0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 10.10.2009 WARSZAWA , PALAC PREZYDENCKI . OD LEWEJ: PREMIER DONALD TUSK , PREMIER SZWECJI FREDRIK REINFELDT , SZEF KOMISJI EUROPEJSKIEJ JOSE MANUEL BARROSO I PRZEWODNICZACY PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO JERZY BUZEK . NA PIERWSZYM PLANIE PREZYDENT LECH KACZYNSKI Z PODPISANYM TRAKTATEM PODCZAS UROCZYSTOSCI PODPISANIA TRAKTATU LIZBONSKIEGO . FOT. WOJCIECH OLKUSNIK / Agencja Wyborcza.pl10.10.2009 WARSZAWA ...

O sprawie przyjęcia euro mówiła prof. Joanna Senyszyn, kandydatka na urząd prezydenta w tych wyborach, podczas debaty w Telewizji Republika.

Prezydent Lech Kaczyński podpisał traktat lizboński, a przy tym jednocześnie wyraził zgodę na wprowadzenie euro w Polsce

Debata w Telewizji Republika,14 kwietnia 2025

Sprawdziliśmy

Traktat Lizboński nie wprowadził obowiązku przyjęcia euro przez Polskę – jedynie porządkował wcześniejsze przepisy i potwierdzał, że euro jest walutą strefy euro

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

Od lat w debacie publicznej pojawia się temat przyjęcia przez Polskę euro — wzbudza emocje i wywołuje polityczne spory. Warto jednak przypomnieć, jakie konkretnie przesłanki muszą spełnić kraje, by móc przyjąć wspólną europejską walutę.

To nie jest tak, że Traktat Lizboński nas do tego zobowiązał. Zobowiązuje nas za to inny dokument – Traktat akcesyjny, czyli umowa, którą podpisaliśmy z Unią Europejską w czasie przystępowania do wspólnoty.

Polska, jak i inne kraje unijne, znajdujące się poza strefą wspólnej waluty, nie ma wyznaczonej sztywnej daty na wprowadzenie euro. Znane są jedynie warunki, które nasz kraj musi spełnić, by móc przystąpić do strefy wspólnej waluty, jeśli się na to zdecyduje.

Te zasady, zawarte w innym dokumencie – Traktacie z Maastricht. Polska sama może zdecydować, kiedy przyjdzie odpowiedni moment na przyjęcie euro.

Podpisany przez ówczesnego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Traktat Lizboński nie narzucał przyjęcia wspólnej waluty, lecz porządkował zasady działania i wzmacniał instytucje Wspólnoty. Dokument wyznacza mechanizmy decyzyjne i uprawnienia instytucji unijnych.

Traktat Lizboński był odpowiedzią na kryzys konstytucyjny w Unii Europejskiej. W latach 2004–2005 Unia Europejska próbowała przyjąć Traktat ustanawiający Konstytucję dla Europy (tzw. Konstytucja Europejska). Dokument ten miał odpowiadać na rosnące wyzwania: zamiast wielu skomplikowanych traktatów miał powstać jednolity, spójny akt prawny przypominający konstytucje państw narodowych. Ten wspólny projekt miał wzmocnić pozycję Unii na świecie, ale też spowodować, by jej działania były bardziej przejrzyste.

Twórcy projektu chcieli też zbliżyć Europę do obywateli – dać większe uprawnienia Parlamentowi Europejskiemu i nadać pełną moc prawną Karcie Praw Podstawowych, która miała stać się głównym dokumentem unijnych wartości.

Zwolennicy tej wspólnej konstytucji widzieli w niej szansę na nową, lepszą Unię – taką, w której instytucje działałyby w interesie całej wspólnoty, a nie tylko największych graczy. Z nowym traktatem Europa miała być skuteczniejsza i bardziej solidarna, szczególnie wobec mniej zamożnych państw członkowskich.

Ale pojawiały się też głosy krytyczne. Przeciwnicy patrzyli na to zupełnie inaczej. W ich oczach konstytucja oznaczała oddanie kluczowych decyzji w ręce urzędników z Brukseli, z dala od kontroli zwykłych obywateli. Obawiali się, że Europa stanie się biurokratycznym molochem, który pod hasłem integracji będzie ingerował w życie narodów, odbierając ludziom prawo do samodzielnego decydowania o własnym losie.

Projekt wspólnej konstytucji był bardzo ambitny, ale został przerwany po jego odrzuceniu w referendach we Francji i Holandii w 2005 roku.

Wyniki referendów w tych krajach były zaskoczeniem, zwłaszcza że zarówno Francja, jak i Holandia od zawsze były uważane za zwolenników integracji europejskiej. Przyczyny odrzucenia traktatu były złożone i różniły się w zależności od kraju.

We Francji społeczeństwo było niezadowolone z ówczesnej sytuacji gospodarczej w kraju i potraktowano głosowanie jako okazję do wyrażenia sprzeciwu wobec polityki rządu. Istniały też obawy, że proponowana konstytucja zagraża francuskiemu modelowi społecznemu poprzez promowanie neoliberalnych reform gospodarczych. Dodatkowo niektórzy postrzegali wspólną konstytucję jako krok w kierunku nadmiernej centralizacji władzy w instytucjach unijnych. Głosy krytyczne dotyczyły też kampanii referendalnej, którą uznano za mało przejrzystą.

W Holandii referendum wykorzystano do wyrażenia niezadowolenia z polityki rządu, ale też dominowały lęki przed utratą suwerenności narodowej, a także brak przejrzystości w procesie decyzyjnym Unii Europejskiej.

Referenda były planowane też w Wielkiej Brytanii i w Polsce, jednak z uwagi na negatywne wyniki referendów we Francji i Holandii do zarządzenia ich nie doszło.

Po dwóch latach intensywnych negocjacji państwa członkowskie wypracowały kompromisowy dokument: Traktat Lizboński, który miał uprościć funkcjonowanie Unii bez nadawania temu dokumentowi formalnie konstytucyjnego charakteru.

Traktat Lizboński – co to za dokument

Joanna Senyszyn w swojej wypowiedzi przywołała Traktat Lizboński. Czy rzeczywiście podpisanie tego dokumentu wiąże się z zobowiązaniem do wprowadzenia euro?

Przypomnijmy, że dokument został podpisany 13 grudnia 2007 roku w Lizbonie przez wszystkie 27 państw członkowskich Unii Europejskiej – również przez Polskę. Podpisywali go przedstawiciele wszystkich krajów równocześnie podczas jednej, wspólnej ceremonii.

Traktat reformował funkcjonowanie Unii Europejskiej po jej rozszerzeniu o nowe państwa członkowskie, w tym właśnie Polskę. Jego głównym celem było uproszczenie zasad działania Unii, wzmocnienie roli Parlamentu Europejskiego i obywateli we wspólnotowych procesach decyzyjnych.

Podpisanie traktatu przez Polskę nie oznaczało zobowiązania do przyjęcia Euro. Traktat z Lizbony był czymś innym – decydentom chodziło o naprawę unijnych mechanizmów po kryzysie konstytucyjnym. Nie narzucał waluty – zamiast tego porządkował zasady gry i wzmacniał wspólnotowe instytucje.

  • Traktat Lizboński nie zawiera przepisów nakładających obowiązek przyjęcia Euro.

Treść Traktatu (Dz.U. UE C 306 z 17.12.2007) nie zawiera żadnego artykułu, który narzucałby państwom członkowskim przyjęcie wspólnej waluty. W dokumencie znajdują się przepisy o charakterze organizacyjnym, które umożliwiają instytucjom unijnym sprawne zarządzanie wspólną walutą tam, gdzie ona już obowiązuje.

W 2007 roku, kiedy Polska podpisywała dokument, nie spełniała warunków, wymaganych, by móc wprowadzić euro.

Co więcej, Komisja Europejska w dokumentach informacyjnych z 2007 i 2008 roku (FAQ dot. Traktatu Lizbońskiego) wprost wskazuje, że traktat nie zmienia zasad przystępowania do strefy euro.

Polski rząd w oficjalnych komunikatach z 2008 roku (KPRM, MSZ) wyjaśniał, że Traktat Lizboński nie zawiera nowych obowiązków w zakresie waluty – a decyzja o euro pozostaje w gestii państwa po spełnieniu warunków.

Zobowiązanie do przyjęcia euro w Traktacie Akcesyjnym

Polska zobowiązała się do przyjęcia euro, podpisując Traktat Akcesyjny w 2003 roku. To dokument określający warunki członkostwa, harmonogram wdrażania przepisów unijnych oraz ewentualne okresy przejściowe przy wstępowaniu do Wspólnoty.

Obowiązek przyjęcia euro jest nałożony na wszystkie nowe kraje UE, z wyjątkiem tych, które wynegocjowały trwałe „opt-out”, czyli traktatowa klauzula zwalniająca je z tego obowiązku. (jak Dania i kiedyś Wielka Brytania – która już w Unii nie jest). Np. Dania może w dowolnym momencie wystąpić o przyjęcie do strefy.

Aby wejść do strefy euro, państwa UE muszą najpierw:

  • spełnić gospodarcze kryteria konwergencji (czyli takie wstępne warunki, które musi spełnić każde państwo, by móc wejść do tej strefy);
  • zapewnić konwergencję prawną.

Kryteria konwergencji wynikają z Traktatu Maastricht, oto najważniejsze:

  1. Stabilne ceny – czyli inflacja (wzrost cen) nie może być za wysoka.
  2. Zdrowy budżet – kraj nie może mieć zbyt dużego długu i deficytu. – planowany lub faktyczny deficyt finansów publicznych nie powinien przekraczać 3 proc. PKB;
  3. – wskaźnik zadłużenia publicznego nie powinien przekraczać 60 proc. PKB;
  4. Stabilny kurs waluty – tzw. mechanizm kursowy ERM II – gospodarka danego państwa może funkcjonować sprawnie bez nadmiernych wahań kursów walutowych.
  5. Odpowiednio niskie stopy procentowe – czyli bank centralny nie może wprowadzać zbyt wysokich stóp procentowych.

Od 2022 roku deficyt budżetowy Polski przekracza poziom 3 proc. PKB i – zgodnie z założeniami Wieloletniego Planu Finansów Państwa na lata 2024–2027 – sytuacja ta ma się utrzymywać co najmniej do 2027 roku.

Teoretycznie możliwe jest zejście poniżej tego progu, ale na przeszkodzie stoi polityczna rzeczywistość. W warunkach głębokich podziałów i ciągłych kampanii wyborczych ograniczanie wydatków staje się wyjątkowo trudne – zwłaszcza gdy państwo musi finansować takie inwestycje jak modernizacja armii, transformacja energetyczna, ochrona zdrowia czy rozwój infrastruktury.

Zatem przyjęcie przez Polskę euro wymaga spełnienia kryteriów konwergencji (gospodarczych i prawnych) oraz zmiany polskiej konstytucji. Obecnie status złotego jako jedynej waluty w naszym kraju gwarantuje konstytucja, a prawo emisji pieniądza przysługuje Narodowemu Bankowi Polskiemu.

Oprócz tych kryteriów, kraje, które przyjmą wspólną walutę, mają też obowiązki.

  • ustalenie stałego kursu wymiany waluty krajowej na euro,
  • przekazanie odpowiedzialności za politykę pieniężną Europejskiemu Bankowi Centralnemu,
  • uczestnictwo w koordynowanym zarządzaniu kryzysowym, w tym zapewnianie, w razie potrzeby, pomocy finansowej innym państwom ze strefy euro w celu utrzymania stabilności,
  • spoczywający na rządzie obowiązek przekazania obywatelom informacji i wiedzy o zmianach związanych z przystąpieniem do strefy euro, w tym o jego skutkach w codziennym życiu oraz powiązanych korzyściach i wyzwaniach
  • ściślejszą koordynację krajowych polityk budżetowych. Co roku w październiku państwa strefy euro przedstawiają Komisji do oceny projekty planów budżetowych na kolejny rok. Jeśli państwa te nie będą spełniać kryteriów związanych ze zdrowymi i stabilnymi finansami publicznymi, mogą otrzymać kary.

Do tej pory Polska nie spełnia wszystkich warunków. Zmiana konstytucji wymagałaby szerokiego poparcia w Sejmie (dwie trzecie głosów), co jest obecnie mało prawdopodobne, z uwagi na to, że przeciwni wspólnej waluty są posłowie Konfederacji i PiS – ale jak zauważa Tomasz Kubin w „Rzeczpospolitej" – niechęć polityków nie rozciąga się natomiast np. na otrzymywanie uposażeń albo przechowywanie w tej walucie oszczędności.

Dla sprawnego przeprowadzenia procesu legislacyjnego potrzebne byłoby wsparcie ze strony urzędującego prezydenta. Istotne znaczenie miałaby również konstruktywna współpraca z prezesem Narodowego Banku Polskiego. Tymczasem Adam Glapiński, który pozostanie na stanowisku do 2028 roku, wielokrotnie publicznie wypowiadał się przeciwko przyjęciu euro przez Polskę.

Co więcej, przeciwni euro jest większość Polaków – aż 74 proc. badanych jak wynika z raportu Warsaw Enterprise Institute. Polacy obawiają się wzrostu cen, obniżenia poziomu życia oraz wyrażają możliwy żal z powodu utraty własnej waluty.

Podsumowując, Traktat z Lizbony nie narzuca obowiązku przyjęcia euro na państwa członkowskie, które jeszcze tego nie uczyniły. Decyzja o przystąpieniu do strefy euro pozostaje w gestii każdego państwa, po spełnieniu określonych kryteriów ekonomicznych i prawnych.

;
Na zdjęciu Natalia Sawka
Natalia Sawka

Dziennikarka zespołu politycznego OKO.press. Wcześniej pracowała dla Agence France-Presse (2019-2024), gdzie pisała artykuły z zakresu dezinformacji. Przed dołączeniem do AFP pisała dla „Gazety Wyborczej”. Współpracuje z "Financial Times". Prowadzi warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli i dziennikarzy z weryfikacji treści. Doświadczenie uzyskała dzięki licznym szkoleniom m.in. Bellingcat. Uczestniczka wizyty studyjnej „Journalistic Challenges and Practices” organizowanej przez Fulbright Poland. Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim.

Komentarze