0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Foto SAUL LOEB / AFPFoto SAUL LOEB / AFP

Pierwsza wizyta zagraniczna Karola Nawrockiego nie ograniczyła się do ściskania rąk Donalda Trumpa i fotografii z Gabinetu Owalnym Białego Domu.

Nawrocki wróci z Waszyngtonu z całkiem sporym prezentem od swego politycznego sojusznika. To w jego obecności Trump zapowiedział, że nie przemieści w inne rejony świata amerykańskich jednostek stacjonujących w Polsce. W ten sposób strategiczna – i nie mająca wiele wspólnego z personalnymi sympatiami i antypatiami politycznymi Trumpa – decyzja administracji USA dotycząca całej wschodniej flanki NATO, może zostać sprzedana przez ludzi Nawrockiego i jego obóz polityczny jako osobisty sukces negocjacyjny nowego prezydenta Polski.

Nawrocki mógł też się pochwalić zaproszeniem na przyszłoroczny szczyt grupy G-20 – nie jest jednak jasne, w jakim charakterze.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Piękne gesty, piękne słowa

Środowe (3 września) rozmowy w Białym Domu rozpoczęły się z kilkunastominutowym opóźnieniem, które nie owocowało jednak kłopotliwym oczekiwaniem gościa na gospodarza przed drzwiami Białego Domu. Rozegrano to tak, że kolumna aut wioząca prezydenta Karola Nawrockiego przyjechała pod siedzibę prezydenta USA dopiero wtedy, gdy Trump był już na to gotowy.

Było ściskanie rąk i poklepywanie po ramieniu. Jeszcze w trakcie powitania Nawrockiego nad Białym Domem przeleciały myśliwce dwóch typów. Trzy F-16 leciały w charakterystycznym szyku „missing plane” (zaginiony samolot – przyp. red), co stanowiło hołd dla polskiego pilota, mjr Macieja Krakowiana, który zginął podczas przygotowań do pokazów lotniczych Radom Air Show. Z kolei przelot 5 samolotów F-35 miał stanowić uhonorowanie sojuszniczych relacji Stanów Zjednoczonych i Polski.

;
Na zdjęciu Witold Głowacki
Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta, rocznik 1978. Pracowałem w "Dzienniku Polska Europa Świat" (obecnie „Dziennik Gazeta Prawna”) i w "Polsce The Times" wydawanej przez Polska Press. W „Dzienniku” prowadziłem dział opinii. W „Polsce The Times” byłem analitykiem i komentatorem procesów politycznych, wydawałem też miesięcznik „Nasza Historia”. Współprowadziłem realizowany we współpracy z amerykańską fundacją Democracy Council i Departamentem Stanu USA cykl szkoleniowy „Media kontra fake news”, w ramach którego ok 700 dziennikarzy mediów lokalnych z całej Polski zostało przeszkolonych w zakresie identyfikacji narracji dezinformacyjnych i przeciwdziałania im. Wydawnictwo Polska Press opuściłem po przejęciu koncernu przez kontrolowany przez rząd PiS państwowy koncern paliwowy Orlen. Wtedy też, w 2021 roku, wszedłem w skład zespołu OKO.press. W OKO.press kieruję działem politycznym, piszę też materiały o polityce krajowej i międzynarodowej oraz obronności. Stworzyłem i prowadziłem poświęcony wojnie w Ukrainie cykl „Sytuacja na froncie” obecnie kontynuowany przez płk Piotra Lewandowskiego.

Na zdjęciu Dominika Sitnicka
Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze