Dostęp do lekarzy w Polsce będzie coraz trudniejszy. Powód? Podstawowe prawo obywateli Unii Europejskiej – swobodny przepływ osób w połączeniu z dramatycznie niskimi płacami powoduje exodus lekarzy i pielęgniarek z Europy Środkowo-Wschodniej. Analiza danych Komisji Europejskiej.
Polska wydaje na zdrowie 4,4 proc. PKB – to bardzo mało w porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej i OECD. Nic więc dziwnego, że wg. danych OECD z 2015 roku mamy tylko 2,2 lekarza na 1000 mieszkańców.
Z kolei wg. danych Komisji Europejskiej to właśnie osoby wykonujące zawody lekarzy i pielęgniarek najczęściej migrują za pracą wewnątrz Unii Europejskiej. Nie ma twardych danych dotyczących tego, ilu lekarzy i pielęgniarek wyjechało z Polski, ale OECD szacuje, że w 2015 roku było to ok. 10 procent ich całkowitej liczby. Z kolei wg. danych Komisji Europejskiej o nostryfikacji dyplomów wyjechało ok. 6,5 tysiąca lekarzy i 6 tysięcy pielęgniarek – głównie do Wielkiej Brytanii i Niemiec.
Jeszcze bardziej alarmujący jest fakt, że emigracja lekarzy i pielęgniarek dotyczy całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej. I nic nie wskazuje na to, żeby w Polsce ten trend miał się odwrócić – przeciwnie, biorąc pod uwagę planowane wydatki na służbę zdrowia i związane z tym mizerne perspektywy podniesienia zarobków.
Mapa pokazująca zależność między wydatkami na służbę zdrowia a liczbą lekarzy obcokrajowców. Kraje jasnoniebieskie wydają dużo na zdrowie i przyjmują dużo lekarzy z innych krajów Unii. Kraje czerwone wydają mało, a dużo lekarzy w nich wyedukowanych wyjeżdża za granicę. Liczby dotyczą osób, które aplikowały o pracę, niski procent wniosków został odrzucony. Źródło: Tim Ball and Ginger Hervey/POLITICO www.politico.eu/article/doctors-nurses-migration-health-care-crisis-workers-follow-the-money-european-commission-data/
Z wydatkami na poziomie 4,4 procent PKB (dane Eurostatu z 2015 roku) Polska jest znacznie poniżej średniej UE (7,2 proc.). Nic dziwnego, że Polacy i Polki zmuszeni są dużo wydawać na prywatne leczenie (ok. 2 procent PKB), które nie może zastąpić publicznej opieki zdrowotnej, bo jest z natury kosztowne i w wielu aspektach mniej efektywne.
Publiczna opieka zdrowotna cierpi na brak pieniędzy, dramatyczna jest zwłaszcza sytuacja pielęgniarek, ratowników medycznych oraz lekarzy rezydentów.
Publiczne wydatki na zdrowie w 2015 roku jako procent PKB. Dane Eurostat
Wg danych OECD z 2015 roku, Polska ma 2,3 lekarza na 1000 mieszkańców, podczas gdy średnia w tej grupie najbogatszych krajów świata, do której należymy, wynosi 3,3. Średnia w krajach Unii Europejskiej wynosi 3,4.
Sytuacja pielęgniarek nie jest wcale lepsza. Wskaźnik liczby pielęgniarek na 1000 mieszkańców w 2015 roku wynosił w Polsce 5,2 – to bardzo mało na tle Europy. Jeśli pielęgniarki i położne skorzystają z otwierającej się od 1 października możliwości przejścia na emeryturę w wieku 60 lat, będzie jeszcze gorzej. Według szacunków aż 11 600 pielęgniarek będzie mogło przejść na emeryturę. Już teraz deficyt opieki pielęgniarskiej szacowany jest na 50 procent - czyli brakuje połowy pielęgniarek.
Co ciekawe, nie wynika to wcale z niewydolnej pracy personelu medycznego. Przeciwnie: polscy lekarze udzielają więcej konsultacji i świadczeń niż w innych krajach: przeciętnie 7,1 konsultacji na obywatela na rok, podczas gdy w UK wskaźnik ten wynosi 5,0, a średnia dla krajów OECD wynosi 6,6 (dane OECD z 2015 roku).
W związku z niskimi zarobkami i wysoką liczbą pacjentów przypadającą na jednego lekarza, 2 października 2017 zacznie się rotacyjny strajk głodowy lekarzy rezydentów.
Protest głodowy ma być połączony z ogólnopolską akcją oddawania krwi, co oznacza, że tego dnia sporej części lekarzy nie będzie w pracy. Protest jest zwieńczeniem prawie dwuletniej walki Porozumienia Rezydentów OZZL (organizacja zrzeszająca lekarzy w trakcie specjalizacji afiliowana przy Ogólnopolskim Związku Zawodowym Lekarzy) o poprawę warunków leczenia pacjentów i bezpieczeństwo pracy lekarzy.
Rezydentura jest umową o pracę, którą lekarz po studiach podejmujący specjalizację podpisuje ze szpitalem, ale jego pensja wypłacana jest z budżetu państwa. Jest to umowa na czas określony – na okres szkolenia specjalizacyjnego, który wynosi od 4 do 6 lat.
Zarobki lekarza rezydenta ustala rozporządzenie Ministra Zdrowia, od 2012 wynosi ono od 3170 zł brutto, co w przeliczeniu daje ok. 14 zł netto za godzinę pracy.
Według najnowszego raportu Naczelnej Izby Lekarskiej stawki dla lekarzy specjalistów nie przyprawiają o większy zawrót głowy i w zależności od rejonu Polski wynoszą od 23 zł (Białystok) do 37 zł (Olsztyn) brutto, czyli od 3579 zł do 5725 zł brutto miesięcznie.
Emigracja lekarzy i pielęgniarek dotyka większość krajów naszego regionu, zwłaszcza Rumunię, Bułgarię, Węgry i Słowację. Z Rumunii między 2009 a 2015 rokiem wyjechała połowa lekarzy, a 10 proc. Rumunów deklaruje, że nie ma dostępu do opieki medycznej.
Na Słowacji w 2004 roku praktykowało 15 tysięcy lekarzy – od tego czasu prawie 4 tysiące wyjechało na zachód Europy. Z naszego regionu najczęściej wyjeżdżają młodzi, podczas gdy średni wiek lekarza w starych krajach Unii rośnie – w 2014 aż 1/3 lekarzy miała 55 lat lub więcej.
Komisja Europejska zdaje sobie sprawę z wagi politycznej tematu emigrujących lekarzy. W 2016 roku uruchomiono specjalną stronę internetową, która ułatwia przedstawicielom pięciu najbardziej mobilnych zawodów – pielęgniarkom, farmaceutom, fizjoterapeutom, agentom nieruchomości i przewodnikom wysokogórskim – znalezienie pracy w innym kraju członkowskim Unii Europejskiej.
Program umożliwia m.in. wypełnienie aplikacji o pracę, podaje warunki, które trzeba spełnić itd. Na początku w programie mieli znaleźć się również lekarze, ale ostatecznie Komisja wycofała się z tego pomysłu z powodu bezpieczeństwa pacjentów, ale też dlatego, że temat lekarzy jest "delikatny politycznie" w związku z "niedoborem lekarzy w niektórych krajach członkowskich".
Z wagi tematu zdaje sobie też sprawę węgierski rząd. W 2016 roku Ministerstwo Zasobów Ludzkich ostrzegło, że w ciągu najbliższych 10 lat liczba lekarzy rodzinnych na Węgrzech może zmniejszyć się o 6,5 tysiąca w związku z emeryturą i emigracją. Rząd zwiększył więc finansowanie podstawowych usług medycznych i wprowadził specjalne ułatwienia – stypendia dla lekarzy i "biura rozwoju opieki zdrowotnej" finansowane z pieniędzy unijnych – które mają zachęcić lekarzy ogólnych do pozostania na Węgrzech.
Wg. danych Komisji Europejskiej na Zachodzie Europy w 2020 wiek emerytalny osiągnie 60 tysięcy lekarzy i tylu będzie rocznie odchodziło na emeryturę.
Zapotrzebowanie na młodych lekarzy z krajów Europy Środkowo-Wschodniej będzie nadal rosnąć, można ich zatrzymać w kraju jedynie przez podwyższenie zarobków i lepsze warunki pracy.
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Komentarze