Nie słabnie entuzjazm lidera Wiosny. Wynik partii Biedronia był jednak rozczarowujący. W końcówce kampanii partia złapała zadyszkę i ujawniają się kolejne problemy: brak jawności finansowania, ukrywany statut partii, a w nim zaskakujące regulacje, europejski mandat Biedronia. Podsumowujemy ostatnie wydarzenia. Wiosna odpowiada na nasze pytania
Wiosna Roberta Biedronia wystartowała z wielkim rozmachem i rozbudziła oczekiwania na nowe, bardziej postępowe otwarcie w polskiej polityce. Efektowna konwencja na warszawskim Torwarze, kilkanaście procent poparcia w sondażach, zapowiedzi tworzenia kolejnego rządu i zmiany polityki na lepsze - wszystko to budziło nadzieje na rozszerzenie frontu sił demokratycznych, które potrafią - wspólnymi siłami liberalnej koalicji i nowej formacji - powstrzymać marsz autorytarnej prawicy.
Tymczasem Wiośnie, dzięki 6-procentowemu poparciu w wyborach do PE, udało się wprowadzić do Europarlamentu tylko trzy osoby - Roberta Biedronia, Sylwię Spurek i Łukasza Kohuta, i po czterech miesiącach od konwencji to właśnie konwencja wydaje się szczytowym osiągnięciem partii. Potem nie było już tak spektakularnie, a tygodnie przed wyborami i tuż po nich to seria poważnych problemów, z którymi nowa partia nie potrafi sobie radzić.
Podsumowujemy ostatnie wydarzenia wokół partii i pytamy: co dalej z "Wiosną"? A Biuro Prasowe partii Biedronia odpowiada na niektóre wątpliwości.
Pod koniec stycznia, kilka dni przed oficjalnym startem partii, Robert Biedroń zapowiedział w TVN24, że wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego, ale "prawdopodobnie" nie przyjmie nawet mandatu europosła, ponieważ zamierza startować również w wyborach parlamentarnych. Dodał, że zaprzysiężenie europosłów ma mieć miejsce jesienią, czyli w tym samym czasie, co wybory parlamentarne w Polsce.
W rzeczywistości, nowa kadencja Parlamentu Europejskiego rozpoczyna się 2 lipca.
Jeszcze w lutym 2019 lider Wiosny czuł się tak pewnie, że rozdawał stanowiska w swoim przyszłym rządzie:
„Widziałbym Schetynę w roli wicepremiera i szefa MSWiA, a siebie w roli premiera. Schetyna czuje się chyba najlepiej w kontrolowaniu, w administrowaniu państwem, policją, więc doskonale sprawdziłby się w MSWiA. Kiedyś już odegrał tu rolę. Po czasach PiS potrzebny jest premier, który nie był zaangażowany w poprzednie rządy”.
Sam Biedroń mandat uzyskał, ale 6 proc. poparcia nie potwierdziło takich aspiracji politycznych. Kolejną na warszawskiej liście Wiosny osobą jest profesor Monika Płatek, która z trzeciego miejsca uzyskała lepszy wynik niż Joanna Scheuring-Wielgus z miejsca drugiego. Tę ostatnią pogrążyła w istocie błaha historia opisana przez dziennik "Fakt": w 2016 r. rodzina posłanki oddała swoje psy do schroniska. Posłanka tłumaczyła, że zmusiła ją do tego alergia i fakt, że niemal cały czas spędza poza domem, ale dla partii, która obiecuje troskę o prawa zwierząt, okazało się to problemem wizerunkowym.
6 czerwca w TOK FM, Krzysztof Śmiszek, jedynka Wiosny we Wrocławiu (nie uzyskał mandatu), powiedział:
„Robert Biedroń jest w Brukseli, jest szefem naszej krajowej delegacji. Robert Biedroń odebrał zaświadczenie i jest europarlamentarzystą. (…) Bardzo ciężko pracuje w Brukseli, uzgadniając wszystkie szczegóły w grupie Socjaldemokratów. (…) Ja jestem zwolennikiem tego, żeby Robert Biedroń był Parlamencie Europejskim”.
Na pytanie prowadzącej, czy ma być tam „na zawsze”, Śmiszek odpowiedział:
„Na zawsze to nie, na pięć lat na pewno. (…) Robert Biedroń, jako lider partii, będzie musiał podjąć decyzję, jak tą naszą partię do zwycięstwa poprowadzić. Czy to będzie robione z Brukseli, czy z podwórka krajowego, okaże się już w ciągu najbliższych tygodni”.
"Robert Biedroń jeszcze raz potwierdził, że wystartuje w wyborach do Sejmu i jego mandat zostanie automatycznie wygaszony" - brzmi odpowiedź biura prasowego Wiosny na nasze pytanie o plany Biedronia.
Jest to jasna deklaracja, nie wyjaśnia jednak, dlaczego wcześniej panował chaos informacyjny. I nie daje odpowiedzi na ważniejsze pytanie:
w jaki sposób lider partii, która jesienią 2019 przystępuje do najważniejszych wyborów do parlamentu ma być twarzą i motorem kampanii z Brukseli? Wiosna jest partią silnie skupioną na przywódcy.
Wiosna nie udostępnia na swojej stronie internetowej statutu partii. Nie ma prawa, które nakazywałoby to robić, ale statut innych partii można bez problemu znaleźć w Internecie. Może to dziwić w przypadku partii, która postulowała transparentność w życiu publicznym. Aby status przeczytać, konieczne było wybranie się do Sądu Okręgowego w Warszawie. Teraz statut partii Biedronia można przestudiować na stronie internetowej statutwiosny.pl, założonej przez, jak piszą, "grupkę obywateli, którzy uważają za istotne, aby organizacje mające wpływ na życie publiczne, były transparentne".
Statut budził w ostatnich tygodniach coraz większe kontrowersje. Dlaczego? M.in. dlatego, że daje prezesowi, czyli Robertowi Biedroniowi, bardzo szerokie kompetencje.
Nie opisuje wariantu wyboru prezesa w sytuacji innej niż śmierć, rezygnacja lub utrata członkostwa prezesa.
Dlaczego Wiosna nie upublicznia swojego (niezbyt demokratycznego) statutu?
"To tylko pierwsza wersja statutu, która powstała na czas tworzenia partii w okresie przedwyborczym" - komentuje lakonicznie biuro prasowe Wiosny w odpowiedziach przesłanych OKO.press.
To zaskakujące tłumaczenie: partia powinna od razu działać według stałych, transparentnych reguł. Ludzie, którzy chcą zapisać się do Wiosny, powinni wiedzieć, na czym stoją. Wyborcy powinni też znać wewnętrzne reguły działania partii politycznej - wszak dają one pewne wyobrażenie o tym, jak partia będzie rządzić państwem.
Do Wiosny trudno się zapisać. To zaskakujący ruch w przypadku partii, która istnieje ledwie cztery miesiące, a kolejne będą kluczowe dla jej przyszłości.
Zdobycie członkostwa zależy od zarządu krajowego. W tej chwili to pięć osób: Robert Biedroń, Marcin Anaszewicz, Gabriela Moracka-Stanecka, Krzysztof Gawkowski i Monika Gotlibowska. Reguluje to punkt szósty statutu:
Art. 6 Nabywanie członkostwa
Każdego członka musi zaakceptować Zarząd Krajowy. To niespotykana w polskiej polityce praktyka. Zwykle robią to oddziały regionalne. Statut Wiosny i statuty innych partii przeanalizował pod tym kątem prawnik Bohdan Widła w długim poście na facebooku.
Na stronie internetowej partii jest zakładka „dołącz do nas”, ale w ten sposób można zostać jedynie wolontariuszem partii. Pierwsze, co widzimy w tej zakładce, to zdanie „Jest nas już 931.538”. Nie wiemy, jakie jest źródło tej liczby, na pewno nie jest to liczba członków partii. Można podejrzewać, że jest to suma śledzących Wiosnę we wszystkich kanałach w mediach społecznościowych (a często te same osoby śledzą partię w różnych kanałach).
Zapytaliśmy Wiosnę również o to, dlaczego potencjalnie masowy ruch ma w swoim statucie procedury, które utrudniają dołączanie do partii.
"To jest mechanizm przejściowy. Na etapie budowania ugrupowania wartości i poglądy naszych członków są sprawą absolutnie kluczową - nie chcemy w naszym ugrupowaniu politycznych oportunistów, którzy po wyborach przeskoczą do partii, która więcej im zaoferuje.
Dlatego udział zarządu w tej procedurze jest naszym zdaniem konieczny".
Na pytanie o liczbę członków Wiosny nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Problemy Wiosny z jawnością to również informacje o jej finansowaniu. Sieć Obywatelska Watchdog Polska poprosiła w trybie dostępu do informacji publicznej o wykaz wydatków poniesionych przez partię.
Partia udostępniła wykaz przelewów, ale nie podała informacji o przedsiębiorcach, którzy wykonywali usługi na rzecz partii. Po ponowieniu prośby, tych informacji nie udało się jednak uzyskać. Wiosna zasłaniała się kosztami i kwestiami proceduralnymi.
Uwagę komentatorów zwróciła też znaczna wysokość kilku przelewów, które trafiły na konto "Wiosny".
Według ustawy o partiach politycznych: „Łączna suma wpłat od osoby fizycznej na rzecz partii politycznej (...) nie może przekraczać w jednym roku 15-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę, ustalanego na podstawie odrębnych przepisów, obowiązującego w dniu poprzedzającym wpłatę”.
Ta kwota w 2019 roku 33 750 zł.
Według danych opublikowanych przez Sieć Obywatelską Watchdog wpłat przekraczających tę kwotę Wiosna miała co najmniej kilka:
Z wyciągu opublikowanego przez Sieć Obywatelską wynika, że 13 lutego tuż przed wpłatą stan konta partii wynosił 26 044 zł. Zasilenia konta na kwotę prawie 140 tys. trudno w takiej sytuacji nie zauważyć.
Tymczasem przed 28 lutego partia nie tylko nie zwraca tych pieniędzy, ale wydaje je, dochodząc do stanu konta 66 892,43 zł (stan po ostatniej ujawnionej transakcji). Czy doszło do złamania prawa o finansowaniu partii?
Dlatego 19 maja zadaliśmy rzecznikowi prasowemu Wiosny Janowi Mrozowi trzy pytania:
Rzecznik partii odpowiedział nam 20 maja: "W każdej z tych kwot zawarte jest kilka tysięcy drobnych wpłat 5,10,15 zł, dokonanych za pośrednictwem systemu firmy PayU przez osoby fizyczne. (...) Taki sposób dokonywania wpłat na rachunek partii politycznej jest zgodny z przepisem art. 25 ust.1 ustawy o partiach politycznych".
Jeśli budzące emocje komentatorów duże przelewy to faktycznie suma mniejszych wpłat z systemu PayU, to partia mogła wyjaśnić tę sprawę od razu i uciąć wszelkie spekulacje. Taka jest ogromna zaleta transparentności, także z perspektyw partii - ucina spekulacje zanim się rozkręcą.
Póki co Robert Biedroń nie traci dobrego humoru. W wieczór wyborczy, zaraz po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów, wygłosił entuzjastyczne przemówienie o zwycięstwie.
Po eurowyborach nastroje wśród zwolenników wszystkich partii opozycyjnych były jednak złe. Lider Wiosny chyba tego nie wyczuł, Udał się na kilka dni do Włoch, skąd wrzucał uśmiechnięte zdjęcia na Instagram.
Odpoczynek po intensywnej kampanii jest wskazany, a pozytywny przekaz ma być wyróżnikiem Wiosny, ale trudno to uznać za najlepszą strategię komunikacyjną w momencie, kiedy zapadają kluczowe decyzje polityczne, a zaangażowani w kampanię wolontariusze i członkowie partii czują się zdezorientowani co do kolejnych kroków w walce o Sejm.
Powaga sytuacji jednak w końcu do Wiosny. Jeszcze 28 maja, dwa dni po wyborach do Parlamentu Europejskiego, Robert Biedroń zapowiadał, że jego partia samodzielnie wystartuje w jesiennych wyborach parlamentarnych. W sobotę 8 czerwca ogłosił, że zmienił zdanie. Powiedział, że partia przeprowadziła analizy i zaprasza wszystkie lewicowe siły do rozmów o wspólnym starcie wyborczym:
"Uczestniczyć w tym muszą wszyscy ci, którzy do tej pory w tej sferze funkcjonowali. Zapraszam więc: SLD, Barbarę Nowacką, Inicjatywę Polską, Unię Pracy, PPS, Inicjatywę Feministyczną, Partię Zielonych, partię Razem, wszystkich, którzy chcieliby połączyć siły do współpracy, do tego, żebyśmy wszyscy usiedli do stołu i zaczęli rozmawiać o nowej sile".
O potencjalnej lewicowej koalicji, która może mieć spore szanse w jesiennych wyborach, pisaliśmy 1 czerwca. 6 czerwca mówił o niej Adrian Zandberg z Razem ("Chcemy, żeby w jesiennych wyborach wystartowała wspólna lista lewicy. My wyciągamy dłoń i proponujemy budowę takiej listy"). Z deklaracji Właodzimierza Czarzastego, szefa SLD, wynika, że on i rada krajowa Sojuszu opowiadają się on za pozostaniem partii w Koalicji Europejskiej. Ostateczną decyzję członkowie SLD podejmą w referendum, które ma odbyć się pod koniec czerwca.
Na pytanie, jak Wiosna ma zamiar przezwyciężyć polityczną zadyszkę, przedstawiciele Wiosny odpowiedzieli nam:
"Wiosna jako jedyna partia poza KE i PiS weszła do PE. Jeszcze 140 dni temu nasze ugrupowanie nie istniało - dziś, po pierwszym wyborczym sprawdzianie, mamy swoją delegację w PE. To duży sukces, szczególnie przy tak silnej polaryzacji, jaka panuje dziś na polskiej scenie politycznej. Ale oczywiście wybory do PE muszą stać się impulsem do działania dla całej demokratycznej opozycji. PiS zwiększył swoją przewagę, a KE/Platforma Obywatelska przegrywa z PiS już trzecie z kolei wybory.
Wszyscy powinniśmy wziąć się do jeszcze cięższej pracy. Wiosna będzie niezmiennie stała przy swoich wartościach i programie - podejmie więc próbę łączenia wszystkich postępowych środowisk".
Chcieliśmy dowiedzieć się, czy w zapowiedzi współpracy z innymi partiami chodzi o ewentualną koalicję wyborczą, czy może celem jest zmiana formuły a nawet zamknięcie partii Wiosna, jako swego rodzaju "etapu".
"Celem jest odebranie władzy PiS i rozpoczęcie naprawy państwa. Apel Roberta Biedronia to próba rozpoczęcia rozmowy ze wszystkimi postępowymi środowiskami politycznymi i wspólnego startu w wyborach do Sejmu. Najważniejsze jest porozumienie strategiczne i programowe. Jeśli to się uda, to kwestie organizacyjne na pewno nie będą stanowić przeszkody".
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze