W poniedziałek 20 kwietnia przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka przedstawił propozycję, jak wyjść z kryzysu politycznego wokół wyborów prezydenckich. Najważniejsze elementy planu „Bezpieczne wybory”:
- Wybory prezydenckie 16 maja 2021, czyli przedłużenie kadencji Andrzeja Dudy.
- Stan klęski żywiołowej – parlament ma zobowiązać rząd do jego wprowadzenia.
- Zmiany w kodeksie wyborczym, które umożliwią różne formy głosowania: tradycyjne, korespondencyjne i internetowe.
- Wybory mają być organizowane przez Państwową Komisję wyborczą we współpracy z epidemiologami.
„Poważnych polityków, szefów dużych partii, powinno być stać na projekt polityczny, który patrzy trochę dalej niż interes partyjny i dalej niż Jarosław Kaczyński, który urządza Polskę na miarę swojej autorytarnej wizji. Nie wolno na to pozwolić” – mówi OKO.press Izabela Leszczyna, członkini zarządu krajowego Platformy Obywatelskiej. I dodaje: „W PiS są ludzie, którzy zaczynają to rozumieć. Liczymy, że projekt znajdzie w parlamencie większość”.
Jednak z naszych rozmów wynika, że tej większości w poniedziałek 20 kwietnia 2020 nie ma.
Do przeprowadzenia ustaw przez Sejm potrzeba większości 231 posłów. Borys Budka może ją zgromadzić, albo budując koalicję wszystkich opozycyjnych ugrupowań i Porozumienia Jarosława Gowina (lub jego części), albo głosując za nimi wraz ze Zjednoczoną Prawicą Kaczyńskiego.
Pierwszym, z którym Borys Budka skonsultował swój plan, był Jarosław Gowin. Po tym spotkaniu były wicepremier komentował, że na opozycji nie ma jednego stanowiska, a on decyzję w sprawie dalszych kroków podejmie dopiero, gdy zobaczy projekt ustawy, który wyjdzie z Senatu.
„Jesteśmy dobrej myśli, osiągnęliśmy punkty wspólne” – zapewniał z kolei Borys Budka.
Zgoda między Budką i Gowinem jest w dwóch kwestiach: 1. wybory nie powinny się odbyć w maju, 2. powinna je organizować Państwowa Komisja Wyborcza, a nie Jacek Sasin.
Budka nie rozmawiał jeszcze z liderami pozostałych ugrupowań opozycyjnych, ale już wiadomo, że jego plan nie spotkał się z entuzjazmem Lewicy i PSL. Oto ich zarzuty:
- Nie należy przedłużać kadencji Andrzejowi Dudzie, bo to branie odpowiedzialności za jego przyszłe postępki (Lewica).
- Ten projekt to plagiat propozycji Władysława Kosiniaka-Kamysza (PSL).
- Nie należy w ogóle układać się z Jarosławem Gowinem.
- Projekt nie był konsultowany z partnerami na opozycji.
- Nie ma szczegółów, nie wiadomo, czy te propozycje dotyczą jedynie zmiany ustaw. Lewica twierdzi, że konieczna jest zmiana Konstytucji.
Rozmawiamy z Włodzimierzem Czarzastym (Lewica), Piotrem Zgorzelskim (Koalicja Polska-PSL-Kukiz’15) oraz Izabelą Leszczyną (KO) o tym, jak oceniają propozycję Borysa Budki.
Przeczytaj więcej o propozycji Bezpieczne wybory Borysa Budki
„Dziś nie jest czas, by władza zajmowała się wyborami” – mówił na konferencji prasowej Borys Budka. Dlatego zaproponował „rozwiązanie kompromisowe”, które „pozwoli politykom skupić się na tym, co najważniejsze i obniży temperaturę sporu politycznego”. Zaznaczył, że „granicą jest polska Konstytucja”, a najważniejsza jest „ochrona zdrowia Polek i Polaków”.
Sejm miałby przyjąć ustawę, która zakłada, że kiedy stan epidemii trwa dłużej niż 30 dni, Rada Ministrów automatycznie ogłasza stan klęski żywiołowej. KO chce również, żeby w czasie stanu klęski odpowiedzialność finansowa państwa była ograniczona, a zwłaszcza żeby dotyczyła tylko płacących w Polsce podatki. Chodzi o kontrowersje związane z tym, czy budżet państwa nie zbankrutuje z powodu odszkodowań wypłacanych w czasie stanu klęski żywiołowej.
Lewica i PSL: To niepoważne traktowanie partnerów
W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Borys Budka stwierdził, że do przeprowadzenia przez Sejm propozycji KO brakuje mu pięciu posłów Porozumienia. Ta wypowiedź zirytowała liderów innych opozycyjnych ugrupowań. Brzmi bowiem, jakby przewodniczący KO z góry zakładał, że zgodzą się na jego propozycję, choć sam mówi, że dopiero dostaną ją na piśmie.
„Nie mam kontaktu z Borysem Budką. Nie dzwonił do mnie, a kiedy ostatnio z nim rozmawiałem, nie mówił o żadnym planie. Nie znam tego planu. Kiedy ta propozycja przyjdzie, będę ją oceniał. Na pewno Lewica nie zgodzi się na żadną zmianę Konstytucji” – mówi OKO.press przewodniczący SLD, wicemarszałek Sejmu z Lewicy Włodzimierz Czarzasty.
W podobnym tonie wypowiada się wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (Koalicja Polska: PSL-Kukiz’15): „Jeżeli się poważnie traktuje partnerów, to się z nimi spotyka, a nie mówi, że brakuje szabel. Na razie nie było konsultacji tej propozycji. Zastanowimy się, co zrobimy, jeśli ta propozycja pojawi się w Sejmie, ale najpierw musi być rozmowa. My nie chcemy brać udziału w spisku PiS i KO, a oni nas nie potrzebują, żeby to przeprowadzić”.
PSL i Lewica zarzucają też Budce, że przejął ich wcześniejsze propozycje i przedstawia opinii publicznej jako własne rewolucyjne rozwiązanie wyborczego węzła gordyjskiego.
Czarzasty: „Czym propozycja Borysa Budki różni się od propozycji Lewicy i PSL? Od początku mówimy, że należy wprowadzić stan klęski żywiołowej. Jesteśmy za tym, żeby te wybory przełożyć. A jeśli nie zostaną przełożone, to trzeba iść i ukarać PiS za brak przyzwoitości. Zrobić zdjęcie głosu z dowodem, pozabezpieczać na tyle, na ile jest możliwość. Iść i wygrać”.
Zgorzelski: „To jest nasza propozycja, mówimy o tym od dawna. Borys Budka nie musi być rzecznikiem prasowym Władysława Kosiniaka-Kamysza ani plagiatować naszej propozycji. Mówiliśmy: należy wprowadzić stan nadzwyczajny, uznamy mandat Andrzeja Dudy. Teraz Borys Budka mówi, że to plan Koalicji Obywatelskiej”.
„Nie daje się małpie brzytwy ani Dudzie dodatkowego roku na łamanie prawa”
Lewica jest oburzona, że Koalicja Obywatelska prowadzi rozmowy z Jarosławem Gowinem.
„Widzę, że Borys Budka szuka sprawiedliwości u byłego wicepremiera u Jarosława Kaczyńskiego. Nie znajdzie jej tam. Ja nie sypiam z wrogiem, nie będę rozmawiał z Gowinem, nie będę się układał z facetem, który razem z PiS-em łamał prawo, a teraz chce uciec przed Trybunałem Stanu. Trybunał Stanu i tak go dosięgnie. Nie będę się układał z ludźmi, którzy nie posiadają politycznego honoru” – mówi Włodzimierz Czarzasty.
Jednak najważniejszy zarzut Lewicy dotyczy tego, że Koalicja Obywatelska chce przedłużyć kadencję Andrzeja Dudy do 2021 roku.
„Nie zgodzimy się, żeby dawać Andrzejowi Dudzie dodatkowy roczek na łamanie prawa” – mówi OKO.press Włodzimierz Czarzasty. „Jeśli się na to zgodzimy, to będzie nasze wspólne łamanie prawa.
Jeśli za pół roku Duda podpisze absolutnie antydemokratyczną ustawę, to Borys Budka będzie za to współodpowiedzialny. Czy ktoś da Dudzie nowy rozum? Nową encyklopedię, która będzie inaczej zapisana niż Konstytucja? Wtedy umyjemy ręce?
Nie daje się małpie brzytwy. Nie wezmę odpowiedzialności za to, co Duda będzie robił za rok. Nie wiem, czy Borys Budka to przemyślał, to wprowadzanie chaosu prawnego i branie współodpowiedzialności za rządy PiS-u. Trzeba iść i rozpieprzyć ten układ”.
Leszczyna: „Lewica chce skazać ludzi na wybory w maju?”
Co na te zarzuty Koalicja Obywatelska? Izabela Leszczyna namawia polityków Lewicy, PSL i Konfederacji, żeby poprawili plan Budki, zamiast go odrzucać.
Na zarzut, że KO negocjuje z Gowinem, Leszczyna odpowiada:
„Czy Lewica chce skazać ludzi na wybory w maju w szczycie pandemii?
Chciałabym, żeby w Polsce rządziła Koalicja Obywatelska i żebyśmy nie musieli zawierać koalicji z Lewicą, bo poglądy przewodniczącego Adriana Zandberga są bardzo dalekie od moich. Ale polityka nie polega na tym, że świat jest taki, jak byśmy chcieli. Jeśli do odrzucenia wyborów korespondencyjnych, są niezbędni posłowie Gowina, to trzeba rozmawiać. Jeśli Lewica ma lepszy pomysł, to chętnie go posłucham”.
Za najpoważniejszy argument przeciwko planowi Budki Leszczyna uznaje pomysł przedłużenia kadencji Andrzeja Dudy. „Najdłużej się nad nim zastanawiałam” – mówi. „Jednak z wartościami jest tak, że musimy je ważyć. Filozof może zostawiać pytania bez odpowiedzi. Polityk musi je dawać. Gdyby po wyborach czterokrotnie wzrosła liczba zakażonych (jak w Bawarii), to system ochrony zdrowia się załamie.
Jeśli mam dwie wartości: na jednej szali życie ludzi, a na drugiej tego nieszczęsnego prezydenta Dudę jeszcze przez rok, to godzę się na Dudę.
To nie będzie normalny rok. Jedynym zadaniem rządu, bo na inne nie będzie przyzwolenia społecznego, będzie ratowanie ludzi – zdrowotne i ekonomiczne. Andrzej Duda będzie w tej sytuacji najmniejszym zagrożeniem dla porządku demokratycznego.
To nie jest idealne rozwiązanie, ale idealnego rozwiązania nie ma”.
Leszczyna uważa, że wbrew temu, co mówi Lewica, żadne zmiany Konstytucji nie będą konieczne, by przeprowadzić to, co zaproponował Budka:
„Borys Budka był ministrem sprawiedliwości, w Koalicji Obywatelskiej od początku demolowania praworządności przez PiS współpracujemy z konstytucjonalistami. Tę propozycję też konsultowaliśmy, mamy opinie prawników. Oczywiście słyszę od naszych wyborców, że nie wolno zmieniać prawa z Gowinem i Kaczyńskim. Zgadzamy się, jeśli chodzi o konstytucję. Ale jeśli mamy możliwość zmiany ustawowej i jest szansa na większość dla tej propozycji w Sejmie, jeśli daje nam to roczny oddech od kryzysu politycznego i pozwala zająć się zdrowiem Polaków i ratowaniem gospodarki, zróbmy to”.
A co z krytyką za to, że KO nie konsultuje swoich pomysłów przed zaprezentowaniem ich na konferencjach prasowych?
„Kosiniak-Kamysz też z nami nie rozmawiał przed prezentacją swojej propozycji. Kosiniak opowiedział światu, jak to widzi, teraz opowiedział Budka. przewodniczący Kosiniak-Kamysz przedstawił jako swoją „prawdziwą tarczę” projekty KO, które w postaci trzech ustaw złożyliśmy miesiąc przed nimi. Nie bawmy się w piaskownicę.
Wszyscy bądźmy autorami i właścicielami tego pomysłu. Zróbmy to, pokażmy ludziom, którzy na nas głosowali, że politycy są odpowiedzialni za Polskę” – apeluje Izabela Leszczyna.
_Współpraca wewnątrz opozycji to mrzonka. Na 90% nie są do tego zdolni, chociażby z powodu ambicji, kto ma przewodzić w tym grajdołku. Kaczyński to wie i wykorzystuje Gowina jako takie dyndadełko, które ma skupiać wzrok opozycji, aby nie przeszkadzała w realizacji jego planów.
_ BOJKOTOWANIE udziału w wyborach również NIE MA SENSU, bo jeśli nawet mały procent (np. 5%) wyborców weźmie udział, to wynik będzie ważny. PiS nie będzie ubolewał nad hańbą Dudy. Chyba, że Duda nie wygra w pierwszej turze, to Kaczyński każe unieważnić wybory.
_ Rzecz w tym, że PiS może grać na „lepsze rozwiązanie”: Kaczyński unieważni (poprzez swój Sąd Najwyższy) absurdalne wybory w maju, bo głosowanie korespondencyjne nie sprawdziło się, albo pod jakimkolwiek innym pretekstem. I co wtedy? Marszałek Sejmu wyda postanowienie o NOWYCH WYBORACH, na zasadach i w trybie przewidzianym w kodeksie wyborczym. Tyle tylko, że zdaje się ani Konstytucja, ani kodeks wyborczy nie podają żadnych terminów dla „naszego” przypadku. Zatem Kaczyński będzie mógł dowolnie „uzupełnić” kodeks wyborczy i przedłużyć kadencję Dudy tyle ile zechce! Zgodnie z „prawem”! Art. 128 i 129 Konstytucji.
_ Jazgot i biadolenia opozycji ciągle legitymizują bezprawne działania PiS-u. Wszyscy boją się NAJPROSTSZEGO SPOSOBU, a mianowicie gremialnego i brutalnego rzucenia się na Andrzeja Dudę. Ważne aby nie atakować bezpośrednio PiS-u ani Kaczyńskiego, bo na pięć minut przed wyborami jest już za późno i mogło by to być przeciwskuteczne. Natomiast ZOHYDZENIE DUDY w taki sposób, aby nawet wyborcy PiS-u od niego się odwrócili, to już prostsze zadanie. Słupki Dudzie powinny spaść już za tydzień! Sam będzie prosił o stan klęski żywiołowej.
"Ten projekt to plagiat propozycji Władysława Kosiniaka-Kamysza" – faktycznie jest to poważny argument żeby nie poprzeć rozwiązania jeśli samemu składało się taki sam 😉 "Nie należy przedłużać kadencji Andrzejowi Dudzie" – lepiej przedłużyć mu ją o 5 lat w sasino-wyborach ?
PiS nie dotrzymuje umów. W wyborach w 2021, jak będzie to OK, wystawi Budynia. Albo, nie, bo ten już będzie bezużyteczny.
Tak, czy siak trzeba głosować teraz. Jak PiS będzie musiał unieważniać czy jawnie sfałszować wybory, kolejny mały procent jego elektoratu odpadnie – tak jak odpadli ludzie z Konfederacji.
PiS/Gowin chcą co najmniej 2 lata, opozycja by chciała wyborów na jesieni. Rok może być dobrym kompromisem. I sprawiedliwym bo za rok huśtawka nastrojów się uspokoi.
Nie można brać udziału w wyborach, które nie są zgodne z konstytucją, to powinna jednogłośnie zdecydowanie przekazywać opozycja. PSL i SLD kluczą, bo po wycofaniu się kandydatki PO, liczą na wygraną. Naiwni, przyłożyli się do zdalnych obrad sejmu, głosując w wyborach zaakceptują dalszą dewastację praworządności.
Mimo wszystko opozycja powinna najpierw dogadać się we własnym gronie i znaleźć jakieś wspólne stanowisko w tej sprawie. Dopóki będą walczyć między sobą o drugie miejsce i dyskredytować siebie nawzajem to drugie miejsce będzie szczytem marzeń. Po pierwsze walcząc między sobą nie da się ani teraz, ani za rok zdobyć poparcia pozwalającego pokonać Dudę, a poza tym nie można zaproponować absolutnie niczego Gowinowi, bo podzielona opozycja nie ma szans zablokować żadnej ustawy PiS nawet przy współpracy Gowina, a w tej sytuacji jego bunt stanie się dla niego bardzo kosztowny, a i tak bezowocny.
Chocholi taniec opozycji. Bezwartościowe pustosłowie ale diety się należą.
Dopóki nie ma jednoznacznego i jednogłośnego stanowiska całej opozycji, dopóty Duda będzie wygrywał wybory. W terminie 10 mają, czy jakimkolwiek innym. Kaczyński to doskonałe wie i jest mu zupełnie obojętne co Gowin dogada z Budką. Nadal będzie się posługiwał popychadłem pod nazwą prezydent. Debil PAD-alec zrobi się bardziej pyzaty a małżonka coraz bardziej będzie przypominać atrapę z gabinetu figur woskowych. Dla kaczora i jego mafi przesunięcie terminu to jeszcze większy bałagan prawny, co sprzyja dalszemu oglupianie i okradaniu Polaków.
Budką z Gowinem (za zgodą kaczora) tworzą precedens prawny, zezwalający na manipulowanie urzędem prezydenta. Czekam na kontynuację przy kolejnych wyborach parlamentarnych.
Pytanie: dlaczego na Węgrzech Orban trwa u władzy, stale rozszerzając swoje prerogatywy i mając w poważaniu wszystkie instancje unijne razem wzięte? Odpowiedź: między innymi dlatego, że węgierska opozycja nie potrafi mówić jednym głosem. Nasza zaś de facto idzie też ścieżką węgierskiej i chwilowe, taktyczne sojusze KO-PSL-Lewica niczego nie zmieniają, niestety. Jeśli tak ma się realizować hasło "Polak, Węgier, dwa bratanki", to ja chcę do rodziny zastępczej…
To są niestety wysane z palca dyrdymały. Węgierska opozycja zjednoczyła się i to właśnie ułatwiło Orbanowi wygranie wyborów. Po prostu pokazał "patrzcie, oni wszyscy są razem tacy sami".
A ludzie chcą zmian na lepsze. Większość wcale nie chce PiS, ale jeszcze bardziej nie chce powrotu PO.
Dlatego PO zawsze będzie dęła przekaz "zjednoczona opozycja", chociaż wie, że to nie ma sensu. Ma to tylko sens, jeśli nie chce się oddać pola innym partiom np. lewicy czy takiej Razem, której można nie lubić, ale która ma konsekwentnie realizowany program.
Przecież PO-PiS to od początku był jeden wielki spisek AWS.
Podzielili się na dwie rzekomo opozycyjne partie i kreują szopki z rzekomym konfliktem między nimi, ku uciesze głupiego ludu, który to kupuje.
Co PO zrobiło dla elektoratu przeciwnego PiSowi przez 8 lat? Nieustannie tylko sabotowali, odstawiali szopki z "frakcją konserwatywną" i wspólnie z PiSem grzebali wszystkie projekty zmian obyczajowych czy ekonomicznych, które przybliżyłyby nas do cywilizowanych państw.
Poza tym nawet dyktatura potrzebuje takiej marionetkowej opozycji, żeby wchodzić w polemikę, że wcale nie są dyktaturą.
PO jest tym dla PiSu, czym Miedwiediew był dla Putina.
Platforma musi dogadać się z PiS, bo z każdym sondażem przestaje istnieć. Te dwie partie potrzebują siebie nawzajem i nie mogą dopuścić do zmiany układu.