Znamy zręby paktu senackiego. Opozycja ustaliła, że na każdego kandydata do Senatu muszą się zgodzić wszystkie partie. Czy to znaczy, że np. Lewica zablokuje kandydaturę Romana Giertycha? Niekoniecznie
Opozycja pójdzie do wyborów do Senatu zjednoczona. Na razie podpisała w tej sprawie „list intencyjny”, jak Szymon Hołownia określił porozumienie między KO, Lewicą, PSL i Polską 2050.
Ogłoszenie porozumienia w sprawie wspólnego startu największych partii opozycyjnych do Senatu nie wyglądało jednak zbyt okazale. Nieobecni byli liderzy, w tym Donald Tusk, który co prawda powiedział o „wyczekiwanym pakcie”, ale w czasie podpisywania porozumienia, rozmawiał z młodzieżą w Łodzi.
A przecież sprawa jest wagi zasadniczej – opozycja chce zagwarantować sobie zwycięstwo w Senacie. I to zwycięstwo przytłaczające. Zaś przebieg negocjacji wokół paktu ma dla opozycji duże znaczenie wizerunkowe. Pokazuje, że jest ona w stanie się doga dać.
To jednak wcale nie znaczy, że negocjacje idą gładko ani że się już zakończyły. Wręcz przeciwnie. Nasi rozmówcy z opozycji uważają, że zasadnicza i najtrudniejsza część rozmów dopiero przed nimi. Nie ma jeszcze ani podziału okręgów między poszczególne partie, ani nazwisk kandydatów. „W poprzednich wyborach listy zamknęły się w lipcu. Wszyscy o tym pamiętają” – zaznacza jeden z polityków opozycji.
Opozycja pokazała też logo paktu – z pięcioma gwiazdkami i biało-czerwoną flagą.
Wtorkowe porozumienie jest dość ogólnikowe. Najważniejsze są dwa ustalenia:
Oznacza to, że wszyscy muszą się zgodzić na każdego kandydata. „Trzeba uzgodnić każdą z kandydatur, bo na przykład Hołownia mógłby zaproponować, że Gowin będzie senatorem z jego puli. A my nie chcemy Gowina ani w rządzie, ani na jednej liście, ani w Senacie” – mówi jeden z polityków opozycji.
Dlaczego ustalenie, że opozycja wystawi jednego kandydata w każdym okręgu, jest takie ważna? Senatorowie i senatorki są wybierani w okręgach jednomandatowych (inaczej niż w Sejmie) – ten, kto dostanie najwięcej głosów, zgarnia mandat. A to znaczy, że jeśli w danym okręgu kandydatów z opozycji będzie dwóch (dwoje) lub więcej, ryzyko klęski jest realne. Gdy głosy wyborców opozycji rozłożą się na kilka opozycyjnych nazwisk, zwyciężyć może nawet niepopularny polityk PiS.
Co już wiemy o pakcie senackim? A gdzie czekają nas niespodzianki?
Tego oczywiście jeszcze nie wiadomo. Dziś Koalicja Obywatelska ma 40 senatorów, PSL – czterech, Polska 2050, Porozumienie, Lewica Demokratyczna – po jednym. Wraz z opozycją głosują też Stanisław Gawłowski i Wojciech Konieczny (senatorowie niezrzeszeni) oraz Krzysztof Kwiatkowski i Wadim Tyszkiewicz (Koło Senatorów Niezależnych). To daje 51 głosów.
A mogło być więcej niż 51 – uważają niektórzy politycy opozycji.
Jak będzie jesienią 2023?
Na razie opozycja podzieliła okręgi na takie:
„Są okręgi, gdzie wiadomo, że weźmiemy te mandaty, są miejsca, gdzie na pewno nie weźmiemy i są takie, gdzie będzie to kwestia walki. Ale nawet tam, gdzie PiS wygrywa, nie chcemy oddać mandatu bez walki” — opowiada polityk opozycji. Tam, gdzie wynik nie jest przesądzony, opozycja ma szukać najlepszych kandydatów. Partie będą tam sięgać nie tylko do własnych szeregów, ale też po kandydatów niezależnych. „Czasami nieoczywistych, ale na pewno najmocniejszych, raczej będą to osoby bardziej konserwatywne” — tłumaczy polityk opozycji.
Nowych senatorów zyskają przede wszystkim Lewica i Polska 2050.
Na to pytanie odpowiedzi jeszcze nie ma.
Rozmowy dotyczą przede wszystkim tych 65 pewnych mandatów. Koalicja Obywatelska chciałaby utrzymać swój stan posiadania (40), Polska 2050 liczy na około 10 mandatów, Lewica na 7–9, PSL na 5–7.
Decyzja o tym, ile mandatów przypadnie której partii, ma zapaść w kwietniu. A co zdecyduje o tym, czy np. PSL wystawi w ramach paktu pięciu, czy siedmiu kandydatów? Odpowiedź brzmi: zdecyduje poparcie sondażowe. Pojawiły się dwa pomysły: 1. że opozycja zamówi wspólny sondaż albo 2. że policzy średnią z sondaży z ostatnich trzech miesięcy. Słyszymy, że bardziej prawdopodobna jest druga opcja: „Na pierwszą trzeba by wyłożyć pieniądze”.
W większość tak. Ale zapewne nie wszyscy.
Niektórzy chcieliby wrócić do Sejmu (w tym kontekście słyszy się m.in. o Krzysztofie Brejzie z Koalicji Obywatelskiej), niektórzy planują przejście na emeryturę (ma to dotyczyć Barbary Borys-Damięckiej, 85-letniej senatorki KO z Warszawy, czy 79-letniej Jadwigi Rotnickiej z Poznania).
„Tylko partia, która rekomenduje, wie, kto zrezygnuje, a kto zostaje. Dowiemy się, kiedy się spotkamy” – przyznaje jeden z uczestników negocjacji wokół paktu senackiego.
„Tusk obiecał swoim senatorom, że odnowią mandat” – powtarza krążącą po sejmowych korytarzach wieść inny polityk.
Jednak „ruch” będzie szedł nie tylko z Senatu do Sejmu, ale też z Sejmu do Senatu. Niektórzy posłowie kalkulują, że nie obronią mandatu poselskiego, Senat byłby pewniejszy. Dotyczy to przede wszystkim Lewicy, która w nadchodzących wyborach najprawdopodobniej straci około 10 mandatów. Osobą, która miałaby zmienić ławy sejmowe na senackie, jest m.in Anna Maria Żukowska.
Aktualizacja: Włodzimierz Czarzasty, współprzewodniczący Lewicy, powiedział OKO.press, że Anna Maria Żukowska wystartuje do Sejmu, a nie do Senatu z drugiego miejsca w Warszawie. Czyli tak jak w 2019 roku, kiedy zdobyła ponad 18 tys. głosów.
Tego również nie wiadomo.
W pierwszej połowie marca przedstawiciele partii opozycyjnych spotkają się ponownie. Każda partia zgłosi wtedy, którym okręgiem jest zainteresowana.
O niektórych okręgach z pewnością można powiedzieć, że pozostaną w rękach dotychczasowych senatorów. Na przykład:
Marcin Bosacki zdobył w Poznaniu 72 proc. wszystkich głosów oddanych w tym okręgu (to rekord na skalę Polski), zagłosowały na niego 213 492 osoby. Bosacki kandydował z listy Koalicji Obywatelskiej. Próba odebrania tego okręgu KO przez Lewicę czy Polskę 2050 nie miałaby większego sensu.
Kandydatura byłego ministra edukacji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, a obecnie prawnika reprezentującego Donalda Tuska czy Radosława Sikorskiego budzi wielkie emocje u części opozycyjnej opinii publicznej.
„Można zgadzać się lub nie z jego różnymi poglądami, które głosił w przeszłości, ale po tym, co zrobiło mu państwo PiS – jemu i jego rodzinie – ma prawo do obecności w polskim życiu publicznym. Jeżeli będzie kandydował, to nikt nie będzie przeciwko niemu wystawiał kontrkandydata, a przynajmniej ja o takim pomyśle nie słyszałem” – zadeklarował we wtorek w TVN24 Szymon Hołownia. Giertych skomentował: „Dobra deklaracja”.
„Zasłynął nie tylko jako minister edukacji, ale też wprowadzaniem do debaty publicznej skrajnie prawicowych treści i ideologii, które w mojej ocenie nie mieszczą się w ramach demokratycznej debaty. Osobiste porachunki nie powinny być motywacją polityczną. To nie jest Dziki Zachód” – powiedziała Dziemianowicz-Bąk w Polsacie.
Inny polityk Lewicy mówi nam: „Ja bym był za tym, żeby Giertych zajmował się tym, co robi najlepiej, żeby był prawnikiem, tłitował, wspierał opozycję, mobilizował obywateli, a niekoniecznie był w Senacie”. Jeszcze inny: „Ktoś przez lata opowiadał o Lewicy niestworzone rzeczy, a teraz mielibyśmy popierać jego kandydaturę do Senatu?”.
Czy to znaczy, że skoro na każdą kandydaturę muszą się zgodzić wszystkie partie, Giertych nie zostanie senatorem, bo zablokuje go Lewica?
„Zagryziemy zęby jak będzie trzeba” – odpowiada ten sam polityk Lewicy, który wolałby, żeby Giertych pozostał prawnikiem. Uważa, że idea paktu senackiego i współpraca opozycji jest zbyt ważna, by rozbijać ją o jedno nazwisko.
Ale pada też argument taktyczny: „Na pewno nie chcemy mówić, kogo może PO wsadzić na listy, bo oni nam zrobią to samo. Zamiast paktu będzie kłótnia. Nie zaczynamy dyskusji o tym, że sobie dobieramy kandydatów”.
„Jeżeli pan Roman Giertych zostanie przez kogoś zgłoszony, a na pewno nie będzie to Lewica, ja nie mam prawa tego blokować” – stwierdził w RMF FM współprzewodniczący Lewicy Włodzimierz Czarzasty.
Problem ma zostać po części rozwiązany w ten sposób, że Giertycha nie wystawi żadna z partii. Tak wynika z informacji Wirtualnej Polski. Zapytany, czy wystartuje z własnego komitetu, Giertych odpowiedział: „Sądzę, że tak właśnie będzie. Podobnie zrobił Krzysztof Kwiatkowski w zeszłych wyborach i to ułatwia czasem kampanię”.
To by oznaczało, że w okręgu, z którego wystartuje Giertych, nie będzie kandydata paktu senackiego. Taki manewr, choć pozwoliłby uniknąć kłótni, byłby wbrew pierwszemu punktowi podpisanego właśnie przez opozycję porozumienia:
„W każdym okręgu wyborczym do Senatu RP wystawią jednego wspólnego kandydata lub kandydatkę na Senatora RP uzgodnionego przez strony. Kandydatki lub kandydaci będą mieli wyłączne prawo do używania uzgodnionego logo «Pakt Senacki 2023»” [podkreśl. – ASz].
Od czego jednak jest punkt 7: „Zmiana treści Porozumienia wymaga formy pisemnej i akceptacji wszystkich stron Porozumienia” – [podkreśl. - ASz].
w sprawie utworzenia wspólnego Paktu Senackiego 2023 w wyborach do Senatu RP w 2023 roku.
Strony Porozumienia deklarują ścisłą współpracę dotycząca uzgodnienia i przeprowadzenia kampanii wyborczej do Senatu RP w 2023 roku w celu zwiększenia liczby reprezentantów demokratycznej opozycji w Senacie RP.
Doceniając rolę samorządów w procesie przywracania demokratycznych zasad i praworządności w Polsce, strony deklarują współpracę ze środowiskami samorządowymi, w tym z Ruchem Samorządowym „Tak dla Polski” – między innymi w celu realizacji porozumienia dotyczącego sześciu postulatów samorządowych, podpisanego wspólnie 25 maja 2022 r. przez strony niniejszego Porozumienia.
Dziś potrzeba porozumienia wszystkich sił demokratycznych po stronie opozycji, aby przeprowadzić proces odbudowy zaufania do instytucji państwowych, skutecznie walczyć z kryzysem gospodarczym i wzmacniać samorządność.
§1 W każdym okręgu wyborczym do Senatu RP wystawią jednego wspólnego kandydata lub kandydatkę na Senatora RP uzgodnionego przez strony. Kandydatki lub kandydaci będą mieli wyłączne prawo do używania uzgodnionego logo „Pakt Senacki 2023".
Kandydatki i kandydaci mogą być rekomendowani przez partie, które są stronami niniejszego Porozumienia, ruchy samorządowe, partie polityczne współpracujące ze stronami Porozumienia i organizacje społeczne.
Decyzje o zgłoszeniu kandydatki lub kandydata strony Porozumienia podejmują w ramach uzgodnionych parytetów podziału okręgów wyborczych przypadających każdej ze stron porozumienia.
§2 W celu realizacji niniejszego Porozumienia i przeprowadzenia kampanii wyborczej do Senatu RP, strony Porozumienia powołują Zespół Organizacyjny, w skład którego wchodzą rekomendowani przedstawiciele Partii stron niniejszego Porozumienia i przedstawiciel Ruchu Samorządowego – Senator Zygmunt Frankiewicz, który będzie kierował pracami zespołu.
§3 Zespół Organizacyjny pracuje na podstawie uzgodnionych przez strony zasad. Strony niniejszego Porozumienia mają prawo do dokonania zmian swoich przedstawicieli w Zespole Organizacyjnym, o czym informują wszystkie strony Porozumienia.
§4 Wszystkie decyzje Zespołu Organizacyjnego są wiążące dla stron Porozumienia i zapadają w drodze konsensusu. W przypadku spraw spornych, rozstrzygnięcia będą podejmowane przez Przewodniczących Partii stron niniejszego Porozumienia.
§5 Ostateczna akceptacja list kandydatek i kandydatów w ramach Paktu Senackiego 2023 i zasad startu w wyborach nastąpi w drodze decyzji zgodnych ze statutami Partii stron niniejszego Porozumienia w terminie uzgodnionym przez Zespół Organizacyjny.
§6. Strony Porozumienia zobowiązują się do niewystawiania i niepopierania innych kandydatek lub kandydatów niż uzgodnieni w ramach niniejszego Porozumienia, a w przypadku startu innych kandydatek lub kandydatów poza Paktem Senackim 2023 do działań zgodnych ze statutami partii, które są stronami niniejszego Porozumienia.
§7 Zmiana treści Porozumienia wymaga formy pisemnej i akceptacji wszystkich stron Porozumienia.
§8 Porozumienie wchodzi w życie z dniem podpisania.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze