Od poniedziałku Czesi otwierają siłownie czy biblioteki, a od 11 maja czeskie hospody zapraszają już na piwo w ogródkach. Wprowadzono też obronę najemców, którym nie wolno teraz podnosić cen wynajmu. Czeski rząd zdecydował o szybkim odmrożeniu gospodarki i znosi kolejne obostrzenia wprowadzone w związku z epidemia koronawirusa
Już w poniedziałek 27 kwietnia 2020 otwarte zostaną nie tylko sklepy o powierzchni do 2500 m2, ale też szkoły jazdy, siłownie i centra fitness (bez pryszniców i szatni), biblioteki i wolne przestrzenie ogrodów zoologicznych.
Część małych sklepów np. obuwniczych czy papierniczych i niewielkie obiekty sportowe Czesi otworzyli jeszcze przed świętami wielkanocnymi. Od poniedziałku będzie również możliwe odprawianie nabożeństw dla 15 osób.
11 maja przyjdzie czas na otwarcie m.in. restauracji, hospód i kawiarni z ogródkami – wydających posiłki i napoje przez okienko. Tego samego dnia otwarte zostaną salony fryzjerskie i kosmetyczne, a także muzea, galerie i zamki.
Ostatnia faza rozluźniania przepisów została przesunięta z pierwotnie ustalonej daty 8 czerwca na 25 maja – tego dnia będą mogły zostać w pełnym zakresie na nowo otwarte restauracje, hospody, kawiarnie, hotele i kempingi.
Taką decyzję podjął rząd premiera Andreja Babiša. Decyzja rządu uzależniona była od tego, jak na rozprzestrzenianie się epidemii wpłynie Wielkanoc. Czesi okazali się jednak bardzo zdyscyplinowani i dzięki temu nie zaobserwowano wyraźnego wzrostu zachorowań po świętach.
Do 24 kwietnia w Czechach odnotowano 7 236 przypadków zarażeń koronawirusem. Nowych przypadków zachorowań jest coraz mniej.
23 kwietnia w Czechach stwierdzono dodatkowych 55 przypadków zachorowań, to najniższa liczba nowych zakażeń od 14 marca.
Dotychczas w Czechach z powodu COVID-19 zmarło 214 osób. Ministerstwo zdrowia oficjalnie informuje, że dotąd wykonano w Czechach 203 622 testy.
Porównaj rozwój epidemii w Czechach i w Polsce:
Rząd zdecydował też o zamrożeniu kosztów wynajmu – ze skutkiem natychmiastowym. Jak komentuje na Twitterze ministra finansów Alena Schillerová: „Od dziś przez cały okres trwania szczególnych środków ostrożności nie ma możliwości zwiększenia kwoty wynajmu. Nawet niewielki wzrost tej kwoty może sprawić, że niektórzy ludzie nie będą w stanie się utrzymać. Dajemy im gwarancję, że w dzisiejszej trudnej sytuacji ich wydatki na wynajem się nie zwiększą”.
Ministra pracy i spraw socjalnych Jana Maláčová chce natomiast zaproponować zniesienie składek dla firm na 3 lub na 6 miesięcy.
23 kwietnia sąd zdecydował, że cztery rozporządzenia w sprawie pandemii są nieważne, ponieważ w ramach obowiązującego stanu nadzwyczajnego powinien był wydać je czeski rząd, a nie ministerstwo zdrowia.
Do 27 kwietnia rząd ma czas, by przyjąć zarządzenia w formie, która będzie zgodna z prawem. „Będziemy szukać rozwiązania, na które zgodzi się sąd, a obecnie zachowaliśmy środki ostrożności, które z punktu widzenia epidemiologii są kluczowe dla ograniczenia rozprzestrzeniania się epidemii, i stopniowo będziemy je znosić zgodnie z przedstawionym harmonogramem” – mówi minister zdrowia Adam Vojtěch.
Po rozmowach na temat przedłużenia stanu wyjątkowego – minister spraw wewnętrznych Jan Hamáček chciał go przedłużyć, premier był przeciwny – rząd wystąpił do parlamentu o przedłużenie stanu wyjątkowego do 25 maja. Ostateczną decyzję podejmą posłowie.
Częściowo otwarte zostaną również granice. Od poniedziałku, 27 kwietnia, osoby pracujące za granicą będą mogły przekraczać ją codziennie, o ile co 14 dni wykonają test na koronawirus i wynik będzie negatywny.
„Chodzi nam o to, by poprzez zamknięcie granic nie ograniczyć za bardzo aktywności ekonomicznych” – wyjaśnił minister spraw wewnętrznych Jan Hamáček.
Problemem jest jednak, że pracownicy, którzy od poniedziałku mają wrócić do pracy, nie wiedzą, kto wykona dla nich testy i kto za nie zapłaci. Pozostaje im czekać na jasne instrukcje od rządu.
„Największy problem to to, że nigdzie nic nie mamy na piśmie. Tylko na podstawie telewizyjnych wystąpień różnych ministrów policja stwierdza to czy owo, a potem wymaga tego czy owego. Nie jest tak samo w każdym miejscu” – komentuje Jan Průha ze stowarzyszenia Pendleři bez hranic (pendlerzy - z niemieckiego osoby dojeżdżające do pracy z innych miejscowości).
Równocześnie rząd chce umożliwić wjazd na teren Czech w celach biznesowych, na pobyt nie dłuższy niż trzy dni. Warunkiem będzie jednak również negatywny wynik testu na koronawirusa.
Według czwartkowego rozporządzenia rządu Czesi znów mogą podróżować za granicę w celach prywatnych, np. na zakupy, wakacje czy wycieczki. Mogą to jednak zrobić tylko autem, połączenia międzynarodowe są nadal wyłączone.
Problemem jest też fakt, że w krajach sąsiednich nadal obowiązuje zakaz wjazdu dla cudzoziemców, ale o rozluźnieniu przepisów dyskutuje się m.in. w Austrii i Chorwacji.
Z Pragi kursują samoloty tylko do dwóch krajów – do Bułgarii i Białorusi. Po powrocie obywatele czescy muszą okazać negatywny wynik testu na koronawirusa, nie starszy niż cztery dni, lub poddać się dwutygodniowej kwarantannie.
Mimo to czeski MSZ w oficjalnym komunikacie odradza zagraniczne podróże: „Ministerstwo Spraw Zagranicznych wciąż zaleca podróżować za granicę tylko w niezbędnych przypadkach, zwłaszcza z powodu środków ostrożności i ograniczeń, obowiązujących obecnie w większości krajów, oraz ze względu na komplikacje transportowe".
Wtóruje mu premier Babiš. „Turystyka grupowa nie działa, a Czesi powinni wydawać pieniądze w kraju” – powiedział Babiš czeskiemu radiu Radiožurnál.
Dodał też, że jeśli chodzi o otwarcie granic, zniesienie ograniczeń jest tylko teoretyczne, ponieważ inne państwa nie wpuszczą na swoje terytorium czeskich obywateli. „De facto nie dostaną się państwo praktycznie nigdzie” – powiedział.
Dziennikarz, publicysta. Nakładem Wydawnictwa Poznańskiego ukazała się jego książka „Słowacja. Apacze, kosmos i haluszki”
Dziennikarz, publicysta. Nakładem Wydawnictwa Poznańskiego ukazała się jego książka „Słowacja. Apacze, kosmos i haluszki”
Komentarze