To, że w mieście w mieście da się żyć bez samochodu jest oczywiste. Jak inaczej na co dzień radziłaby sobie większość mieszkanek i mieszkanek miast? Z badań ruchu jasno wynika, że przy pomocy auta porusza się mniejszość z nich. Większość korzysta z autobusów, tramwajów, trolejbusów, kolei miejskiej, metra, rowerów i hulajnóg. I wszyscy, co do jednej i jednego poruszają się pieszo.
Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Będziemy rozbrajać mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I pisać o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.
W tym odcinku „Powiększenia” przyglądamy się nie tylko możliwym wyborom życiowym poszczególnych osób – słuchaczek i słuchaczy podcastu, którzy przesłali swoje historie – ale i miejskim politykom transportowym. To, czy życie z samochodem jest wygodne zależy bowiem w niewielkim stopniu od producenta auta i właściciela pojazdu, a w ogromnym od włodarzy miasta. Jakie są te zależności? Dla kogo budowane są miasta: dla samochodów czy dla ludzi? I kto jest uprzywilejowany? Czy ten, kogo stać na dobry samochód i garaż, czy też ten, kto w ogóle nie musi ponosić takich wydatków.
W jaki sposób zrobić zakupy – jeśli bez auta? Jak dzieci mają trafić do szkoły – jeśli nie z rodzicem za kierownicą? I co z psami – których transport po mieście okazał się dla wielu z Was największym wyzwaniem. Wasze opowieści i pytania przytacza i komentuje Agata Kowalska. Posłuchaj i napisz do autorki podcastu: [email protected] Do tematu na pewno będziemy wracać!
Markety znajdują się w większości na obrzeżach miast. Jak zrobić w nich zakupy na cały tydzień bez samochodu?
Nie da się. Dwójka dzieci w SP. Jedno ma lekcje na 8 drugie na 12. Odbiory w różnych godzinach (albo siedzą w zatłoczonej świetlicy do 16). Rower – ale ścieżki rowerowej nie ma albo nagle się kończy i wjeżdżasz w ulicę. Tramwaj – plecaki ciężkie, przystanki usytuowane bezmyślnie, linie kursują jak w PRL (pod niedziałające już zakłady pracy), poza tym stare i śmierdzące. Zimą mokro latem upał. Lekarz. Zakupy. Odbiór ze szkoły dzieci. Sprawa na poczcie. Aaaa! I jeszcze dojazd do pracy. A dodatkowe zajęcia? Choćby jedno. Nawet jak mieszkasz w centrum raczej licz się z długim spacerem lub przesiadką. I na to ma starczyć dnia? A gdzie praca (8g.). Wolną i bezmyślnie rozplanowana często komunikacja miejska? Lub rowerem z którego co chwilę trzeba schodzić albo przebijać się przez 3 pasmowe skrzyżowania? Przetestowane przez wiele lat (+taxi) ale to bez sensu. marny komfort marne połączenia czasochłonność. System nie działa. Emeryt singiel bezrobotny może i mu to pasuje. Szansę na zm.? A włodarze miast… cóż, wiadomo, można odnieść wrażenie że polityka nie zajmuje się kwiat narodu.