Zamieniony w twierdzę Waszyngton, postawione w stan alertu służby, tysiące flag zamiast wiwatujących tłumów, wśród gości Obama, Bush i Lady Gaga (wszyscy w maseczkach) oraz wyrazista nieobecność Donalda Trumpa. W takich okolicznościach Joe Biden został zaprzysiężony na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Jakie wyzwania go czekają? Czy na nowo ułoży relacje z Europą? Jaki wpływ na jego decyzje będzie miała Kamala Harris, nowa wiceprezydentka? Czy znajdzie wsparcie w Kongresie? I czy epoka trumpizmu na pewno się skończyła?
O tym wszystkim tuż po inauguracji Agata Kowalska rozmawiała z dr. Łukaszem Pawłowskim, współautorem „Podkastu Amerykańskiego”.
Można mnożyć pytania po wyborach w USA. Jednak moim skromnym zdaniem inaczej bym sformułował pytanie dotyczące prezydenta Bidena. Nie czyim prezydentem będzie, tylko po co został prezydentem? Słuchając ostatnich wystąpień mam wrażenie, że pan Biden doskonale chyba wie po co kandydował i walczył o prezydenturę. Widział w jakim kierunku idzie Ameryka pod rządami Trumpa i że to droga raczej do przepaści, a nie do chwały. Obym się nie mylił. Życzę Prezydentowi Bidenowi, aby wytrwał jako obrońca demokracji, Konstytucji i państwa prawa. A takim Go postrzegam po wysłuchaniu ostatnich wystąpień. Czy będzie łatwo? ależ skądże, Amerykanie są podobnie jak Polacy potwornie podzieleni…Różnimy się od nich tym, że Oni demokrację przed populizmem i nacjonalizmem obronili, a My niestety nie. I co ważne w znacznej mierze nie do końca zdajemy sobie sprawę, jaka ona jest ważna dla nas i kolejnych pokoleń.