0:000:00

0:00

Nic nie wskazuje, aby Tusk paraliżował plany reform Gowina (PO uchwaliła m.in. jego ustawy deregulacyjne). Bezpośrednim powodem odwołania ministra sprawiedliwości były wypowiedzi na temat aborcji, in vitro i związków partnerskich oraz spory frakcyjne w PO. Gowin prezentował stanowisko znacznie bardziej konserwatywne niż premier Tusk, uważany był także przez komentatorów za przywódcę „frakcji konserwatywnej” w partii. W 2009 roku mówił m.in. o „krzyczących zarodkach” zamrażanych w czasie zapłodnienia in vitro. W lutym 2013 roku Gowin głosował przeciwko projektowi ustawy swojej partii, która wprowadzała związki cywilne. 18 kwietnia 2013 roku powiedział, że: „naukowcy niemieccy «importują» embriony z innych krajów, prawdopodobnie także z Polski i na nich przeprowadzają eksperymenty”. Protestowali dyplomaci niemieccy.

Jeśli ktoś miał śmielsze plany, to był przywoływany do porządku. A jeśli na własną rękę prowadził odważne reformy (słowa zakazane przez Tuska), jak w moim i Mikołaja Budzanowskiego przypadkach, to prędko pod lada pretekstem był odwoływany.
Fałsz - Nie wyleciał za pracowitość
wywiad dla wSIECI nr 19 (180) 2016,06 maja 2016

Po odwołaniu 29 kwietnia 2013 roku Gowin zupełnie inaczej tłumaczył swoją dymisję: „Panu premierowi dziękuję za to, że dał mi szansę pracy w rządzie i dużą swobodę w realizowaniu projektów. Decyzję o odwołaniu traktuję jako naturalną, zwłaszcza w sytuacji głębokich i stale pogłębiających się różnic między mną a Donaldem Tuskiem co do kierunku działań rządu i wartości, na których ma się opierać polska polityka”. Później twierdził, że powodem jego dymisji była rozbieżność zdań w kwestii zakresu reform gospodarczych, ale tu akurat Gowin (obecnie PiS) był przeciwnikiem planowanej przez Tuska reformy polegającej na ozusowaniu tzw. umów śmieciowych. Czyli to raczej Gowin pacyfikował Tuska niż odwrotnie.

;

Udostępnij:

Szymon Grela

Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.

Komentarze