0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja GazetaSławomir Kamiński / ...

Do Sejmu trafił wczoraj (12 kwietnia) projekt ustawy o ustroju sądów powszechnych, która pozwoli Zbigniewowi Ziobrze m.in. wyznaczać prezesów sądów i ingerować w sposób prowadzenia przez nich spraw. Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości, zapytany w radiowej Jedynce, czy projekt oznacza koniec niezależności sędziowskiej, nie zaprzeczył. „Myśmy w naszym programie obiecywali, że chcielibyśmy w tym zakresie szarpnąć cuglami" - odpowiedział.

"Szarpanie cuglami" zdaniem Jakiego jest niezbędne do usprawnienie działania sądów.

W polskich sądach można czekać i 15 lat na wyrok (...).
Raczej fałsz. Nawet jeśli zdarzają się takie sprawy, to bardzo rzadko.
Sygnały dnia, radiowa Jedynka,13 kwietnia 2017

Wiceminister nie podał żadnego przykładu procesu trwającego 15 lat. Jednak nawet gdyby brał pod uwagę sprawy przechodzące przez wszystkie instancje, trudno byłoby mu w ostatnich latach taki przykład znaleźć. A nawet gdyby znalazł, byłby to przypadek, skrajnie odstający od przeciętnej.

Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości średni czas trwania spraw w I instancji w 2016 r. wynosił 4,7 miesiąca (141 dni). Powyżej roku ciągnie się sześć procent spraw, czyli 380 tys. z prawie sześciu milionów toczących się w sądach. Średnio najdłużej trwają sprawy dotyczące szkód geologicznych i górniczych, procesy gospodarcze oraz sprawy z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń.

Po co najmniej ośmiu latach zakończyło się 3 354 spraw. To 0,056 proc. wszystkich spraw w pierwszej instancji w 2016 r. Ministerstwo nie gromadzi osobno danych dla spraw piętnastoletnich.

Przeczytaj także:

Polska - europejski średniak

Wbrew temu, co niedawno mówił minister Zbigniew Ziobro, przewlekłość spraw w Polsce wcale nie jest rekordowa na tle innych krajów europejskich.

Z raportu Komisji Europejskiej z 2016 r. wynika, że na wyrok w pierwszej instancji w sprawach cywilnych i gospodarczych (z wyłączeniem spraw karnych – raport ich nie uwzględnia) Polacy czekają średnio ok. 200 dni. Daje to Polsce miejsce w środku stawki: gorzej jest w 12 krajach UE, m.in. Finlandii, Hiszpanii, Francji czy Włoszech.

Powyższe zestawienie dotyczy spraw spornych („litigious”), czyli nie obejmuje spraw, w których nie występują strony. Bezsporne są np. postanowienia sądu o wpisaniu spółki do KRS czy umieszczeniu dziecka w zakładzie poprawczym na wniosek rodziców.

W zestawieniu uwzględniającym tego rodzaju sprawy pozycja Polski jest jeszcze wyższa. Średnia długość postępowania spada w nim do ok. 50 dni, co daje nam czwarte miejsce w UE za Danią, Estonią i Austrią.

Ustawa PiS niczego nie przyspiesza

Obrona projektu nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych w wykonaniu Jakiego jest tym bardziej chybiona, że projekt nie zawiera zmian ograniczających przewlekłość spraw.

Daje ministrowi możliwość ingerowania w wewnętrzny nadzór nad sędziami, który do tej pory należał tylko do prezesów. Ziobro będzie mógł na przykład nakazać prezesowi, by konkretny sędzia w danej sprawie szybciej wyznaczył termin rozprawy.

Problemem jednak nie jest opieszałość czy gapiostwo sędziów. Prezesi sądów już mają narzędzie do walki z nimi - zostali wyposażeni w system informatyczny, który na bieżąco alarmuje ich o grożącym sędziom przedawnieniach.

Skrócić czas rozpatrywania spraw mogłoby m.in. odciążenie sędziów przez zwiększenie liczby ich asystentów i pracowników sekretariatów sądów, stworzenie zachęt do stosowania mediacji, ale

projekt PiS żadnego z tych rozwiązań nie wprowadza.

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze