek: "W Polsce występuje społeczna akceptacja przemocy w wychowaniu". Badania wykonały pracownie TNS Polska i CBOS.

Jak widać na wykresie (czerwony słupek badanie CBOS w 2008 roku, pozostałe słupki - TNS), aprobata dla klapsów w roku 2015 w badaniu była ciągle wysoka (58 proc.), choć w porównaniu z 2011 rokiem spadła o 11 pkt. proc. Spadła także aprobata dla tzw. lania, choć już w 2011 była dużo niższa niż dla klapsów.

Ciągle nie wszyscy Polacy wiedzą, że w 2010 roku wprowadzono zakaz bicia dzieci:

Badania surveyowe TNS zrealizowano na reprezentatywnej próbie 1017 dorosłych Polaków w dniach 4-9 września 2015 roku metodą CAPI (poprzez bezpośrednie wywiady ankieterskie wspierane komputerowo). W poprzednich latach użyto tych samych metod badawczych.

Raport Rzecznika Praw Dziecka z badań tutaj.

CBOS: na początku III RP przyzwolenie na bicie rosło

Co kilka lat o przyzwolenie na klapsy i lanie pyta także Polaków CBOS. Od 1994 do 2012 roku, aprobata dla kar cielesnych spadła, ale dopiero w ostatnich 10 latach. Między 1994 i 2008 rokiem przyzwolenie na bicie dzieci wzrosło.

Autorzy raportu CBOS wyjaśniają, że badanie w 2008 roku wykonane było tuż po zapowiedzi premiera Tuska, że rozpoczyna prace nad ustawą zakazującą kar cielesnych. Wzrost aprobaty mógł być wywołany falą kontrargumentów wysuwanych wtedy przez polityków prawicy.

Widać także zdecydowaną różnicę między "klapsem" i "laniem". O ile w ciągu ostatnich lat przyzwolenie na lanie zdecydowanie spadło (z 47 proc. do 34 proc.), o tyle "klapsy" ciągle przeszkadzają tylko niewielkiej grupie badanych. Przyzwolenie na nie spadło tyle co nic: z 78 proc. do 73 proc.

Poparcie dla kar cielesnych rzadziej deklarują kobiety, osoby młodsze i z wyższym wykształceniem.

Millward Brown: za każdym razem już niewolno

Najnowsze badania zostały zrealizowane przez Millward Brown w 2017 r. (metoda CAWI, próba reprezentatywna) na zlecenie Fundacji "Dajmy Dzieciom Siłę".

Jak widać w ciągu 12 lat przyzwolenie na kary fizyczne zmalało o 14 punktów procentowych. Szczególnie zmniejszyła się liczba osób, które uznają, że kary cielesne mogą być stosowane za każdym razem, gdy rodzic uzna ją za skuteczną. Wyraźnie widać paradoksalny efekt zakazu (rok 2010), gdy na jakiś czas wzrosła aprobata dla kar cielesnych.

Bicie utrudnia życie

Dla upartych zwolenników kar cielesnych mamy raczej złe wiadomości. W 2017 r. Andrew Grogan-Kaylor i Shawna Lee z Uniwersytetu w Michigan opublikowali badania, które wyraźnie wskazują na związek pomiędzy karami cielesnymi w dzieciństwie i problemami psychicznymi w życiu dorosłym. Ich skutkiem mogą być m.in. zaburzenia psychiczne, uzależnienie od alkoholu lub narkotyków, większa podatność na depresje, problemy w relacjach społecznych.

Jednocześnie naukowcy dowiedli, że klapsy nie wpływają na poprawę zachowania dziecka.

Jednym słowem, są doraźnie nieskuteczne, a w perspektywie szkodliwe.

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze