0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Władysław Czulak / Agencja Wyborcza.plFot. Władysław Czula...

Wrześniowa powódź ponownie zwróciła uwagę na strategiczne znaczenie dokładnych prognoz pogody. Już na kilka dni przed katastrofalnymi opadami w Sudetach modele pogodowe wskazywały zgodnie, że w ciągu kilku dni spadnie tyle deszczu ile w kilka miesięcy “normalnego" roku.

Rola i wykonanie instrukcji zarządzania zbiornikami przeciwpowodziowymi przez Wody Polskie pozostaje wciąż niejasna i będzie przedmiotem analiz. Innym, mniej uchwytnym elementem długofalowego przygotowania kraju do ekstremalnych warunków pogodowych powinien być dostęp do danych pozwalających przygotowywać prognozy i udział Polski w tworzeniu wiedzy o modelowaniu prognoz pogody.

Zajmuje się tym ECMWF, czyli Europejskie Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody, ośrodek badawczy, do którego należą wszystkie kraje członkowskie UE z wyjątkiem… Polski.

Polska sama sobie szkodzi

“W ECMWF obliczana jest i bezustannie rozwijana najlepsza na świecie globalna prognoza pogody, a z wyników tych obliczeń korzystają służby meteorologiczne wielu krajów. Tam szkolą się i rozwijają najlepsi specjaliści w tej dziedzinie. Innym zadaniem ECMWF jest monitorowanie klimatu, prowadzone są tam tzw. reanalizy danych meteorologicznych, pozwalające wygenerować zunifikowane dane o stanie atmosfery od lat 50-tych XX wieku” – czytamy na stronie “Nauka o klimacie”.

„Polska pozostaje poza tym wszystkim ze szkodą dla siebie” – mówi OKO.press prof. Szymon Malinowski, fizyk atmosfery z UW, od lat zaangażowany w lobbing na rzecz przystąpienia Polski do ECMWF.

“Głównym zadaniem ECMWF jest opracowywanie średnioterminowych prognoz pogody i rozwój metod prognozowania meteorologicznego i klimatycznego. Wiele krajów nie jest w stanie robić tego samodzielnie, bo nie ma know-how, ani technicznych możliwości, by prognozować tzw. metodą wiązek, czyli obliczania bardzo wielu prognoz równocześnie” – mówi prof. Malinowski.

Prognoza średnioterminowa różni się od tej, z której korzystamy na co dzień, a więc na kilka dni naprzód. Precyzyjne przewidywanie pogody w dłuższych okresach – na za dwa tygodnie albo w ramach prognoz sezonowych obejmujących kilka miesięcy – jest bardzo trudne, a tym samym jego sprawdzalność pozostaje niska.

Za sprawą badań rozwijanych przez ECMWF nauka stopniowo pokonuje te ograniczenia.

“Najistotniejszym ograniczeniem prognoz jest niedostatek danych wejściowych. Sposobem na to jest opracowanie bardzo wielu prognoz, które pokrywają przynajmniej część możliwych warunków początkowych: jeśli bardzo wiele prognoz pokazuje mniej więcej to samo, to wiemy ze tak najprawdopodobniej będzie. Wiemy np. że na ok. 10 dni przed ostatnią powodzią wiele elementów wiązek prognoz wskazywało na ekstremalne opady w obszarze, w którym potem rzeczywiście wystąpiły” – dodaje prof. Malinowski.

Nie ujmując nic polskiemu Instytutowi Meteorologii i Gospodarki Wodnej oraz polskim służbom meteorologicznym w ogóle – od lat domagają się od władz przystąpienia do ECMWF – analiza tych danych mogłaby posłużyć do szybszej i lepszej analizy nadchodzącego kataklizmu i wcześniejszego wydania ostrzeżeń.

Tymczasem, dodaje prof. Malinowski, pozostawanie poza ECMWF to brak dostępu do know-how najnowocześniejszego prognozowania i co za tym idzie, płatny dostęp tylko do gotowego produktu (ECMWF działa także na zasadach komercyjnych).

“Płacimy więc za dostęp, zamiast mieć wpływ na rozwój całej instytucji i rozwijanych tam metod, dzięki czemu moglibyśmy skorzystać z transferu wiedzy i technologii, inwestować w kapitał ludzki i współpracę naukową, na przykład przy zastosowaniu sztucznej inteligencji do poprawy prognoz. Pozbawiamy się też możliwości lepszego prognozowania sezonowego np. dla rolnictwa, energetyki, żeglugi, czy w sytuacjach kryzysowych takich, jak obecna” – mówi naukowiec.

Przeczytaj także:

Rządy działają bez świadomości

Według prof. Malinowskiego odpowiedzialne za ten stan rzeczy są kolejne rządy, które działają bez świadomości korzyści wynikających z członkostwa w ECMWF. To z kolei przekłada się na brak woli przystąpienia do organizacji i opłacania składki członkowskiej, obliczanej na podstawie PKB danego kraju. W przypadku Polski byłoby to zapewne tylko kilka milionów euro.

“Panuje długoletni chaos decyzyjny. Nie wiadomo, z czyjego budżetu miałaby być finansowana składka członkowska. ECMWF jest organizacją w dużej mierze naukową, choć jej działania istotnie przekładają się na działania służb hydrometeorologicznych czy klimatycznych. Nieobecność Polski w gronie państw członkowskich jest też odbiciem ogólnego niedofinansowania nauki w Polsce, inwestycji w przyszłość, której nie rozumieją kolejne rządy, bo nie doceniają korzyści długofalowych, liczą się tylko korzyści oczywiste, szybkie i bezpośrednie” – zżyma się prof. Malinowski.

O potrzebie przystąpienia do ECMWF mówił na przykład prof. Wojciech Grabowski, fizyk atmosfery z Narodowego Centrum Fizyki Atmosfery w amerykańskim Boulder w wywiadzie dla “Gazety Wyborczej” udzielonym... siedem lat temu. "Dzięki ECMWF podciągnęlibyśmy IMGW do XXI w.” – powiedział wówczas Grabowski.

Być może po wrześniowej powodzi sprawa członkostwa Polski w ECMWF ruszy wreszcie z miejsca.

„Przygotowywane jeszcze od wakacji dokumenty miały trafić do przedstawicieli rządu, którzy obiecali – na razie ustnie – że w budżecie znajdą się na środki na opłacanie składki członkowskiej” – mówi OKO.press osoba znająca kulisy sprawy.

;
Wojciech Kość

W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc

Komentarze