0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

W czwartek wieczorem, 13 lipca 2023 Sejm niemal jednogłośnie przyjął zmiany w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, które mają wzmocnić ochronę dzieci przed przemocą. Tzw. ustawę Kamilka do Sejmu już w maju złożył wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski z Suwerennej Polski. I wyjątkowo nie była to tylko polityczna odpowiedź na tragedię skatowanego chłopca z Częstochowy.

8-letni Kamil był bity i polewany wrzątkiem. Miał poparzone 25 procent powierzchni ciała.

Lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka stwierdzili stare złamania obu rąk i nogi, krwiak na głowie, ślady po przypalaniu papierosem, a czas powstania najstarszego urazu oszacowali na miesiąc przed przyjęciem do szpitala. Mimo to Kamilowi nikt nie pomógł.

Przeczytaj także:

Tragedia, która zmieniła polskie prawo

Nie od dziś wiadomo, że surowe karanie sprawców, na którym do tej pory skupiali się ziobryści, nie wystarczy.

Według badań Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę 41 proc. dzieci w Polsce doświadcza przemocy od bliskiej osoby dorosłej. A 7 proc. wykorzystania seksualnego z kontaktem fizycznym (dane z Ogólnopolskiej Diagnozy Skali Krzywdzenia Dzieci w Polsce z 2018 roku). Prokuratura rocznie formułuje ok. 3,5 tys. aktów oskarżenia z art. 207 kodeksu karnego (fizyczne lub psychiczne znęcanie się nad osobą najbliższą).

Dlaczego tak wiele? Bo przez lata zawodził system reagowania i prewencji, który uświęcał rolę rodziny, ignorując za to potrzeby dzieci. Polskie instytucje nie wyciągały też żadnych wniosków z poprzednich tragedii maltretowanych nieletnich.

Ustawa Kamilka przyjęta przez Sejm, a przygotowana z udziałem ekspertów i ponad podziałami, wprowadza m.in.:

  • obligatoryjny wymóg stosowania przez instytucje pracujące z dziećmi „standardów ochrony dzieci”, które uczą dorosłych identyfikowania przemocy i eliminują uznaniowość;
  • procedurę Serious Case Review, która nakłada na państwo obowiązek analizowania przyczyn przypadków śmierci dzieci;
  • przejrzyste zasady wysłuchania dziecka;
  • instytucję przedstawiciela dziecka, który będzie dbał o jego interesy przed sądem opiekuńczym;
  • szkolenia dla sędziów rodzinnych;
  • kwestionariusze oceny ryzyka istnienia przemocy.

Według ekspertów i ekspertek to absolutny przełom, który kończy w Polsce niechlubną epokę ignorowania dramatów dzieci. Teraz nowelizacją kodeksu rodzinnego i opiekuńczego zajmie się Senat.

Konfederacja przeciwko ochronie dzieci

Za przyjęciem ustawy głosowało 441 posłów, ale jedenaście osób się wyłamało. Przeciwko było:

  • ośmiu posłów Konfederacji: Konrad Berkowicz, Krzysztof Bosak, Grzegorz Braun, Krystian Kamiński, Janusz Korwin-Mikke, Krzysztof Tuduj, Stanisław Tyszka, Michał Urbaniak;
  • i trzech posłów z koła Wolnościowców: Artur Dziambor, Jakub Kulesza, Dobromir Sośnierz.

„Przed chwilą Sejm uchwalił Lex Kamilek: prawo przeciwdziałające maltretowaniu dzieci. Zrobiłby to jednogłośnie, gdyby nie Konfederacja i była Konfederacja” – napisał po głosowaniu w mediach społecznościowych Szymon Hołownia lider Polski 2050.

„Konfederacja przeciwko ustawie zwiększającej ochronę dzieci przed przemocą i śmiercią dzieci w wyniku przemocy. Klapsy, bicie, kabel od żelazka. Jedyną wolność, jaką prezentują to wolność do bicia dzieci” – komentowała Monika Rosa z Koalicji Obywatelskiej.

Chwilę przed północą na sejmową mównicę wszedł Janusz Korwin-Mikke, który przekonywał, że straszenie dzieci pedofilią odnosi odwrotny skutek. Tłumaczył też, że największą krzywdą dla młodej osoby jest pozbawienie jej naturalnej roli w rodzinie:

„Dziecko się kiedyś bało ojca, ale dzięki temu nie trzeba było używać przemocy”

– mówił Korwin-Mikke.

„Jeżeli się podrywa autorytet ojca, wtedy dziecko się nie boi, a przecież nie może włazić rodzicom na głowę, więc trzeba użyć przemocy, bo nie ma innego sposobu. Nie może być tak, że dzieci robią, co chcą, że na jezdni włażą pod samochody” – kontynuował.

Dobromir Sośnierz zgłaszał za to poprawkę, którą finalnie Sejm odrzucił. Poseł z koła Wolnościowców chciał, by sąd nie prosił dziecka podczas wysłuchania o „wyrażanie własnych ocen”.

;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze