Prezydent Karol Nawrocki chce nowej konstytucji. Obywatelski Inkubator Umowy Społecznej proponuje zamiast centralizacji – decentralizację, by samorządy miały więcej władzy i funduszy, a wybory prezydencie nie były grą o wszystko
Prezydent Karol Nawrocki zapowiedział rozpoczęcie prac nad nową konstytucją, która – jak można się domyślać – miałaby wprowadzić ustrój prezydencki. Podobne ambicje miał swego czasu prezydent Andrzej Duda, jednak jego projekt nie został zrealizowany w trakcie dwóch kadencji.
Polski kryzys ustrojowy, trwający już od dekady, jest dziś na tyle głęboki i wielowątkowy, że coraz więcej sił politycznych z sympatią patrzy na ideę „resetu”. Dyskusje o zmianie ustroju od kilku lat toczą się m.in. w obywatelskiej inicjatywie Inkubator Umowy Społecznej, z której wykluł się pomysł decentralizacji państwa.
O koncepcji zdecentralizowanej Rzeczypospolitej rozmawiamy z dr hab. Heleną Chmielewską-Szlajfer, socjolożką i współtwórczynią projektu Umówmy się na Polskę.
– Nasz pomysł to radykalna zmiana ustrojowa, która daje znacznie więcej władzy społecznościom lokalnym – mówi Chmielewska-Szlajfer. – Chcemy, aby samorządy miały z jednej strony dużo większą decyzyjność, a z drugiej – znacznie większe fundusze niż obecnie. Dziś środki, jakimi dysponują na realizację swoich obowiązkowych zadań, stanowią ok. 42 proc. ich budżetów. Resztę muszą pozyskiwać z budżetu centralnego, co – jak pokazały rządy PiS – może być skutecznie blokowane. W naszej propozycji ten udział wzrósłby dwukrotnie, do 84 proc., m.in. dzięki temu, że podatki PIT i CIT trafiałyby bezpośrednio do samorządów, bez pośrednictwa rządu centralnego. Centrum zajmowałoby się strategią rozwoju, bezpieczeństwem, obroną, czy kwestiami międzynarodowymi.
– Nasz pomysł to radykalna zmiana ustrojowa, która daje znacznie więcej władzy społecznościom lokalnym – mówi Chmielewska-Szlajfer. – Chcemy, aby samorządy miały z jednej strony dużo większą decyzyjność, a z drugiej – znacznie większe fundusze niż obecnie. Dziś środki, jakimi dysponują na realizację swoich obowiązkowych zadań, stanowią ok. 42 proc. ich budżetów. Resztę muszą pozyskiwać z budżetu centralnego, co – jak pokazały rządy PiS – może być skutecznie blokowane. W naszej propozycji ten udział wzrósłby dwukrotnie, do 84 proc., m.in. dzięki temu, że podatki PIT i CIT trafiałyby bezpośrednio do samorządów, bez pośrednictwa rządu centralnego. Centrum zajmowałoby się strategią rozwoju, bezpieczeństwem, obroną, czy kwestiami międzynarodowymi.
Decentralizacja – podkreśla – oznacza, że centrum nie jest jedynym zwornikiem władzy i pieniędzy, a polityczne ambicje mogą być realizowane bliżej obywateli. „Lokalne władze lepiej wiedzą, co oznaczają konkretne polityki, ile kosztują i jakie będą miały konsekwencje. To po prostu ma więcej sensu” – dodaje.
Inkubator Umowy Społecznej skupia przedstawicieli różnych nurtów politycznych. Poparcie dla idei decentralizacji przecina linie partyjne.
Reforma ma być też zabezpieczeniem na wypadek powrotu sytuacji, w której władza centralna faworyzuje „swoje” samorządy przy podziale środków publicznych – co potwierdzały badania z czasów rządów PiS.
Władza
Prezydent
decentralizacja
Helena Chmielewska-Szlajfer
Inkubator Umowy Społecznej IUS
Konstytucja
samorządy
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Prowadzi podcast OKO.press "Drugi rzut OKA na prawo". Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Prowadzi podcast OKO.press "Drugi rzut OKA na prawo". Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Komentarze