0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Agata KubisFot. Agata Kubis

W czwartek 11 lipca 2024 komisja nadzwyczajna przedstawiła sprawozdanie z prac nad projektem ustawy, która częściowo dekryminalizuje pomoc w aborcji. Projekt został przyjęty 14 głosami (przy 6 przeciw). Ustawa przeszła do III czytania i w piątek 12 lipca Sejm będzie nad nią głosował.

I ciągle nie wiadomo, co się wydarzy.

Wiadomo, że za będą KO, Lewica i zapewne Polska 2050, choć jej lider wciąż „kalibruje decyzję”. „Moje ugrupowanie zagłosuje, jak chce i pewnie większość będzie za, natomiast ja dzisiaj próbuję jeszcze skalibrować sobie decyzję, na pewno nie będę przeciw, to mogę już dzisiaj powiedzieć, natomiast czy wstrzymam się, czy zagłosuję za, zdecyduję jutro, dzisiaj jeszcze zaprosiłem prawniczki, które konsultowały ten projekt ustawy, będę rozmawiał też z innymi prawnikami” – mówił w Sejmie Szymon Hołownia.

Całkowitą niewiadomą jest PSL. 12 kwietnia, gdy ustawa dekryminalizująca przechodziła do prac w komisji, 7 posłów i posłanek PSL było za odrzuceniem projektu. 15 osób wstrzymało się od głosu, 10 było za dalszym procedowaniem. To wystarczyło, by ustawa nie przepadła. W komisji wprowadzono poprawki, które sprawiły, że projekt jest mniej liberalny. To argument za tym, by w ostatecznym głosowaniu więcej posłów PSL poparło ustawę.

Są jednak dwa dodatkowe czynniki, które mogą sprawić, że ludowcy zagłosują przeciwko:

  • Andrzej Duda zapowiedział, że ustawy nie podpisze, co daje argument posłom, by głosować przeciw „ustawie, która nie ma szans na wejście w życie”. Podczas debaty Urszula Pasławska z PSL powiedziała: "Znowu uczestniczmy w jakiejś akademickiej dyskusji. Jeśli nawet będzie większość, to prezydent już zapowiedział, że ustawy nie podpisze. Tracimy energię na rzeczy, które nie mają szans”. Mimo tego Pasławska zapowiedziała, że zagłosuje za ustawą.
  • W kwietniu część posłów PSL mogła zgodzić się na poparcie ustawy dekryminalizującej, by ta nie przepadła w pierwszym czytaniu. Teraz gdy ostatecznie ważą się jej losy, ci sami posłowie „zgodnie z sumieniem” mogą zagłosować przeciw.

Mówiła o tym sprawozdawczyni komisji, posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska:

Można przypuszczać, że jeżeli projekt nie przejdzie z powodu głosów PSL, spowoduje to kryzys w koalicji rządzącej.

Co jest w projekcie o dekryminalizacji?

Projekt ustawy dekryminalizującej pomoc w aborcji przeszedł przez komisje 25 czerwca w nieco okrojonej formie. O szczegółach projektu i wprowadzonych do niego poprawkach pisaliśmy tutaj:

Przeczytaj także:

Jak wyjaśniała OKO.press adwokatka Kamila Ferenc z Federy, konsultantka komisji nadzwyczajnej z ramienia KO, projekt zakłada:

  • zniesienie odpowiedzialności karnej za pomoc w aborcji w całości, bez względu na wiek ciąży;
  • zniesienie odpowiedzialności karnej za przerwanie cudzej ciąży do 12. tygodnia;
  • zniesienie odpowiedzialności karnej za przerwanie cudzej ciąży po 12. tygodniu pod warunkiem wad płodu oraz pod warunkiem że aborcję wykonuje lekarz lub pielęgniarka, lub położna;
  • zniesienie odpowiedzialności karnej za przerwanie cudzej ciąży, jeśli jest to skutkiem procedury medycznej (leczenie, diagnostyką, pielęgnacja) zmierzającej do uratowania zdrowia lub życia kobiety;

Adwokatka Sabina Mana-Walasek, stała doradczyni komisji nadzwyczajnej, mówiła OKO.press: "Z pierwotnego projektu ustawy wypadła kwestia osób najbliższych: wcześniej pomocnik lub podżegacz [to sformułowania ustawowe, przyp. red.] do przerwania ciąży z naruszeniem przepisów nie podlegał karze, jeżeli był osobą najbliższą dla ciężarnej. Teraz pomocnik lub podżegacz, ale niepomagający ciężarnej, tylko np. pomocnik lekarza podlega karze po 12. tygodniu ciąży.

To nie będzie dotyczyło jednak np. aborcji farmakologicznej za pomocą tabletek, bo pomoc w przerwaniu ciąży niesiona samej ciężarnej, która przecież przestępstwa nie popełnia, nie będzie karana".

Posłanki komisji nadzwyczajnej ds. aborcji uznały przyjęcie ustawy przez komisję za wielki sukces. Mniej entuzjastyczne były środowiska pro-choice.

Mana-Walasek: "Nie nazwałabym tego wielkim sukcesem. To jest mała część dekryminalizacji, zmieniono jeden wycinek. Kryminalizacja nadal jest. To nieduża zmiana, jeżeli popatrzymy na wytyczne WHO.

Ale z kolei patrząc na nasze przepisy, to zmiana jest ogromna.

Cieszy mnie, że uchylono paragraf 2 z art. 152.

Art. 152.

§ 1. Kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

§ 2. Tej samej karze podlega, kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania.

§ 3. Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 lub 2, gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Krytyczne wobec wprowadzonych przez komisję poprawek są działaczki Aborcyjnego Dream Teamu, które obawiają się, że pomoc w aborcji, której same udzielają, może być interpretowana przez sądy jako przerwanie czyjejś ciąży i karana pięcioma latami więzienia (wyjaśniała to wyżej adwokat Mana-Walasek). Justyna Wydrzyńska mówiła reporterce OKO.press, Natalii Sawce: „Dziś w Sejmie procedowana jest ustawa dekryminalizująca aborcję. Tej mamie, która pomaga swojej córce, może grozić nie trzy lata jak to było poprzednio, a pięć lat pozbawienia wolności. Nikt nie powinien iść do więzienia za pomoc osobie, którą kocha”.

Chwilę wcześniej Wydrzyńska odebrała telefon właśnie od matki, która poszukiwała pomocy w przerwaniu ciąży swojej 15-letniej córki.

Aborcyjny Dream Team dyżurował dzisiaj w Sejmie, odbierając telefony od kobiet, które potrzebowały pomocy w aborcji.

Aborcyjny Dream Team

Zabijanie vs pomoc i bezpieczeństwo

Debata w Sejmie, zgodnie z przewidywaniami, nie wniosła do sprawy nic nowego. Może właśnie dlatego sala plenarna była niemal pusta.

Posłanki (i w mniejszym stopniu posłowie) Lewicy, KO i Polski 2050 przekonywały, że przyjęcie dekryminalizacji pomocy w aborcji to kwestia bezpieczeństwa kobiet i podstawowej godności. Oraz że ta ustawa to nie legalizacja aborcji. Ministra ds. równości, Katarzyna Kotula przypomniała o śmierciach kobiet spowodowanych strachem lekarzy przed ratowaniem życia ciężarnej, póki płód żyje. Pytała, co PiS po wyroku TK Julii Przyłębskiej zrobił w celu ratowania kobiet.

Dorota Łoboda z KO, szefowa komisji nadzwyczajnej, mówiła: „Stoimy po stronie kobiet, ich partnerów, ich matek”.

Monika Rosa z KO: „Czy takie uczucia jak miłość, czułość, wsparcie mają być karane? To nie jest legalizacja aborcji, mówimy o minimum wsparcia”.

Adrian Witczak z KO: „To konieczność, a nie opcja. To głos kobiet, które wyszły na strajki. To nie był tylko wyraz gniewu, ale i wołanie o godność. Obecne prawo jest nieludzkie i nieadekwatne. To odpowiedź na krzyk społeczny, który domaga się równości”.

Franciszek Sterczewski z KO: „Pomógłbym każdej kobiecie w aborcji, gdyby mnie o to poprosiła. Bohaterkami są aktywistki aborcyjne, które pomagają w aborcjach. Chwała im za to”.

Z kolei PiS i Konfederacja tradycyjnie oskarżały wnioskodawczynie projektu o chęć zabijania „nienarodzonych dzieci” i wprowadzania cywilizacji śmierci. Posłowie przekonywali, że w związku z wyrokiem TK z 1997 roku i TK Przyłębskiej z 2020 roku ustawa jest niezgodna z konstytucją.

O wyroku z 1997 roku i o tym, że nie można używać go jako alibi dla braku liberalizacji przepisów aborcyjnych, mówił OKO.press prof. Lech Garlicki, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w latach 1993-2001:

Lidia Burzyńska z PiS: „Otwieramy całą bramę przed cywilizacją śmierci”.

Robert Gontarz z PiS: „To jest atak na dziecko, ale i na kobietę, która słyszy ten szatański krzyk – zabij swoje dziecko”.

Mariusz Krystian z PiS apelował: „Ani jednego nienarodzonego dziecka więcej zabitego”.

Nie ma potrzeby przytaczania kolejnych głosów, nie pojawiło się w nich nic nowego. Zestaw argumentów i haseł znamy od lat. Kluczowe będą decyzje polityczne. A konkretnie siła nacisku na PSL ze strony premiera Donalda Tuska.

;
Na zdjęciu Magdalena Chrzczonowicz
Magdalena Chrzczonowicz

Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze