„Fundusz istniał przed nastaniem Zbigniewa Ziobry. I był kontrolowany przez NIK przed nastaniem Mariana Banasia, jeszcze za prezesury Krzysztofa Kwiatkowskiego” – przypomina Klauziński. „Ale to Zbigniew Ziobro zmienił rozporządzenie tak, że środki z Funduszu można było kierować na bliżej niesprecyzowane »przeciwdziałanie przestępczości«, na dodatek poza konkursem. Zwróciła na to uwagę również NIK”.
Najnowszy raport Najwyższej Izby Kontroli o Funduszu Sprawiedliwości zarządzanym przez resort sprawiedliwości ma ponad 200 stron i jest pełen ponurych opowieści o upartyjnionych pieniądzach. Raport to efekt długiej kontroli, w które zaangażowano delegatury NIK z całego kraju. Temat to Fundusz Sprawiedliwości, czyli sakiewka z której Zbigniew Ziobro hojnie finansuje swoich popleczników.
Co zawiera raport? Na ile uzupełnia kilkuletnie śledztwo OKO.press ws. nieprawidłowości w Funduszu? I czy praca NIK cokolwiek zmieni? A może to nie Marian Banaś, tylko Jarosław Kaczyński może powstrzymać marnowanie publicznych środków przez partię Ziobry?
O tym w „Powiększeniu” Agata Kowalska rozmawia z Sebastianem Klauzińskim, dziennikarzem śledczym OKO.press. Posłuchaj!
megazlodzieje kaczor i zero
Trudno to nawet komentować, aby nie stosować inwektyw pod ich stronę.