Jacek Kurski chciał przy pomocy cegły o wartości 100 tysięcy złotych wciągnąć Wojciecha Smarzowskiego i jego "Wołyń" w spór polityczny. Reżyser przejrzał prezesa TVP i, nie przyjmując nagrody, wydostał się z politycznego piekiełka
Postanowiłem przyznać nagrodę specjalną dla filmu ["Wołyń"], który uważam za najlepszy film festiwalu. Uroczyste wręczenie nastąpi we wtorek w Warszawie. Cieszę się, że pan Smarzowski zgodził się ją przyjąć.
Nagroda miała zostać wręczona jednak nie podczas gali, a po niej, na schodach. "Gazeta Wyborcza" i prorządowy serwis "wPolityce.pl" zgodnie uznały, że to nawiązanie do wydarzeń z 1977 roku, gdy "Człowiek z marmuru" nie został nagrodzony przez komunistyczne jury, więc dziennikarze wręczyli Andrzejowi Wajdzie własną nagrodę - w formie cegły.
Ta analogia oznacza, że PiS - w osobie Jacka Kurskiego - chciało nagrodzić "Wołyń", by dać do zrozumienia, że film nie dostał głównych nagród gdyńskiego festiwalu z przyczyn politycznych.
Zapewne Jacek Kurski chciał wywołać wrażenie, że jury jest politycznie stronnicze i w imię "antynarodowej poprawności politycznej" nie chce honorować prawdy o cierpieniach, jakich doznali Polacy z rąk Ukraińców. Wpisywałoby się to w rozgrywkę PiS z "elitami".
Jury, któremu przewodniczył Filip Bajon, rzeczywiście uznało, że Złote Lwy otrzyma "Ostatnia Rodzina" (reż. Jan P. Matuszyński), a statuetka Srebrnych Lwów to odznaczenie dla "Jestem mordercą" (reż. Maciej Pieprzyca).
Wojciech Smarzowski odmówił przyjęcia nagrody na schodach. "Prezes telewizji pan Jacek Kurski chciał mi ją przekazać, ale nie chciał tego zrobić, co mnie zaskoczyło, na scenie, tylko po całej ceremonii. To wydaje mi się dość kłopotliwe i dziwne" - mówił reżyser "Wołynia" w TOK FM. Dodał, że gdyby nagrodę wręczono na scenie, to by ją przyjął.
"Słyszałem, że mam nagrodę odebrać we wtorek. Nie wiem, ile jest w tym prawdy, ale ponieważ wszyscy mnie o to pytają, chciałem powiedzieć, że na razie sprawa nagrody jest absolutnie zawieszona" - stwierdził Smarzowski.
Wyjaśnił, że nie chce wikłania swojego filmu w spór między PiS a resztą Polski. "Zależy mi na tym, żeby film bronił się sam i nie był używany w żadnych rozgrywkach politycznych. To dla mnie bardzo ważne" - powiedzial Patrycji Wanat.
W tej sytuacji wypowiedź Jacka Kurskiego OKO.press uznaje za fałszywą.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Komentarze