0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Patrick T. Fallon / AFPPatrick T. Fallon / ...

Filtry „odsysają” dwutlenek węgla z atmosfery lub kominów zakładów przemysłowych, potem trafia on pod ziemię. Tak działa technologia CCS (Carbon Capture and Storage), w którą w zeszłym roku zainwestował Orlen. Dyskusja na temat wykorzystania tego rozwiązania trwa od lat, a w nagłówkach prasowych do niedawna przeważały argumenty jej zwolenników. W końcu jeśli potrafilibyśmy usuwać gazy cieplarniane z atmosfery, gwałtownie przyspieszyłaby walka z kryzysem klimatycznym.

Rewolucja CCS

W tę rewolucję uwierzył również Daniel Obajtek. „Przemysł, taki jaki istnieje w Polsce, nie ma innej możliwości niż wychwyt i sekwestracja CO2" – przekonywał były prezes Orlenu, stawiając na instalacje CCS. Na szybsze inwestycje w tę technologię miało pozwolić przejęcie Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa przez Orlen.

Polski gigant chciał rozpocząć wtłaczanie węgla pod ziemię pod powierzchnią Morza Północnego razem z norweską firmą Horisont Energi. Miał tam trafiać dwutlenek powstały w procesie produkcji amoniaku z gazu ziemnego. Były prezes Orlenu przekonywał, że przy przewidywalnych cenach uprawnień do emisji CO2 projekt, który miał pochłonąć miliard euro, będzie opłacalny.

Polski gigant chciał rozpocząć wtłaczanie węgla pod ziemię pod powierzchnią Morza Północnego razem z norweską firmą Horisont Energi. Miał tam trafiać dwutlenek powstały w procesie produkcji amoniaku z gazu ziemnego. Były prezes Orlenu przekonywał, że przy przewidywalnych cenach uprawnień do emisji CO2 projekt, który miał pochłonąć miliard euro, będzie opłacalny.

Zdanie zmienili jednak nowi szefowie Grupy Orlen. „Z powodu niewystarczającej stropy zwrot z inwestycji Orlen wycofał się projektu sekwestracji CO2 w Norwegii” – informowały władze petrochemicznego giganta. Jak przekazywały, przesądziła niewystarczająca wydolność instalacji, która zapewne nie zbliżyłaby się do pojemności 100 mln ton dwutlenku.

Unia wierzy, wielu powątpiewa

Mimo to Orlen nie chce rezygnować ze składowania CO2 w przyszłości, a do 2030 roku chce zmagazynować 3 mln ton tego związku rocznie. W CCS wierzy też Unia Europejska. W aktach prawnych wchodzących w skład Europejskiego Zielonego Ładu wyznacza ambitne cele wychwytu 50 mln ton CO2 na rok do 2030 roku i 450 mln ton do 2050. To 13 proc. całych emisji UE w 2022 roku — a więc znaczenie wychwytu dwutlenku węgla dla Unii mogłoby być olbrzymie.

;
Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze