O swoich planach minister Czarnek opowiedział 7 listopada 2020 w wystąpieniu na IV Otwartym posiedzeniu Zarządu Krajowej Reprezentacji Doktorantów. (Wystąpienie można obejrzeć na Facebooku, interesujące fragmenty zaczynają się ok. 9 minuty.)
Minister Czarnek zapowiada w nim wycofanie dużej części zmian w nauce wprowadzonych za czasów wicepremiera Jarosława Gowina po trwających trzy lata przygotowaniach. Były one krytykowane przez różne środowiska akademickie, w tym zwłaszcza te związane z uczelniami katolickimi – w dużej mierze dlatego, że według kryteriów przyjętych w reformie ich publikacje są w większości bezwartościowe.
Dodajmy, że pomysły Gowina nie zdążyły jeszcze w całości wejść w życie – wypowiedzi Czarnka wskazują na to, że nie wejdą w ogóle, a polską naukę czeka kolejna (trzecia już w ostatnim dziesięcioleciu) zasadnicza reforma.
Oddajmy jednak głos samemu ministrowi.
https://www.facebook.com/KRDedupl/videos/666501357571215/
Jest tylko droga zmiany
Minister Czarnek zaczął od kurtuazyjnego chwalenia reformy Gowina – według niego była potrzebna, ponieważ przełamała “skostnienie” nauki polskiej.
“Nie ma innej drogi, jest tylko droga zmiany” – mówił jednak Czarnek. Dodawał: “Sytuacja polskiej nauki na tle świata nie jest imponująca” chociaż niektóre polskie uczelnie mają “ogromne osiągnięcia”.
“Są uczelnie, które na świecie zajmują bardzo wysokie pozycje, jak choćby uczelnie sportowe, AWF-y”
– mówił (zwróćmy uwagę, że wśród polskich uczelni o światowym poziomie wymienił AWF-y jako pierwsze).
Potem przeszedł do konkretów. Ogłosił, że powołał dwa zespoły doradców, mające wypracować rekomendacje dotyczące zmian regulacji prawnych wprowadzonych przez Gowina. O ile zmiana najważniejszej – tzw. “Ustawy 2.0” – wymaga decyzji Sejmu, to bardzo wiele aspektów zmian regulują tylko rozporządzenia ministra, a ten może je zmieniać według uznania.
„Powołałem bardzo niewielki zespół ekspertów z całej Polski, od Poznania przez Bydgoszcz, Warszawę i Lublin, który ma wypracować pewne rekomendacje w perspektywie zaledwie kilku tygodni, tak żebyśmy mogli na początku stycznia z tymi rekomendacjami i propozycjami nowelizacji tej ustawy ruszyć do konsultacji ze środowiskiem (…)”.
Skład tego zespołu można znaleźć w komunikacie ministra z 6 listopada.
Przewodniczącym został prof. Waldemar Paruch, politolog, członek władz PiS, człowiek z dostępem do prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Poza tym trafili do niej eksperci Radia Maryja i profesorowie katolickich uczelni (w większości).
O tych ekspertach powiemy więcej za chwilę.
Wszystko do zmiany
Co ma zrobić zespół prof. Parucha? Minister wskazał obszary, m.in:
- zmiana modelu kariery naukowej, rozważenie np. zniesienia habilitacji, ale też przekazanie awansów (habilitacji) z powrotem uniwersytetom (Gowin dążył do zwiększenia roli instytucji centralnych — takich jak Rada Doskonałości Naukowej — ponieważ uważał, że często nadają stopnie ludziom, którzy mają mały dorobek; ustawa uzależniała także uprawnienia do nadawania stopni od oceny jakości prowadzonych badań);
- szkoły doktorskie. Dziś doktoranci kształcą się w szkołach doktorskich, które zapewniają im m.in. stypendia oraz rygorystyczny tok nauki. Miejsc w szkołach doktorskich jest jednak mało. O to chodziło – żeby doktorat było trudniej zrobić niż dotychczas. Minister uważa, że nastąpiło jednak “radykalne ograniczenie możliwości robienia doktoratów”;
- zapewnienie “wolności akademickiej”. To wyrażenie-wytrych: politycy PiS powtarzają, że naukowcy o konserwatywnych poglądach są prześladowani na uczelniach i należy im zapewnić “wolność” ich głoszenia.
W praktyce wprowadzenie w życie tych propozycji oznaczałoby wycofanie kluczowych elementów ustawy Gowina, zmierzających do odebrania kontroli nad nadawaniem stopni słabym uczelniom.
Drugi, tajny zespół
Minister Czarnek mówił jeszcze:
“Jest też jeszcze jedna grupa osób, bardzo niewielka, kilkuosobowa, która pracuje w tym momencie nad wypracowaniem rekomendacji w obszarze nauk humanistycznych i społecznych, szeroko pojętych (…) [chodzi o] pomijanie pewnych osiągnięć humanistów polskich, pewne niedocenianie ich wysiłków do tej pory, co przejawia się w takiej, a nie innej punktacji czasopism, wydawnictw, co przekłada – nie chcę używać wielkiego słowa, ale używają go te środowiska – blokadę nauk humanistycznych. To wszystko jest weryfikowane w tym momencie przez ten niewielki zespół (…) w perspektywie kilkunastu dni, do końca listopada najpóźniej, też wypracuje pewne rekomendacje w tym względzie”.
Co jest ciekawe, nie znamy składu tego zespołu – nie wiadomo, kto w nim jest (OKO.press zapytałoby ministerstwo, ale ponieważ od lat nie odpowiedziało na żadne nasze pytanie, więc daliśmy sobie spokój). Nie został opublikowany w Biuletynie Informacji Publicznej.
To także kluczowa sprawa dla samego Czarnka, jego uczelni oraz wielu uczelni katolickich i położonych w mniejszych ośrodkach. Według zmian wprowadzonych przez Gowina ocena dorobku naukowego miała być przeprowadzana według skomplikowanego algorytmu – zliczania punktów za publikacje, przede wszystkim zagraniczne i w renomowanych czasopismach oraz wydawnictwach. Wielu naukowców (w tym np. sam Czarnek czy jego doradca prof. Paweł Skrzydlewski) takich publikacji nie ma wcale. Nieco lepiej (ale niewiele lepiej) wypada sam prof. Waldemar Paruch (jego cytowania w Google Scholar można znaleźć tutaj).
Zmiana wprowadzonego przez Gowina systemu oceniania dorobku naukowego jest więc zarówno dla tych naukowców kwestią utrzymania się w zawodzie, a dla ich uczelni – kwestią przetrwania.
Wszystko wskazuje na to, że minister o tym doskonale wie i zabiera się za zmiany w ekspresowym tempie.
Eksperci z TV Trwam
Wśród ekspertów doradzających ministrowi w sprawie “poprawienia” ustawy Gowina znaleźli się prawicowi działacze (dr Jakub Koper, działacz PiS z Lublina, asystent Czarnka i ekspert TVP), księża (ks. prof. Paweł Bortkiewicz, ekspert Radia Maryja) oraz prof. Mieczysław Ryba, profesor na uczelni o. Rydzyka i także ekspert mediów Rydzyka.
Naukowcy w mediach społecznościowych przesyłają sobie materiał z “Rozmów Niedokończonych” w TV Trwam (29 października 2020), w których wzięło udział dwóch ekspertów (ks. prof. Bortkiewicz i prof. Ryba). Można go obejrzeć tutaj, chociaż polecamy to wyłącznie osobom o mocnych nerwach. Obejrzał go prof. Michał Bilewicz, psycholog społeczny z UW, który powybierał cytaty.
“Marksizm jest groźniejszy niż jakakolwiek pandemia. To wirus, który przechodzi różne mutacje. Mamy do czynienia z symbiozą neoliberalizmu i neolewactwa. Musimy się z tym zmierzyć”
– mówił jeden z uczestników rozmowy.
“Eksperci powołani do komisji odpowiedzialnej za nowelizację Konstytucji dla Nauki to chrześcijańscy talibowie. Idą na cywilizacyjną wojnę ze współczesną nauką, uczelniami, cywilizacją Zachodu. Jak ten rząd zamierza prowadzić dialog ze środowiskiem akademickim”
– podsumował prof. Bilewicz.
Eksperci powołani do komisji odpowiedzialnej za nowelizację Konstytucji dla Nauki to chrześcijańscy talibowie. Idą na cywilizacyjną wojnę ze współczesną nauką, uczelniami, cywilizacją Zachodu. Jak ten rząd zamierza prowadzić dialog ze środowiskiem akademickim, @Jaroslaw_Gowin?
— Michał Bilewicz (@Michal_Bilewicz) November 8, 2020
“Komisarz Ryba, brak publikacji punktowanych, będą musieli odwołać reformę” – napisał w publicznym wpisie na Facebooku prof. Marcin Moskalewicz, filozof i historyk z Poznania.
To jest głos i myśl suwerena. Emanacja obstrukcji myśli nad biegunką mowy.
Czyli miernoty intelektualne na miarę pisu. Chodzi o to żeby prezesowi intelektualnie nie zagrażali.
Lepszych tam nie ma w tym ministerstwie ?
W artykule jest spora nieścisłość w odniesieniu do habilitacji – Gowin i jego reforma nic nie 'zabrała' uczelniom w tym przypadku. Zgodnie z ustawą, "Uprawnienie do nadawania stopnia doktora habilitowanego posiada
uczelnia, instytut PAN, instytut badawczy albo instytut międzynarodowy,
w dyscyplinie, w której posiada kategorię naukową A+, A albo B+, zwane dalej „podmiotem habilitującym”"
Dzień dobry, w istocie napisałem nieściśle, postarałem się doprecyzować. Z niejasnej bardzo wypowiedzi ministra można wnioskować, że chodzi o zmniejszenie centralnej kontroli nad nadawanymi stopniami.
Mawiałem, że im gorzej tym lepiej bo w końcu nastąpi przesilenie.
Mocno się myliłem.
Moje postrzeganie dna różni się od powszechnie przyjętego.
Ono dla wielu nie istnieje.
Nie spodziewałem się takiego poziomu kadr w szkolnictwie wyższym.
Oni są, zarabiają pieniądze i mają się dobrze.
Cała ta grupa zawodowa widzi to i toleruje.
Podobne zjawisko jest w sądownictwie.
Podobne zjawisko jest w administracji i pewnie .. wszędzie.
Społeczeństwo nie zauważa a kolejne rządy wolą zabawy w Chrystusów lub mędrków.
Kolejne autorytety okazują się być nimi z nadania, nie kompetencji czy przyzwoitości.
Mawiamy, że musi przyjść nowe pokolenie by urządzić na nowo.
G.. prawda.
To musi być wysiłek wszystkich albo wyręczy nas jakiś kataklizm.
To musi być strajk przyzwoitości pod hasłem stop kanaliom
Katotaliby pracują na swój koniec. Mieliby szansę na funkcjonowanie jeszcze długie długie lata , ale starsi wymierają, a młodzi nie dadzą się zastraszyć i za 10 lat co drugi kościół będzie pusty, a jeden ksiądz będzie miał 5 parafii.
Zwiedzałem Czechy dwa lata temu i zdaje mi się, że jeden ksiądz w niedzielę wizytował więcej niż pięć kościołów. Z tym, że nie były to bardziej od reszty kraju katolickie Morawy.
W dyskursie publicznym mylnie utożsamia się stopnie akademickie ze stopniami naukowymi. Np. tow. Czarnek nie jest naukowcem i nie ma stopnia naukowego, ponieważ studiował prawo lub teologię – obie dziedziny nie są naukami w tym sensie, że nie zajmują się poznaniem rzeczywistości (choć oczywiście wielu ludziom rzeczywistość z fikcją literacką lub organizacyjną się myli).
Oczywiście tow. Czarnek ma stopień akademicki, który uzyskał na "uniwersytecie" katolickim. Takie twory para-uniwersyteckie są utrzymywane przy życiu ze względu na tradycję oraz po to by przeróżni nieudacznicy, zwykle za głupi by zajmować się nauką (np. tow. Czarnek), mogli otrzymać stopnie wyglądające jak naukowe i stąd czerpać korzyści z prestiżu, jaki ma nauka w społeczeństwie. Na takim uniwersytecie mogą też być nauczane dziedziny z obszaru "techniki stosowanej" – jak np. prawo czy instalacje sanitarne. Wśród "ekspertów" tow. Czarnka prawdopodobnie nie ma w ogóle żadnego naukowca, mimo że są tam "księża profesorowie", co samo w sobie jest oksymoronem (jeśli tytuł profesora kojarzymy z naukowcem). We współczesnym świecie w zasadzie nie można być wierzącym naukowcem, bo oznacza to eliminację z analizy dużej części rzeczywistości. Można natomiast być wierzącym hydraulikiem i już mniej prawnikiem czy lekarzem. To ostanie jest w dużym stopniu dyskusyjne, co pokazuje np. manipulacja religijna w interpretacji prawa konstytucyjnego dokonana przez pana Zolla przy pierwszym orzeczeniu antyaborcyjnym TK albo zagrażające życiu lub zdrowiu zachowanie lekarzy kryjących się za tzw. klauzulą "sumienia".
Czarnkizm- ideologia pukających w dno od spodu; miernota wylizująca rowy Kaczkom i Terleckim zostaje ministrem, taki absurd tyko tutaj
Myślę, że we współczesnym świecie można być wierzącym naukowcem, także w Polsce – np. Krzysztof Meissner czy, w mniejszym zakresie (ksiądz kosmolog), Michał Heller
Teologia czy prawo to byty społeczne – elementy społecznej rzeczywistości, mogą i są przedmiotem refleksji naukowej, jeśli ich twierdzenia nie mają statusu prawdy objawionej i są traktowane jako twory ludzkiego umysłu, nie podlegając "weryfikacji" w kościelnym magisterium.
W Polsce trudno sobie wyobrazić teologię katolicką jako dyscyplinę wiedzy, w ramach której wierzący i niewierzący badają katolicki system wierzeń (m.in tak, jak KarlHeinz Deschner), a prawdziwości wyników tych badań nie zatwierdza kościół. Ale to może być trudność przejściowa.
Nic nie wskazuje mi, że Przemysław Czarnek był i jest naukowcem. Czy jest wierzącym katolikiem? Nie daję temu wiary.
Skrzydlewski, doradca Czarnka, jest „filozofem” ze szkoły zawodowej.
Czekajcie, bo ja już się powoli gubię w absurdach tego rządu. Ludzie 'pomagający' Czarnkowi więcej wspólnego mają z Rydzykiem i KK niż edukacją? Jakim cudem ludzie, z tego co widzę i mówię ogólnie, wykwalifikowani średnio lub wcale w ogóle doszli do władzy. Jakby… naprawdę zostanie politykiem nie wiąże się z żadnymi wymaganiami poza posiadaniem jakichkolwiek przekonań (co i tak jest wątpliwe)?
Suwerenowi podobają się gdyż są tacy sami jako on.
Otóż to. Dlatego szybko nie przepadną, niestety.
A jakie dokonania i odkrycia ma na koncie Bilewicz,procz tego,ze brakuje mu kawalka skory w pewnym miejscu?
Na pewno istotnie większe niż towarzysz M. Słonimski.
Dorobek naukowy (obejmujący wszystko, co pokazało się w przestrzeni publicznej w formie drukowanej, a więc też w języku polskim) można obejrzeć na Google Scholar. Pan Miron Słonimski 0 cytowań (i prac), Michał Bilewicz ponad 3000 i ponad sto prac.
wprowadzi przymus uznania świętości pedofili kościelnych? czy chce się zasłużyć nauce o nieomylnym Zdziwiszu?
Zmiana kroczy.
Narodowi uczeni polscy z akcyzą Tadeusza R. i certyfikatami od Czarnka i Glińskiego, nie potrzebują z neomarksistowskimi, oksfordzkimi wykształciuchami w obcych językach rozmawiać.
Narodowi uczeni ISIS i Talibanu, podobnie jak polscy mają ogromne osiągnięcia i się nimi nie muszą wkoło, po obcemu, w obcych krajach, jakimś obcym, niewiernym obcokrajowcom chwalić.
A w Polsce, jest czym. Najnowsze badania odkryją jeszcze wiele, co zostało dotąd blokowane. Na początek bombowe odkrycie w Krakowie rękopisu \"O obrotach ciał bogobojnych\" – pióra Bp. Wincentego Kadłubka z 1219r., dowód pionierstwa Kościoła w odkryciu heliocentrycznej budowy Wszechświata.
Dobra zmiana polskiego kadupka Wszechświata.
Tak na marginesie… Fajna fotka, w tle z….. pedofilami?
Pytanie jest czy cofa reformę Gowina, czy ją reformuje? Jeżeli tylko cofa, to nie jest najgorzej. Obawiam się, że on ją po prostu reformuje, a to już tragedia.
Przyznam szczerze, że reformę Gowina uważałem i uważam cały czas za jedną z tych naprawdę niewielu rzeczy, które, chociaż robione przez PiS, są krokiem w dobrym kierunku. Bardzo dobrym jest zwiększenie autonomii uczelni, promocja i większe środki dla tychże najlepszych, czy szkoły doktorskie (chociaż tutaj popełniono IMO drobny błąd w nazewnictwie – powinny być studia III stopnia w szkole doktorskiej, a zamiast tego są po prostu studia w szkole doktorskiej). Wiadomo, ta reforma ma mnóstwo błędów, chociażby irracjonalnie krótka lista dyscyplin czy zmiany „pod maską” w stylu zmian zasad w wynagrodzeniach. No ale overall szkoda by było gdyby takiego rodzynka zniszczyć, szczególnie dla korzyści beznadziejnych narodowopisowskich humanistów.
Reforma do której nie ma aktów wykonawczych jest mniej warta niż papier na którym ją wydrukowano. Sieje tylko zamieszanie.
Zniszczono już teatry, muzea i licea, a teraz zniszczy się naukę i szkoły wyższe. W najgorszych czasach nauka, teatry i muzea z pewnymi tylko wyjątkami przetrwały inwazję Hunów. Teraz prawicowa dzicz niszczy wszystko co popadnie.
Z tego co pamiętam, reforma Jarosława Gowina dotyczyła głównie uczelni wyższych, czy była doskonała trudno ocenić, chociażby dlatego że zachowała lubpominęła artefakty z lat wcześniejszych. Czy zlikwidowano punkty dodatkowe za pochodzenie społeczne absurdalne ,np. Na uczelnie medyczne, czyli dodatkowe 9 pkt za pochodzenie wiejskie.
Głównym zainteresowaniem aktualnego ministra miało być szkolnictwie stopnia podstawowego , ale czemu pomija milczeniem nauczanie historii.
Już w latach 90. XX wieku powstała Międzynarodowa Komisja do opracowania podręczników.
Więcej informacji na ten temat dostarczy autorowi artykulu dr hab. Andrzej Szcześniak członek tej komisji (,kwestie merytoryczne).
Neostalinowcy z ducha boją się neomarksizmu-wmówionego ludziom których nienawidzą! Coś niebywałego! Ale to tylko w Polsce może się wydarzyć. Polski katolicyzm przekształcił się w totalitarny koszmar.
juz sobie wyobrazam, jak naukowcy z powaznym naukowym dorobkiem, stoją w rzędzie przed swoim szefem, ministrem prof. Czarnkiem i dziekują mu za uznanie, no bo to w koncu ich przełożony. A on z ojcowską miną udziela im pochwał, no i uwag, bo chlopina na stanowisku i sie zna
Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Jak ten osobnik ma zamiar zmusić młodzież i naukowców aby myśleli tak jak jemu to pasuje.
Samo wygłoszenie idiotycznych teorii nie gwarantuje przecież sukcesu.
Za komuny niejedna teoria była uczniom wciskana i na uczelniach i w szkołach i jakoś ludzie nie dali się ogłupić.
A przecież teraz jest Internet. Każdy młody ma komórkę z dostępem do sieci.
To misja straceńca panie Czarnek, tylko się pan jeszcze bardziej ośmieszy, jeśli to możliwe.