0:000:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Po dwutygodniowej przerwie w publikowaniu cyklu SYTUACJA NA FRONCIE musimy zacząć od najbardziej podstawowej konstatacji – od czasu zajęcia Łysyczańska i miejscowości bezpośrednio na zachód od tego miasta, co miało miejsce w pierwszych dniach lipca, Rosjanie nie uzyskali żadnych istotnych postępów na żadnym z odcinków frontu. Ponieważ jednocześnie ukraińskie działania kontrofensywne wciąż wydają się mieć charakter głównie lokalny, od mniej więcej 3 tygodni na frontach wojny w Ukrainie utrzymuje się zatem impas.

Choć rosyjska ofensywa zdecydowanie straciła impet, obecnego stanu działań wojennych nie można nazwać pauzą operacyjną. Rosjanie wciąż podejmują wysiłki ofensywne próbując przełamać ukraińskie linie na wschód od Siewierska i Bachmutu, na północ od Słowiańska, w rejonie Elektrowni Wuhłehirskiej i miejcowości Nowoługańskie oraz na pograniczu obwodów chersońskiego, mikołajowskiego i dniepropietrowskiego – czyli dokładnie tam, gdzie miało to miejsce również trzy tygodnie temu (a wyłączając rejon Siewierska i Bachmutu również całe miesiące wcześniej). Rosyjskim natarciom towarzyszy nieustanny ostrzał artyleryjski ukraińskich pozycji – co również nie jest w tej wojnie niestety żadną nowością. Rosjanie nie zmniejszyli również intensywności terrorystycznego ostrzału pociskami rakietowymi miast w głębi kraju – na ich dzielnice mieszkalne wciąż spadają między innymi dalece nieprecyzyjne, przestarzałe pociski przeciwokrętowe Ch-22.

Ukraińscy przywódcy – w tym prezydent Wołodymyr Zełenski - od dłuższego czasu zapowiadali i zapowiadają start dużej operacji kontrofensywnej w kierunku Chersonia. Działaniom w rejonie tego miasta towarzyszy zarazem całkowite embargo informacyjne, a ukraińscy oficjele apelują do lokalnych władz i ludności, by nie informowały o postępach ukraińskiej armii.

Najważniejszą zmianą, jaka miała miejsce na frontach tej wojny w ciągu ostatnich tygodni, jest więc niewątpliwie wprowadzenie przez Siły Zbrojne Ukrainy do regularnego i bardzo efektywnego użytku wyrzutni pocisków rakietowych HIMARS przekazanych Ukrainie przez Stany Zjednoczone i ich cięższych, gąsienicowych starszych braci, czyli wyrzutni M270. Oba typy wyrzutni są zdolne do odpalania precyzyjnych pocisków M30 i M31 GMLRS o zasięgu ok. 80 km - będących obecnie najcelniejszą i najbardziej skuteczną bronią rakietową w rękach Sił Zbrojnych Ukrainy. Ukraina dysponuje obecnie kilkunastoma wyrzutniami obu typów – w drodze są kolejne.

HIMARS-y są w stanie niszczyć ważne dla Rosjan obiekty głęboko za linią frontu – o kilkadziesiąt kilometrów dalej niż wynosi zasięg najlepszych dostarczonych Ukrainie haubic i armatohaubic NATO-wskiego kalibru 155 mm. I oczywiście o kilkadziesiąt kilometrów dalej niż wynosi zasięg całej rosyjskiej artylerii klasycznej i większości rosyjskiej artylerii rakietowej (wyjątki to systemy Tornado i Smiercz).

Stosowanie na sporą skalę HIMARS-ów znacząco zaburza rosyjską logistykę – bo pociski z nich niszczą wielkie rosyjskie składy amunicji i paliw. Według Pentagonu liczba ważnych celów zniszczonych przez HIMARS-y przekroczyła już w ubiegłym tygodniu 100. Szef ukraińskiego MON Ołeksij Reznikow ogłosił w poniedziałek, że zniszczonych miało już zostać 50 samych rosyjskich składów amunicji. Na nich nie kończy się jednak lista celów „godnych” salwy z HIMARS-ów. Amerykańskie wyrzutnie używane są również do niszczenia stanowisk dowodzenia (co przypłaciło życiem już kilkuset rosyjskich oficerów – wliczając w to generałów), stacji radiolokacyjnych i wyrzutni rakiet przeciwlotniczych oraz oczywiście stanowisk artylerii.

I na tym nie koniec. W ostatnim czasie Ukraińcy zademonstrowali bowiem Rosjanom, że są w stanie z pomocą HIMARS-ów także kompletnie odciąć ich od zaplecza – przynajmniej tam, gdzie pozwala na to geografia.

Salwa z amerykańskich wyrzutni poważnie uszkodziła Most Antonowski łączący Chersoń z lewym (wschodnim) brzegiem Dniepru. Ruch mniejszych pojazdów wciąż jest tam możliwy – jednak stało się jasne, że kolejne salwy mogą całkowicie zniszczyć tę przeprawę. To zaś oznaczałoby, że Rosjanie w rejonie Chersonia zostaliby praktycznie odcięci od zaopatrzenia i posiłków – kolejna przeprawa znajduje się bowiem dopiero kilkadziesiąt kilometrów dalej – to tama w Nowej Kachowce.

I tu jest jednak problem. Bo w podobnym stanie – również za sprawą HIMARS-ów – jest już obecnie most na rzece Ingulec w Dargijewce koło Chersonia.

View post on Twitter

Ten most jest bardzo istotny, jeśli chodzi o zaopatrzenie rosyjskich zgrupowań za Ingulcem – czyli w całym północnym fragmencie prawobrzeżnej części obwodu chersońskiego. W dodatku to tamtędy – właściwie bez możliwych alternatyw poza mostami pontonowymi - wiedzie potencjalny „objazd” do Chersonia przez Nową Kachowkę.

Ukraińcy używają HIMARS-ów w sposób bardzo przemyślany i zarazem ostrożny – wyrzutnie tuż po oddaniu salwy są już w trakcie przemieszczania się na nowe pozycje – by uniknąć ognia kontrbateryjnego – który zresztą nie zawsze jest możliwy ze względu na różnice zasięgów. Jednocześnie HIMARS-y są silnie chronione przez środki przeciwlotnicze, co jak dotąd uniemożliwia Rosjanom podjęcie udanej próby zniszczenia ich z powietrza.

Wśród wiadomości ostatnich tygodni i dni, zdecydowanie istotne są również te dotyczące kolejnych dostaw polskich czołgów dla ukraińskiej armii. Tym razem Ukraina otrzymała nieznaną jeszcze liczbę czołgów PT-91 Twardy – co zresztą skutkowało pośpiesznym zakupem przez Ministerstwo Obrony Narodowej 116 używanych czołgów Abrams od Stanów Zjednoczonych. Zdaje się to wskazywać, że liczba Twardych przekazanych Ukrainie jest raczej znaczna (łącznie nasza armia miała ich dotąd nieco ponad 200). Jeśli tak jest – to ukraińska armia otrzymała bardzo znaczące wzmocnienie potencjału swych wojsk pancernych (Twarde można porównywać tylko z Bułatami, czyli głęboką modernizacją T-64) – przy czym warto zauważyć, że większość dostarczonych wcześniej przez Polskę i inne kraje regionu czołgów T-72 (na zdjęciu ilustrującym artykuł) także nie została jeszcze wprowadzona przez Ukrainę na front. To z kolei może oznaczać, że realny ukraiński potencjał kontrofensywny nie został jeszcze nawet zasygnalizowany.

View post on Twitter

A oto jak dokładnie wyglądała sytuacja na frontach wojny w Ukrainie w trakcie jej 152. doby. Podsumowanie obejmuje stan sytuacji do poniedziałku 25 lipca do godziny 19:00.

MAPA przebiegu działań wojennych w Ukrainie

O mapie: Mapa jest aktualizowana w rytmie odpowiadającym publikacji kolejnych analiz z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE – za każdym razem przedstawia zatem ten względnie* bieżący stan działań wojennych, nie zaś ten historyczny zgodny z datami publikacji poszczególnych odcinków. Dla wygody korzystania mapę zdecydowanie warto rozwinąć – służy do tego przycisk w jej lewym dolnym rogu.

Odwzorowany przebieg linii frontu ma charakter mniej lub bardziej przybliżony – zwłaszcza w rejonach, gdzie biegnie ona wzdłuż krętych meandrów rzek Doniec i Ingulec.

*Musimy pamiętać, że część informacji trafia do nas z dobowym (lub i dłuższym) opóźnieniem, część zaś wymaga weryfikacji – aktualizując mapę, korzystamy wyłącznie z potwierdzonych danych, choć w analizach wspominamy i o tych nie w pełni jeszcze zweryfikowanych.

Rejon Charkowa i Czuhujewa

Ukraińcy wydają się testować rosyjską obronę na południowy wschód od Czuhujewa, wzdłuż wiodącej w kierunku Iziumu drogi M3. Rosjanie prowadzą ostrzał miejscowości na północ od Charkowa i Czuhujewa – oraz samych tych miast. Ostatniej nocy rosyjska artyleria rakietowa zniszczyła dom kultury w Czuhujewie, w którym ukrywali się cywile – pełna liczba ofiar nie jest jeszcze znana.

Rosyjskie działania ofensywne na północ od Charkowa i Czuhujewa pozostają mało efektywne – w ciągu ostatnich dni jedynym rosyjskim sukcesem było tam przejęcie kontroli nad częścią miejscowości Dementijewka.

Donbas

Na wschód od Siewierska rosyjska ofensywa całkowicie utknęła – choć absolutnie nie oznacza to, że Rosjanie nie przeprowadzają zakończonych niepowodzeniem ataków na ukraińskie pozycje. Mają one miejsce w zasadzie codziennie. Podobnie jak 3 tygodnie temu Rosjanie szturmują tam ukraińską linię obrony wzdłuż miejscowości Biłohoriwka–Werchniokamjanka–Werchniokamjanśke–Spirne.

Trudno mówić również o istotnych postępach Rosjan w kierunku Bachmutu. Tam Ukraińcy nadal bronią pozycji w rejonie m.in. Sołedaru, Werszyny i Pokrowśkiego.

Podobnie wreszcie rzecz ma się z rosyjskimi natarciami w kierunku Słowiańska, prowadzonymi spod Iziumu i z rejonu Światohirska. Tam głównymi punktami ukraińskiego oporu nadal pozostają doskonale znane czytelnikom tego cyklu miejscowości Bohorodyczne, Dołyna i Mazaniwka.

Ukraińcy nadal bronią również rejonu miejscowości Nowołuhanskie – gdzie Rosjanie nie są jak dotąd w stanie doprowadzić do okrążenia ukraińskich pozycji. Najcięższe walki mają tam miejsce w rejonie elektrowni wuhłehirskiej.

Wszystkie większe miasta i miejscowości północnej części obwodu donieckiego – w szczególności Słowiańsk, Kramatorsk, Bachmut i Siewiersk – pozostają pod rosyjskim ostrzałem.

Południe Ukrainy

Według niepotwierdzonych dotąd przez ukraińską armię informacji w rejonie miasteczka Wysokopilia na pograniczu obwodów dniepropietrowskiego i chersońskiego miało dojść do okrążenia znacznych rosyjskich sił. W kotle okrążenia miałoby się tam znaleźć nawet 2000 rosyjskich żołnierzy z trzech batalionowych grup taktycznych – wydaje się, że te doniesienia należy traktować ostrożnie.

Z całą pewnością trwają ciężkie walki na zachód od Chersonia i w rejonie ukraińskiego przyczółka za rzeką Ingulec w okolicach miejscowości Łozowe. W tym ostatnim miejscu miejscowość Dawidyw Bród – od której zdobycia rozpoczęło się tworzenie przyczółka – ma znajdować się obecnie pod rosyjską kontrolą.

Działania ukraińskiej armii w obwodzie chersońskim objęte są ścisłym embargiem informacyjnym – w tej chwili brakuje jednak nawet przesłanek, by sądzić, że już rozpoczęła się tam nowa faza działań kontrofensywnych na dużą skalę. Wydaje się, że armia ukraińska – między innymi za pomocą ostrzału z HIMARS-ów wciąż raczej stara się tam stworzyć warunki do uderzeń kontrofensywnych niż je już rozpoczynać.

W obwodzie zaporoskim walki od dłuższego czasu mają charakter głównie pozycyjny – jednak Rosjanie prowadzą tam zmasowany ostrzał miejscowości za ukraińskimi liniami. Bardziej aktywny charakter miewają tam starcia na południe od Wuhłedaru i na przestrzeni pomiędzy miastami Hulajpołe i Połohy.

***

Stosunek w pełni udokumentowanych zdjęciowo i fotograficznie strat sprzętowych armii rosyjskiej i ukraińskiej wynosi obecnie 3,5:1. Rosjanie stracili dotąd 4863 egzemplarzy sprzętu, a Ukraińcy 1361. Do wszelkich danych o stratach przeciwnika podawanych oficjalnie przez obie strony należy podchodzić z ostrożnością i krytycyzmem.

Ostrzał głębokiego zaplecza frontu, magazynów amunicji i paliw i stanowisk ogniowych artylerii z pomocą HIMARS-ów pomaga ukraińskiej armii niwelować część miażdżącej dotąd artyleryjskiej przewagi Rosjan. Uszkodzenia kluczowych mostów w obwodzie chersońskim sprawiają z kolei wrażenie przymiarek do poważniejszej operacji kontrofensywnej – ukraińska armia ma obecnie pełną wiedzę, jaka siła ognia jest niezbędna do całkowitego zniszczenia tych przepraw. Zważywszy na szacunki dotyczące stanu ukraińskich rezerw – i cyklu szkoleniowego nowo formowanych jednostek nie można wykluczać, że taka operacja rzeczywiście w nadchodzących tygodniach się rozpocznie. Oprócz najczęściej (jeśli wręcz nie za często) wymienianego przez ukraińskich polityków i wojskowych obwodu chersońskiego, można jednak brać również pod uwagę jej poprowadzenie na Zaporożu lub na południe i południowy wschód od Czuhujewa – w kierunku Kupiańska i Iziumu.

***

Wszystkie dotychczasowe teksty z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE, w których relacjonujemy przebieg działań wojennych w Ukrainie, znajdziesz TUTAJ. Ze względu na wyraźną zmianę dynamiki działań wojennych w Ukrainie, cykl będzie się obecnie ukazywał 2 razy w tygodniu – w poniedziałki i piątki. Następny odcinek opublikujemy w piątek 29 lipca.

;

Udostępnij:

Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze