Ale co jest normalne? Czy to, że się zmusza szkoły katolickie w Wielkiej Brytanii, by zrezygnowały z systemu wartości, na którym opiera się ta kultura? Nie! (...) Mówię choćby o obowiązku stosowania parytetu homoseksualistów.
fałsz. Fałsz. Kompletnie nic się nie zgadza.
Parytet, czyli zasada pół na pół, ma służyć wyrównywaniu praw mniejszości, które z przyczyn społecznych i kulturowych są eliminowane z reprezentacji kosztem grup dominujących. Słabszą wersją parytetu jest „kwota” – zwykle 35 albo 40 proc. Na przykład kobiety w Polsce mają gwarantowane prawem 35 procent miejsc na listach wyborczych, a w Norwegii – 40 procent w radach nadzorczych firm. Akurat w Wielkiej Brytanii system kwotowy nie istnieje.
Wiceprzewodniczącemu klubu parlamentarnego PiS chodzić mogło o “nową strategię różnorodności” brytyjskiej stacji BBC. BBC będzie zwiększać udział kobiet, osób z niepełnosprawnością, mniejszości etnicznych i osób LGBT wśród swoich pracowników oraz w emitowanych programach. Według planu brytyjskiej telewizji do 2020 roku ośmiu na stu pracowników BBC stanowić będą lesbijki, geje i osoby transseksualne. Tę informację 23 kwietnia 2016 r. zamieścił Daily Mail oraz stacja BBC.
Czyli: za cztery lata ośmioprocentowa kwota orientacji seksualnej będzie obowiązywała w jednej publicznej instytucji w Wielkiej Brytanii. Tymczasem Żalek mówił o parytecie, a więc pięćdziesięciu procentach, dla gejów w Wielkiej Brytanii, w szczególności w brytyjskich szkołach. Mylił się nawet jeżeli myli mu się parytet z kwotami.
Parytet (system kwotowy) orientacji seksualnej nie dotyczy też brytyjskich szkół, żadnych tego typu zaleceń nie ma w oficjalnych dokumentach brytyjskiego Ministerstwa Edukacji. Wśród zasad znajduje się natomiast zakaz dyskryminacji, której przejawem może być m.in. zwolnienie z pracy nauczyciela z powodu jego orientacji seksualnej.
Jak się okazuje, brytyjskie publiczne szkoły katolickie – których są ponad dwa tysiące – mają z tym problem. Według dziennika Daily Mail w roku 2013 szkoły otrzymały zalecenia brytyjskiej Konferencji Biskupów, by nauczyciele nie łamali zasad religii katolickiej także w życiu prywatnym. Zatem bycie otwartym gejem czy lesbijką, powtórne małżeństwo po rozwodzie czy życie w związku bez ślubu może być powodem zwolnienia nauczyciela. Biskupi tłumaczyli, ze to tylko zalecenia, a ministerstwo edukacji uznało, że to sprawa samych szkół.
Jeżeli Żalkowi chodziło o ten przypadek, to dowodzi on raczej czegoś przeciwnego.