Jest opóźnienie 115 tys. szczepień, ale do końca kwartału powinniśmy wykonać ich 6,3 mln. Tyle że do bezpiecznego poziomu 70 proc. populacji będzie brakować jeszcze... 47,9 mln. W obecnym tempie potrwałoby to do czerwca 2022. Żeby zdążyć do końca roku, trzeba szczepić po 175 tys. osób dziennie. Wykonalne?
W niedzielę 7 lutego rano wg rządowego raportu szczepień ostatniej doby (w sobotę) zaszczepiono 49 556 osób, czyli dużo jak na weekend. Po 12:00 pojawiła się jednak zasadnicza korekta: 22 484 szczepień. Niestety, często się zdarza, że dane, których źródłem jest Ministerstwo Zdrowia są korygowane, co jest frustrujące nie tylko dla dziennikarzy.
Rządowa strona tłumaczy, że takie różnice "wynikają ze specyfiki procesu szczepień, w którym pojawiają się korekty i anulowania, oraz ciągle doskonalonych reguł biznesowych monitorujących jakość gromadzonych danych. Korekty nie są istotne ze statystycznego punktu widzenia". Ostatnie zdanie nie wydaje się prawdziwe w wypadku tej niedzieli.
Próbując nadążać za danymi przedstawiamy wykres dziennej liczby zaszczepień (zielone słupki) i średniej kroczącej ostatnich siedmiu dni (niebieska linia).
Jak widać, od połowy stycznia do początku szczepień seniorów (25 stycznia) średnia krocząca ustabilizowała się na poziomie nieco ponad 30 tys. - była to wyłącznie grupa "medyków", którzy szczepili się w 509 szpitalach węzłowych (dokładniej - w nieco więcej liczbie punktów).
Potem średnia urosła do ok. 60 tys., bo doszła druga linia szczepień w 6 158 punktach (przynajmniej tyle jest na rządowej mapie), a każdy dostaje 30 szczepionek tygodniowo (policzmy: 6 158 x 30 to tygodniowo 185 tys. szczepień, czyli średniodziennie 26 391).
Suma wykonanych szczepień wyniosła do tej pory 1 641 158, z tego pierwszą dawką 1,2 mln i drugą 440 tys., w ogromnej większości preparatem Pfizera (Moderny podano ok. 72 tys.). Pierwszą dawką zaszczepiono ponad 700 tys. "medyków" spośród 1 mln 050 tys., którzy się zgłosili.
Jak podaje strona rządowa, zaszczepiono 67,6 tys. osób w wieku 71-75 i 454,7 tys. w wieku 75 plus, czyli razem 455 tys. seniorów.
Słabą stroną tej informacji jest fakt, że szczepienia seniorów obejmują wszystkie osoby urodzone w 1941 roku i starsze, a więc przedział 70 plus, a nie 71 plus. Liczba zaszczepionych seniorów z pewnością przekroczyła zatem pół miliona, na razie dostali tylko pierwszą dawkę. Co na szczęście oznacza już zasadniczy wzrost odporności.
Porównanie z harmonogramem szczepień uaktualnionym po zawirowaniach z dostawami szczepionek Pifizera wskazuje, że do niedzieli powinniśmy wykonać 1 mln 263 tys. pierwszych i 512 tys. drugich szczepień, czyli razem 1 mln 775 tys.
Dane z niedzieli poznamy w poniedziałek, ale nie ma szans, by nadrobić brakujące 134 tys. szczepień.
W poprzednie trzy poniedziałki podawano informację o 11, 16 i 15 tys. niedzielnych szczepieniach, bo weekendy są wciąż znacznie słabsze. Trochę się to poprawiło w szpitalach węzłowych, które po interwencjach lekarzy i mediów, w tym OKO.press, dostają szczepionki trzy razy w tygodniu zamiast raz, ale ponad 6 tys. punktów szczepień dostaje swoją dawkę 30 sztuk raz w tygodniu.
Opóźnienie w stosunku do harmonogramu ok. 115 tys. szczepień, jakiego można oczekiwać w poniedziałek, nie zostało wyjaśnione przez władze, ale nie zagraża ono poważnym opóźnieniem harmonogramu.
Oznacza to, że do 3 kwietnia 2021 powinniśmy wykonać założone 5,5 mln szczepień. I mieć 2,4 mln osób zaszczepionych dwiema dawkami i 3,1 mln pierwszą.
A nawet więcej, bo do tego dojdzie ok. 400-500 tys. nauczycieli i nauczycielek (do 60 lat), którzy zaszczepieni zostaną dwukrotnie szczepionką AstraZeneca, w szpitalach węzłowych (niestety bez personelu szkolnego, np. pań i panów woźnych, co wydaje się szkodliwym pominięciem). Czyli dodatkowe 900 tys. szczepień.
Pierwszy kwartał zamkniemy zatem liczbą 6,3 mln szczepień. Tyle powinno się udać.
Polski rząd deklarował, że dąży do zaszczepienia 70-80 proc. dorosłej populacji.
Dorosłych jest 30 mln 255 tys. (tyle było uprawnionych w wyborach 2019) plus - uwaga! - ok. 470 tys. cudzoziemców, którzy wg danych Urzędu ds. Cudzoziemców mają w Polsce zezwolenia na pobyt. To razem 30 mln 725 tys. osób.
Przyjmując rządowe założenia, oznaczałoby to, że trzeba zaszczepić minimum 70 proc. z nich, czyli 21,5 mln, co oznacza 43 mln szczepień (dawek). Szczepienia w I kwartale (6,3 mln) stanowić będą 14,7 proc. wszystkich planowanych przez rząd, czyli tylko jedną siódmą.
Podobne kryteria przyjmuje Komisja Europejska, która zaleca krajom członkowskim zaszczepienie 70 proc. dorosłej populacji. Epidemiolodzy są jednak bardziej wymagający od polityków i mówią o bezpieczeństwie w przypadku zaszczepienia 70 proc. całej populacji.
Policzmy ten wariant.
Wg raportu GUS z października 2020 w I półroczu 2020 roku Polek i Polaków było 38 mln 354 tys. Wobec ujemnego przyrostu naturalnego rzędu 100 tys. w wyniku dramatycznego wzrostu zgonów jesienią, ta liczba spadła do mniej więcej 38 mln 250 tys. Dodajemy 470 tys. cudzoziemców i mamy ok. 38,7 mln osób.
70 proc. z tej liczby to 27,1 mln osób, czyli 54,2 mln szczepionek. To by oznaczało, że
w I kwartale wykonaliśmy tylko 12 proc. niezbędnej porcji szczepień, by uzyskać bezpieczeństwo epidemiologiczne.
Uwaga, pomijamy tu ryzyko związane z nowymi mutacjami wirusa SARS-CoV-2, które mogą zburzyć te kalkulacje.
Po wykonaniu 6,3 mln szczepień w I kwartale, do poziomu bezpieczeństwa epidemiologicznego zabraknie nam - według powyższych wyliczeń - 47,9 mln szczepionek.
W obecnym tempie ok. 61 tys. szczepień dziennie potrwałoby to 785 dni, czyli do połowy czerwca 2022 roku.
Oczywiście jesteśmy w stanie szczepić znacznie szybciej, zarówno w szpitalach węzłowych, jak i przede wszystkim w ponad 6 tys. punktów w całym kraju, które dostają tylko 30 dawek tygodniowo, znacznie poniżej możliwości ogromnej większości z nich.
Jak szybko możemy zaszczepić 70 proc. populacji? Rząd (jak zwykle) nie podaje konkretów, co jest tym razem uzasadnione, bo nie do końca wiadomo, ile Polska dostanie szczepionek (czym się w tym tekście w ogóle nie zajmujemy).
Ale gdybyśmy tak zamarzyli sobie, żeby zdążyć z uzyskaniem bezpiecznego poziomu 70 proc. zaszczepień do końca roku? W II, III i IV kwartale musielibyśmy szczepić po 175 tys. osób dziennie, czyli trzy razy więcej niż obecnie.
Gdyby to zadanie powierzyć 6 158 punktom szczepień wypadałoby 28 zaszczepień dziennie na punkt, czyli 199 tygodniowo. To przerosłoby ich możliwości.
Skąd o tym wiemy? Bo gdy NFZ ogłosił nabór punktów, podał jako jedno z kryteriów wykonanie 180 szczepień tygodniowo. Jak pisaliśmy w OKO.press, zgłosiło się niewiele ponad 1 000 zamiast spodziewanych 8 tys. punktów i aby uniknąć blamażu rząd wycofał się z tego kryterium na dzień przed zakończeniem rekrutacji. Dopiero wtedy sypnęły się zgłoszenia.
Oznacza to, że szczepienia w kolejnych kwartałach trzeba oprzeć nadal na podwójnym systemie ponad 500 szpitali węzłowych i ponad 6 tys. punktów w całym kraju. Nawet jeśli szpitale wzięłyby na siebie szczepienia zbiorowe (tak jak obecnie nauczycieli), punkty zapewne nie dadzą rady zaszczepić wszystkich osób z indywidualnych zgłoszeń.
Na co zwracamy uwagę z wyprzedzeniem, tym bardziej, że rząd zwykle nie patrzy do przodu.
Cała Europa szczepi na razie powoli.
Według danych zebranych przez portal Our World in Data, w niedzielę 7 lutego Polska była dość wysoko w unijnym rankingu zaszczepień, ale różnice są minimalne, bo wszystkie kraje dostają proporcjonalnie taką samą liczbę dawek z puli UE.
Na wykresie uwzględniliśmy też Wlk. Brytanię (do niedawna w UE), która szczepi głównie szczepionką AstraZeneca (bez limitu wieku!) i ona prowadzi z 17,3 szczepieniami na 100 mieszkańców (173 na tysiąc). Z krajów UE dobrze wypadają mniejsze kraje Malta i Dania, ale potem w przedziale 3,7 - 4,7 szczepień mieści się aż 15 państw UE. Polskę i Hiszpanię (po 4,3 szczepień na 100 osób) wyprzedza 6 krajów, za nami jest 19.
Na świecie imponującym liderem jest Izrael z 62,9 szczepionek na 100 mieszkańców. Trzeba jednak pamiętać, że podawane są tu liczby szczepień, a nie osób zaszczepionych dwiema dawkami.
Oznacza to, że pełną odporność zyskało w Izraelu mniej niż 30 proc. osób, a w Polsce (44o tys. osób - patrz wyżej) tylko 1,1 proc. wszystkich.
Nie licząc oczywiście tych Polek i Polaków, którzy przeszli zakażenie. Przy pomocy kiepskiego w Polsce testowania takich osób wykryto 1,55 mln, w rzeczywistości jest ich kilka razy więcej.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze