0:00
0:00

0:00

Większość Niemców dopuszcza powrót do energii jądrowej — wynika z badań opinii społecznej z ostatnich miesięcy. Zwolennicy mają kilkuprocentową przewagę. W ostatnim sondażu cytowanym przez „Bild” 55 proc. respondentów wypowiedziało się za korzystaniem z elektrowni jądrowych.

Dlaczego więc nic się nie zmienia, a elektrownie jądrowe są likwidowane? Rozmawiamy o tym z działaczem proatomowych organizacji, Markusem Neuschaferem. To berlińczyk, działający w inicjatywach Nuklearia i WePlanet. Oba ruchy opowiadają się za energetyką jądrową.

“Wierzę w myślenie systemowe, więc stwierdziłem, że porównam wydajność panelu słonecznego, koszt wielu paneli słonecznych z kosztem i wydajnością jednej elektrowni jądrowej. No i oczywiście panele słoneczne wychodzą taniej. Ale kiedy uwzględni się koszty systemowe, takie jak

  • konieczność posiadania zdecentralizowanego systemu sieciowego elektrowni w wielu miejscach
  • oraz wszystko, czego trzeba, aby umożliwić kontrolę tego systemu, aby energia była dostarczona tam, gdzie jest potrzebna w danym momencie,
  • do tego dochodzą elektrownie rezerwowe,
  • do tego dochodzą elektrownie rezerwowe,

otrzymujemy bardzo złożony i bardzo drogi system” – przekonuje Neuschafer.

Aktywista zdaje sobie jednak sprawę z tego, że szanse na powrót do atomu są w Niemczech niewielkie. Jak mówi, potrzebny byłby silny bodziec, jak blackout po awarii systemu energetycznego — podobny do tego, z którym mieliśmy do czynienia w Hiszpanii. Jak dodaje, przeciwnicy atomu często przesadzają z oceną ryzyka, które towarzyszy energetyce jądrowej.

;
Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl. Jeden ze współautorów podcastu "Drugi Rzut Oka". Interesuje się tematyką transformacji energetycznej, transportu publicznego, elektromobilności, w razie potrzeby również na posterunku przy tematach popkulturalnych. Mieszkaniec krakowskiej Mogiły, fan Eurowizji, miłośnik zespołów Scooter i Nine Inch Nails, najlepiej czujący się w Beskidach i przy bałtyckich wydmach.

Komentarze