Nie ma kradzieży, włamań, zaczepek czy gwałtów. Policja z Przemyśla dementuje informacje krążące w internecie. Fake newsy stały się motorem dla ruchów kibicowskich, które chcą "oczyszczać miasto"
Przemyśl huczy od plotek. Kibice na Facebooku piszą o próbie "siłowego wtargnięcia" przez ciemnoskórych uchodźców do szkoły, gdzie powstała tymczasowa noclegownia dla matek z dziećmi uciekających z Ukrainy. Ktoś inny podaje, że mężczyźni o ciemnej karnacji zaczepiają kobiety w Przemyślu. Pojawiają się komentarze o gwałtach i włamaniach. Słychać to w całym mieście - wystarczy przejść ulicą albo usiąść w kawiarni.
Do polskiej granicy dotarły osoby o innym kolorze skóry niż biały, we wtorek 1 marca na dworcu w Przemyślu było ich bardzo wielu. Następnego dnia tłum się przerzedził, ale wśród uchodźców z Ukrainy było widać również ciemnoskóre osoby. To w dużej części studenci z krajów afrykańskich i z Indii, którzy uczą się na ukraińskich uniwersytetach. Według ukraińskich władz na uniwersytetach w tym kraju studiuje pond 70 tys., obcokrajowców, w tym wielu z Indii i z Afryki. Wszyscy, których spotkaliśmy, mówią, że wracają do domu. Muszą tylko złapać samolot.
Ich obecność jest jednak dla mieszkańców Przemyśla zaskoczeniem. Jest też motorem dla środowisk kibolskich, żeby prowadzić "patrole obywatelskie" i "oczyszczać miasto". We wtorkowy (1 marca) wieczór grupy mężczyzn ubranych na czarno, z zasłoniętymi twarzami, ruszyło w stronę dworca.
Nasz reporterka Anna Mikulska spotkała grupę hinduskich wolontariuszy z Niemiec, którzy bali się dojść do własnego samochodu. Grupa mężczyzn zablokowała im dojście do auta, a jednego z aktywistów uderzyli w głowę.
Okazuje się, że to niejedyne takie wydarzenie we wtorkowy wieczór. "Przed godziną 20:00 grupa czterech mężczyzn zaatakowała trójkę osób z Indii - dwóch mężczyzn i jedną kobietę. 30-latek został zraniony w rękę, potrzebował zaopatrzenia medycznego, pozostali mieli tylko otarcia, nic poważnego. Po opatrzeniu rany zgłosili się na policję" - relacjonuje Małgorzata Czechowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu. - "Trwają czynności procesowe, przesłuchiwanie świadków, sprawdzanie nagrań z kamery" - dodaje.
Innych aktów agresji wobec niebiałych uchodźców nie odnotowano, choć wieczór w Przemyślu wyglądał bardzo niebezpiecznie. Sami natknęliśmy się na grupę ok. 100 zamaskowanych mężczyzn, idących z przemyskiego rynku w stronę dworca.
Małgorzata Czechowska wyjaśnia, że 1 marca środowiska kibicowskie "świętują" Dzień Żołnierzy Wyklętych. "Zbierają się w mieście, odpalają race - robią to co roku" - dodaje. Jej zdaniem to właśnie obchody 1 marca były powodem wzmożonego ruchu w mieście.
Z facebookowej strony Podkarpackich Kibiców wynika jednak, że zjechali do Przemyśla, żeby "oczyścić miasto". Wzięły w tym udział grupy związane z pięcioma klubami piłkarskimi: Polonii Przemyśl, Czuwaj Przemyśl, JKS Jarosław, Łady Biłgoraj, Karpaty Krosno. Ich działania miały polegać na "legitymowaniu oraz odprowadzeniu osób bez dokumentów - siedzących w parkach, kamienicach, podwórkach, w blokach, na schodach przed klatkami - na dworzec skąd pociągiem opuszczali miasto".
Policja informuje, że nic o "patrolach obywatelskich" nie wie. "Nie mamy z tymi grupami żadnego porozumienia, nie ma przyzwolenia na łamanie prawa, niezależnie od tego, kto je łamie" - mówi Małgorzata Czechowska z przemyskiej policji. Dodaje, że policja nie przewiduje kolejnych mobilizacji grup kibicowskich.
Nie da się jednak nie zauważyć, że policji w mieście przybyło. Na dworcu widać funkcjonariuszy z bronią. Część z nich obserwuje główną halę, inni pilnują, żeby do wyznaczonej części dla kobiet i dzieci nie wchodzili mężczyźni, a kolejni patrolują perony.
W urzędzie miasta dowiadujemy się, że sprowadzono funkcjonariuszy z całej Polski. Choć - jak podkreślają urzędnicy - ma to nie tylko związek z mobilizacją grup kibicowskich, ale również po prostu z przyjazdem kolejnych uchodźców.
"Chcemy, żeby wszyscy czuli się bezpiecznie: zarówno mieszkańcy, jak i ci, którzy do nas przyjeżdżają" - mówi Witold Wołczyk z Urzędu Miasta Przemyśla.
"Przede wszystkim mieszkańcy nie powinni słuchać fake newsów, które pojawiają się w mediach społecznościowych" - dodaje.
Urząd opublikował nawet specjalny komunikat, w którym czytamy: "Wraz z obywatelami Ukrainy, którzy uciekają przed wojną, do Polski napływają także osoby odbiegające wyglądem od przeciętnego mieszkańca sąsiadującego z nami kraju. To ich dotyczą pojawiające się ostatnio w sieci informacje o agresywnym zachowaniu, czy wręcz rozbojach. Te wiadomości są najwyraźniej celowo rozsiewane i powielane, ponieważ Policja nie potwierdza takich wydarzeń - brak jakichkolwiek zgłoszeń na ten temat".
To samo powtarza policja: "Nie było żadnych włamań, kradzieży, gwałtów, molestowania. To informacje, które mają wywołać niepokój wśród mieszkańców i osób, które do nas przyjeżdżają" - mówi Małgorzata Czechowska. Jak mówi, policja nie dostała także żadnego zgłoszenia o próbie dostania się do szkoły, gdzie nocują uchodźcy.
Instytut Badań Internetu i Mediów Społecznościowych podał w środę 2 marca, że w ciągu 24 godzin "odnotowano ponad 120 000 prób dezinformacji w przestrzeni polskich socialmedia w temacie Ukrainy, wojny i Rosji". To wzrost o 20 000 proc. w porównaniu do 1 lutego 2022. Najwięcej fake newsów krąży na Facebooku.
Instytut informował, że "główny przekaz dotyczy zmasowanej liczby »nieukraińskich« uchodźców", a antyuchodźcze fake newsy pochodzą głównie z kanałów negujących pandemię.
Z historii, które powtarzają sobie mieszkańcy, tylko dwie są prawdziwe. 28 lutego, mężczyzna o śniadej cerze zaatakował nożem właściciela sklepu spożywczego w Medyce. Nagranie z tego zdarzenia opublikował jeden z lokalnych portali. Widać na nim, jak sprzedawca obezwładnia napastnika i wyprowadza go ze sklepu. Mężczyznę z nożem zatrzymała policja, jest obecnie w areszcie. Nie ustalono jeszcze w 100 proc. jego narodowości. Sam, jak się dowiadujemy nieoficjalnie, przedstawiał się jako Marokańczyk.
Przemyska policja potwierdza również, że jeden z mężczyzn o ciemniejszej karnacji, któremu udzielano pomocy medycznej, zaatakował ratowniczkę i odgryzł jej kawałek palca. Uciekł, policja go poszukuje.
To - jak podkreślają policjanci - jednostkowe sytuacje.
Mieszkańcy jednak obstają przy swoim. Od jednego z nich słyszymy, że po osiedlach "kręcą" się osoby o ciemniejszej karnacji. "Nic dziwnego, że ludzie się boją, to jest całkowicie nowa sytuacja dla Przemyśla" - mówi.
"Mogły się w tym tłumie zaplątać osoby, które próbują wykorzystać sytuację" - mówiła w rozmowie z Agnieszką Jędrzejczyk przemyska aktywistka Anna Grad-Mizgała. "Dziewczyny, które pomagają na przejściach w Korczowej i Medyce, mówiły, że mogły takich ludzi widzieć. Bo przede wszystkim idą kobiety z dziećmi. Ale są też studenci-obcokrajowcy – ci mają indeksy i doskonale mówią po angielsku. Być może są tam też osoby, które cudem dostały się tu z Białorusi" - dodała.
Wiceminister MSWiA Maciej Wąsik mówi jednak: "Chciałbym zdementować, że ludzie, którzy wcześniej chcieli przejść przez Białoruś, korzystają teraz z przejść granicznych z Ukrainą. Wszyscy uchodźcy są sprawdzani przez nasze służby graniczne".
Na Twitterze informuje także, że od 28 lutego z lotniska w Katowicach-Pyrzowicach wyleciało do domów 2,5 tys. uciekających z Ukrainy osób z Iranu, Uzbekistanu i Kazachstanu.
Zarówno władze samorządowe jak i centralne, podkreślają we wszystkich komunikatach: na pomoc zasługuje każdy. Mówił o tym również unijny komisarz Janez Lenarčič podczas konferencji przy przejściu granicznym w Medyce: "To niezmiernie istotne, żeby każda osoba uchodząca przed agresją, wojną, uzyskała ochronę międzynarodową. Bez dyskryminacji, bez względu na kolor skóry czy obywatelstwo. Wszyscy jesteśmy ludźmi".
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze