0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Maciek Jazwiecki / Agencja GazetaMaciek Jazwiecki / A...

Posłowie opozycji wielokrotnie przerywali wystąpienie Krzysztofa Kasprzaka, który prezentował ustawę #StopLGBT. Krzyczeli: „Mowa nienawiści”. Domagali się od prowadzącego obrady marszałka Włodzimierza Czarzastego (Lewica), żeby przerwał przemowę.

28 października 2021 nocą Sejm debatował nad obywatelskim projektem nowelizacji ustawy prawo o zgromadzeniach autorstwa Fundacji „Życie i Rodzina” Kai Godek. Sami autorzy nazywają go #StopLGBT. Ustawa rażąco narusza wolności zapisane w Konstytucji, w tym prawo do zgromadzeń, chce też wprowadzić cenzurę. Głosowanie nad odrzuceniem projektu - w piątek 29 października.

Opozycyjni posłowie i posłanki przyszli na debatę z tęczowymi flagami wpiętymi w marynarki i sukienki, mieli ze sobą plakaty mówiące o solidarności z osobami LGBT. Posłanki Katarzyna Piekarska i Małgorzata Tracz (obie KO) przyniosły wielką tęczową flagę. Ze strony opozycji głos zabierały niemal wyłącznie kobiety.

Kasprzak: NSDAP, terror. Posłowie: „To jest mowa nienawiści!”

Projekt przedstawiał Krzysztof Kasprzak z Fundacji Życie i Rodzina. Kaja Godek siedziała na sejmowej galerii.

Posłowie opozycji wielokrotnie przerywali wystąpienie Kasprzaka okrzykami, domagali się od prowadzącego obrady marszałka Włodzimierza Czarzastego (Lewica), żeby przerwał przemowę.

Kasprzak zaczął: „140 tys. obywali podpisało się pod projektem Stop LGBT. To oni czekają na jak najszybsze uchwalenie projektu. Projekt powstał jako wyraz troski o polskie rodziny i dzieci. Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny znajduje się pod opieką Rzeczypospolitej”.

Dalej było mocniej. Kasprzak mówił: „Długofalowym celem lobby LGTBT jest zniszczenie rodziny i wszelkiego naturalnego porządku społecznego".

Odniósł się do oskarżeń o homofobię: „Nie zamierzamy słuchać oskarżeń lewej strony o homofobię, bo fobia to lęk, a my się Was nie boimy”.

Wtedy jeszcze posłowie reagowali śmiechem.

Ale wtedy Kasprzak powiedział: „Nie zamierzmy przepraszać za sfromułowanie ideologia LGBT, za każdą ideologią stoją ludzie. Tak jak stali za ideologią komunistyczną czy nazistowską. Mamy do czynienia z kolejną odsłoną rodzącego się totalitaryzmu".

Posłowie krzyczą, próbują mu przerwać. Wzywają Czarzastego: „Panie Marszałku!"

Kasprzak mówi dalej: „Jeśli chcielibyśmy szukać analogii, potrzeba nawiązać do lat 30., kiedy NSDAP rozpoczynało marsz o władzę. Pierwsze homoseksualne komando powstało w latach 30. w łonie nazistowskiej partii”.

„To jest mowa nienawiści” - krzyczą posłowie.

Czarzasty do Kasprzaka: „11 minut i 12 sekund panu zostało”

Dalej Kasprzak: „Ruch LGBT dąży do dominacji absolutnej, do obalenia naturalnego porządku biologicznego i do zaprowadzenia terroru". Następnie stwierdził, że „mamy tylko dwie płcie i szereg zaburzeń psychicznych". Mówił o terrorze na polskich uczelniach.

„Ruchom totalitarnym, a takim jest ruch LGBT żadne swobody się nie należą. Propagowanie LGBT jest de facto propagowaniem komunizmu i faszyzmu” - oznajmił propagator projektu #StopLGBT.

Posłowie krzyczą jeszcze głośniej. Domagają się od Czarzastego reakcji.

Czarzasty: „Sejm jest miejscem dyskusji. Są poglądy, które jednym się nie podobają i takie, które się podobają. Nie przerywajcie”.

Następnie Kasprzak zaczął opowiadać o „ofiarach homoadopcji”. Przywoływał przykłady pedofilskich zachowań gejów i lesbijek z różnych lat i różnych krajów świata.

Kiedy skończył, Czarzasty położył przed sobą tęczową flagę i powiedział: „Demokracja ma wysoką cenę, wysłuchałem najbardziej obrzydliwego wystąpienia w Sejmie przez dwa lata, jak w tym Sejmie siedzę".

„Ja chcę być w średniowieczu”

Poseł PiS Piotr Kaleta przyniósł ze sobą zdjęcia z Parad i Marszów Równości. „Czy o takie wychowanie naszych dzieci nam chodzi?” - pytał. „To są rzeczy, które się dzieją na tak zwanych promocjach równych praw naszych obywateli”.

„Ja chcę być w średniowieczu, ponieważ to jest normalny czas naszej polskości” - mówił Kaleta.

„Projekt, który może w tej formule nie jest doskonały, ale powinien trafić do komisji sejmowych i tam powinien być procedowany, bo my musimy walczyć o nasze polskie wartości” - zakończył poseł PiS.

„Czarny dzień w historii Polski”

Magdalena Filiks z Koalicji Obywatelskiej nazwała projekt haniebnym. „To jest czarny dzień w historii Polski, kiedy Wysoka Izba musi się pochylić nad projektem, który w państwie prawa nie powinien ujrzeć światła dziennego”.

Wymieniła artykuły Konstytucji, z którymi projekt jest niezgodny: 32, 54, 57 i 31. Regulacje nazwała przemocowymi.

Mówiła: „[Wasze] intencje niczym nie różnią się od intencji twórców chorej ideologii III Rzeszy. Cytaty z Himmlera padały z tej mównicy, kiedy przedstawialiście projekt. Tam podobnie wskazywało się osoby nieheteronormatywne jako zagrożenie dla prawej części narodu”.

„Czym wy się od nich różnicie?!” - krzyknęła Filiks. „Pani jest odpowiedzialna za szczucie na osoby LGBT plus" - zwróciła się do Kai Godek.

„Oskarżam panią o szczucie na osoby nieheteronormatywne. Oskarżam panią o cierpienie psychiczne tych dzieci, o ich poszarpane bluzy, ich lęk i poczucie alienacji, o ich próby samobójcze”.

„Te dzieci są kochane”

Monika Rosa (KO) stwierdziła, że wystąpieniem Kasprzaka powinna się zająć prokuratura, ale tego nie zrobi, bo jest upolityczniona.

Posłanka pokazała zdjęcie dziewczynek wychowywanych przez dwie mamy w małej miejscowości na Dolnym Śląsku: „To jest normalność. Przyjrzyjcie się. Co one muszą dzisiaj czuć, słuchając tego haniebnego wystąpienia? A one chcą wyjść na ulicę i mówić do swoich mam: »Mamo«”.

Mówiła: „My stoimy po stronie życia, bezpieczeństwa i tych dzieci wychowywanych przez pary jednopłciowe.

Szukacie pedofilów? Poszukajcie ich w kościele”.
Monika Rosa (Koalicja Obywatelska) podczas sejmowej debaty nad ustawą #StopLGBT, 28 października 2021

„Te dzieci są kochane, ci ludzie powinni mieć takie same prawa jak my, bo w czym jesteśmy lepsi. Więc dlaczego odmawiacie im praw?” - mówiła posłanka Rosa.

„Jestem osobą, przeciwko której wymierza pani ten projekt”

„Straszny, homofobiczny bubel prawny przesycony mową nienawiści. Hymn ludzi smutnych, ludzi złych, ludzi okrutnych” - określiła projekt Anna Maria Żukowska (Lewica).

„Mi i milionom ludzi w Polsce pani Kaja Godek pluje centralnie w twarz".

„Jakie to jest głupie, że ktoś uważa, że dziecko może zostać bi lub homo w każdym papierniku lub w świetlicy pod wpływem ujrzenia takiego oto opakowania flamastrów!” - drwiła Żukowska.

Posłanka Anna Maria Żukowska (Lewica) podczas debaty sejmowej nad projektem #StopLGBT, 28 października 2021

„Ja jestem osobą, przeciwko której wymierza pani ten projekt” - zwróciła się do Kai Godek. „Której nie chce pani oglądać na ulicach, a która przy pani obrzydzeniu i być może niedowierzaniu, została wybrana przez Polki i Polaków, by zgodnie z Konstytucją reprezentować cały naród i zasiadać tutaj w Sejmie. Jestem Polką, jestem matką i jestem osobą nieheteronormatywną”.

O osobach LGBT Żukowska mówiła: „Nie oddychamy przez skrzela, tylko tak jak wszyscy tu zgromadzeni mamy płuca. Nasze dzieci chodzą do tych samych szkół, robimy zakupy w tym samym warzywniaku, zapadamy na te same choroby. Zakochujemy się, miewamy dzieci. Jesteśmy ludźmi. Chcielibyśmy być z Polski dumni, żyć w niej spokojnie i szczęśliwie”.

„Polskiej rodzinie zagraża przemoc, bieda i alkoholizm, a nie LGBT”

„Kochane osoby LGBT, nie bójcie się oni przeminą. A wasza wolność i godność będą bronione” - mówiła Barbara Nowacka (Koalicja Obywatelska).

„Polskiej rodzinie zagraża przemoc, bieda i alkoholizm” - stwierdziła Joanna Mucha z Polski 2050 Szymona Hołowni. „Najważniejsza jest miłość. Dobra rodzina to jest ta rodzina, w której rodzice kochają dzieci, niezależnie jakiej są orientacji” - mówiła.

„Do polskiego parlamentu trafił faszyzm w najczystszej postaci” - Monika Wielichowska z Koalicji Obywatelskiej.

Kaja Godek: Homoseksualizm jak alkoholizm

Na koniec głos z mównicy zabrała Kaja Godek. „Państwo chcą wprowadzać antywartości” – zwracała się do opozycji. Stwierdziła, że w postulatach środowisk LGBT nie ma kategorii dobra dziecka. „Środowisko LGBT powinno mieć ograniczony dostęp do dzieci”.

O homoseksualizmie mówiła jako o patologii, porównywała do alkoholizmu, nikotynizmu, narkomanii, lekomanii.

Co jest w projekcie Kai Godek?

Projekt zakazuje wszelkich zgromadzeń, których celem jest „kwestionowanie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny”. Niezgodne z prawem ma być „propagowanie” praw osób LGBT. Gdyby projekt #StopLGBT wszedł w życie, Marsze i Parady Równości stałyby się nielegalne. Ale nie tylko one - wszelkie manifestacje, na których pojawia się tęcza - symbol walki o prawa osób LGBT - byłyby zakazane.

Gdyby projekt wszedł w życie niezgodne z prawem stałoby się „propagowanie”:

  • związków partnerskich;
  • małżeństw jednopłciowych;
  • adopcji i przysposobienia dzieci przez pary jednopłciowe;
  • innej niż heteroseksualna orientacji płciowej;
  • płci jako bytu niezależnego od uwarunkowań biologicznych;
  • aktywności seksualnej dzieci i młodzieży przed ukończeniem 18 r.ż.

Co to jest „propagowanie”? Według projektu: „wszelkie formy upowszechniania, rozpowszechniania, agitowania, lobbowania, twierdzenia, oczekiwania, żądania, zalecania, rekomendowania lub promowania”.

W przestrzeni publicznej nie będzie można też posiadać i wykorzystywać jakichkolwiek przedmiotów o charakterze erotycznym lub seksualnym, szczególnie tych, które „imitują narządy rozrodcze”.

Godek złożyła w Sejmie projekt wraz z podpisami 9 sierpnia 2020. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek wyjęła go z zamrażarki ponad rok później, w połowie października 2021 skierowała go do pierwszego czytania.

Przeczytaj także:

Żeby było tak jak w Rosji

Projekt ustawy Kai Godek przypomina legislację uchwaloną w putinowskiej Rosji. Władze w Moskwie choć nie penalizują kontaktów homoseksualnych per se, to nie dopuszczają manifestacji i stowarzyszania się w organizacjach LGBT, publicznego okazywania uczuć przez osoby tej samej płci czy prowadzenia kampanii zdrowotnych dotyczących prewencji HIV/AIDS.

Regulacje rosyjskie szczegółowo opisaliśmy tutaj:

Czy projekt przejdzie?

Głosowanie nad odrzuceniem projektu w całości odbędzie się w piątek 29 października 2021. Jak zapowiedział poseł Kaleta, PiS będzie za tym, by skierować go do prac w komisji. Być może po to, by tam utknął. Jednak jak pokazuje przykład aborcji, nawet budzące najbardziej powszechny opór regulacje, mogą zostać przez PiS wprowadzone w życie.

Na pytanie, czy będzie większość, żeby zablokować projekt posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk powiedziała OKO.press przed debatą:

„Pytanie, czy obóz władzy jest na tyle głupia, żeby jej nie zablokować? jeżeli PiS chce otworzyć kolejne pole konfliktu z Unią Europejską, jeżeli po raz kolejny chce pokazać obywatelkom i obywatelom, że stoi po drugiej stronie barykady, to wtedy może poprzeć ten projekt. Ale jeżeli ma minimum oleju w głowie i wie, że nie można zakazywać pokojowych demonstracji, że prawo do gromadzenia się to jest konstytucyjne prawo, to albo będzie głosował za odrzuceniem, albo przynajmniej na wieki wieków zamrozi ten projekt w zamrażarce”

View post on Twitter

Projekt narusza art. 57 Konstytucji, czyli wolność zgromadzeń.

;
Na zdjęciu Agata Szczęśniak
Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze