Wybory do sejmików pokazały, że mimo 3 lat rządów PiS jest wciąż partią ludzi, którym wiedzie się gorzej, a społeczne elity – lepiej wykształceni, zamożniejsi, mieszkańcy miast – mają coraz bardziej dość tej władzy. Opozycja nie potrafi odwołać się do pragnień klasy niższej. Podział klasowy i kulturowy pogłębia się, co zwrotnie napędza populizm
Robotnicy głosują dwa razy częściej PiS i dwa razy rzadziej na KO niż kadra kierownicza. Emeryci i renciści wybierają partię Kaczyńskiego dwa razy częściej niż właściciele firm. Rolnicy głosują na koalicję Schetyny i Lubnauer cztery razy rzadziej niż przedsiębiorcy…
Wyborczy sondaż exit polls Ipsos daje wyjątkową okazję, by porównać postawy polityczne różnych grup społecznych na ogromnej próbie 120 tys. badanych, sto razy większej niż w zwykłym sondażu. Wyniki pozwalają na odtworzenie profilu wyborców PiS i opozycji. Zależność od wykształcenia wygląda tak:
Poparcie dla partii w wyborach do sejmików 2018 w grupach wykształcenia
-
Zobacz podział prawica razem kontra siły prodemokratyczne razem
Jeszcze wyraźniej widać te zależności, gdy połączymy partie w dwie grupy, które mogłyby utworzyć (w parlamencie) koalicje: prawicowo-narodową (PiS plus Kukiz’15) kontra sojusz trzech sił prodemokratycznych (KO + PSL + SLD).
Poparcie dla "prawicy" i "demokratów" w wyborach do sejmików w grupach wykształcenia
Najlepiej wykształceni odpływają od PiS
W wyborach parlamentarnych 2015 wg sondażu exit polls Ipsos wystąpiły podobne zależności, ale w grupie z wyższym wykształceniem PiS wypadał lepiej niż obecnie. Po trzech latach rządów stracił poparcie części wykształciuchów, przewaga Koalicji Obywatelskiej w tej grupie wzrosła (nożyce po prawej stronie otwierają się w 2018 szerzej niż w 2015).
Poparcie dla partii w wyborach parlamentarnych 2015 w grupach wykształcenia (PO i .N - wyniki zsumowane)
Widać to jeszcze wyraźniej gdy porównać poparcie PiS oraz PO + .N w grupie najlepiej wykształconych Polek i Polaków. Koalicja Obywatelska dominuje wśród ludzi po studiach, PiS traci tu część poparcia.
Poparcie PiS i koalicji PO + .N w wyborach parlamentarnych 2015 i samorządowych 2018 w grupie z wyższym wykształceniem
Wykształcenie, czyli społeczny awans
Wykształcenie jest w Polsce zasadniczym wyznacznikiem statusu socjoekonomicznego, wyznacza poziom zarobków, chroni przed bezrobociem.
Według rządowych danych stopa bezrobocia w 2017 roku wyniosła wśród osób z wyższym wykształceniem tylko 2,4 proc. W kolejnych grupach była wyższa: trzykrotnie wśród ludzi z wykształceniem średnim (6,8 proc.) i zawodowym (6,4) i aż pięciokrotnie wśród osób z gimnazjum lub mniej (12,1).
Stopa bezrobocia w grupach wykształcenia w wybranych latach 1995-2017
Według danych GUS edukacja ma większy wpływ na zarobki niż staż pracy czy wiek: osoba z wykształceniem gimnazjalnym (lub mniejszym) zarabia średnio 2,5 raza mniej niż osoba po studiach.
Im niższa pozycja społeczna, tym bardziej na PiS
„Elitarność” poparcia dla opozycji widać na poniższym wykresie. Im wyższa pozycja społeczna, tym rzadziej wybierana jest partia władzy. Menadżerowie, kierownicy, prywatni właściciele – częściej popierają opozycję, ci z niższych pozycji drabiny społecznej – są za PiS.
Robotnicy głosują dwa razy częściej PiS i dwa razy rzadziej na KO niż kadra kierownicza. Emeryci i renciści wybierają partię Kaczyńskiego dwa razy częściej niż właściciele firm. Rolnicy głosują na koalicję Schetyny i Lubnauer cztery razy rzadziej niż przedsiębiorcy itp.
Poparcie dla PiS i KO (i innych partii, gdy przekraczają 10 proc.) do sejmików wojewódzkich 2018. Porównanie grup zawodowych
Dotyczy to także zależności od wieku. Poparcie dla PiS i KO wśród dwudziestolatków (24 do 21 proc.), trzydziestolatków (28 do 26 proc.) i czterdziestolatków (30 do 30 proc.) jest niemal identyczne. Przewaga PiS pojawia się w grupie 50-latków (39 do 26 proc.) i przede wszystkim 60 plus (42 do 28 proc.).
To kolejny dowód, że PiS cieszy się poparciem ludzi o mniejszych możliwościach życiowych, o słabszej pozycji zawodowej i materialnej. Poczucie krzywdy czy relatywnej deprywacji tych grup nie zamienia się w krytykę władzy, zwłaszcza, że umiejętnie dowartościowuje ona – także symbolicznie – swego wyborcę („suwerena”).
Coraz mniejsze transfery pieniężne i wygasający efekt 500 plus uzupełnia retoryka antyelitarna używana chętnie przez rządzących, demaskowanie rozmaitych „kast” i „klik”, w tym publiczne poniżanie elit sędziowskich, ukazywanych jako te, które wciąż szkodzą zwykłym ludziom.
Mimo rozpowszechnionych praktyk nepotyzmu PiS potrafi utrzymać w oczach „suwerena” wizerunek partii, która, jak zapowiadała w exposé premier Szydło, kieruje się „pokorą, pracą, umiarem, roztropnością w działaniu i odpowiedzialnością, a przede wszystkim słuchaniem obywateli” (zobacz też historyczną rekonstrukcję tego exposé w wykonaniu Magdy Chrzczonowicz z OKO.press).
Metropolie kontra wieś
Poparcie dla KO jest na wsi 2,6 raza mniejsze niż dla PiS, ale w najbardziej dynamicznych miastach z ponad pół milionem mieszkańców KO jest dwukrotnie silniejsza. Warszawa, Kraków, Łódź, Wrocław, Poznań i Gdańsk to europejskie metropolie, podobne w stylu życia do Berlina, Wiednia, Pragi czy Brukseli. Przyciągają mieszkańców mniejszych miejscowości, którzy szukają tu kariery, są bardziej otwarte na Europę, odwiedzane przez turystów z Zachodu (najwięcej w Krakowie – prawie 17 mln w 2017 r.).
Wybory do sejmików 2018. Poparcie dla PiS i KO na wsi i w metropoliach
Na podział klasowy nakłada się podział kulturowy, co PiS ułatwia odwoływanie się do prostszych i tradycyjnych wartości i interpretacji. Przełamanie tej spirali populizmu wymagałoby odwołania się przez jakąś siłę opozycyjną do niższych klas z wiarygodnym przekazem, że PiS narusza lub zdradza interesy warstw ludowych i/lub że opozycja ma dla nich lepszy program.
Dziedziczenie statusu, czyli fatum wykształcenia
Czynnik statusu socjoekonomicznego, który odgrywa tak dużą rolę w wyborach politycznych, jest stosunkowo trudny do zmiany z generacji na generację. Polska jest krajem, w którym wykształcenie „dziedziczy się” w niezwykle wysokim stopniu: dziecko rodziców po studiach ma 25 razy większe szanse na skończenie studiów niż dziecko rodziców z wykształceniem podstawowym. To uderzający wskaźnik barier, które blokują wyrównywanie szans w systemie edukacji – w krajach skandynawskich, Niemczech czy Nowej Zelandii ta przewaga jest kilka razy mniejsza.