Wałęsa, Komorowski i Kwaśniewski: "Zwracamy się do Was, byście całą swą energię, zaangażowanie i autorytet oddali w służbę wyższego celu, jakim jest zwycięstwo opozycji. Polacy w trudnych chwilach się jednoczą". Kasprzak: "Nie jest wyższym od tych rzeczy celem zwycięstwo opozycji w jej obecnym kształcie, bo opozycja nie wygra, dopóki nie zmieni kształtu"
Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski zaapelowali do kandydatów do Senatu spoza głównej listy opozycyjnej, by zrezygnowali ze startu. Chodzi m.in. o Pawła Kasprzaka i Monikę Jaruzelską, którzy startują w Warszawie.
Paweł Kasprzak zdecydował o starcie w wyborach w odpowiedzi na wystawienie na listach opozycji do senatu Kazimierza Ujazdowskiego, którego, zdaniem Kasprzaka, warszawscy wyborcy nie popierają. Kandydat Obywateli RP zapowiedział, że zrezygnuje ze startu, jeśli Ujazdowski stanie z nim do debaty, a sondaże pokażą jego przewagę. Jednak kandydat KO w publicznych wywiadach debaty odmawia, a z Obywatelami RP nie rozmawia.
29 września byli prezydenci oraz m.in. Ludwika i Henryk Wujcowie, Krystyna Janda i Maja Komorowska napisali: "Znamy i rozumiemy motywy, którymi się kierujecie. Szanujemy Wasze prawo do przedstawienia wyborcom Waszych poglądów, pomysłów i osobistej gotowości ich realizacji w organach przedstawicielskich. I jednocześnie bardzo Was prosimy, byście w tych wyborach z tego prawa nie skorzystali.
Co więcej, zwracamy się do Was, byście całą swą energię, zaangażowanie i autorytet oddali w służbę wyższego celu, jakim jest zwycięstwo opozycji. Polacy w trudnych chwilach się jednoczą".
30 września odpowiedział im Paweł Kasprzak: "Konflikt, w którym sam się znalazłem na skutek politycznych decyzji kierownictwa opozycji – obok bardzo problematycznej wiarygodności pana Ujazdowskiego, który z całą pewnością nie jest najpiękniejszą twarzą polskiej demokracji – dotyczy również kwestii oburzająco niesłusznie zwanych światopoglądowymi.
Niesłusznie, bo kiedy mówimy o prawach kobiet, chodzi o podstawowe prawa człowieka dotyczące połowy polskiej populacji, realnie cierpiącej od przemocy fizycznej, seksualnej, ekonomicznej i kulturowej – a nie o nasz męski światopogląd.
Kiedy mówimy o prawach gejów, to oczywiście nie chodzi o najważniejszy problem polskiego państwa – bo każdą mniejszość da się pominąć w trosce o większość. Problem o fundamentalnym znaczeniu zaczyna się jednak właśnie wtedy, kiedy obojętnie przechodzimy obok deptania praw choćby pojedynczego człowieka. Tak zawsze w historii rodził się totalitaryzm. (...)
Nie jest wyższym od tych rzeczy celem zwycięstwo opozycji w jej obecnym kształcie, bo opozycja nie wygra dopóki nie zmieni kształtu. Nie jest tym wyższym celem nawet wolność i demokracja.
Dlatego, że polska wolność i polska demokracja to są prawa kobiet, gejów i każdej mniejszości – prawa człowieka po prostu".
13 października nie czekają nas normalne wybory, lecz takie, które zadecydują, czy Polska będzie demokratycznym państwem prawa, czy też będzie nadal staczała się w kierunku autorytarnej dyktatury. Demokratyczna większość w Senacie może okazać się kluczowa.
Zwracamy się zatem z apelem do przedstawicieli demokratycznej opozycji kandydujących do Senatu spoza wspólnej listy trzech opozycyjnych ugrupowań. Znamy i rozumiemy motywy, którymi się kierujecie. Szanujemy Wasze prawo do przedstawienia wyborcom Waszych poglądów, pomysłów i osobistej gotowości ich realizacji w organach przedstawicielskich. I jednocześnie bardzo Was prosimy, byście w tych wyborach z tego prawa nie skorzystali. Co więcej, zwracamy się do Was, byście całą swą energię, zaangażowanie i autorytet oddali w służbę wyższego celu, jakim jest zwycięstwo opozycji.
Polacy w trudnych chwilach się jednoczą. W 1980 roku dzięki jedności ogromnej części społeczeństwa „Solidarność” pokazała światu najpiękniejszą z możliwych twarz Polski. W 1989 roku, również dzięki jedności opozycji, mimo że wszystkie instrumenty państwa były w ręku rządzących, wygraliśmy wybory i wybraliśmy wolność. Dziś ta jedność jest potrzebna jak nigdy od tamtej pory. I to jest powód, dla którego prosimy Was, byście wsparli tę opozycję w jej obecnym kształcie. Byście w tym roku potrafili wznieść się ponad Wasze słuszne zamierzenia, możliwe do zrealizowania dopiero w warunkach pełnej demokracji.
Nie osłabiajcie tej jedności, którą udało się z wielkim trudem wypracować.
Lech Wałęsa Aleksander Kwaśniewski Bronisław Komorowski Krystyna Janda Maja Komorowska Juliusz Machulski Radosław Markowski Adam Daniel Rotfeld Wojciech Sadurski Łukasz Turski Adam Zagajewski Ludwika Wujec Henryk Wujec Wanda Traczyk-Stawska
Panowie Prezydenci,
Szanowni Państwo!
Jestem jednym z kilku adresatów Państwa listu, co mnie zaszczyca, wprawiając równocześnie w kłopot stosowny do okoliczności, wagi sprawy, o którą chodzi, i nakazu, który Państwa apel tworzy. Prezydentów należy słuchać.
Jestem tym z owej grupy, który problem wspólnych kandydatów w wyborach do Senatu postawił publicznie jako pierwszy w kraju i który ostrym sformułowaniem o zdradzie narodowej – jeśli politycy okażą się do tego niezdolni – naraził się na zarzut osłabiającego opozycję awanturnictwa. Pomimo tych deklaracji kandyduję. To oczywiście powoduje, że Państwa apel przemawia do mnie być może najmocniej.
Ogłosiłem własną kandydaturę w reakcji na kandydaturę p. Kazimierza Michała Ujazdowskiego w 44. okręgu wyborczym dla części Warszawy i Polaków za granicą. Jak Państwo być może wiedzą, zadeklarowałem gotowość wycofania się po debacie kandydatów opozycji, której stanowczo żądałem, jeśli jakikolwiek sondaż opinii publicznej potwierdzi przewagę p. Ujazdowskiego, dając mu jakkolwiek czytelny mandat zaufania wyborców, a nie jedynie partyjną nominację – uczyniłem zatem wszystko, co uczynić należało, by uniknąć rozbicia głosów opozycji.
Zrobiłem to ponieważ kandydatura p. Ujazdowskiego tworzy dla znaczącej grupy wyborców sytuację ostrego konfliktu sumienia, uniemożliwiając im poparcie opozycji w głosowaniu. Potwierdza to jedyny przeprowadzony dotąd sondaż – wyprzedzający jakąkolwiek debatę i kampanię wyborczą zwłaszcza z mojej strony. Pokazuje on, że nie mam szans tych wyborów wygrać. Jest on jednak niekorzystny również dla p. Ujazdowskiego, którego kandydatura powoduje utratę znacznej części poparcia dla Koalicji Obywatelskiej w Warszawie. Zestawienie danych sondażowych z wynikami poprzednich wyborów oznacza wysokie prawdopodobieństwo utraty mandatu z okręgu 44. Dobrze wiem, że pojedynczy utracony mandat może przesądzić o wszystkim.
Jednakże wycofanie mojej kandydatury nie spowoduje poparcia dla p. Ujazdowskiego ze strony tych wyborców, którzy popierają dotąd mnie. To między innymi stworzeniu tej możliwości miała służyć debata, której oczekiwałem. Obcesowa odmowa bardzo zdecydowanie taką możliwość wyklucza. Z ogromnym zatem żalem, choć oczywiście również z pokorą wobec faktów i Państwa autorytetu, przyjmuję do wiadomości fakt, że swój apel adresują Państwo do mnie zamiast do pp. Grzegorza Schetyny i Kazimierza Ujazdowskiego. Przede wszystkim jednak pozwalam sobie sądzić, że to właśnie tego rodzaju polityka – niewiarygodna, uprawiana w zamkniętych gabinetach i pomijająca głos obywateli – jest powodem czterech kolejnych wyborczych porażek i tej kolejnej, która nam niestety grozi.
Piszą Państwo do nas, jako do przedstawicieli demokratycznej opozycji z apelem, byśmy wsparli opozycję w jej obecnym kształcie. Ta być może pozorna niekonsekwencja dobrze obrazuje różnicę punktów widzenia. Otóż obecnego kształtu opozycji ja nie akceptuję, uważam, że narusza on samo centrum demokratycznych pryncypiów, skazując nas równocześnie na porażkę i sprowadzając nieszczęście na cały kraj. Nie zdarzy się tak, że po zwycięstwie opozycji da się w Polsce budować demokrację marzeń. Bez demokratycznej wizji i gruntownej zmiany smutnej praktyki gabinetowej polityki żadne zwycięstwo nie ma szans nastąpić.
Konflikt, w którym sam się znalazłem na skutek politycznych decyzji kierownictwa opozycji – obok bardzo problematycznej wiarygodności p. Ujazdowskiego, który z całą pewnością nie jest najpiękniejszą twarzą polskiej demokracji – dotyczy również kwestii oburzająco niesłusznie zwanych światopoglądowymi. Niesłusznie, bo kiedy mówimy o prawach kobiet, chodzi o podstawowe prawa człowieka dotyczące połowy polskiej populacji, realnie cierpiącej od przemocy fizycznej, seksualnej, ekonomicznej i kulturowej – a nie o nasz męski światopogląd. Kiedy mówimy o prawach gejów, to oczywiście nie chodzi o najważniejszy problem polskiego państwa – bo każdą mniejszość da się pominąć w trosce o większość. Problem o fundamentalnym znaczeniu zaczyna się jednak właśnie wtedy, kiedy obojętnie przechodzimy obok deptania praw choćby pojedynczego człowieka. Tak zawsze w historii rodził się totalitaryzm. Autorytarna władza, nie napotykając oporu, nabiera rozpędu, sięgając po kolejne prawa i depcząc kolejne wartości – aż w końcu jej impet staje się tak niepowstrzymany, jak to się dzieje dzisiaj w Polsce, kiedy wobec ofensywy populistycznego autorytaryzmu stajemy bezsilni.
Nie jest wyższym od tych rzeczy celem zwycięstwo opozycji w jej obecnym kształcie, bo opozycja nie wygra dopóki nie zmieni kształtu. Nie jest tym wyższym celem nawet wolność i demokracja. Dlatego, że polska wolność i polska demokracja to są prawa kobiet, gejów i każdej mniejszości – prawa człowieka po prostu.
Wszystko to nie umniejsza oczywiście wagi Państwa apelu i sprawy, której on dotyczy. Potraktuję go z całą powagą, na jaką on bez wątpliwości zasługuje. Zapewniam, że o powadze sytuacji nie trzeba zapewniać mnie, który każdy dzień z ostatnich czterech lat poświęcił powstrzymaniu zła, które zagraża Polsce. Decyzja należy nie tylko do mnie. Ona należy również do tych ludzi, których z Polski wypędziła polityka realizowana między innymi przez p. Ujazdowskiego. Należy również do tych, którym ona dzisiaj w Polsce realnie zagraża. Żadnego z tych ludzi nie wolno zostawić samemu sobie. Nikomu nie wolno narzucać upokarzających godność wyborów. Tego nie mogę zrobić na pewno. Debata, której nam odmówiono, nastąpi po obywatelskiej stronie – bez udziału partyjnej opozycji „w jej obecnym kształcie”, skoro inaczej się nie da. Będzie publiczna, jak tego wymagają nasze zasady fundamentalne. Decyzja będzie jej skutkiem. Nastąpi w najbliższych dniach.
Proszę wybaczyć, ale nie wolno mi postąpić inaczej. Bardzo szczerze i bardzo mocno doceniam Państwa wolę stworzenia warunków umożliwiających rozwiązanie tej niezwykle trudnej sytuacji. Rozumiem, że Państwa apel miał stworzyć dla mnie szanse wyjścia z twarzą, a choć nie o twarz tu chodzi, jestem Państwu bardzo wdzięczny.
Z wyrazami najwyższego szacunku
Paweł Kasprzak
Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press
Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press
Komentarze