0:000:00

0:00

Kilka godzin wcześniej - przed głównym wydaniem "Wiadomości" - portal wPolityce napisał: „»The Guardian« bezlitosny dla Tuska. »Ma w sobie trochę chuligana«; »Frustracja popchnęła go do słów na temat piekła«”.

Jest tylko jeden problem - materiał w "Wiadomościach" nie ma wiele wspólnego z tym, co napisał Daniel Boffey, brukselski korespondent „Guardiana”. Niby oba zacytowane zdania - i o chuliganie, i o frustracji, są w tekście, ale ich sens jest zupełnie inny. „Wiadomości” wyraźnie cytują wPolityce, a nie źródłowy tekst „Guardiana”, bo gdyby reporter TVP zajrzał do źródła, nie podsumowałby tego tekstu stwierdzeniem, że prasa nie zostawia na Tusku suchej nitki.

"Mogliby podzielić nawet piekło"

Chodzi o wypowiedź szefa Rady Europejskiej z konferencji prasowej z 6 lutego 2019, kiedy powiedział, że „zastanawia się, jakie miejsce w piekle czeka na tych, którzy promowali Brexit, mimo braku jakiegokolwiek planu na to, jak bezpiecznie go przeprowadzić”. Jej kontekst szczegółowo analizował w OKO.press Miłosz Wiatrowski w tekście "Tusk nie może być miły, bo Brexit to JEST piekło".

W swoim wcześniejszym tekście na temat „diabelskiej” wypowiedzi Tuska Boffey cytuje kilka negatywnych komentarzy ze strony polityków wspierających Brexit, również te, które pojawiły się w "Wiadomościach". Np. słowa ministra zdrowia Matta Hancocka: „To ten rodzaj arogancji, który napędza niechęć do Unii Europejskiej”.

Boffey wspomina jednak również tłita szefa liberałów w Parlamencie Europejskim Guya Verhofstadta, którego wysłał w odpowiedzi na słowa Tuska:

„Wątpię, by Lucyfer przywitał ich z zadowoleniem, po tym, co zrobili Wielkiej Brytanii, mogliby podzielić nawet piekło”.

Na tego rodzaju komentarze nie ma jednak miejsca w "Wiadomościach". Podobnie jak na rzetelne streszczenie tekstu z "Guardiana".

„Guardian” raczej przychylny Tuskowi

„Donald Tusk ma w sobie coś z chuligana” („Donald Tusk has it in him to be a bit of a hooligan”) - to pierwsze zdanie tekstu Boffeya. Bardzo możliwe, że redaktorzy wPolityce nie przeczytali nic więcej. Choć za dostęp do „Guardiana”, którego stronę w styczniu 2019 odwiedziło 310 milionów użytkowników, nie trzeba płacić, więc mogli zapoznać się z całym tekstem.

Bardziej prawdopodobne, że autorzy wPolityce postanowili nie komplikować swoim czytelnikom obrazu świata. Tekst w „Guardianie” jest bowiem… raczej przychylny Tuskowi. A przecież media prorządowe od kilku dni powtarzają, że słowa o „piekle” spotkały się za granicą wyłącznie z krytyką.

Co takiego jest zatem w tekście Daniela Boffeya, że portal wPolityce ani "Wiadomości" nie mogły zacytować go w całości?

Tusk - dziecko skomplikowanej historii

Już w następnym akapicie, po zdaniach o "chuliganie" Boffey pisze: „W przeciwieństwie do stereotypowego anemicznego brukselskiego eurokraty przewodniczący Rady Europejskiej, należący wraz z Jean-Claudem Junckerem do najwyższych rangą postaci w Unii Europejskiej,

jest pełen pasji i sympatii dla tych po słusznej stronie historii. To frustracja, a nie znudzenie, obudziła w nim w zeszłym tygodniu rozbijakę”.

Następnie autor przedstawia skrócony życiorys Tuska, który anglojęzycznym czytelnikom ma pomóc zrozumieć, skąd wzięła tak ostra reakcja przewodniczącego Rady Europejskiej.

Tusk wywodzi się z 300-tysięcznej kaszubskiej mniejszości, „w której lojalność nie wierzyli ani naziści, gdy napadli na Gdańsk, ani później Stalin”. Jego babka ze strony matki była Niemką, „jednak Tusk dorastał wśród opowieści o członkach rodziny wysyłanych do nazistowskich obozów pracy”. Polskę wyzwolili Rosjanie, ale nie tylko nie opuścili jej, ale przynieśli też trwałą beznadzieję i biedę. "Tusk wcześnie zdał sobie sprawę ze złożoności Europy" - pisze "Guardian".

Następnie dziennik przypomina rok 1970 i protesty robotników stłumione przez milicję i wojsko. Tusk oglądał te wydarzenia z okien domu rodzinnego - pisze "Guardian". Jest to skrótem myślowym, ale Tusk faktycznie widział te wydarzenia na żywo. Mówił "Wyborczej": "Naoglądałem się scen, których pamięć wystarczy mi do końca życia: widziałem płonących żołnierzy wychodzących z czołgu podpalonego przez stoczniowców. (...) Widziałem płonący komitet i strzelające czołgi. Widziałem zabitych". "Tusk pozostał z przekonaniem, że racja jest po stronie tych, którzy są bici" - podsumowuje "Guardian".

Przeczytaj także:

Kaczyński w tle

"Pierwszą zarobkową pracę znalazł jako dziennikarz w wydawnictwie Solidarności [chodzi o tygodnik "Samorządność"]". Boffey krótko streszcza opozycyjne zaangażowanie Tuska, wspomina, że utrzymywał się z pracy fizycznej. Opisuje w kilku zdaniach jego karierę polityczną po 1989 roku, która doprowadziła Tuska do funkcji premiera.

"Jednak sukces przyniósł mu również wrogów, w szczególności Jarosława Kaczyńskiego, lidera rządzącej obecnie prawicowej, nacjonalistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość.

Jego zjadliwe osobiste urazy wciąż prześladują Tuska w kraju. Kaczyński utrzymuje, że jest on odpowiedzialny za katastrofę samolotu 10 kwietnia 2010 roku, której zginął jego brat, wówczas prezydent Polski, Lech Kaczyński. Tusk odrzuca to twierdzenie jako w oczywisty sposób motywowane politycznie".

Brexit zdefiniuje dziedzictwo Tuska

"Guardian" porównuje Tuska z innym europejskim politykiem - technokratą Hermanem van Rompuyem. "Dzięki zachętom swojej córki Katarzyny Tusk jest zapalonym użytkownikiem Instagrama i Twittera. Mimo swobodnego stylu, w biurze często rezygnuje z garnituru i krawata, ma zdecydowane przeświadczenie, że czasem trzeba użyć siły (apply some muscle)".

"To Brexit zdefiniuje dziedzictwo Tuska" - pisze Boffey. Cytuje jednego z bliskich współpracowników szefa Rady Europejskiej:

"Dla niego [Tuska] Brexit to katastrofalne pogwałcenie liberalnego demokratycznego porządku, o który walczył jako młody człowiek, rozpad wszystkiego, w co wierzy".

Autor "Guardiana" konkluduje:

"Nie każdy w Brukseli jest przekonany, że zeszłotygodniowe komentarze [Tuska] były mądre. Jednak w konfrontacji z May w czwartek Tusk nie ustąpił: »Pozostał przy swoim zdaniu, że chociaż prawda może być bolesna, zawsze jest bardziej użyteczna«".

Cała sylwetka Tuska ma ponad 5 tys. znaków. Jest dużo bardziej zniuansowana niż sugerują "Wiadomości" i wPolityce.

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze