0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Orzechowski / Agencja GazetaJakub Orzechowski / ...

Chociaż projekt zmiany rozporządzenia w tej sprawie w Rządowym Centrum Legislacji (tutaj można go przeczytać) datowany jest na 26 sierpnia, komunikat ministerstwa w tej sprawie zaczął trafiać do naukowców dopiero w drugim tygodniu września.

Dotychczasowe przepisy tzw. reformy Gowina — zmiany wprowadzone przez byłego wicepremiera i ministra nauki Jarosława Gowina w funkcjonowaniu polskiej nauki i wyższych uczelni — wymagały od polskich pracowników nauki założenia konta w międzynarodowej bazie danych o naukowcach i nauce ORCID (tutaj).

Po co ona istnieje? Zacytujmy:

„ORCID zapewnia stały cyfrowy identyfikator, który posiadasz i kontrolujesz, i który odróżnia cię od wszystkich innych naukowców. Możesz połączyć go z informacjami o sobie — m.in. afiliacjami, grantami, publikacjami, recenzjami”.

Bazę ORCID prowadzi międzynarodowa organizacja pozarządowa działająca na zasadzie non profit. Rejestracja jest darmowa i zajmuje dziesięć minut, chociaż wpisanie wszystkich informacji o sobie, zwłaszcza np. polskich publikacji, które nie są indeksowane w innych międzynarodowych bazach, może zająć znacznie więcej czasu.

Według rozporządzenia każdy polski naukowiec był zobowiązany założyć konto w ORCID, inaczej jego dorobek nie liczyłby się do ewaluacji — czyli oceny jakości „produkcji” naukowej, która odbędzie się na początku 2022 roku.

Aż jedna czwarta nie dopełniła obowiązku

Dlaczego ministerstwo wycofało się z tego obowiązku? W oficjalnym uzasadnieniu zmian (tutaj) mówi jedynie o tym, że „środowisko naukowe” zgłaszało go „jako problem”. Nieco więcej dowiadujemy się z komunikatu ministerstwa.

„Jak wskazują dane, do tej pory co 4 osoba, której osiągnięcia podlegać będą ewaluacji jakości działalności naukowej, nie powiązała swojego konta ORCID z PBN [Polską Bibliografią Naukową] lub nie posiada identyfikatora ORCID.

Tak duża skala mogła niekorzystnie wpłynąć na wyniki ewaluacji, dlatego też zdecydowano o uniezależnieniu ewaluacji jakości działalności naukowej od faktu zaraportowania publikacji do ORCID”.

Co to znaczy w przekładzie na polski? Co czwarty naukowiec nie dopełnił tego obowiązku, co groziło katastrofą w ewaluacji dla uczelni, które go zatrudniały.

Przypomnijmy, że założenie konta jest darmowe i zajmuje dziesięć minut.

Kmioty ze stopniami?

Zniesienie obowiązku figurowania w międzynarodowej bazie danych wywołało ironiczne komentarze naukowców, którzy sami ten obowiązek wypełnili.

„Tak zwana «nauka polska» to Polska w pigułce. Ponieważ kmioty ze stopniami i tytułami nie były w stanie w 25 proc. zmigrować do bazy ORCID, nie będzie to wymagane. Ponieważ się nie szczepicie, nie musicie”.

napisał na Twitterze dr hab. Kazimierz S. Ożóg, historyk i historyk sztuki z Uniwersytetu Opolskiego.

„Czas i kasa w błoto” — komentował prof. Krzysztof Jaskułowski, historyk i socjolog z Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

„ORCID staje się standardem międzynarodowym tak jak numer ISBN w przypadku książek. Na pewno część uczelni odetchnie z ulgą” — mówi OKO.press dr hab. Emanuel Kulczycki z Uniwersytetu Adama Mickiewicza, zajmujący się naukowo m.in. ewaluacją pracy innych naukowców.

W praktyce trudno było tego od wszystkich naukowców wymagać — a wprowadzanie nowych narzędzi w tak dużym systemie, jak nauka polska, zawsze szło opornie.

„Pamiętam, jak próbowaliśmy zmusić naukowców do korzystania z e-maila. Wtedy trwało to bardzo długo. W sprawie ORCID zabrakło wsparcia ze strony ministerstwa. Dlatego fakt, że trzy czwarte jednak się zarejestrowały, uważam za sukces. Decyzja ministerstwa to efekt brutalnie realistycznego spojrzenia na sytuację” - dodaje dr hab. Kulczycki.

Czarnek demontuje Gowina

Minister Czarnek systematycznie demontuje kolejne elementy tzw. „reformy” Gowina, jeszcze zanim zdążyła ona wejść w życie. O potrzebie gruntownych zmian mówił już w listopadzie 2020 roku, niedługo po objęciu urzędu.

Wiceministrem nauki jest dziś prof. Włodzimierz Bernacki z PiS, wytrwały krytyk reformy Gowina jeszcze z czasów, kiedy była uchwalana.

W wywiadzie dla PAP w grudniu 2020 roku Czarnek zapowiadał m.in. zmianę systemu oceniania (punktacji) polskich książek i czasopism humanistycznych w duchu „narodowym” (od punktów zależy ocena jednostek naukowych, a w perspektywie – dotacja, którą dostają, oraz ich uprawnienia).

Oznacza to odwrócenie kluczowej zmiany wprowadzonej przez Gowina i dowartościowanie polskich, lokalnych publikacji. Odpowiada za to prof. Paweł Skrzydlewski, filozof z Chełma, naukowiec o niewielkim dorobku oraz ultrakatolickich poglądach (pisaliśmy o nim tutaj).

Zmiany będą gotowe na początku 2022 roku. Czarnek mówił: „W Polsce mamy naprawdę na wysokim poziomie nauki społeczne i humanistyczne, które w wielu przypadkach zdecydowanie przewyższają jakością oraz osiągnięciami ośrodki zagraniczne. Tymczasem do tej pory mieliśmy coś, co moglibyśmy nazwać zakompleksieniem w stosunku właśnie do ośrodków zagranicznych. Chcemy zdecydowanie wesprzeć polskie ośrodki naukowe, także te lokalne ośrodki”.

Od tego czasu minister zdążył wprowadzić znaczące zmiany na liście czasopism i wydawnictw naukowych, robiąc to według swojego uznania.

W lipcu 2021 roku minister zapowiedział kolejną zmianę w punktacji czasopism. W wywiadzie dla PR24 mówił: „Była sytuacja, że nie opłacało się publikować w polskich czasopismach, nieraz bardzo zasłużonych, z atrakcyjnym tytułem, z wielką historią, z wielkim doświadczeniem. (…) Dlatego to zmieniliśmy. Otrzymaliśmy wnioski ze strony środowisk naukowych z całej Polski, z mniejszych i większych ośrodków, w liczbie kilkuset. Do przytłaczającej większości z nich odnieśliśmy się pozytywnie, podnieśliśmy punktację (…) Teraz czekamy na wnioski z kolejnych redakcji i we wrześniu będzie jeszcze jedna, zdecydowanie większa, akcja podnoszenia punktacji polskich czasopism naukowych - tych, które mają doświadczenie, potencjał, historię bo tego wymaga sytuacja”.

Także w lipcu 2021 minister wprowadził zmiany w zasadach nadawania jednostkom naukowym kategorii (od A+ do C), od których zależy ich finansowanie z budżetu. Teraz o kryteriach zaszeregowania jednostek do odpowiedniej kategorii będzie decydował minister.

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze