Rosjanie wciąż ostrzeliwują ukraińskie miasta - celując w dzielnice mieszkalne i obiekty cywilne. Najgorzej jest w Mariupolu i Iziumie, bardzo ciężko także w Sumach, Mikołajowie, Charkowie i Czernihowie a także w części miast Donbasu.
Wtorek był już dziesiątym z rzędu dniem, w którym rosyjska armia niemal nie prowadziła poważniejszych – a tym bardziej skutecznych - działań ofensywnych. Sytuacja w rejonie Kijowa pozostawała dość statyczna, nie doszło również do znaczących zmian w innych obszarach walk.
Z całą zaciętością kontynuowana jest natomiast przez Rosjan strategia niszczącego i wymierzonego w ludność cywilną ostrzeliwania i bombardowania oblężonych i częściowo oblężonych ukraińskich miast. Każdy kolejny dzień tej wojny przynosi co najmniej setki nowych ofiar wśród ukraińskich cywili. Ogólna liczba uchodźców z Ukrainy zbliża się już do 3 milionów, masową skalę ma również uchodźstwo wewnętrzne, czyli chronienie się przed wojną we wciąż relatywnie bezpiecznej zachodniej części Ukrainy.
Wprowadzenie od wtorkowego wieczora obejmującej prawie dwie doby godziny policyjnej w Kijowie rodzi pewne obawy, że ukraińscy obrońcy na podstawie danych wywiadowczych mogą spodziewać się w najbliższym czasie rosyjskiego szturmu lub poważnego ostrzału miasta. Niepokojące wiadomości docierały również na temat ruchów rosyjskiej floty – w tym okrętów desantowych – w rejonie Odessy. Nie można również wykluczać, że Rosjanom udało się osiągnąć pewne postępy w północnej części Donbasu.
A oto, jak dokładnie wyglądała sytuacja na frontach wojny w Ukrainie w ciągu jej 20 doby. Podsumowanie obejmuje stan sytuacji do godziny 20:00 we wtorek 15 marca.
Sytuacja na północny zachód i zachód od Kijowa przypominała tę z ostatnich dni. Rosjanie kontynuują wysiłki na rzecz objęcia miasta pierścieniem oblężenia, jednak bez szczególnych postępów. Na północnych obrzeżach Kijowa i w rejonie Irpienia trwały walki. Starcia miały miejsce również po zewnętrznej, zachodniej stronie rosyjskich pozycji, mniej więcej w połowie drogi między Borodzianką a Makarowem. Trwa wymiana ognia artyleryjskiego – obrońcy starają się nie dopuścić, by Rosjanie mogli zająć dogodne pozycje do ostrzeliwania Kijowa.
Na wchód od miasta działo się we wtorek niewiele – po niepowodzeniach z wcześniejszych dni Rosjanie pozostają tam na pozycjach obronnych.
We wtorek rano w Kijowie zostało ostrzelanych kilka budynków mieszkalnych – zniszczenia były znaczne, zginęły 4 osoby.
Głównym celem ataku rakietowego były jednak kijowskie zakłady „Łucz” produkujące m.in. kierowane pociski przeciwpancerne.
W Kijowie od dzisiejszego wieczora aż do – co najmniej – czwartkowego poranka ma obowiązywać nieprzerwana godzina policyjna. Mieszkańcy zostali poinformowani z wyprzedzeniem i poproszeni o zgromadzenie zapasów na dwa dni.
Nie można wykluczać, że obrońcy mają informacje wskazujące na to, że Rosjanie szykują się do szturmu na miasto.
Poprzednią taką długotrwałą godzinę policyjną w Kijowie wprowadzono podczas szeroko zakrojonej akcji likwidowania grasujących po mieście rosyjskich grup dywersyjnych.
Wydaje się natomiast stosunkowo mało prawdopodobne, by tak szeroko zakrojone, a przy tym znacząco utrudniające mieszkańcom Kijowa i tak już trudną codzienność środki bezpieczeństwa miały zostać wprowadzone ze względu na wizytę w Kijowie premierów Polski, Słowenii i Czech.
Charków pozostaje pod ukraińską kontrolą i ma bezpieczne połączenie z resztą kraju. Wokół jego północnych i wschodnich granic wciąż jednak operują Rosjanie, którzy nękają miasto ostrzałami. Dziś do jednego z takich ostrzałów doszło jeszcze w trakcie trwania akcji ratunkowej po poprzednim.
To był kolejny dzień ciężkich walk w rejonie oblężonego miasta Izium na południowy wschód od Charkowa. Ukraińska armia nadal blokuje tam części rosyjskich wojsk dostęp do pozycji umożliwiających okrążenie obrońców Donbasu, w ciągu ostatniej doby miał tam nawet zostać przeprowadzony ukraiński kontratak na ograniczoną skalę. Część mieszkańców zdołała się już ewakuować, jednak zdarzają się przypadki ostrzeliwania przez Rosjan autobusów i samochodów z uchodźcami. Sytuacja w mieście pozostaje bardzo trudna i osiągnęła już skalę kryzysu humanitarnego.
Ciężko jest także w Sumach – które pozostają oblężone, ostrzeliwane i bombardowane. Wokół miasta wciąż toczą się walki, ukraińskie jednostki regularne i nieregularne przerywają tam rosyjskie linie zaopatrzenia i próbują neutralizować wrogą artylerię. W rejonie Sumów – podaje Ośrodek Studiów Wschodnich – Rosjanie przeprowadzają regularne pacyfikacje wsi i mniejszych miejscowości zmuszając mieszkańców do opuszczenia domów i ucieczki na terytorium Rosji.
Tak natomiast wyglądają realia w obleganym i bombardowanym przez Rosjan mieście Ochtyrka.
Nasz obraz walk w Donbasie jest dziś bardzo niepełny i fragmentaryczny. Pojawiają się doniesienia, że Rosjanie mieli dokonać istotnych postępów w północnej części regionu, w rejonie miast Siewierodonieck i Lisiczańsk. Jeśli tak – mogłoby to być poważnym problemem dla obrońców i otwierać pole do dalszej rosyjskiej ofensywy w tym regionie. Nie mamy tu jednak wystarczających danych, by przesądzać, czy rzeczywiście miało to miejsce.
Sytuacja ludności cywilnej w oblężonym Mariupolu pozostaje katastrofalna. Według szacunków władz miasta realna liczba cywilnych ofiar nalotów i ostrzału może przekraczać 20 tysięcy, dotąd naliczono ponad 2500 zidentyfikowanych i potwierdzonych przypadków. Od poniedziałku trwa jednak powolna ewakuacja cywili – miasto opuściło już ponad 2 tys. samochodów. Zdecydowana większość mieszkańców Mariupola pozostaje w nim jednak uwięziona – bez prądu, gazu i wody, z kurczącymi się zapasami żywności. Miasto codziennie jest ostrzeliwane.
Na obrzeżach Mariupola toczą się poważne walki, dziś obrońcy informowali o zniszczeniu w obrębie miasta zgrupowania rosyjskich pojazdów wojskowych.
Obrazy satelitarne z wtorkowego poranka ujawniły obecność w rejonie Odessy największego jak dotąd zgrupowania rosyjskiej floty – w tym pięciu dużych okrętów desantowych. Po raz kolejny jednak rosyjskie siły morskie nie zbliżyły się do miasta na odległość wzrokową.
Ewentualność desantu morskiego w rejonie Odessy stale absorbuje określone siły obrońców – nie można więc wykluczać, że ruchy rosyjskiej floty mogły służyć właśnie temu, by Ukraińcy nie mogli użyć ich do innych celów – na przykład do próby odblokowania Mikołajowa.
Mikołajów pozostaje niemal w pełni oblężony – miasto jest pod ostrzałem a sytuacja w nim się pogarsza.
Na Zaporożu starcia miały miejsce po obu stronach Dniepru – po tej wschodniej Rosjanie wciąż próbują działań ofensywnych w kierunku miasta Zaporoże. We wtorek Ukraińcy mieli tam wykonać kolejny kontratak.
Rosyjskie siły, które kierowały się w poprzednich dniach na Krzywy Róg, wciąż są natomiast powstrzymywane przez Ukraińców na południe od miasta.
***
To był kolejny dzień, w którym zdecydowana większość walk na frontach wojny w Ukrainie miała mniej lub bardziej pozycyjny charakter. Ukraińska obrona pozostaje efektywna i zorganizowana, a w kraju od 20 dni trwa powszechna mobilizacja.
Rosjanie tymczasem zaangażowali już wszystkie dostępne siły – obecnie trwa rekrutacja najemników z Syrii. Strona ukraińska informowała, że na front miało trafić już ok 400 z nich. Nie jest to siła, która mogłaby zmienić przebieg tej wojny. Lęk przed potencjalnym okrucieństwem najemników wobec cywili jest jednak dość powszechnym zjawiskiem, więc rosyjskie komunikaty o ich sprowadzaniu mogą być również elementem wojny psychologicznej.
Udokumentowane zdjęciowo lub nagraniami wideo w serwisie Oryx straty armii rosyjskiej wynosiły we wtorek wieczorem 1308 zaś ukraińskiej 356 egzemplarzy sprzętu, co daje bardzo korzystny dla Ukraińców stosunek strat 3,7:1.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze