0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja GazetaSławomir Kamiński / ...

Na palcach jednej, no może dwóch rąk, można policzyć osoby, które zostały zwolnione [z mediów publicznych]. Reszta to były głównie porozumienia stron, lub własne odejścia.

"Gość Radia ZET",25 stycznia 2017

Sprawdziliśmy

Zwolniono co najmniej 113 osób. To więcej niż palców w 22 dłoniach

Według listy zamieszczonej na stronie Towarzystwa Dziennikarskiego liczba osób zwolnionych z mediów publicznych wynosi 113.

Jeżeli Krzysztof Czabański obstaje przy tezie, że osoby zwolnione przez dobrą zmianę da się policzyć na palcach dwóch rąk, to tylko pod warunkiem, że jedna ma 56 palców.

Na liście są również osoby, które zrezygnowały lub odeszły za porozumieniem stron. Tych pierwszych jest 62, drugich – 5. Danuta Stołecka z Towarzystwa Dziennikarskiego wyjaśnia OKO.press, że „rezygnacje” nie muszą oznaczać dobrowolności. Część z tych osób została nakłoniona do podjęcia takiej decyzji. Nie wiemy niestety, ilu rezygnującym nie pozostawiono wyboru.

Przeczytaj także:

Lista pracowników mediów jest odświeżana co kilka dni. Jest prowadzona metodą obserwacji, więc nie obejmuje wszystkich zwolnionych.

Żadna z osób na liście nie zaprotestowała przeciwko temu, że jej nazwisko się na niej znalazło. „A znakomita większość osób wie, że na niej są” – stwierdza Danuta Stołecka.

Cała lista obejmuje 225 osób, które zostały zwolnione, odeszły, zostały odwołane, bądź przeniesione do innych działów. Nie jest to jednak lista kompletna. Z częścią dziennikarzy, zwłaszcza z mediów regionalnych, którzy pracowali w oparciu o umowy cywilnoprawne, kontrakty po prostu nie zostały przedłużone. Nie wiemy, ilu ich było.

;
Na zdjęciu Kamil Fejfer
Kamil Fejfer

Analityk nierówności społecznych i rynku pracy związany z Fundacją Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, prekariusz, autor poczytnego magazynu na portalu Facebook, który jest adresowany do tych, którym nie wyszło, czyli prawie do wszystkich. W OKO.press pisze o polityce społecznej i pracy.

Komentarze