Premier Donald Tusk nie chce już budować Centralnego Portu Komunikacyjnego. CPK to nazwa „zhańbiona” przez rząd PiS, dlatego rząd koalicyjny postawi na Port Polska
Już nie Centralny Port Komunikacyjny, a Port Polska. Premier Donald Tusk ogłosił zmianę nazwy jednej z kluczowych inwestycji swojego rządu. Nowa identyfikacja ma ją odczarować – w końcu CPK, nawet po zmianach, wielu nadal kojarzy się z PiS-owskim planem na wielkie lotnisko i kolejowe szprychy. Koalicja rządząca i obecny zarząd spółki CPK próbują przyspieszyć realizację swojej wersji planu inwestycji. Ruszają kolejne przetargi i padają kolejne trudne do zmiany decyzje. Im bliżej będziemy wbicia pierwszej łopaty, tym trudniej będzie zmienić koncepcję, jeśli za dwa lata do władzy wróci PiS.
– Każdy, kto wyląduje, każdy, kto będzie korzystał z tego lotniska, każdy, kto będzie robił zakupy w tym miejscu, żeby wiedział, tak – to jest serce Europy, tak – to jest „Port Polska”. Tam się będziemy spotykać, stamtąd będziemy wylatywać do wszystkich zakątków świata, tam będziemy robili interesy, tam będzie biło serce Polski – mówił premier Donald Tusk, ogłaszając swoją decyzję.
To kolejna oznaka zmiany retoryki wobec inwestycji rozpoczętej przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. W trakcie kampanii wyborczej 2023 i przez wiele miesięcy po przejęciu władzy w wypowiedziach rządzących wybrzmiewał sceptycyzm wobec planu na budowę lotniska i szybkiej kolei. Pieczę nad nim przejął Maciej Lasek, wcześniej zdecydowany przeciwnik budowy CPK, kojarzony do tej pory przede wszystkim z przewodniczeniem komisji ds. wyjaśnienia okoliczności katastrofy smoleńskiej. W ostatnich miesiącach rząd próbuje jednak podkreślać wagę wielkich projektów – jak budowa elektrowni jądrowej, inwestycje w obronność czy właśnie budowa CPK. Rząd Tuska próbuje opowiedzieć o nich po swojemu, a w końcu przedstawić jako swoje sukcesy, nawet jeśli to poprzedni rząd jako pierwszy postawił na ich realizację.
W końcu – media przez kilka tygodni donosiły o “aferze CPK”. Chodziło o przekazanie dotychczasowemu dzierżawcy działki ważnej z perspektywy budowy linii kolejowych przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Teren wrócił już do państwowego zasobu, ale do nazwy Centralnego Portu Komunikacyjnego przylgnęło kolejne negatywne skojarzenie. Zapewne stąd wziął się pomysł na Port Polska, choć Tusk w czasie piątkowego (12 grudnia) wystąpienia nie odniósł się do tego wątku.
– Nie będziemy więcej używali nazwy, którą nasi poprzednicy zhańbili. Nie chcę, żeby te złe skojarzenia, te fatalne fakty związane z tą inwestycją ciągnęły się za nami także w wymiarze symbolicznym – zaznaczał Tusk.
W opinii jego politycznych przeciwników to jedynie wybieg PR-owy, który w poczynania rządu wprowadza dodatkowy chaos. W kilka dni po ogłoszeniu premiera nowa nazwa w wielu miejscach funkcjonuje z dotychczasową. Oficjalną stronę internetową inwestycji nadal można znaleźć pod adresem cpk.pl. W zakładce przeglądarki nadal widać nazwę “Centralny Port Komunikacyjny”. Na górze witryny znajdziemy z kolei nazwę “Port Polska”. Z kolei za budowę lotniska i kolei wciąż odpowiada spółka Centralny Port Komunikacyjny – i według najnowszych informacji nazwa ta się nie zmieni.
Rządowy zabieg wprowadza nieporządek, a zmiana identyfikacji naraża publiczną spółkę na dodatkowe koszty – mówił Radiu Wnet Mikołaj Wild, poprzedni prezes spółki CPK.
– Mówimy tu co najmniej o wprowadzeniu chaosu komunikacyjnego i o działaniu, które trudno oceniać inaczej niż jako marketing polityczny – stwierdził Wild. Jego zdaniem szum informacyjny związany z nazwą przykrył wydarzenia ważniejsze z punktu widzenia realizacji inwestycji. Chodzi o wnioski o pozwolenie na budowę oraz obiektów towarzyszących. – To jest spóźnione o prawie rok, ale ważne, bo za około dziesięć miesięcy można oczekiwać pozwolenia na budowę i rozpoczęcia palowania pod terminal, czyli pierwszego etapu budowy – ocenił Wild.
Wokół CPK – a teraz już wokół Portu Polska – ostatnio rzeczywiście działo się sporo. Spółka złożyła w sumie 19 wniosków o pozwolenia na budowę. Chodzi między innymi o fundamenty pod terminal i dworzec kolejowy oraz autobusowy. Według obietnicy przedstawicieli spółki CPK zasadnicze prace budowlane mają ruszyć w ciągu kilku miesięcy – wbrew temu, co prognozuje Wild. Wiadomo też, że po zbudowaniu obiektu zarządzać nim będą Polskie Porty Lotnicze, spółka sprawująca pieczę nad wszystkimi międzynarodowymi lotniskami w Polsce. Trwa też poszukiwanie chętnych do budowy terminala.
To bardzo ważny krok. Wokół budowy samego lotniska panuje jednak ponadpartyjna zgoda, pomiędzy wizjami PiS i rządu koalicyjnego nie ma wyraźnych rozbieżności. Zupełnie inaczej jest z „komponentem kolejowym”, czyli torami prowadzącymi do dawnego CPK i obecnego Portu Polska, które mają dać początek polskiej sieci pociągów dużych prędkości. Zarząd spółki CPK próbuje scementować swój pomysł na tyle, by trudniej było się z niego wycofać.
Przypomnijmy: rząd PiS planował ułożyć nową sieć kolejową na planie pajęczyny rozpościerającej się po całej Polsce. „Szprychy” Kolej Dużej Prędkości (KDP) miały rozpoczynać się na lotnisku w Baranowie i docierać do dalekich części kraju, nie pomijając przy tym mniejszych ośrodków. Rząd koalicyjny szybką kolej chce oprzeć na pojawiającej się od dekad koncepcji linii „igrek” – czyli linii Warszawa-Łódź rozgałęziającej się później na Poznań i Wrocław. To ona powstanie jako pierwsza, a jej dopełnieniem ma być między innymi linia prowadzącą z centralnej Polski do Trójmiasta (CMK Północ).
Na początku grudnia pojawiła się pierwsza z 12 decyzji lokalizacyjnych kluczowych dla budowy trasy Warszawa-Łódź.
„Ten ważny odcinek w rejonie Warszawy Zachodniej przeciera inwestycyjne szlaki. Cieszymy się z dobrej współpracy z Wojewodą Mazowieckim i czekamy z niecierpliwością na kolejne decyzje lokalizacyjne, które są niezbędne dla dalszej realizacji” – mówił Piotr Rachwalski z zarządu CPK.
Na nowych torach pociągi miałyby rozpędzać się do prędkości powyżej 300 kilometrów na godzinach. To prawdziwa szybka kolej, która będzie konkurowała z autostradami i krajowymi połączeniami lotniczymi – argumentowali przedstawiciele spółki CPK. Takiej koncepcji sprzeciwiają się politycy PiS (na czele z Mateuszem Morawieckim) i przedstawiciele poprzedniego szefostwa spółki (skupieni w Stowarzyszeniu Tak dla CPK). Według nich na liniach KDP wystarczy 250 km/h. Jak wskazywali, taka prędkość pozwoli łatwiej obsłużyć większą liczbę przystanków, a w przetargach będą mogli stanąć polscy producenci. Co do tego drugiego można mieć wątpliwości. Żadna polska firma do tej pory nie skonstruowała składu, który rozpędzałby się do takiej prędkości. Przygotowuje się do tego PESA, realizująca zamówienie dla czeskiego przewoźnika RegioJet.
Tę dyskusję chce przeciąć obecny zarząd CPK, który zapowiada przetarg na pociągi rozwijające powyżej 300 km/h. Spółka wcześniej zapowiadała, że będzie jedynie administrować torami i nie ma ambicji konkurować z innymi przewoźnikami na linii KDP. Wypowiedzi jej przedstawicieli wskazują, że nowe pociągi będą udostępniane innym firmom przez zależną od CPK spółkę taborową. Oprócz superszybkich pociągów w planach jest również zakup składów przeznaczonych do obsługi połączeń regionalnych, osiągających prędkość powyżej 200 km/h.
CPK chce kupić łącznie 120 jednostek, z czego 40 ma przekraczać 300 km/h. Dwa przetargi – osobne na składy najwyższych prędkości oraz pociągi regionalne – mają zostać rozpisane w 2026 roku. Plany zakupu składów KDP ma również PKP Intercity. Spółka zapowiada, że będzie chciała kupić pociągi osiągające powyżej 320 km/h. Jeśli CPK i Intercity zdążą dopiąć zamówienia przed wyborami w październiku 2027, zbliżą się do zagwarantowania na KDP prędkości powyżej 300 km/h.
Sukces na placu budowy w Baranowie i liniach Kolei Dużych Prędkości może być jednym z najważniejszych wątków kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2027. Nietrudno wyobrazić sobie Donalda Tuska apelującego za kilkanaście miesięcy do wyborców, by pozwolili mu dokończyć Port Polska – jego Port Polska. Otwarcie lotniska planowane jest na 2032 rok.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl. Jeden ze współautorów podcastu "Drugi Rzut Oka". Interesuje się tematyką transformacji energetycznej, transportu publicznego, elektromobilności, w razie potrzeby również na posterunku przy tematach popkulturalnych. Mieszkaniec krakowskiej Mogiły, fan Eurowizji, miłośnik zespołów Scooter i Nine Inch Nails, najlepiej czujący się w Beskidach i przy bałtyckich wydmach.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl. Jeden ze współautorów podcastu "Drugi Rzut Oka". Interesuje się tematyką transformacji energetycznej, transportu publicznego, elektromobilności, w razie potrzeby również na posterunku przy tematach popkulturalnych. Mieszkaniec krakowskiej Mogiły, fan Eurowizji, miłośnik zespołów Scooter i Nine Inch Nails, najlepiej czujący się w Beskidach i przy bałtyckich wydmach.
Komentarze